Skocz do zawartości

Nowy (używany) silnik do seicento 900


SPIDERLING84

Rekomendowane odpowiedzi

Silnik ma 280 tyś przebiegu - od początku na gazie. Nie szedł na wszystkich świecach więc postanowiłem go przegazować. Coś strzeliło, wylała się woda z chłodnicy, wiadomo - siwy dym i słychać jakby nakrętki ktoś do silnika wrzucił. Motor już wcześniej brał olej i zostawiał olej (na chodniku). Wymiana wyjdzie mnie mniej niż 1000 zł. Boję się jedynie, że za pół roku znów będę musiał wymienić. W okolicy jest sej z silnikiem do sprzedania - można odpalić (bo jeszcze w samochodzie...) tyle, że nie wiem jak miałbym sprawdzić kompresję. Zabrać mechanika na oględziny? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silnik ma 280 tyś przebiegu - od początku na gazie. Nie szedł na wszystkich świecach więc postanowiłem go przegazować. Coś strzeliło, wylała się woda z chłodnicy, wiadomo - siwy dym i słychać jakby nakrętki ktoś do silnika wrzucił. Motor już wcześniej brał olej i zostawiał olej (na chodniku). Wymiana wyjdzie mnie mniej niż 1000 zł. Boję się jedynie, że za pół roku znów będę musiał wymienić. W okolicy jest sej z silnikiem do sprzedania - można odpalić (bo jeszcze w samochodzie...) tyle, że nie wiem jak miałbym sprawdzić kompresję. Zabrać mechanika na oględziny?

Najlepiej weź tego co Ci będzie silnik zakładał. On będzie wiedział co zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne wydmuchało uszczelkę z pod głowicy i poszły panewki na wale

wg mnie lepiej wymienić uszczelkę splantować głowice wymienić panewki i pierscienie na tłokach oczywista rozrząd i mieć silnik na następne  kilkadziesiąt tysięcy km

Kupowanie używki to b.duże ryzyko bo może sie skończyć tym samym a koszt wiekszy a żaden mechanik na "oko" nie stwierdzi czy silnik jest sprawny zanim go nie uruchomi

Do sprawdzania kompresji jest prosty przyrząd ale same sprawdzenie kompresji nie daje gwarancji ,że silnik jest ok

a mechanik odpowiedzialności nie weźmie

Edytowane przez seiken
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał, ale taka robota to cena dwóch używanych silników.

 

Zbyszku, zdecydowanie nie kupuj samodzielnie silnika, chyba że sprzedawca da ci gwarancję rozruchową, np. 10 tys. km. Niektórzy nie boją się swojego towaru i robią tak. Ryzykujesz wtedy "tylko" robociznę i płyny fizjologiczne. Mimo wszystko radzę poprosić mechanika, a nawet zaproponować parę złotówek za obejrzenie przed zakupem. Można też poszukać warsztatu, który zrobi za Ciebie wszystko, tzn zakupi i wymieni, masz wtedy rękojmię.

Jak masz samochód na chodzie do kupienia, to umów się ze sprzedawcą w warsztacie i niech fachowiec go oceni.

Edytowane przez bartsiedlce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał, ale taka robota to cena dwóch używanych silników.

 

Silnik (max 500zł) + robocizna (500 zł) = 1000 zł. Chyba jednak wolę włożyć inny motor, licząc na mniejszy od mojego przebieg. Nawet remont nie cofnie tych 280 tysi, które silnik ma w przebiegu. Co do zardzewiałego seja, to trochę się obawiam, że akurat taki ma 350 przejechane;) Ale jestem świadom, że prawdziwego przebiegu nikt mi nie poda. Czyli na pewno pojadę z mechanikiem - lub w porozumieniu z nim dokonam zakupu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nawet remont nie cofnie tych 280 tysi, które silnik ma w przebiegu. 

Porządny remont cofnie. Nieomal do zera. :)

Ja bym wyremontował i wiedział co mam. Kupno używki to wielkie ryzyko, tym bardziej że masz 99% szans że kupisz kolejną padlinę. Dobrych samochodów mało kto się pozbywa. Dobrymi się jeździ.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jak radzi tomeksawyer radziłbym zezłomowac i kupić cos innego. Przy takim przebiegu w fiatach to juz co chwile jakieś wydatki sie pojawiaja.

A za 2-3 tys.- w twojej okolicy jak pokazuje allegro -mysle ze juz jakiś rybowóz sensowny kupisz.

Myślę ze warto rozwazyć taką opcję. Chyba jakaś siena mi migneła, punto ...

Edytowane przez Archanioł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde kupno nowego seja to 3 - 4 tyś zł. Wymiana silnika na inny to 1000 zł. Jeśli będzie kiepski to wymienię znowu -1000 zł. To już dwa tysie... Jeśli będzie kiepski to znów go wymienię... Zatem 3 tyś. Zatem myślę, że zamiast kupować nowe auto lepiej pobawić się w remonty. Lepiej doinwestować 2-3 tyś (wcale tego nie chcę) niż kupić nowy, do którego w krótki czasie pewnie i tak będę musiał włożyć to i owo. Jestem drugim właścicielem tego seja a pierwszym był mój kolega. Więc znam historię auta. Szkoda mi wydawać 3-4 klocki na jakiegoś kota w worku. Szkoda mi również wydać 1000 zł na silnik, więc pytam o radę, żeby możliwie wykluczyć błędy, które mogę popełnić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filtry stożkowe niestety są do bani. Znajomy w VW 1,8T miał pełno syfu w dolocie. Inny kolega w VR6 Turbo również miał syf w dolocie do sprężarki i ta po przebiegu 10k była lekko podniszczona (kupił nowe GT35). Ja u siebie miałem ori puszkę w wkładem K&N - dolocik czyściutki jak należy. Znajomy w REX-ie po 3 tyś km po zamontowaniu wkładki również miał czysty dolot. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...