Skocz do zawartości

Brzany 2015


krokkop

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, namierzyłem piękne brzany w nizinnej rzece - możecie coś doradzić jak je podejść z muchówką? Jako ryby żyjące przy dnie pewnie kąsają jakieś nimfy - tylko jakie? Będę wdzięczny za poradę! pozdr

Brzanki lubia biale robaczi

może cosik w jasnym ( bialym, szarym) kolorze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wczoraj też na nizinnej namierzyłem podrywkarza (pełno ich w okolicy...), w rzeczce w której barbarki  są tak rzadkie że to prawie "sensacja" ( wracają po kilkudziesięciu latach nieobecności) wytargał ~70cm :angry: jak przeszedł kumpel zaczął speszony zwijać sprzęt, ja idąc zagadałem i wyciągnął z karzaczorów worek...

W drodze powrotnej przyjrzałem się miejscu, chyba tarlisko, na środku w piachu wypłukane 3 czyste plamy ~ 0,7m na 1m, całe dno ciemniejsze i tylko te oczka wyczyszczone...

Edytowane przez *Hektor*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Strasznie nisko Baśki ze swoim wątkiem spadły.

Siup do góry :)

100_zpscufh2rcj.jpg

 

400_zps3rko2qy5.jpg

 

200_zpszwkycit3.jpg

 

Konger Juggler, Spro Gold Arc, żyłeczka 0,18 a na końcu 3,5cm wobka od Lipińskiego.

Gratuluję, widzę,że jak w poprzednich latach już nieźle zaczynasz je łowić.

Powiedz mi jak ten Kongerek sprawuje się przy prowadzeniu w prądzie i przy holu, bo właśnie się zastanawiam czy ten by mi wystarczył czy kupić np. Talona...

Konger jaki długi? 305? , na który woblerek?

Edytowane przez jerzy6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konger IRI Juggler 275 5-20. Trochę zmieniony, bo coś mnie w zimie naszło i pobawiłem się w rodbuildera i przezbroiłem go sobie w najmniejsze minimy. Kijek stał się szybszy, "lżejszy" i wkońcu prosty. Kręgosłup był pierwotnie jakoś tak po skosie, powiedzmy "na 14". Dolnik przydługi, ale jakoś nie przeszkadza. Ogólnie bez szału. Po prostu może być. Jazie mi nie spadają. Na klenia obleci. Jak trafił się bolek, to też dało radę. Ale przy 65cm brzanie w nurcie klęka. Do prowadzenia niezbyt dużych woblerków, w nawet sporym nurcie, jest ok. Teraz dobry czas na brzanę. W zeszłym roku chciałem za nią więcej pochodzić, ale całe lato woda nie sprzyjała. Większość miejsc przy lekko podniesionej wodzie jest nie do obłowienia w "brzanowy" sposób. Nigdy nie złowiłem brzany na szybko prowadzony wabik. Musi dotrzeć do dna i tam prawie stać. Wypuścić woblerka. Wędka w prawo, potem powoli w lewo. Spuścić go metr w dół i znowu wędka powoli w prawo. I znowu metr w dół. I tak w kółko. No i czekać, aż jakiś miękki zaczep zacznie ożywać ;) Mało u nas takich miejsc, gdzie da się tak łowić. Brzany moim zdaniem jest sporo. Oczywiście nie tyle co kiedyś, ale to tyczy się wszystkich ryb. Co ciekawe bardzo rzadko widać typowy dla brzany spław (taki specyficzny furkot). Tam gdzie czasem je widać, brzany nie złowiłem. Tam gdzie wiem, że są i czasem udaje się je złowić, spławu nie widziałem. Może nawet dziś wyskoczę właśnie na brzanę. A woblerek to był chyba Champion.

P.S. W środę generalnie było ok. Zabrałem znajomego, który miał marzenie - złowić w końcu swojego pierwszego w życiu bolenia. Wędkarz bardzo dobry, z 40 letnim starzem z wędką. Ale na rzece to łowił 30 lat temu. Wziołem go w miejsce, gdzie po prostu w obecnych warunkach musiał złowić. A Wisła jak to królowa. Musiała pogrymasić. Na początku foch. Wydawało się, że nic z tego nie będzie. Potem dwa spitolone brania. Trzecie to było łupnięcie fajnej już ryby pod samymi nogami. Kilka bełtów na krótkiej żyłce i spad. Gość miał łzy w oczach i wędkę chciał pogryść, ale walka trwa. No i królowa, chyba widząc te emocje, z litości wkońcu mu dała. Właściwie to nawet go zgwałciła :D . Mieliśmy jechać na chwilę. Skończyło się tak, że o 1 w nocy prosiłem go, żebyśmy już jechali. A tu słyszę - "no weź, jeszcze po jednym i jedziemy" :)  Pełnia, w środku nocy w podkoszulkach, komarów brak, żyć nie umierać. Były bolenie, klenie, brzany, spacer za sumem 138. Widok roześmianej gęby 50-cio latka, z błyszczącymi oczami dwunastolatka - bezcenne. :lol:

Edytowane przez tadekb
  • Like 23
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio udało się trafić śliczną "Barbarę".  Rybka po krótkiej sesji wróciła do wody ))

Sprzętowo: Batson  XST1144F, Shimano Exage 4000 i plećka dragona Guide pro 0,15

Napisz coś więcej o metodzie i woblerach które stosujesz? Jak wybierasz rynny i jak w nich prowadzisz woblera :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość miejsc przy lekko podniesionej wodzie jest nie do obłowienia w "brzanowy" sposób. Nigdy nie złowiłem brzany na szybko prowadzony wabik. Musi dotrzeć do dna i tam prawie stać. Wypuścić woblerka. Wędka w prawo, potem powoli w lewo. Spuścić go metr w dół i znowu wędka powoli w prawo. I znowu metr w dół. I tak w kółko. No i czekać, aż jakiś miękki zaczep zacznie ożywać ;) Mało u nas takich miejsc, gdzie da się tak łowić.

 

Głęboka musi być taka rynna, żeby były w niej brzany? Mam takie miejsce na oku. Kilka lat temu widziałem tam spławy brzan. Teraz przy niżówce odsłoniło mi fajną rynnę łączącą nurty opływające duża łachę piachu. Rynna jest żwirowa, głęboka na niecały metr i wąska ok 3-4 metrów i ma ok 50 metrów długości, potem się rozszerza do jakiś 20-30 metrów i ciągnie z 300 metrów. Dokładnie mogę obłowić pierwszy 50 metrowy odcinek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo super opis, mi się dzisiaj zamarzyły i przypomniały,jako 50-latkowi :) , byłem 2 godz na Popradzie , ale 2 mi spadły.

Na Popradzie jest łatwiej , rynna najczęściej do 1m, a więc łatwiej dojść woblerem do dna, natomiast np.Dunajec koło Tarnowa bystre rynny , ale częściej z głębszą wodą, dojście na środek rzeki itp...

Panie Tadku napisz jeszcze jak łowisz wchodzisz do wody, tak że możesz prowadzić cały czas w rynnie i jak głęboko, bo przecież z brzegu za nielicznymi wyjątkami na Wiśle tak się nie da.

Edytowane przez jerzy6
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w miejscu w którym łowię sprawdzają si dwa woblery, Instinct 5cm A. Lipińskiego i Dorado Invader również 5cm. Woblera prowadzę bardzo wolno, często robiąc przystanki. Wobler musi iść przy samym dnie, nawet lekko szurając po nim. 

Miejsca typuje w bardzo prosty sposób, obserwuje spławy brzan.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Żaden ze mnie brzanowy spec, żeby się jakoś specjalnie wymądrzać. Mogę tylko napisać, że woda nie musi być specjalnie głęboka. Większość chyba by się nieźłe zdziwiła, na jak płytką wodę brzana wychodzi. Na Wiśle poniżej Krk brzanę można złowić chyba wszędzie. I nie ważne czy jest to odcinek z kamiennym, żwirowym czy gliniastym dnem.

Podstawa to to, na co zwrócił uwagę Mariusz:

 

Woblera prowadzę bardzo wolno, często robiąc przystanki. Wobler musi iść przy samym dnie, nawet lekko szurając po nim. 

 

 

 

Poza tym może być opaska, prostka czy żwirowa łacha.

U nas nie ma sensu wypatrywać (nasłuchiwać) spławów. Kojażę w okolicy dwa miejsca, gdzie brzana dość często się pokazuje, ale są to miejsca nie do obłowienia. No chyba, że na grunt.

Gdzie indziej brzany nie widać, ale się trafia. Nie tylko zresztą na spinning.

A z tym wchodzeniem do wody to różnie. Jak się da, to owszem. Na niżówce dużo miejsc robi się dostępnych (płytsze odcinki, stare rozmyte główki itp).

 

Edytowane przez tadekb
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i przeszedłem się z wieczorka za brzaną.

Większa (71)  z dwóch jakie się zameldowały:

 

14_zpsf9dtstyf.jpg

 

Daiwa Infinity, Spro Gold Arc, żyłeczka 0,22. Delikatniej nie ma sensu. Chyba, że lubimy ciągnące się w nieskończoność przecięganie liny.

 

 

 

Edytka ;) :

 

P.S. Druga fotka z dedykacją dla kolegi, który daje mojej brzanie max. 60:

 

30_zpsllqdpkqb.jpg

 

:P  :D

 

Niestety nie dorobiłem się jeszcze prywatnego piętaszka, który by za mną latał i fotki cykał. Jak się dorobię, to będę miał czas, żeby paluszki chować, wciskać rybę w obiektyw, czy "eksponować pierwszy plan" itp.

Nad wodę, bo biorą! :)

Edytowane przez tadekb
  • Like 43
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i postawiłem w nocy na brzany i nie zawiodły. Choć zaczęło się tak sobie. Nad wodą zameldowałem się dopiero przed 23. W pierwszych rzutach trafił się bolo średniak +-60.  Potem mocne branie, sporo chlupotu na płytkiej wodzie i niestety nieplanowany spacer w dół za sumkiem. Wielki nie był, bo ok.110, ale w nurtowym miejscu popłynął w dół i trzeba go było gonić, żeby woblerka oddał. Wracam na miejsce, gdzie  miały być brzany. Godzinę ciszy, bez brania. Monotonię w końcu coś przerwało. Po drugiej stronie, sporo powyżej mnie, coś ładuje się do wody i płynie na mój brzeg. Sarna, jeleń? Nurt spycha zwierza coraz bliżej mnie. W odbijającej się w nurtach Wisły łunie znad Krakowa, widzę w końcu dopływającego do mojego brzegu zaje….. wielkiego dzika :blink:. Wylazł dosłownie 15m powyżej mnie. Stoję w wodzie i nie bardzo wiem co dalej. W kieszeni tylko nożyk do tapet. I to ten mniejszy, choć to i tak pewnie nie miało by znaczenia. Czekam gdzie pójdzie. A ten otrzepał się i odwraca w moją stronę. Coś w końcu trzeba zrobić. Włączam czołówkę, dzik się płoszy i chyba pobija swoje PB na 100m. Na szczęście nie byłem na jego torze. Jakoś po tym kolejnym zamieszaniu nadzieja na brzany gdzieś pryska. Coś nie idzie. W końcu około  pierwszej coś trąca w przeskakującego wolno po dnie woblerka. Bardziej napinam żyłkę niż zacinam i już wiem, że się doczekałem. Jak zwykle ryba bez problemów daje się wyholować pod prąd, ale tylko do mojej wysokości. Typowe. Dopiero wtedy zaczynają się małe schody. Ale, że woda bez zaczepów, to potrzeba już tylko trochę cierpliwości i jest:

 

post-50427-0-56211100-1436431429_thumb.jpg

 

Druga ryba po godzinie. Fajne branie. Jak już woblerek kończył robić swoją trasę przy dnie po łuku – trącenie. Inne niż milion niby brań, jakie się ma przy trącaniu woblerka o dno. Nawet nie zareagowałem. Podciągnąłem woblerka 30 cm do góry, opuściłem, podciągam go znowu i bach. Miękki zaczep i zaczyna się jazda. Jestem pewny, że trafiła się sporo większa niż poprzedniczka sprzed godziny. Łatwo się nie dała. Przy podbieraku małe rozczarowanie, bo okazała się mniejsza od pierwszej. Skąd tyle siły w 65 centymetrach?

 

post-50427-0-34745200-1436431459_thumb.jpg

 

Przed trzecią, na odchodne, dostaję jeszcze całkiem przyzwoitego kleniora. Miły przyłów, choć do 50 tradycyjnie ciut brakło. Najważniejsze, że Baśki nie zawiodły.  

  • Like 31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...