Skocz do zawartości

Sumy 2015


Wojciech_B

Rekomendowane odpowiedzi

Gość DAWIDspinn

Naprawde pływacie gęsiego?! My zawsze omijamy miejscówke na którejś już ktoś troluje i powiem szczerze byłbym zniesmaczony gdyby ktoś się ustawił i za nami trolował. Nawet jak pływamy na dwie łodzie ze znajomymi to staramy sie nie obławiać jednego miejsca jednocześnie.

 

Co do zakazu trolingu mam te same zdanie co Daniel, choć jednak przestaliśmy trolować u nas i wybieramy miejsce w którym ta metoda jest dozwolona. Napewno zakaz w innych okręgach potęguje presje w tych których jest on dozwolony.

Edytowane przez DAWIDspinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawde pływacie gęsiego?! My zawsze omijamy miejscówke na którejś już ktoś troluje i powiem szczerze byłbym zniesmaczony gdyby ktoś się ustawił i za nami trolował. Nawet jak pływamy na dwie łodzie ze znajomymi to staramy sie nie obławiać jednego miejsca jednocześnie.

 

Co do zakazu trolingu mam te same zdanie co Daniel, choć jednak przestaliśmy trolować u nas i wybieramy miejsce w którym ta metoda jest dozwolona. Napewno zakaz w innych okręgach potęguje presje w tych których jest on dozwolony.

 

Mogę być sobie zniesmaczony, ale co zrobić, gdy co chwila ktoś się pojawia i "dołącza do zabawy", albo gdy płynę i płynę i na każdym miejscu jest co najmniej jedna jednostka?

Mogę oczywiście zacząć trollować po piachu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to nie wiem do końca o co Panowie w waszym jojczeniu chodzi.

 

Pływam po Wiśle od zeszłego roku. 

Czasów bez tłumów nie znam, ale generalnie wolę żeby na wodzie było ileś tam ogarniętych wypuszczających sumy załóg, nawet jeżeli muszę z nimi gęsiego pływać niż tłum grunciarsko-mięsiarski co ładuje do wora wszystko co ma wymiar albo i nie ma.

Problemem jest dla mnie tylko to, jak tłum traktuje duże i małe sumy.

Niestety mazowieckie to gigantyczne województwo a odcinek Wisły na którym można skutecznie i regularnie zacinać sumy jest dosyć krótki. 

Emocje jakie zapewnia hol suma są genialne, do tego sumy po prostu jeszcze jakieś w tej Wiśle pływają  w odróżnieniu do wielu innych gatunków. Nie ma się co dziwić że coraz więcej osób "dołącza do zabawy".

 

Na temat zakazu trollingu czy innych pomysłów "leśnych dziadków z PZW" nawet nie chce mi się pisać, ale myślę że tłum na mazowieckiej Wiśle nie zmniejszył by się  gdyby pozwolono na trolling na Bugu i Narwii, lub innych odcinkach Wisły.

Wystarczy spojrzeć na rejestrację łodzi, w większości tłum tworzą miejscowi.

 

A z drugiej strony, jeżeli nie chcemy tłumu to jest IMHO tylko jedno wyjście drastyczne podniesienie stawek za trolling i ograniczenie maksymalnej liczby dziennych pozwoleń, ale to nie w tym kraju.

 

BTW. jestem ciekaw jak to wygląda np. na Ebro czy Padzie? Tam przecież też muszą być tłumy.

Edytowane przez glider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z drugiej strony, jeżeli nie chcemy tłumu to jest IMHO tylko jedno wyjście drastyczne podniesienie stawek za trolling i ograniczenie maksymalnej liczby dziennych pozwoleń, ale to nie w tym kraju.

 

BTW. jestem ciekaw jak to wygląda np. na Ebro czy Padzie? Tam przecież też muszą być tłumy.

Drastyczne podniesienie oplat za trolling juz mamy(100pln vs 250pln) czy to cos zmienilo? Swoja droga jestem bardzo ciekaw ile z tych trollujacych ma zrobiona doplate?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę Cię, 250pln za trzy  miesiące łowienia to nie jest drastycznie to nadal jest kwota na którą większość osób których stać na łódź i silnik może sobie pozwolić więc per se niczego zmienić nie mogło, oczywiście biorąc pod uwagę rybostan to jest to kwota dyskusyjna i wkurzająca o tyle że czemu tylko tak duża opłata za trolling.
Szczególnie wkurza jak "sąsiad" z przystani zwozi "z gruntu" do bagażnika tyle sumów ile złapie, większość do 120cm.

 

Z innej strony drastyczne to są np. licencje na połów łososia w Szkocji np. 350 funtów za dzień i tam faktycznie tłoku nie ma.

 

Ilu łowiących ma wykupiona dopłatę nie wnikam, od tego są odpowiednie służby żeby to sprawdzać, ja mam wykupioną, ludzie których spotykam też .

 

Nie chciałbym też wyjść na zwolennika kosmicznych opłat (choć uważam że np. na trociowych rzekach są one śmiesznie niskie a limit dwóch ryb dziennie śmiesznie wysoki) , chciałem raczej poruszyć temat że jeśli nie tłok to co? Skoro tłok na wodzie komuś przeszkadza to jakie widzi rozwiązanie żeby tłoku nie było?

 

"Kombatanckie" gadanie że kiedyś było lepiej to takie trochę czcze jest wiadomo że zawsze KIEDYŚ było lepiej, byliśmy młodsi, wódka  zawsze zimna, kace lżejsze a różowe frugo  mniej słodkie ;-)

Edytowane przez glider
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety trzeba się pogodzić z "tłumem" nad wodą. Poza tym trzeba się zastanowić czy rzeczywiście jest to aż taka presja, obawiam się że będzie większa. Wczoraj pływałem i oprócz mnie były 3 jednostki. Dużo czy mało? Dla trollingowca dużo bo generalnie każda obca jednostka powoduje zgrzytanie zębami, ale biorąc pod uwagę długość odcinka po którym pływamy w sumie mało, gdyby to byli grunciarze presja byłaby żadna. Owszem sumowych miejsc dużo nie ma, a niektóre z tych nielicznych gromadzą więcej ryb i tam przeważnie ktoś się kręci i w tym tkwi problem. Inna sprawa że jak ktoś się przyzwyczaił do pustej wody dla siebie to teraz ciężko pogodzić się z faktem że ktoś pływa, ale wiadomo było że taki stan wiecznie trwał nie będzie.  Z tym pływaniem gęsiego to trochę jednak przesada, przeważnie każdy respektuje fakt że miejsce jest zajęte i szuka swojego. Owszem można podawać sporadyczne przypadki że ktoś tam gdzieś się komuś wbił w miejsce, ale generalnie są to incydenty. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W samym Krakowie wcale nie jest taka mała (na odcinku regulowanym stopniami). Ale zezwolenie ze swoimi warunkami nas obowiązuje i tyle. Czy się to komuś podoba, czy nie.

 

Więc co to ma być:

 

 

Czyli co? Wybieramy sobie czego przestrzegamy?

 

Potem płacz, że nalot i tłum na wodzie, gęsiego pływają, ryba wybita. I psioczenie, jak to wogóle jest do d..y. A samemu zachęca się do lania z góry na nie pasujące mi durne zapisy regulaminów.

Ja bym nie dał rady z bardzo prostej przyczyny. Nie potrafiłbym się skupić na łowieniu. Cały czas myślałbym o tym, że za zakrętem czyha ktoś kto mi wytknie obchodzenie zakazu. 

Trzeba by mieć cechę charakteru która taki stan rzeczy eliminuje, tylko jak ją nazwać asertywność, ignorancja, wdupiemanie?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę być sobie zniesmaczony, ale co zrobić, gdy co chwila ktoś się pojawia i "dołącza do zabawy", albo gdy płynę i płynę i na każdym miejscu jest co najmniej jedna jednostka?

Mogę oczywiście zacząć trollować po piachu :)

A tak dobrze czytało mi sie bloga hlehle - mało osób jest świątych (ja też nie jestem) ale od osób publicznych wymaga się więcej :( szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak dobrze czytało mi sie bloga hlehle - mało osób jest świątych (ja też nie jestem) ale od osób publicznych wymaga się więcej :( szkoda.

 

Po pierwsze nie wiem jak się ma Twoja wypowiedź do cytatu, który zamieściłeś, ale zakładam , że chciałeś się odnieść do wcześniej wspomnianego zakazu trollingu ... a więc ...

 

W przeciwieństwie do "osób publicznych", ja nie udaję świętego. Mam ten komfort, że wędkarstwo to tylko i aż pasja dla mnie. To nie mój zawód, więc nie martwię się o to, czy z tego wyżyję czy nie. Nie muszę kreować rzeczywistości i udawać kogoś kim nie jestem, a więc mogę pisać jak chcę i o tym co chcę :) Tego komfortu nie mają "komercyjni" autorzy i jeśli wolisz czytać wydumane pierdy, to Twój wybór ;)

 

Wracając do samego zakazu trollingu, to dziwi mnie to Twoje zdziwienie :) Rok temu mocno się rozpisałem na blogu co myślę o tym przepisie na Wiśle lubelskiej, a szczególnie o jego uzasadnieniu. Nic się nie zmieniło od tamtej pory - nadal go nie respektuję. Paradoksalnie od tamtego czasu nie łowię na tamtym odcinku rzeki, a więc de facto nie łamię tamtego przepisu, ale to nie ma znaczenia, bo przyczyna jest taka:

 

Ja bym nie dał rady z bardzo prostej przyczyny. Nie potrafiłbym się skupić na łowieniu. Cały czas myślałbym o tym, że za zakrętem czyha ktoś kto mi wytknie obchodzenie zakazu. 
Trzeba by mieć cechę charakteru która taki stan rzeczy eliminuje, tylko jak ją nazwać asertywność, ignorancja, wdupiemanie?
 
Jednak jak bym wiedział, że nikt się nie przyczepi to trollowałbym aż by huczało :)
Edytowane przez hlehle
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, że łowicie takie piękne ryby, ja jednak do dziś nie potrafię zrozumieć co jest takiego fajnego w trollingu (oprócz tego, że daje więcej ryb) i nawet jak u mnie można było i łowili naprawdę dużo, to zawsze łowiłem "rzutowo", bo to dawało mi więcej przyjemności i nadal wolę 1-2 ryby na kilka wypadów i niż kilka "wyczesanych" z jednego :)

 

co by było jasne, nie jestem jakimś przeciwnikiem trolla (pod warunkiem powrotu ryb do wody), po prostu ni cholery tego nie rozumiem ;)

Edytowane przez bazyloss
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, że łowicie takie piękne ryby, ja jednak do dziś nie potrafię zrozumieć co jest takiego fajnego w trollingu (oprócz tego, że daje więcej ryb) i nawet jak u mnie można było i łowili naprawdę dużo, to zawsze łowiłem "rzutowo", bo to dawało mi więcej przyjemności i nadal wolę 1-2 ryby na kilka wypadów i niż kilka z "wyczesanych" z jednego :)

 

co by było jasne, nie jestem jakimś przeciwnikiem trolla (pod warunkiem powrotu ryb do wody), po prostu ni cholery tego nie rozumiem ;)

silniczek pyrka,woblerek  kara,szczytóweczka pulsuje....  ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też w dużej mierze kwestia łowiska,mniejsza rzeka kameralne miejsca,pół godziny z ręki i albo,albo,end next...,na dużej rzece ciekawa rynna ma czasem kilkaset metrów długości i na sensowne obłowienie z łapy jednego miejsca może dnia zabraknąć.Za to nocą w odpowiednim miejscu może być fajnie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rynny 3-6m obławiam nadal rzutowo, sprowadzając gumę wachlarzem, do 10 rzutów i przestawiam się o 30m, wcale nie trawa to długo, jak jest to walnie, nie zawsze się uda (to nie troll :) :) )

mam wrażenie, że za bardzo celem jest ryba, za mało samo łowienie ;)

łowie na "grubej" Wiśle, jakoś mam wrażenie, że sum wytypowany i wyczajony np. z przykosy da mi więcej przyjemności

 

łówcie dalej, nie mam zamiaru w żaden sposób krytykować, po prostu próbuję zrozumieć

Edytowane przez bazyloss
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, że łowicie takie piękne ryby, ja jednak do dziś nie potrafię zrozumieć co jest takiego fajnego w trollingu (oprócz tego, że daje więcej ryb) i nawet jak u mnie można było i łowili naprawdę dużo, to zawsze łowiłem "rzutowo", bo to dawało mi więcej przyjemności i nadal wolę 1-2 ryby na kilka wypadów i niż kilka z "wyczesanych" z jednego :)

 

co by było jasne, nie jestem jakimś przeciwnikiem trolla (pod warunkiem powrotu ryb do wody), po prostu ni cholery tego nie rozumiem ;)

Najpiękniejsze w trollingu, zwłaszcza sumowym, jest uderzenie suma. Nie da się tego z niczym porównać, a wrażenia są niesamowite :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...