Skocz do zawartości

Potworek bezwodzikowiec - Avet MXL


Guzu

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Jakis czas temu w tym egzotycznym dla mnie dziale pytalem o multiki bez wodzika.

 

Troche czasu minelo - dotarl do mnie moj bezwodzikowiec.

 

Avet MXL w wersji MXL 5.8 one speed, wersja lewa

 

troche danych :

 

system hamulca lever drag, max moc 14 lb

rama kolowrotka wykonana z 1 kawalka aluminium (6061-T6)

8 lozysk nierdzewnych

waga 18 oz (ok 500 g)

przelozenie 5.8:1 (nawoj okolo 60 cm za 1 obrotem korbki)

 

Kolowrotek sprawia wrazenie bardzo solidnego :D

 

http://images38.fotosik.pl/252/c274a8850100a5e7.jpg

 

http://images50.fotosik.pl/256/856a9d05b533fd24.jpg

 

Jest caly metalowy, niezmiernie prosty w budowie..i niewielki.

 

http://images37.fotosik.pl/251/c04d98bd41be604c.jpg

 

Dla porownania fotki obok Abu klasy 6501 (tu Abu Record 61).

 

http://images43.fotosik.pl/255/b4d0e6b5ebbb036a.jpg

 

Pojemnosc szpuli spora - to co widac na fotkach to linka 65 lb, ktora wypelniala tego Abu wczesniej...duzo brakuje by wypelnic Aveta.

 

W komplecie z kolowrotkiem otrzymujemy widoczny na fotkach rod clamp.

 

http://images42.fotosik.pl/167/8d52597c1259ff03.jpg

 

http://images49.fotosik.pl/256/0b3936213da01c16.jpg

 

Na razie przykrecilem go do Ugly Sticka 50 lb - tak pogladowo.

Sprawia wrazenie bardzo dobrej maszynki do moich zastosowan - trolling na Rio Ebro w poszukiwaniu sumow. Docelowo bedzie wspolpracowal z kijem 1 czesciowym o dlugosci niecalych 2 metrow i mocy 60 lb i linka 65 lb (plecionka).

W tym miesiacu zaplanowalem pierwsze testy polowe (rzeczne) napisze jak sie sprawuje bezwodzikowiec :D

To co juz teraz moge stwierdzic - wazy mniej lub mniej wiecej tyle samo co staloszpulowiec (np Penn Slammer 460) o podobnym przeznaczeniu.

Ma duzo wieksza pojemnosc szpuli.

Nieporownywalna moc hamulca...i mysle ze nieporownywalna moc wyciagania :D

 

http://images48.fotosik.pl/255/3ed5d25827187625.jpg

 

Pozdrawiam

 

Guzu

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały sezon 2009 mój dobry kumpel na wszystkich rejsach na których byliśmy używał avet-ów. Sprawiały się naprawdę świetnie i uważam że stanowią doskonałą alternatywą dla sprzętu japońskiego którego jak wiadomo kupować nie należy.

 

Do plecionki jednak warto mieć wodzik, dlatego uważam że kołowrotek bez wodzika najlepiej sprawuje się z mono. Mam nadzieję Guzu że sprawi Ci się dobrze wersja leworęczna - jeśli jesteś praworęczny może Ci być trochu niewygodnie. Choć podobno można się przyzwyczaić do wszystkiego a z drugiej strony, przyzwyczajenie jest drugą naturą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mocna rzecz.

Teraz już wiem, że na sumy potrzebuję tego kołowrotka. Lub jeszcze odrobinę większego.

Jak przeciwnik obierze kierunek Szczecin, to po prostu dam mu tam dopłynąć i zmęczonego doholuję z powrotem do Poznania :lol:

 

A jak dokupić lekką szpulkę, to i na pstrążki się nada hehehe,

rozumie się przez to, że poręczny oraz (nomen omen) w sumie :D lekki i niewielki.

 

Widzę konkretne podejście, do konkretnego łowienia konkretnych ryb.

Tylko czekać na relację z najbliższej, konkretnej wyprawy. B) Będę trzymał kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

guzu bedziesz zadowolony. to na prawde konkretna wyciagarka, wiele potrafi i zwija az przyjemnie sie nia kreci. a jak trzeba to i rzucic nim mozna - choc nie koniecznei o sciane, chociaz ewnie by to bez problemu wytrzymal :mellow:

 

daj znac jak pierwsze testy polowe

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mdah,

 

A co spowodowalo ow szok ?

 

Guzu

 

Kiedyś pisałem o tym na forum, że miałem małe kłopoty z moim egzemplarzem, bo jakiś robotnik włożył odwrotnie część od zapadki biegu wstecznego. Przy obciążeniu avet przepuszczał.

Po rozebraniu okazało się, że jest to młynek prosty w budowie, z doskonałych materiałów i mimo niewielkich gabarytów wytrzyma naprawdę wiele. Po tych wszystkich kongerach, okumach i innych designed in japan które miałem okazję podziwiać od środka, avet jest wręcz kosmiczny :D

Pzdr

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Ciekawe to co piszesz.

Solidnosci wykonania i materialow nie mozna odmowic Avetowi - to ich najmocniejsza karta przetargowa w walce o klienta.

Przeciez Shimano, Daiwa, Penn tez maja produkty w tym segmencie....

 

Ja na razie swojego testowalem w zakresie mocy hamulca itd i nic nie przepuszczalo. Wiec chyba jest dobrze zlozony :D

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem pecha, bowiem z moim egzemplarzem do Polski trafiło kilka innych i od początku były sprawne. Co do solidności, fukcjonalności i wytrzymaości sprzętu, to wg. mnie top.

 

Nie oglądałem wewnątrz jeszcze swoich innych niezłych zabawek, ale raz, że są do innych zastosowań, dwa, to chyba większa finezja w łowieniu nimi. Mam na myśli morethana, certate czy twin power.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A odnosnie braku wodzika, to sam jestem ciekaw jak to bedzie dzialac.

 

Dam znac...

 

Guzu

 

Bez wodzika można żyć Ale żeby nawój układał się w miarę równo trzeba go kontrolować palcem. Jak się nie kontroluje - też nie ma dramatu. Więcej linki układa się wtedy w okolicach środka szpuli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę odbiegamy od tematu teraz ale gimbala też nie polecam

Niestety czasami w czasie holu, poza rybą trzeba też walczyć z samym gimbalem :huh: A w jego zalety poważnie zwątpiłem. Dwie jego są wady natomiast dla mnie jasne. Po pierwsze zmusza do trzymania rąk na wędce wyżej i bardziej do przodu, co powoduje że są w tej pozycji słabsze i szybciej się męczą. Po drugie, uniemożliwia użycie masy własnego ciała podczas walki z rybą, ponownie dodatkowo obciążając ręce i obręcz barkową. Jedyne zastosowania gimbala jakie widzę to: walka z dużą rybą gdy wędkarz jest również przypięty uprzężą do kołowrotka (ale podejmowany tutaj Avet nie ma uszek wszak jest dość małą i lekką konstrukcją w klasie morskiej) lub jigowanie pionowe na dużej głębokości, wędką z odpowiednio krótkim dolnikiem i stałoszpulowcem - ale wtedy gimbal służy raczej jako wygodny zawias niż coś co ma odciążyć stawy i mięśnie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja używałem gimbala w tym drugim zastosowaniu i wierz mi, że odciąża mięśnie (przynajmniej biceps), choć niewątpliwie nie jest to zbyt finezyjny sposób na walkę z rybą. Po czwartym dniu na Lofotach po prostu nie można było holować inaczej niż na prostych rękach, bo miałem zakwasy od nadgarstka do barku… Pompowałem „z pleców” i bardzo dobrze to zdawało egzamin. Pas biodrowy ma stabilizować dolnik i dokładnie to robi.

 

BTW – nie bardzo sobie wyobrażam jak inaczej można trzymać w czasie holu wielkiej ryby kij XH z „betoniarką” u góry, szczególnie jak nie ma ona wodzika? W kijach morskich do łowienia wertykalnego efekt „wysokich rąk” jest mniej odczuwalny, bo mają krótki reargrip, „niski” uchwyt i bardzo długi foregrip. Ale takie rozwiązanie nie może mieć zastosowania w sumowym kiju do łowienia (zakładam że trollingu) z ręki. Jak zatem pogodzić połączenie mocnego kija castingowego (mówimy tu o pale 50-60lb) ze sporych rozmiarów kręciołem?

 

Myślę, że to jest tak, że przyjęcie jednego rozwiązania, pociąga za sobą konieczność wdrożenia następnego…

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kijach morskich do łowienia wertykalnego efekt „wysokich rąk” jest mniej odczuwalny, bo mają krótki reargrip, „niski” uchwyt i bardzo długi foregrip. Ale takie rozwiązanie nie może mieć zastosowania w sumowym kiju do łowienia (zakładam że trollingu) z ręki

 

Ciekawa teza. Czemu nie moze kij do trollingu z reki miec rekojesci dostosowanej do niskiego chwytu ?

 

Guzu

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to może, dlaczego nie :D

W mojej morskiej wędce reargrip ma 20-25cm – orientacyjnie. Nie mierzyłem, ale raczej nie więcej. Do łowienia wertykalnego z pasem jest ok. Z ręki już gorzej. Zwijanie to mordęga.

 

W kijach trollingowych mam reargrip na tyle długi, że kiedy trzymam kij za uchwyt, obejmując kołowrotek dłonią kołowrotek, dolnik wystaje (mniej lub więcej) za łokieć. I tak jest mi wygodniej. Taka standardowa ergonomia mi odpowiada.

 

Kiedyś uzbroiłem sobie pod trolling i ew. jigowanie w morzu blank RCLB70XL. Popełniłem błąd konstrukcyjny i zrobiłem przesunięty do tyłu uchwyt – choć nie tak bardzo: dolnik kończył się jakieś 7-8cm przed łokciem. Wędka była niedoważona i trudna w operowaniu (często trollinguję stojąc za sterem). Przy dużych obciążeniach dolnik miał tendencję do ześlizgiwania się z przedramienia. Zrobiłem przedłużkę (ok. 15cm) i teraz jest znacznie lepiej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe uwagi. Plynace z praktyki.

 

Ja w patyku do tego Aveta mam rear grip 30 cm i spory fore grip.

Mam nadzieje ze to bedzie kompromisowe rozwiazanie.

Spodziewam sie, ze bez pasa lub czegos sie nie obejdzie.

 

Na razie mam cos co sie zwie gut saver z USA.

 

http://fishingtackle.helmsboats.com/images/gutt%20saver.jpg

 

Ja zwykle siedze za sterem przy trollu, wiec za wygodnie non stop w pasie by nie bylo...

 

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...