Skocz do zawartości

Żal


Rekomendowane odpowiedzi

Nie twierdze, ze w De wszystko jest naj..., ale w czasie okresu ochronnego szczupaka i sandacza, lowienie na przynety sztuczne (z wyjatkiem muchy) jest po prostu generalnie zabronione. Tak ze nie ma legalnej mozliwosci, pod pretekstem lowienia okoni wyciagania "przypadkowo" zahaczonych sandaczy... Klusola jest to coprawda obojetne, ale cala reszta trzyma sie tego i latwo poznac, z kim sie ma do czynienia... Wiec jest jakies wyjscie, tylko pytanie, czy lowca kleni bylo by to na reke...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem,że narażę się tu wielu,ale Panowie powiedzcie mi jaka jest różnica między łowieniem boleni,a łowieniem okoni o tej porze roku?Chyba tylko taka,że okoń nie ma okresu ochronnego,ale robimy rybom taką samą krzywdę nie pozwalając się im wytrzeć w spokoju...!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyprys, jedyna różnica to przepis. Są Ci, którzy odpuszczą i okoniom, są Ci, którzy nie odpuszczą żadnej rybie.

Ja trzymam się regulaminu. Okonie trafiłem raz, pewnie trafiłbym i drugi i trzeci ale tego nie robię. Jakoś umiem wytrzymać ten miesiąc, potem miesiąc czekania na sandacza, potem miesiąc czekania na suma :-)

Generalnie czegoś trzymać się trzeba. Może przepisy nie są idealne ale to zawsze jakieś wytyczne i w normalnym kraju nikt nie próbuje ich naciągać. U nas, niestety zawsze.

Edytowane przez chojny83
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem,że narażę się tu wielu,ale Panowie powiedzcie mi jaka jest różnica między łowieniem boleni,a łowieniem okoni o tej porze roku?Chyba tylko taka,że okoń nie ma okresu ochronnego,ale robimy rybom taką samą krzywdę nie pozwalając się im wytrzeć w spokoju...!

Przepisy.

W różnych wodach, na całym świecie, są ustalane różne przepisy. Wędkarz etyczny ich przestrzega, nieetyczny łamie. Każdy może w zgodzie z własnym sumieniem zaostrzyć te przepisy, nikt nie powinien ich naginać. Jeśli trafiłeś na tarlisko (nie Ty, @cyprys19 - ktokolwiek), to niezależnie, czy jest to kleń czy też głowacica, psim obowiązkiem jest łowisko opuścić. Niezależnie od okresu ochronnego, ale o tym też mówi RAPR. Natomiast jeśli łowienie jest legalne, zgodne z zezwoleniem, to jest legalne. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepisy.

W różnych wodach, na całym świecie, są ustalane różne przepisy. Wędkarz etyczny ich przestrzega, nieetyczny łamie.

 Nie do końca tak. Przepisy i etyka czasem się rozmijają. Wspomniane łowienie okoni w okresie tarła jest zgodne z przepisami, z etyką nie do końca. Znaczy......... mam nadzieję, że choć dla części.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepisy.

W różnych wodach, na całym świecie, są ustalane różne przepisy. Wędkarz etyczny ich przestrzega, nieetyczny łamie. Każdy może w zgodzie z własnym sumieniem zaostrzyć te przepisy, nikt nie powinien ich naginać. Jeśli trafiłeś na tarlisko (nie Ty, @cyprys19 - ktokolwiek), to niezależnie, czy jest to kleń czy też głowacica, psim obowiązkiem jest łowisko opuścić. Niezależnie od okresu ochronnego, ale o tym też mówi RAPR. Natomiast jeśli łowienie jest legalne, zgodne z zezwoleniem, to jest legalne. I tyle.

Jak widać po wątku okonie to nie bardzo :(

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż zajrzałem do w/w wątku - no, nie wiem. Chyba jakieś porządki były, bo ja niczego niewłaściwego nie dostrzegłem. Ale nie wykluczam, że masz rację. Zobaczyłem tylko ostatnie dwie strony. Jeśli widzisz coś zdrożnego, proszę - przycisk "zgłoś" działa ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będą się spierał co jest bardziej etyczne.

Przepisy po coś są i jestem przekonany, że gdyby nasz naród ich przestrzegał było by dużo lepiej...

Łamanie prawa, to wykroczenie bądź przestępstwo.

Świadome łowienie/kłucie ryb w okresie ochronnym też.

Co innego połów ryb, które są w tarle, a nie mają okresu ochronnego. Tu kłania się etyka.

Tak jak pisałem, każdy ma swój "poziom etyki"

 

A piszę to wszystko dlatego, że trochę nieświadomy byłem.

Kiedyś, w tym okresie, łowiłem głównie na odludziu, małe rzeczki, jeziorka.

Radko spotykałem ludzi, jak już to sznury...

To co dzieje się na Warcie to jakiś pogrom.

Wczoraj zaliczyłem powtórkę z tym, że spotkałem innych "kolegów po kiju"

Gdy spytałem co zamierza na to złowić (sprzęt typowo boleniowy) dostałem odpowiedź z uśmiechem na twarzy:

"Podobno można troć złowić"

Widać popularna odpowiedź, pewnie często używana w momencie kontroli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te przepisy ustala PZW.

Jakie jest PZW każdy widzi.

Ich wymysły nie stanowią dla mnie w żadnej mierze wyznacznika tego, co słuszne. 

 

Inna sprawa to bydło mordujące ryby ale mające wymówkę/pretekst. 

Ale na to nic sie nie poradzi niestety. Ale czy to, że jakiś ******** zabija bolenie w okresie ochronnym ma podwodować, że ja nie spędzę przyjemnie czasu nad wodą? Moje życie jest za krótkie, żebym przez poszukiwaczy białka miał tracić te fajniejsze elementy, choćby czasowo. Do tego stosowanie podwójnej moralności nie bardzo mi się uśmiecha.

 

Tak czy inaczej - frustrujący temat, zmusza do określenia czy jest się realistą, idealistą, czy osobą fałszywą jak coponiektórzy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te przepisy ustala PZW.

(...)

Nie do końca mogę się zgodzić. Przepisy ustala minister rolnictwa (w specjalnym rozporządzeniu). Następnie dzierżawca niektóre z nich zaostrza. Pomiędzy okręgami PZW potrafią być w tym względzie spore różnice, jednak nigdy pod żadnym pozorem przepisy PZW nie są łagodniejsze, niż rozporządzenie ministra. Więc kto ustala te przepisy?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym wyjściem jest wprowadzenie całkowitego zakazu wędkowania. Myślę że jakby wprowadzić zakaz wędkowania od 1 kwietnia do 30 maja, wzorem niektórych państw zachodniej Europy, to efekt dla wody byłby pozytywny. Tam sie stawia na ochronę ryb w trakcie i po tarle,  u nas na ochrone ryb przed tarłem - który system lepszy, trudno powiedzieć. Patrząc na szczupaka, to chyba lepiej zeby był łowiony w marcu i czerwcu niz w kwietniu i maju .

 

Najgorsze jest to że u nas w praktyce nie działa żadna ochrona a znikoma część ludzi ryb wypuszcza - o czym tu mówic  :huh:

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i każdy ma rację. I co tu zrobić? ;) W UK sprawdza się system całkowitego zakazu wędkarstwa (aczkolwiek tam gdzie łowiłem były wody z niego wyłączone....). Sprawdza...częściowo, dopóki np rumuni (ich działania były najbardziej spektakularne, chociaż rodakom też niczego nie odmawiam) nie wymordują całej populacji szczupaka w 5km kanale w ....nie wiem...mniej niż tydzień to było.... ;/ A podbierałem tam w lepsze dni więcej niż 30 szczupłych 50-75cm w 2h.  I wtedy cała ochrona i dbanie psu w *****. Więc sprawdza się tylko wtedy, kiedy nie ma kto kraść. Więc w sumie można pokusić się, iż się nie sprawdza wcale. Czemu angole nie mordują ryb? Bo kto by takie badziewie żarł....toć to nie pokarm dla ludzi. Pstrągi jadają, ale szczupaka zabiją żeby im płotek nie płoszył i wyrzucą.

 

Hlehle opisał na swoim blogu chyba najsensowniejszy sposób ochrony na jaki się natknąłem. Tylko komu chciałoby się pracować nad daną wodą....bo na forum fajnie popisać, ale wziąć się za przygotowanie tarlisk, iść REGULARNIE na patrol z szansą, ze dostanie się siekierą w łeb...to troche mniej już.

 

Także szanse na przetrwanie naszego hobby w obecnej formie są w Polsce raczej marne? Kurde, jakiś fatalista się ze mnie zrobił :|  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze uważam, że ta patologia jest skutkiem tragicznej w naszym kraju ochrony wód. Za niskie kary i zbyt rzadkie kontrole, jest znienawidzona straż miejska/gminna mogliby się dobrać do tyłków kłusowników.

....Dziwna sprawa.Jakiś czas temu pisałem o "JEZIORZE ZA DRUTAMI".Właściciel ogrodził grunty,przylegające do jeziora i w najlepsze kłusuje,traktuje jezioro jak swoje.Kilka razy dzwoniłem na straż rybacką,przyjeżdzali zawijali sieci i po sprawie.Dziwny proceder trwa parę lat i co z tym fantem zrobić?.Parę dni temu kolega dzwoni i mówi,Manieczku pan" Z".w samo połódnie ściągał sieci dziwna sprawa.Pytam więc gdzie jest prawo?czy na takich ludzi nie ma prawa?,a gdzie prawo wodne?pół jeziora ogrodzonego bez dostępu.Dlaczego dzierżawca jeziora sprzedaje panu "Z "zezwolenia?dużo pytañ bez odpowiedzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jak to u Was jest co myślicie?

Mam dosyć. Nie powiem, kto, nie powiem kiedy bo sądami będą mnie straszyć...

Była u mnie na jeziorku (Lubiąż) ekipa.

Łowili sobie rybki, no i ok. Ale żeby łowić w maju świadomie sandacza, na dodatek w zatokach gdzie biedaki wpywają na tarło. Ok., złowili ładnego sandacza ale żeby sesja trwała aż 12 minut?! Specjalnie zerknąłem w telefon. Ciekawe dlaczego wiedziałem, że zdjęcie pojawi się dopiero w czerwcu? Co pieniądze robią z ludźmi? Czy fakt pochwalenia się jest ważniejszy od samej ryby? Czy zdjęcia muszą tyle trwać, czy nie można biednej rybie wyjąć przynęty z pyska? Wiem, wiem, reklama dźwignią handlu. Zrozumiałbym długą sesję jeżeli byłaby to ryba "na całe życie" Czy każda ryba musi być tak blisko obiektywu przez co siedemdziesiątka wygląda prawie jak metrówa?

 

U mnie sprawa wygląda inaczej.

Hol, podebranie, odhaczenie rybki, szybka, szybka sesja i do wody...

Cóż wielkiego się stanie jak fota nie wyjdzie? Przecież będą następne.

 

Dla nadgorliwych. Tak złowiłem kilka szczupaczych metrówek, kilka okoni powyżej czterdziestu centymetrów, z trzy sandacze powyżej osiemdziesięciu centów. Żadna ryba nie wygląda jak monstrum. I tak, zdaża mi się popełniać błędy ale bez przesady...

 

Żaden pieniądz i sława nie zmieni mnie na tyle,aby bohater na drugim końcu wędki, nie był najważniejszy...

 

Co myślicie? Temat z przymróżeniem oka, bo wolę nad wodę pojechać i się wyluzować niż spinać się na forum :-)

Po prostu musiałem to napisać.

 

Adam.

grunt to fejm i pochwalenie się,

pięknie powiedziane, grunt to satysfakcja a nie pykanie zwycięzkich fotek nad rybką ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Dziwna sprawa.Jakiś czas temu pisałem o "JEZIORZE ZA DRUTAMI".Właściciel ogrodził grunty,przylegające do jeziora i w najlepsze kłusuje,traktuje jezioro jak swoje.Kilka razy dzwoniłem na straż rybacką,przyjeżdzali zawijali sieci i po sprawie.Dziwny proceder trwa parę lat i co z tym fantem zrobić?.Parę dni temu kolega dzwoni i mówi,Manieczku pan" Z".w samo połódnie ściągał sieci dziwna sprawa.Pytam więc gdzie jest prawo?czy na takich ludzi nie ma prawa?,a gdzie prawo wodne?pół jeziora ogrodzonego bez dostępu.Dlaczego dzierżawca jeziora sprzedaje panu "Z "zezwolenia?dużo pytañ bez odpowiedzi.

 

Równi i równiejsi... Niedawno na sąsiednim forum była opisywana sprawa wykopania rowu łączącego jezioro z prywatnym stawem, grodzeniem itp Co się dzieje podczas tarła w takim rowie jest oczywiste... Cholera bierze widząc to bezprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

\w Okręgu Toruńskim w kwietniu jest zakaz połowu okonia a na jeziorach od stycznia do końca kwietnia jest zakaz spinningowania na wodach stojących, ale kłusowniczy proceder trwa na każdym jeziorze musiały być strażnik a i to by z pewnością nie pomogło 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

\w Okręgu Toruńskim w kwietniu jest zakaz połowu okonia a na jeziorach od stycznia do końca kwietnia jest zakaz spinningowania na wodach stojących, ale kłusowniczy proceder trwa na każdym jeziorze musiały być strażnik a i to by z pewnością nie pomogło 

 

Słyszałem o częstych kontrolach wędkarzy nad.... Drwęcą. Nawet po kilka razy w tym samym miejscu. Jeziora omijają a tam bez skrupułów spinningują bez obaw. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

\w Okręgu Toruńskim w kwietniu jest zakaz połowu okonia a na jeziorach od stycznia do końca kwietnia jest zakaz spinningowania na wodach stojących, ale kłusowniczy proceder trwa na każdym jeziorze musiały być strażnik a i to by z pewnością nie pomogło 

 

barabazynstwo, niestety wszystkich się nie złapie na gorącym uczynku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię skrajności. A taką dla mnie jest wielomiesięczny close(d) season. Z drugiej strony jest oczywiście wolna amerykanka, na którą ciężko patrzeć.

 

Odnosząc się do moich podlaskich realiów najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby:

 

1. Wprowadzenie zasady "złów i wypuść" na wszystkich wodach płynących oraz stojących wolnych od lodu w okresie od 1 stycznia do 30 kwietnia - okoń, jaź, kleń, może nawet leszcz tam, gdzie jest go stosunkowo niewiele. Do zastanowienia kwestia łowienie okoni spod lodu przed samym tarłem, bo lód potrafi trzymać i do kwietnia (bywały takie zimy, że i do maja). Tu byłby straszny opór, niektórzy łowią tylko zimą, znam takich.

2. Całkowity zakaz metody "żywca".

3. Wprowadzenie całorocznej zasady "złów i wypuść" dla bolenia, sandacza i suma, przynajmniej do czasu odbudowy/stworzenia populacji.

4. Wprowadzenie zaostrzonego limitu zabieranych szczupaków - 1 do 2 tygodniowo.

5. Podwyższenie wymiarów ochronnych na okonia, jazia, klenia. W przypadku tych gatunków należałoby także zaostrzyć limity zabieranych sztuk.

6. Ograniczenie ilości używanych zanęt. Teraz topi się tego tony dziennie w sezonie.

7. Wody pstrągowe mają już swoje obostrzenia i należy monitorować ich skuteczność oraz oczywiście same wody.

 

Wracając do zamkniętego sezonu - to ucieszyłoby tylko kłusowników, małych i wielkich. Mimo wszystko wędkarzy się nieco boją, chociaż większość kłusoli także wędkuje i zalicza się do wędkarskiego grona. Dopóki jednak nad wodami pojawiają się dziwacy spinningiści, dopóty proceder kłusowniczy nie jest uprawiany w świetle słonecznym, wszystko odbywa się po nocach i w konspiracji. Wyeliminowanie na pół czy ćwierć roku konkurencji to marzenie niejednego gumofilca.

 

Inną sprawą jest edukacja, odbywająca się chociażby poprzez jerkbait...sam jestem przykładem na to, jak pozytywny wpływ na bezrefleksyjnego wędkarskiego konserwatystę ma poszerzanie wiedzy oraz przemyślenia po internetowych kłótniach. Młodym można za to bez wielkich emocji wkładać do głów współczesną etykę. Niemniej i tu nie można przesadzić, bo czasami ma to charakter personifikacji ryby. Dla równowagi warto więc nauczyć, jak należy rybę uśmiercić, żeby nie dodawać niepotrzebnych cierpień. I od razu tłumaczyć, dlaczego nie powinno się tego robić bezrefleksyjnie i powszechnie. Możecie się oburzać, ale taka umiejętność jest ważna. I takie doświadczenie, w odpowiednim wieku, należy zdobyć. Każda inna postawa w stosunku do nowego pokolenia byłaby obłudą - mamy tłumaczyć, że ryby jemy tylko ze sklepów i że one pojawiają się tam martwe znikąd? To trochę tak, jak na tym filmiku po zamachach we Francji czy Belgii - "tatusiu, oni mają broń...tak synku, ale my mamy kwiaty". Trzeba być uczciwym w stosunku do swoich dzieci! Zresztą, zapewne niejeden młody człowiek stwierdzi, że zabijanie ryb nie jest dla niego, że jest zbyt wrażliwy, albo zbyt leniwy. Musi jednak poznać wszystkie konsekwencje wędkarskiego życia, łatwiej wtedy tłumaczyć zasadność odpowiedniego sposobu łowienia oraz traktowania ryb przed ich wypuszczeniem.

 

Za kontrowersje przepraszam, ale nic nie poradzę, w skrócie mniej więcej tak to wygląda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...