Skocz do zawartości

Zakupy w Polsce czyli oszustwo i robienie z klienta wała.


Fugazi

Rekomendowane odpowiedzi

Pomijam kupowanie serka homogenizowanego w dużym opakowaniu. Po otwarciu okazuje się zazwyczaj że serka czyli samej istoty jest góra 3/4 albo i mniej. Albo paczka masła, która jakoś dziwnie w ostatnich latach zaczęła ważyć 180 gr. zamiast 200 czy wręcz 250 jak było w słusznie minionych czasach powszechnego dobrobytu ludowego. Ostatnio zauważyłem że wedlowskie " Ptasie Mleczko " też obniżyło gramaturę z 500 do 375 gr. Oczywiście przy zachowaniu poprzedniej ceny, et cetera, et cetera, et cetera...

Dość powiedzieć że poczułem potrzebę, wręcz imperatyw kupna nowego, dużego telewizora. Bo jeden bardzo się zestarzał, w drugim matryca poleciała czyli cały pionowy rządek pikseli jest nieaktywny i tak dalej. Więc wykombinowałem sprytnie że ten z rządkiem wywiozę na letnisko, tam będzie w sam raz, starucha ( dość duży, 50 cali ) postawię w sypialni i wreszcie będę mógł wygodnie oglądać pornole przed snem, zaś do salonu nabędę nowy, jak się da i finanse pozwolą, jeszcze większy. W tym celu udałem się do największego centrum handlowego w mieście Łodzi czyli do Manufaktury, familiarnie Manufaką nazywaną. Po pokonaniu schodów ruchomych i nieruchomych, dłuższym spacerze pięknymi alejami handlowymi, na horyzoncie w odległości niespełna kilometra, zauważyłem olbrzymi salon Euro RTV Agd. Mijam podwoje, szczelnie oflankowane wykrywaczami ( co doprowadza mnie do szału, jest to bowiem robienie z każdego klienta potencjalnego złodzieja; podobnie jak uporczywe zapuszczanie żurawia w mój koszyk przez każdą kasjerkę w hipermarkecie, na co zawsze reaguję agresją i dłuższą, mało cenzuralną tyradą; tłumaczenie że im każą tak robić, bo każdy może ukraść, wkur... mnie jeszcze bardziej, bo JA nie jestem każdy i nie kradnę a takie zachowanie to chamstwo i brak szacunku dla mnie i moich pieniędzy ), podchodzę do działu tivi, patrzę i ... jest!!! Stoi, piękny, 60 calowy LG za jedyne 2499 złociszy! Nic to że plazma a nie LCD, nie szkodzi, lubię plazmy, mają świetne kontrasty. No i ta cena! 2,5k za matrycę 60 cali ( o taką mniej więcej wielkość mi chodziło ) to naprawdę niedrogo. Tivi gra ładnie, kolorki ok, normalnie wypas. Wołam subiekta, negocjuję kabel HDMI w cenie i każę wynieść na parking do samochodu. Na takie dictum, koleś z uśmiechem i bardzo grzecznie mówi że już pakuje ten egzemplarz z wystawy, zaś drugi sprzedawca już wystawia dokumenty do kasy. Zara! Moment! Jak to ten egzemplarz? Ja chcę nowy, w pudełeczku!

- Proszę pana, to jest ostatni egzemplarz, plazm już się nie produkuje a ten gra u nas w sklepie już dwa lata i dlatego cena taka niska - subiekt na to.

Aha. No tak. Szkoda. Na maxa zgranej używki nie kupię, nawet za tanie pieniądze. Idę oglądać dalej. Wybieram kolejny model, niestety już prawie dwa razy droższy. Każę zapakować i scena się powtarza. Że albo ten z wystawy ( stoi niedługo, pół roku tylko i gra na okrągło ) albo jeszcze jeden, z magazynu. Ten to już zupełna nówka, bo góra dwa miechy grał na prezentacjach. Na propozycje obniżenia ceny o połowę za używany sprzęt, sprzedawca kręci odmownie głową:

- Sto, sto pięćdziesiąt złotych to wszystko co mogę panu zaproponować.

Dość powiedzieć że analogiczna sytuacja powtarza się z każdym interesującym mnie modelem telewizora. W całym, wielkim salonie nie mieli jednego, nowego, zapakowanego fabrycznie telewizora! Ani jednej sztuki! Weź teraz człowieku i kup u nich cokolwiek przez internet. Jak tu mieć wiarę w ludzi i w elementarną uczciwość sprzedawców?

Czyż to nie jest robienie nieświadomego klienta w wała? Normalne oszustwo, panie...

Dość powiedzieć że koniec końców telewizor kupiłem. W salonie Sony, nowy w foliach i pudełku, z kablem HDMI i nawet nieco taniej.

Jestem szczęśliwy,udało mi się. Ale ile razy zostałem zrobiony w ch...?

  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem to samo przy zakupie tv... Pan mnie poinformował ze juz ściąga z półki... Ja go poinformowałem ze ten z półki może sobie w doope wsadzić bo ja chce nowy a nie używany....

 

Na każdym kroku robie z nas wała....

 

A wiesz co się dzieje u mechaników i w serwisach samochodowych? . Ja wiem.... Masakra.... Mechanicy przyjeżdżają z torbami nowych części do sklepów.... Części te są "niby" zamontowane w samochodach klientów.... W ASO podobnie... Nowe auta czasem jeżdżą kilka lat na jednym oleju... A faktura wystawiona i zapłacona...

 

W każdej dziedzinie można mnożyć przykłady

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jedyny zostawiłem auto u mechanika, nic nie zrobił i zaśpiewał fajną kwotę. Wsiadłem do auta i wyjechałem bez płacenia. Teraz sam kupuję części i stoję gościowi nad głową, jak się nie podoba to zmieniam warsztat.

Na tv się nie znam bo nie posiadam, ale nieźle próbują ludzi robić w wała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała historia w sumie taka codzienna,jednak chciałbym naświetlić pewną rzecz którą tu poruszono,otóż:te biedne panie łypiące oczami do naszych koszyków .......one mają to wpisane w swoje obowiązki za które grozi im zazwyczaj :upomnienie,nagana lub odpowiedzialność finansowa. Mnie osobiście bardziej przeszkadza to,jak kasjer/kasjerka pakuje za mnie sprawunki.....i nie myślę w tym momencie że mają mnie za kalekę,ale bardziej wkurza mnie chemia ze spożywką w jednej tytce. :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasjerki muszą to sprawdzać, bo zazwyczaj dwa razy w miesiącu trafia się "tajemniczy klient" i przez to mogą mieć kłopoty, jak tofik wyżej napisał. Z drugiej strony "ja nie kradnę". No ok, można wierzyć każdemu na słowo ale ten co ma coś ukraść też tak może powiedzieć  :D

 

 

Parę lat temu szukałem Nikona D90, nówki z salonu. Przyszedłem ze swoim wysłużonym D200 i obiektywem 35 1.8G by przymierzyć i sprawdzić co i jak. Zapytałem, czy mogę sprawdzić jak potencjalny nowy aparat będzie ostrzył z moim Nikkorem. Sprzedawca niechętnie, ale się zgodził. Mówił, że to 100% nówka i że nie był ruszany i nawet włączany przez nikogo no i że tego nie praktykują ale może pozwolić. No to wrzucam do D90-tki swoją kartę, odpinam od D200 obiektyw i podpinam do D90-tki. Dwie fotki na różnych przysłonach robiąc test ostrzenia w punkt i odpinam. Uprzejmie podziękowałem, spisałem numer D90-tki by później przyjść po konkretnie ten egzemplarz.

 

W domu oglądam fotki i generalnie wszystko OK. Ucieszony, że nie trzeba będzie kalibrować szykuję się do wyjścia po nowe body, ale z przyzwyczajenia sprawdzam licznik fotek w opandzie i lekki szok... ponad 550 klapnięć  :blink:

 

Nówka  :D  :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasjerki muszą to sprawdzać, bo zazwyczaj dwa razy w miesiącu trafia się "tajemniczy klient" i przez to mogą mieć kłopoty, jak tofik wyżej napisał. Z drugiej strony "ja nie kradnę". No ok, można wierzyć każdemu na słowo ale ten co ma coś ukraść też tak może powiedzieć  :D

 

 

 

Nie Kamilu, to nie tak. Po to w sklepach maja kule - szpiegule czyli rozbudowany system kamer oraz ochronę, żeby kasjerka nie patrzyła w mój koszyk. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko by jedna osoba miała podgląd na 30 kamer (średnia biedronkowa wraz z zapleczem). Do tego te kamery są średniej jakości i nie zawsze ochroniarz ma podgląd.

 

Co lepsze - w biedronce kasjerka MUSI otworzyć każde pudełko, które nie jest oklejone folią ochronną  :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio kupowałem kamienie do akwarium. Około 20 kg... w Majstrze. .. no to wołam Panią z odpowiedniego działu i mówię że chce to i to ... a Pani to dźwiga i niesie do kasy... mówię STOP ... wszak nie wypada aby kobieta po 50 niosła takie ciężary. I chce jej pomóc. Okazuje się ze nie mogę.... musi Pani sama zanieść bo inaczej kara będzie ....

Chore to i kur** wstyd mi się zrobiło ze do tego procederu rękę przyłożyłem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Kamilu, to nie tak. Po to w sklepach maja kule - szpiegule czyli rozbudowany system kamer oraz ochronę, żeby kasjerka nie patrzyła w mój koszyk. 

Problem w tym że ona musi to robić.

Nie dlatego że Cię podejrzewa lub nie, ale dlatego że jej każa to robić i co jakis czas trafia się baran na audycie, który to sprawdza.

Nie zajrzy i ma po premii, albo i traci pracę w przypadku powtórzenia sytuacji.

Wściekasz się więc nie na tą osobę na którą powinieneś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy myślicie że jesteśmy  ,,tacy wyjątkowi'' i  w innych krajach, jest inaczej ? Ze w np. Japonii, USA czy Niemczech jest inaczej ? Ze towar który wrócił od klienta czy to zakupiony stacjonarnie czy przez internet ląduję w koszu czy wraca do hurtowni/ producenta a na półkach zawsze stoi towar , którego przed nami nikt nie miał w rękach, czy nawet nie wypróbował i zwrócił ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym że ona musi to robić.

Nie dlatego że Cię podejrzewa lub nie, ale dlatego że jej każa to robić i co jakis czas trafia się baran na audycie, który to sprawdza.

Nie zajrzy i ma po premii, albo i traci pracę w przypadku powtórzenia sytuacji.

Wściekasz się więc nie na tą osobę na którą powinieneś...

Ja wiem że ona musi to zrobić. Tylko to dalej nie zmienia istoty sprawy. Wściekam się też nie na nią, tylko na jej mocodawców. O czym zresztą ją informuję, żeby kobicie nie było przykro.

Ot, taka głupia donkiszoteria...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gospodarka wolnorynkowa polega na tym że nie jesteśmy zmuszeni do kupowania w danym sklepie czy też korzystania z usług nieuczciwych

wykonawców, więc skąd tyle larum. Wkurza Cię jak Ci ktoś zagląda do koszyka, kupuj gdzie indziej albo nie używaj koszyka.

 Nie uważacie że trochę sobie sami jesteśmy winni, Jak coś jest dobre to z reguły nie jest tanie, a my szukamy przeważnie tanich produktów czy usług, a potem psioczymy.

Nie da się kupić kiełbasy za dychę ani telewizora 60 cali za 2500 zł. Cudów nie ma.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie da się kupić kiełbasy za dychę ani telewizora 60 cali za 2500 zł. Cudów nie ma.

Toteż nie kupiłem za 2500 zł, tylko znacznie drożej. Tyle że nie o to chodzi. Proponowano mi, de facto używane telewizory za 5000 - 7000 zł. To właśnie jest oburzające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toteż nie kupiłem za 2500 zł, tylko znacznie drożej. Tyle że nie o to chodzi. Proponowano mi, de facto używane telewizory za 5000 - 7000 zł. To właśnie jest oburzające.

Jeżeli nie informowano Cię że są używane to jest oburzające w innym wypadku mogą proponować cene jaka im sie podoba a od Ciebie tylko zależy czy akceptujesz czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że takie delikatnie mówiąc naciąganie na ceny jest wszędzie, w końcu towar jest tyle wart ile klient chce za niego zapłacić  ;) 

 

Jakiś czas temu doświadczyłem ciekawej sytuacji w jednej z filii znanego sklepu wędkarskiego ... chciałem spokojnie pomacać kilka rzeczy, ale pan sprzedawca był wyjątkowo namolny, to bez wchodzenia w szczegółową dyskusję, rzuciłem mu od niechcenia, że chodzi o spinning do średnich przynęt na rzekę. Gdybyście zobaczyli te drągi, które mi zaproponował, niektóre o cw. do 80g o akcji kija od szczotki, a modele z przed kilku sezonów. Jak podziękowałem i wyjaśniłem, że wiem czego szukam, to sprzedawca wypalił, że wziął mnie za "zwykłego wędkarza", który szuka trwałego sprzętu ... Teraz już wiem skąd się biorą okazje na alledrogo i podobnych  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Stoi, piękny, 60 calowy LG za jedyne 2499 złociszy! Nic to że plazma a nie LCD, nie szkodzi, lubię plazmy, mają świetne kontrasty. No i ta cena! 2,5k za matrycę 60 cali ( o taką mniej więcej wielkość mi chodziło ) to naprawdę niedrogo. Tivi gra ładnie, kolorki ok, normalnie wypas. Wołam subiekta, negocjuję kabel HDMI w cenie i każę wynieść na parking do samochodu. Na takie dictum, koleś z uśmiechem i bardzo grzecznie mówi że już pakuje ten egzemplarz z wystawy, zaś drugi sprzedawca już wystawia dokumenty do kasy. Zara! Moment! Jak to ten egzemplarz? Ja chcę nowy, w pudełeczku!

 

A ja bym go brał w ciemno i przez 3 lata cieszył się z niego. Przez te 3 lata trzymałbym kciuki aby siadł lub robił wszystko żeby mu w tym pomóc. 

Edytowane przez radek_u
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tv czy aparat za 2 tysiące to jeszcze nie taki straszny problem.

Znam takiego, który kupił toyotę Avensis z salonu i miała wymieniane drzwi i klepany błotnik.

A w 100% w życiu tego auta w cudzych rękach nie zostawił na dłużej jak na pół dnia –tak że żaden mechanik, żona itd. tego nie zrobił podczas gdy on już był właścicielem auta.

I wyszło to po 1,5 roku użytkowania, jak rzeczoznawca przyszedł wycenić szkodę po jakiejś stłuczce.

Zdziwienie właściciela bezcenne, brak jakichkolwiek informacji ze strony salonu – jeszcze większe.

 

Wniosek – trzeba sobie samemu kręcić kije i wirówki, a woblery strugać, strugać i malować panowie …

Edytowane przez Archanioł
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...