Buszmenek Opublikowano 9 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2016 Dla mnie to nie jest metoda muchowa mogą wziąć bata na koniec przywiązać nimfę i będzie to samo. Krótka nimfa jest skuteczna najbardziej na lipienia. Łowienie na muchę to nie tylko lipienie ale każda ryba którą się uda przechytrzyć. Nawet białoryb dobrze na muchę bierze. Polecam wejść na profil Wiecznego na facebooku łowi on bardzo dużo gatunków ryb na muchę. Ja muszę teraz za karpiem pobiegać. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojciiech Opublikowano 9 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2016 No i super, ponarzekaliscie sobie jaka go żyłka jest zła, możemy wrócić do tematu. Czy faktycznie powinno sie używać maksymalnie sztywnych żyłek, aby poprawić czułość zestawu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacper.K Opublikowano 9 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2016 Rozmyślanie nad tym czy łowienie na nimfę jest metodą muchową, czy nie przemilczę... Dla mnie jest, pewnie się powtórzę ale nimfa daje nam ogromne pole do popisu. To nie tylko 2 ciężkie nimfy i turlanie po dnie... Czy faktycznie powinno sie używać maksymalnie sztywnych żyłek, aby poprawić czułość zestawu?Raczej chodzi tutaj o plątanie skoczka oraz wytrzymałość na ścieranie. Takie zalety ma FC - jest sztywniejszy, mniej widoczny dla ryb, szybciej tonie. Bardzo sztywna żyłka spowoduje nienaturalny spływ nimf, będzie miała pamięć (choćby od szpuli na którą była nawinięta). Na początek nie kupuj drogiego Fluorocarbonu, bo na zaczepach szybko go zgubisz, a są to drogie linki. FC od Soldariniego kosztuje 50zł za 50m... Niezłe są produkty Wizarda, ale na początku możesz śmiało kombinować ze zwykłą żyłką. Kup sobie od 0.16mm do 0.12mm. 0,16 wiosną lub na wyższą wodę, 0,14 taka uniwersalna, a 0,12 na jesień i bardzo czystą wodę gdy ryby są ostrożne. Zestaw do metody żyłkowej jest czuły, ale pod warunkiem że jest napięty, musisz mieć kontakt z muchami w każdej sekundzie prowadzenia. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DanekM Opublikowano 9 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2016 To ja zadam inne pytanie. Już nie ma zapisu w regulaminie że metodą żyłkową mogą łowić jedynie osoby związane ze sportem poprzez posiadanie licencji zawodniczej? Bo "zawsze" tak było... Ale może coś się zmieniło? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jasiekcom Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2016 (edytowane) Danek metoda żyłkowa z większą ilością żyłki niż dwie długości wędki mogli stosować tylko zawodnicy z licencją sportową na zawodach GP i na treningach przed tymi zawodami. W chwili obecnej całkowita długość przyponu i żyłki nie może przekraczać dwóch długości wędki nazwa się przyjęła i stosuje się ją do dzisiejszej metody/techniki łowienia. Edytowane 10 Sierpnia 2016 przez jasiekcom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Ano wlasnie Daniel...Sami zauważyli że w pogoni za punktami przegięli... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sandacz23 Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Metoda żyłkowa ... a fuj ! "Mucha sztuczna jest osią, około której sport rybacki się obraca, bez niej może być wprawdzie mowa o łapaniu ryb na wędkę, o sporcie - nie. Na tem bowiem polega głównie urok cały zabawy wędką muchową, iż łowiący w sposób czysto wyrozumowany, podając rybie obdarzonej nadzwyczaj bystrym wzrokiem ponętę, której ona spożyć nie jest w stanie, a więc przy pomocy czysto teoretycznego fortelu "captiosa quadam machinatione" łowi takową, a złowić ją jest w stanie wyszedłszy wprost z salonu, we fraku i białych rękawiczkach, bez narażenia się na to, iż po złowieniu jej, do salonu powrócić nie będzie w stanie. Ta schludna, elegancka strona łowienia na sztuczną muchę gra u sportsmena angielskiego nadzwyczaj ważną rolę. Znam też i w naszym kraju passyonowanych rybaków, którzy głównie z tego względu nigdy innej nie używają ponęty."prof. J. Rozwadowski 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2016 I tu nagle między tych gentlemanów we frakach bractwo z "żyłkową" śmie się pchać, rzekłbyś - gumofilce nieomal 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 W ten sposób argumentując, niektóre agresywne mniejszości obyczajowe stały się wyznacznikiem gustu, poniekąd trendsetterami - co osoby tradycyjnie wychowane oraz prawidłowo zorientowane, może jednak gorszyć.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Cóż, jeśli postrzeganie społeczności muszkarskiej przez pryzmat stosowanej metody a nie zasad etycznych, których przestrzega bądź nie, jest przejawem tradycyjnego wychowania to ja już całkiem chyba zgłupiałem. To, że ktoś jest przeciwnikiem takiego różnicowania wcale nie oznacza, ze jest promotorem agresywnych mniejszości, które jakoby chcą nam narzucić swoje kiepskie gusta (o, których ponoć się nie dyskutuje) ukształtowane przez brak tradycyjnego wychowania. Kiedyś Sławku było znacznie łatwiej odróżnić tych lepszych od tych gorszych tylko po metodzie, pierwsi dmuchali nos w jedwabne chusteczki, drudzy smarkali w rękaw. Niestety teraz "frak i białe rękawiczki" wcale nie muszą być wyznacznikiem etycznego zachowania, że o klasycznym wychowaniu nie wspomnę. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siatkaz Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Na żyłkę łowię i wcale gorszy się nie czuję. Panom co patrzą na mnie z pogardą po czym beretują wszystko co przekroczyło wymiar i nie ma okresu ochronnego dziękuję.Sorki ale mam inną definicję bycia gumofilcem. Przykład: zawodnik, podobno w kadrze Polski (nie weryfikowałem tego) łowi brzany na daleką nimfę. Niezadowolony po łowieniu bo przez brak zadziorów 3 sztuki mu spadają i tylko 2 piękne 70 tki przywozi do domu. Dla mnie: gumofilec! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sierżant Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 A dla mnie - nie! Niby dlaczego gumofilc? Skoro brzany zostały złowione w odpowiednim okresie połowu, zgodnie z przepisami, to przecież "gumofilcostwa" nie można temu koledze zarzucić.Zakładam, że była to woda PZW, tak? Jeżeli dzierżawca wprowadza na wodzie odpowiednie przepisy, to człowiek łowiący zgodnie z nimi jest jak najbardziej etyczny. Gdy przepis zezwala na zabranie, dajmy na to, jednej sztuki dziennie, to znaczy, że dzierżawca CHCE, by wędkarz tą sztukę zabrał.Ponadto rybka złowiona zgodnie z regulaminem staje się własnością łowcy, i on decyduje, co z rzeczonym połowem zrobić. To jeden z filarów naszej cywilizacji !!! Jak już gdzieś na forum pisałem, ryb wcale nie zabieram, bo nie mam co z nimi zrobić.Po prostu ryb nie jadam, nawet wigilijnego karpia. Potrawa z ryb budzi we mnie nawet coś na kształt obrzydzenia. Cóż, nie było w domu rodzinnym ryb na stole, nie wiem dlaczego...( wyjątkiem jest śledzik pod czyścioszkę, ale to wszakoż nie ryba ).Ale że ja nie jadam, nie znaczy, że inni nie mogą rozsmakowywać się w rybce, nawet pozyskanej wędką, zgodnie z obowiązującymi przepisami.Aroganckie wrzucanie kolegom nieprzychylnych epitetów za postępowanie zgodne z przepisami jest co najmniej nie w porządku. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siatkaz Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Każdy ma prawo do swojego zdania i ja swoje wyraziłem. Już było masę dyskusji na temat postępowania zgodnie z przepisami i szkoda to tutaj ciągnąć."...że inni nie mogą rozsmakowywać się w rybce" - tego nie pochwalam ale mogę zrozumieć raz na jakiś czas ale na Boga rozsmakować się w Brzanie lub np. w Boleniu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Tytułem wstępu - ryb nie zabieram, C&R propaguję w miarę skromnych możliwości i ze wszech miar pochwalam. Ryby w aspekcie kulinarnym są istotnym składnikiem mojego pożywienia bo lubię,... bardzo lubię. Nawet troszkę żałuję, że nie znam smaku pstrąga potokowego i lipienia, których sporo złowiłem, ale nic nie wskazuje na to by miało się to zmienić. Nie biorę udziału w akcjach nawołujących do linczowania wędkarzy, którzy w zgodzie z przepisami RAPR ryby zabierają, choć nie pochwalam . Potępiam natomiast tych, którzy w zgodzie z prawem zabijają ryby okazowe i żadną miarą nie potrafię ich zrozumieć, podobnie jak opowieści wędkarskich o walce z wielkim sumem niczym nieczystą piekielną siłą, którą szlachetny "rybak" musi unicestwić. Metody żyłkowej nie lubię, ale niekiedy praktykuję, w wersji nieco zmodyfikowanej (przypon znacznie krótszy niż kij x2 plus linka Rio Euro Nymph). W metodzie tej jestem chyba mniej niż przeciętniakiem, choć zaznałem jej skuteczności. Traktuje takie łowienie jako ostateczność, gdy nie czas na suchą, gdy streamer nie działa, a mokra muszka, czy nimfy podawane na dłuższej lince też nie są w stanie wyrwać ryb z letargu. Nie znajduje natomiast żadnych racjonalnych przesłanek by potępiać miłośników tej metody. Co więcej, jestem absolutnie przekonany, że skuteczne jej stosowanie wymaga niemałego kunsztu, którego nie dane mi było posiąść, o co z drugiej strony nieszczególnie zabiegam. Za swoisty paradoks w świecie muszkarskim uważam zarzut o jej "zabójczej skuteczności". Czyż w istocie w wędkarskie nie chodzi o skuteczne łowienie ryb? Jasne...., nie tylko. Jednak odpowiadając na ewentualny zarzut tych Kolegów, którzy łowić nie muszą bo wystarczy "obcowanie z przyrodą", stawiam tezę, że do owego "obcowania" wędka, sznur i kołowrotek nie są niezbędne. Czy metoda żyłkowa jest w istocie muchową ? A bo ja wiem ......? Moim zdaniem niekoniecznie, choć z drugiej strony na ogół na haku wisi mniej lub bardziej udana larwa jakiejś "muchy" ( w szerokim ujęciu tego znaczenia słowa). Chyba bardziej to muchowe niż streamer. W moim przekonaniu najbardziej muchowe są sucha muszka i podobnie podawana w swobodny dryf, na dłuższej lince, nimfa. Bez wątpienia natomiast najbardziej "niemuchowe" w klasycznej metodzie żyłkowej (przypon = 2x długość wędziska) jest całkowite zaniechanie do podania przynęty linki muchowej i z tym chyba trudno dyskutować. Tylko jakie to ma znaczenie ? 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jopek1971 Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 A dla mnie - nie! Niby dlaczego gumofilc? Skoro brzany zostały złowione w odpowiednim okresie połowu, zgodnie z przepisami, to przecież "gumofilcostwa" nie można temu koledze zarzucić. Zakładam, że była to woda PZW, tak? Jeżeli dzierżawca wprowadza na wodzie odpowiednie przepisy, to człowiek łowiący zgodnie z nimi jest jak najbardziej etyczny. Gdy przepis zezwala na zabranie, dajmy na to, jednej sztuki dziennie, to znaczy, że dzierżawca CHCE, by wędkarz tą sztukę zabrał. Ponadto rybka złowiona zgodnie z regulaminem staje się własnością łowcy, i on decyduje, co z rzeczonym połowem zrobić. To jeden z filarów naszej cywilizacji !!! Jak już gdzieś na forum pisałem, ryb wcale nie zabieram, bo nie mam co z nimi zrobić. Po prostu ryb nie jadam, nawet wigilijnego karpia. Potrawa z ryb budzi we mnie nawet coś na kształt obrzydzenia. Cóż, nie było w domu rodzinnym ryb na stole, nie wiem dlaczego...( wyjątkiem jest śledzik pod czyścioszkę, ale to wszakoż nie ryba ). Ale że ja nie jadam, nie znaczy, że inni nie mogą rozsmakowywać się w rybce, nawet pozyskanej wędką, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Aroganckie wrzucanie kolegom nieprzychylnych epitetów za postępowanie zgodne z przepisami jest co najmniej nie w porządku. Dzierżawcy chcąc uzyskać pieniądze od wędkujących muszą dopuszczać możliwość zabrania ryb.Wyobraź sobie że na wszystkich wodach obowiązuje zakaz zabierania ryb, jak myślisz ilu opłaci zezwolenia..? Ty jakbyś był szczęśliwym posiadaczem łowiska też byś ustalił takie limity że jeden wędkujący po wpłaceniu 200-300zł teoretycznie może zabrać kilkaset szczupaków w sezonie? Ja nie poszedłbym tą drogą, więc nie regulaminy tylko zdrowy rozsądek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Pozwolę sobie zacytować; "Jest prosty przepis na pojawienie się wielu dodatkowych wpisów na Forum; poruszyć temat metody żyłkowej ..." reszta w linku; http://www.blogjerzego.cba.pl/Blog_Jerzego/BLOG/Wpisy/2012/3/8_Zyki_w_don.html. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sierżant Opublikowano 12 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Sierpnia 2016 (edytowane) Każdy ma prawo do swojego zdania i ja swoje wyraziłem. Już było masę dyskusji na temat postępowania zgodnie z przepisami i szkoda to tutaj ciągnąć."...że inni nie mogą rozsmakowywać się w rybce" - tego nie pochwalam ale mogę zrozumieć raz na jakiś czas ale na Boga rozsmakować się w Brzanie lub np. w Boleniu? Kolego, ja tam do kłótni nie mam specjalnie usposobienia, sądzę, że po prostu sobie na luzie rozmawiamy, prawda?Ty nie możesz zrozumieć, że niektórzy traktują jako zakąskę brzanę lub bolenia, ja natomiast widzę, że ludziska kupują konserwy mięsne w cenie 2 złote razem z puszką i nie wzbudza to w nich obrzydzenia. Doprawdy nie wiem, co lepsze. Dzierżawcy chcąc uzyskać pieniądze od wędkujących muszą dopuszczać możliwość zabrania ryb.Wyobraź sobie że na wszystkich wodach obowiązuje zakaz zabierania ryb, jak myślisz ilu opłaci zezwolenia..? Ty jakbyś był szczęśliwym posiadaczem łowiska też byś ustalił takie limity że jeden wędkujący po wpłaceniu 200-300zł teoretycznie może zabrać kilkaset szczupaków w sezonie? Ja nie poszedłbym tą drogą, więc nie regulaminy tylko zdrowy rozsądek. To jest sprawa dzierżawcy, nic mi do tego. I jeszcze taka sprawa... Za niewielką ilość ryb w naszych wodach chętnie obwiniamy tak zwanych mięsiarzy. Fakt, istnieją osobniki, zabierający ryby bez umiaru. To trzeba zwalczać.Ja jednak pisałem o zachowaniu zgodnym z przepisami.Przed laty w rzekach na południu Polski występowały nieprzebrane stada strzebli potokowej i uklei. Pamiętam, że na pewnych odcinkach nie dało się łowić na suchą muchę, bo pieczołowicie wysuszoną przynętę "obśliniła" natychmiast uklejka. Bardzo to było irytujące.Ostatnio te stada, wielotysięczne, zniknęły jakoś...Rozumiem, że gumofilce je wyżarli, tak? I żeby było w temacie: metoda żyłkowa, na którą ja jakoś nie łowię, wydaje mi się bardziej muchowa, niż strimer, którego używam nader często, a tak patrząc uczciwie, to pewna forma, odmiana spinningu, tyle, że sprzętem muchowym. Edytowane 12 Sierpnia 2016 przez sierżant 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 14 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Sierpnia 2016 W zasadzie masz racje, tyle że tego streamera musisz podać używając linki i rzutów odpowiednich do warunków i łowiska...W żyłce linkę masz tylko dlatego że wymaga jej regulamin...Streamer to spinning??A agresywna mokra mucha??Może i w żyłce lowi się na muchę, ale z metodą muchową ma w mojej opinii tylko wspólna przynętę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaverikZagan Opublikowano 18 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2016 (edytowane) Skuteczna metoda szczególnie na takich rzekach jak Kwisa czy Bóbr gdzie zbiórki ryb czasami po prostu nie ma możesz siedzieć cały dzień patrzeć na wodę i nie uraczysz tego, głębokie doły z których lipienie się czasem nie podnoszą bo nie mają takiej potrzeby. Uważam że metoda żyłkowa faktycznie z prawdziwą klasyczną muchówką ma chyba wspólną przynętę na końcu zestawu, do łowienia używam 11 stopowego kija w klasie 4. Co prawda jestem raczkujący bo łowię od 3 lat ale powiedziałem sobie że nigdy nie powiem o sobie że umiem łowić na muchę dopóki nie złowię klasycznie ryby na suchara, nauczyłem się i tego bez porównania jest to najpiękniejsze co może być. Niestety żyłka czasami jest nie zastąpiona :) Zresztą wędkarstwo też się zmieniło kto X lat temu rzucał mikro jigiem i miał kija o cw do 3,5 grama łowił na spining leszcze,płotki itd. Niech każdy łowi jak chce jak mu wygodnie jaki ma na to sposób byłe szanował naturę ryby i znał umiar. Znam wielu widziałem "muszkarzy" którzy nigdy nie rozwinęli sznura na kiju całe życie żyłka i rio euro na kołowrotku. Amen Edytowane 18 Sierpnia 2016 przez MaverikZagan Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mack Opublikowano 18 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2016 Niestety żyłka czasami jest nie zastąpiona :)Dlaczego? Nie złowienie ryby nie jest karalne.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gabriel Kozdraś Opublikowano 19 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2016 Jak się nie mylę to kiedyś w niektórych stanach w USA zakazane było używanie cykad –bo były tak skuteczne.Jak weszły u nas gumki – słyszałem lament ze wszystkie okonie i sandacze wyłowią. To nie metoda ale ludzie wyjadają ryby. Znam kilka osób świetnie łowiących na wiosnę strimerem, latem, jesienią na sucha i nimfe. Gdyby chcieli to limit wyrobili w kilka wyjść.A jednak ryby kupują w sklepie.Znam też takich, którzy na nic i w żadne sposób nie umieją dobrze łowić – i próbują wyrwać rybę w jakikolwiek sposób nie zważając na zakazy, okresy, wymiary. W brew pozorom łowienie na żyłkę nie jest takie proste. To nie tak że wystarczy obciąć odległościówkę albo kupić 12 stopowego jaxona , zawiązać 2 nimfy i z wody wyciąga się wszystko.A czy jest mniej czy bardziej muchowa ... Kto powiedział ze na muche to się łowi tylko wtedy, jak wywali się cały sznur z kołowrotka doskonale prezentując cynamonową jęteczke na haku 18.Sam mam sprzęt do „żyłki” – i to podobno całkiem nieźle skompletowany. I pomimo kilkunastu wyjazdów na ryby, pomimo tego ze były idealne miejsca i warunki do łowienia na żyłkę – wybierałem bardziej klasyczne techniki.Zdarzyła się tez sytuacja, czerwiec, piękna rojka chruścika .. łowie sobie na sucha ..a z boku jakiś młody męczy na żyłkę – bo miała być taka skuteczna a on nic nie może złowić. I na co ja łowie, bo on tez by chciał coś złowić … tak że to ludzie a nie metoda łowi ryby. Czy strimer nie jest metoda spinningowa zaimplementowaną na potrzeby wyjadania wymęczonych wiosennych pstrągów.Czym różni się łowienie na kij z linką lżejszą o 4 klasy (tak jak w moi zestawie kij #3 a linka 00) od łowienia na kij #4 z idealnie dobraną do niego linka DT6 (oferta jednego z dystrybutorów podobno całkiem niezłego sprzętu –firmowy komplet wysytwiony na allegro). Skoro i tu i tu skutecznie prezentuje się muche … Tak samo co wspólnego ze spinningiem ma łowienie na 40g koguty podbijane na kiju od szczotki w miejscu potencjalnego występowania sandacza. I jak nie za pysk to w okolice głowy .albo się zatnie…albo podetnie … Kiedyś była sucha i mokra .. doszła nimfa klasyczna krótka, długa, strimer. Tak samo myślę że należy do technik łowienia na muchę dopisać „żyłkę”i się powoli z tym oswajać. A kolejna dyskusja o tej metodzie … nie znam forum na którym by się taka nie przewinęła i nie wracała od czasu do czasu. I koniec końców nigdy nic sensownego z niej nie wynikało, tak jak i z tej. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dipper Opublikowano 19 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2016 (edytowane) Drogi Archaniele, nie chciałbym popsuć Ci tak długiego wypracowania, ale stało się dokładnie tak jak napisałeś na wstępie. Złowienie przyzwoitego okonia albo sandacza stało się dosyć trudne (oględnie mówiąc). Reszta wygląda bardzo podobnie. Powtarzajmy zaklęcie, że to nie metoda tylko ludzie ... i czekajmy. Udawajmy też, że metody nie mające nic wspólnego z łowieniem na sztuczną muszkę są do oswojenia i może powoli dojdziemy do łowienia na sztuczną dżdżownicę posmarowaną jakimś atrakcyjnym zapaszkiem zawieszoną pod spławikiem.Dawniej była sucha, mokra, streamer ... i znali też ołów, ale jakoś nie pchali go do czego się tylko da. Może mieli więcej dystansu do łowienia i bardziej cenili muszkarstwo jako metodę po prostu... Edytowane 19 Sierpnia 2016 przez Pluszszcz 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mack Opublikowano 19 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2016 W zasadzie zwolennicy żyłki maja zawsze jeden i ten sam argument: to nie metoda lecz człowiek łowi ryby (w domyśle ja łowię na zyłę ale przecież no kill).No to pytanie do kolegów: Co myślicie o zalegalizowaniu łowienia łososiowatych na przynęty naturalne ze spławiczkiem normalnie, pod warunkiem stosowania C&R? W końcu to nie metoda łowi ryby... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 19 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2016 No parkinson pod indykatorem będzie kwintesencją muszkarstwa... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mack Opublikowano 19 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2016 Robaczek oczywiście na bezzadziorze musi dyndać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.