Skocz do zawartości
  • 0

WW 05-Siemianówka


rocky

Pytanie

Siedzę sobie na dyżurku w szpitalu i dla reraksu ;) kupiłem nowy nr WW. Na str 10/11 piękne szczupłe,szczególnie pierwszy i ostatni mają żadko spotykane,przepiękne ubarwienie.

Niestety, wygląd ryb oraz tło zdjęć raczej pozbawiają nadziei ,że odbyło się &Release :(

I Q..a zadaję sobie pytanie <_< ile jeszcze pokoleń musi minąć zanim tak piękne ryby dostaną swoją szansę?

Jak można być takim kretynem żeby usmiercać takie okazy? :angry: :angry: :angry: :angry: :angry:

Choć...żeby nie krzywdzić niewinnych Embarassed : pomarzyłem sobie że 1-ka i 4-ka wróciły do wody ale niestety o 2-ce i 3-ce tego nie można powiedzieć :( . One są ewidentnie MARTWE :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Witam

 

Rocky mój drogi mnie już nic nie zdziwi mimo zaledwie 27 lat.

W tamtym roku jak próbowałem jakąkolwiek rybę wypuścić do wody kończyło się to stwierdzeniami:

 

1. Złapał żeby wypuścić, co za dureń !!!

2. Panie ja tę rybę wezmę, jak pan nie chcesz !!!

 

Na Śląsku 99,9% to Mięsiarze

 

Przykro to stwierdzić ale ja nie spotkałem kogoś kto wypuszczał ryby na Śląsku. W Opolskim może czasem ale im bliżej Gliwic po prostu żenada

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak jak napisał przedmówca nie czytam gazet wędkarskich (chyba że dostanę cynk i przeczytam jakiś artykuł w empiku) więc trudno mi się odnieść do tego konkretnego przypadku. Zgadzam się jednak z Tobą, że w prasie nie powinno się propagować zabijania ryb a w szczególności okazów. Czyta to wielu młodych wędkarzy i od początku powinno się w nich wyrabiać zdrowe nawyki. To samo dotyczy na przykład filmów wędkarskich i programów telewizyjnych gdzie obchodzenie się z rybą jest często skandaliczne. Myślę, że jerkbait.pl jest wzorem do naśladowania i wielkie dzięki za to że jest takie miejsce gdzie szacunek dla przyrody jest na pierwszym miejscu.

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mariusz, były święta więc reakcja trochę spóźniona...

 

Napisałem o tym właśnie artykulik i sam jestem ciekaw czy WW go puszczą, a jeśli tak, to ile z niego wykroją...

 

Już nie raz mówiłem, że odpowiedzialnością powinni być obarczeni wszyscy, którzy kreują współczene wędkarstwo. Czyli media przede wszystkim, a na lokalnych sklepach wędkarskich kończąc. To Ci ludzie udzielają pierwszych rad młodym adeptom nazego hobby i jeśli taki ludek zobaczy na ścianie zdjęcia z setkami okoni w siatce, albo nadkompletami sandaczy/szczupaków na agrafce, to wątpie aby swoje ryby zaczął wypuszczać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dokładnie. Mam podobne zdanie jak @Baloo.

To głównie media i potentaci wędkarscy w naszym kraju, powinni w pierwszej kolejności promować nowoczesne podejście do wędkarstwa.

Często najmłodsi wędkarze zaczynają swoją zabawę od czytania gazet, książek i zbierania informacji od sklepikarzy.

Jeżeli nadal będą ukazywały się artykuły i zdjęcia, na których widać martwe ryby, a nie daj Boże jakieś aspekty łamania prawa, to jeszcze przez wiele lat się nic nie zmieni. :(

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A ja sie nawet nie pofatyguje, zeby to ogladac...po co mam sie wk...?

Wydaje sie, ze zapanowal jakis taki rodzaj zbiorowej amnezji...

O dziwo, najwiecej rozsadku wykazuja ludzie najmlodsi.

 

Czesto nawet wydawaloby sie rozsadni, powazni ludzie, nie chca przyjac do wiadomosci prostych prawidlowosci.

 

A najbardziej winni sa Ci, ktorzy ksztaltuja opinie publiczna. Ponarzekac z innymi, ze ryb nie ma, wziac kase i hopsa do Skandynawii na ryby. Co ich obchodza jakies tam zasady, ktore trzeba trabic ludziom?

 

Byla niedawno gadka na temat killowych fotek na pewnym poralu. Dowiedzialem sie, ze moje poglady sa mialkie i ze obowiazuje solidarnosc w stosunku do innych, nawet jak sie nie zgadzam z ich podejsciem.

Czasem zdziwic sie mozna, jakie karkolomne i gornolotne wywody sa przytaczane... :D

 

Dlatego Rocky, teraz inni niech przejma paleczke a raczej kaganek oswiaty. Ja wracam do swojej maksymy, ktora mi przyswiecala zanim zaczalem kilkac w klawiature - robic tak, zebym mogl spojrzec w lustro

Jezeli chcesz cos osiagnac w stosunku do innych, to nie wiem jakim sposobem to zrobic? Poczatkiem bedzie likwidacja PZW, bez tego moim zdaniem niczego sie nie zrobi.

Trzeba zburzyc mit wedkarstwa dla mas...gdzie mozna zgodnie z regulaminem zabierac codziennie kilogramy ryb...

 

Jak bardzo to jest chore, swiadcza wspaniale wyniki ludzi lowiacych za granica...juz nawet na Slowacji jest o niebo lepiej niz u nas.

Przypuszczam, ze i na wschodzie bedzie wkrotce lepiej (patrz przyklad Kazachstanu)

 

Gumo

p.s.Aha,jeszcze jedno, nie chodzi mi o zadyme. Czasu szkoda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Byla niedawno gadka na temat killowych fotek na pewnym poralu. Dowiedzialem sie, ze moje poglady sa mialkie i ze obowiazuje solidarnosc w stosunku do innych, nawet jak sie nie zgadzam z ich podejsciem.

Czasem zdziwic sie mozna, jakie karkolomne i gornolotne wywody sa przytaczane...

 

Gumo - przytaczasz tu moje słowa, ale nie w tym kontekście, w którym zostały użyte. Proponuję wyjaśnić te sprawy prywatnie i nie sączyć już tych żali w nieskończoność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rocky, musisz zrozumieć, że WW jest organem PZW. Ten „poławia” członków na bardzo popularną przynętę. Działa on mniej więcej tak. Zapłać tyle a tyle zł i startuj w całorocznych zawodach polegających na tym, kto przywlecze do domu więcej ryb. Spiesz się! Ilość ryb ograniczona!

Propagowaniu tego rodzaju wędkarstwa służy WW oraz niezliczona ilość zawodów na których można się podszkolić w łowieniu na wyścigi.

Mam nadzieję, że teraz jak sięgniesz po WW, to zrobisz to z pełną premedytacją - lub szleńczym afekcie :D Pozdrawiam, RH

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

...nie sączyć już tych żali w nieskończoność.

 

Esiu, ja nie mam do nikogo zadnych zali. Nie podalem zadnych szczegolow jak widac, nie cytowalem tez nikogo...

Nie zamierzam wiec tworzyc jakichs nowych, nierealnych do rozwiazania, wirtualnych, problemow i poswiecac im czasu... wiosna idzie a ja nie mam nawet czasu porzadnie przetestowac wszystkich moich nowych wynalazkow sprzetowych...

Wszyscy zainteresowani, mysle, ze i tak dawno doszli o co chodzi...

 

Do swoich przemyslen mam jednak prawo (chyba)?

Pozdro

Gumo

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Esiu, ja nie mam do nikogo zadnych zali. Nie podalem zadnych szczegolow jak widac, nie cytowalem tez nikogo... (...) Do swoich przemyslen mam jednak prawo (chyba)?

 

Dopiero teraz dostrzegłem, że faktycznie nikogo nie cytowałeś, ani nie pisałeś o szczegółach. Po prostu podałeś swoje luźne przemyślenia, żeby nie powiedzieć projekcje. Jak dla mnie - sprawa też już jest wyjaśniona. :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wszystko Kuba to sprawa świadomości i wychowania. Te dwie rzeczy decydują. Jak wędkarza wychowa dziadek który zabierał wszystko co złowił i drastyczna zmiana sytuacji w wodzie wywołała u niego refleksję z rodzaju, „ bierz wnusiu bo jak nie ty to inni wezmą”, to wiadomo czyje szeregi wnuczek zasili. Wątpię aby człowiek świadomy wychował mięsiarza. Ja na szczęście znam takich którzy mogą powiedzieć, że nie brali (ryb) od urodzenia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Uszanowanie,

niektórzy tak maja, ze pod wplywem przemyslen i doswiadczen dochodza do wniosku, ze lepiej ryb nie zabierac, przynajmniej w kraju ojczystym.

 

Takim tylko gratulować. A jak do tego potrafią propagować swoją postawę w kulturalny sposób - to rzecz jest godna najwyższego szacunku. Dlatego bardzo cenię sobie ten serwis i uczestników tego forum. Z bardzo nielicznymi wyjątkami, uzasadnionymi statystycznie. :unsure:

 

Etyka wędkarska zawsze była drażliwym i nie dającym się jasno usystematyzować tematem. Osobiście od ładnych paru lat podążam drogą wypuszczania okazów, zaś z pozostałych ryb czasem coś uszczknę. Jest tego dosłownie parę ryb w roku. Mam też jeszcze jedną zasadę - nie łowię ryb danego gatunku, dopóki nie mam pewności, że jego tarło dobiegło końca. Staram się zachowywać umiar w czerpaniu z kurczących się zasobów i stosować regułę złotego środka. A że jest ona równie niedefiniowalna i subiektywna jak cała owa etyka, zebrałem już przeróżne uwagi zarówno od zadeklarowanych mięsiarzy, jak i stuprocentowych nołkilowców. I przeszedłbym nad tym do porządku dziennego, gdyby nie pewne spostrzeżenie. Otóż widziałem sytuacje, w których zadeklarowany mięsiarz (mazurski autochton), po złowieniu kilku przysłowiowych płotek, składa sprzęt, gapi się jakiś czas na wodę, aż wreszcie idzie do domu, bo na kolację wystarczy i nie ma co więcej ryb męczyć. Z kolei znam też sytuację, kiedy to stuprocentowy nołkilowiec podróżuje do dalekich krajów, by polować na tarlaki, bo tam wolno. Życie ciągle zaskakuje i osobiście odnoszę wrażenie, że przemyślenia i doświadczenia, o których tu była mowa, nawet jeśli odpowiadają na konkretne pytania, to wciąż stawiają nowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak Esio [ pozwol ze bede tez Cie tak nazywal jak Twoi Przyjaciele :mellow: ] masz calkowita racje .....cienka czerwona linia . Ten egzamin sie powtarza na kazdej wyprawie i trzeba go zdawac od nowa za kazdym razem . Kazda nowa wyprawa , ryba , sytuacja jest inna i my jestesmy inni za kazdym razem . Gumo dobrze mowi ; rano przy myciu patrzalki maja widziec uczciwy pysek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Myślę, że z punktu widzenia ryby (i nie tylko) jest WIELKA różnica pomiędzy, męczyć a zabić. Wszyscy łowiący męczą w jakiś sposób ryby. Jak wiadomo te męki mogą być bardzo różnego kalibru. Oglądając wędkarskie filmy widać, że nawet znani wędkarze maja sporo do zrobienia w tym temacie. Nasze przepisy już dawno przestały przystawać to koszmarnej rzeczywistości. Ja nie ubolewam jak zatnę przypadkowo suma pilnującego gniazdo. Wiem doskonale, że ryba ta po tym spotkaniu nie wróci już do niego. Ale wiem też, że jak tylko opadnie woda to zjadą się tu z całej Polski rzeźnicy, którym słowo sum odbiera rozum. Zastanawiam się czy znając doskonale moją wodę i mając łódź nie powinienem z pełną premedytacją opłynąć wszystkie tarliska i skuć pyski ostatnim wąsaczom w aby nie stała się łatwym łupem. Wiem, że to brzmi jak paranoja, ale w ten sposób uratowałbym więcej ryb niż nasza PSR. Nie zliczę ile to razy jechałem na ryby w weekend po to tylko aby zablokować przykosę pełną boleni przed rzeźnikami. Zawsze przestaję łowić na widok nieznajomych. Ale te proste metody działają. Proponowałem PSR aby skorzystała z mojej wiedzy i wpadała kiedy odbywają się coroczne jatki. Niestety – nikt się tym nie zainteresował. Oni maja swoje harmonogramy i sprawozdania. Żyjemy w takich czasach i w takim miejscu, że słowo rozsądek zmienia bez przerwy znaczenie. Ja wolę wypuszczać wszystkie ryby. Kilka ryb w roku mnie nie zbawi a jest coś takiego jak przykład. Wśród młodych wędkarzy jest wielu bez obciążeń (po dziadku) i takie przykłady trafiają do nich. Polskie wędkarstwo może uratować tylko zmiana świadomości. Warto poświęcić coś aby nieco przyśpieszyć ten powolny proces.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zastanawiam się czy znając doskonale moją wodę i mając łódź nie powinienem z pełną premedytacją opłynąć wszystkie tarliska i skuć pyski ostatnim wąsaczom w aby nie stała się łatwym łupem. Wiem, że to brzmi jak paranoja, ale w ten sposób uratowałbym więcej ryb niż nasza PSR.

 

Chyba łapię... To coś jak ze staruszkami, błąkającymi się po ulicach miasta po zmroku. Jak się taką porządnie nastraszy, to prędko nie będzie się znowu szwendać. A jak się nie będzie szwendać to nie zostanie na owych ulicach pobita czy okradziona przez nocnych rzezimieszków. W ten sposób można uratować więcej staruszek od Policji... :unsure: ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Polskie wędkarstwo może uratować tylko zmiana świadomości. Warto poświęcić coś aby nieco przyśpieszyć ten powolny proces.

To chyba na pewno. Zdjecie siat, co niewatpliwie poprawi sytuacje, w dluzszej perspektywie nie rozwiaze problemu, bo sami wedkarze za duzo zabieraja. Jak napisal Tomek Plonka na WCWI, PZW to program pozyskiwania ryb z wody za male pieniadze. Póki to sie nie zmieni, czarno widze.

Patrzac za okno, mysle sobie - po jaka cholere jezdzic do zimnej i ponurej Szwecji? Tyle ze tu ryb juz jak na lekarstwo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wszystko się zgadza Kuba. Mamy 2 wielkie problemy, jeden to PZW który w fatalny sposób gospodaruje powierzonymi zasobami wodnymi a drugi to Skarb Państwa który nie reaguje na to. Zachowanie większości wędkarzy jest skutkiem tego bajzlu. Niestety wiedza decydentów na temat radosnej działalności PZW jest żadna, stąd ten błogostan. Byłoby wskazane gdyby media nie wędkarskie zaczęły pisać o tym problemie. Szum medialny mógłby skończyć ten spokój. A tak sami przyklepujemy ten śmierdzący stan. Płacami grzecznie składki, więc ludzie myślą, że wszystko jest O.K. skoro robimy to dobrowolnie. Nikt nie wnika w mechanizm tego chorego porządku a przede wszystkim nikt nie patrzy na stan pogłowia ryb. Zobaczymy jak PZW wypadnie w podsumowaniach RZGW na dzierżawy obwodów rybackich za ubiegły rok. Będzie to swoisty test co dały te przetargi. Niestety ze stojącymi wodami sprawa nic sie nie zmieni. PZW będzie miało problem skąd wziąć ryby na zaspokojenie dzierżawy obwodów i jak zarybić jeziora w których podusiły się ryby tej zimy. Bedzie kolejny odpływ członków. Niestety odejdą ci łowiący sporadycznie anie ci najbardziej zawzięci na rybie mięso. Jedno jest pewne, na utrzymanie biur i sport wędkarski kasy nie zabraknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zdjecie siat, co niewatpliwie poprawi sytuacje, w dluzszej perspektywie nie rozwiaze problemu, bo sami wedkarze za duzo zabieraja.

 

Na razie stan faktyczny jest taki, że nawet PZW, z natury rzeczy mające służyć wędkarstwu, prowadzi gospodarcze odłowy sieciowe, za nic mając przesłania, petycje i inne rejtanowskie gesty, polegające na tym, że Kuba, Esox_PW i kilkunastu może innych nie zapłaciło składek na ten rok. Do dzisiaj zresztą jest to takie błędne koło, działające na zasadzie Chcesz wędkować i być przeciw nam? Proszę bardzo, masz takie prawo, ale zapłacisz za łowienie dwa razy więcej! Jedyną szansą na zmianę sytuacji jest rozwój konkurencji. Tej jednak za bardzo nie widać. Bo przecież nie są nią np. jeziora spółek rybackich. Tam często sytuacja z rybami jest jeszcze gorsza. Prawdziwą konkurencję, typu Wilk czy Godulici, można policzyć na palcach, a i w tym przypadku, mimo wielu optymistycznych przesłanek, trudno jest już dzisiaj przesądzać o sukcesie tejże. A tak już całkiem na marginesie gdybam sobie, co by było w przypadku realizacji postulatu siaty won. Kto by przejął gospodarkę na wodach? Chciałbym wierzyć, że gminy, zainteresowane rozwojem wędkarstwa, turystyki i towarzyszącej jej infrastruktury. Tylko czy gminy stać będzie na zarybienia i ochronę wód, skoro pieniędzy brakuje na elementarne potrzeby (i to paradoksalnie tam, gdzie jezior najwięcej)? Być może pojawiłoby się jeszcze paru pasjonatów biznesmenów, kilka towarzystw wędkarskich. Mam jednak obawy, że w wyniku przetargów (bo jak inaczej?) dużo wód zasiliłoby zasoby najstarszej, największej i najbardziej doświadczonej w realizacji wędkarskich celów organizacji. A to z kolei pomogłoby utrzymać mechanizm błędnego koła, o którym wspomniałem wyżej. Dlatego popierając ogólny cel likwidacji rybactwa śródlądowego, nie bardzo popieram spontaniczne petycje typu siaty won, które dla mnie są bardziej efektownym wizjonerstwem, przysparzającym wędkarzom dodatkowych wrogów, niż wskazaniem sposobu rozwiązania problemu bezrybia. Tego sposobu szukałbym raczej w pilotażowych projektach łowisk bez siat, z udziałem gmin, lokalnych społeczności, z szansą na pozyskanie środków unijnych na rozwój infrastruktury i turystyki w mikroregionach.

 

Co do wędkarzy zaś - myślę, że jeżeli umiaru w zabieraniu ryb nie zapewni edukacja, z czasem wpłyną na to realia ekonomiczne. Chociaż... Widziałem na pewnym specu, jak gość ważył na wyjściu złowionego kroczka karpia, szczupaki, liny i karasie i bez wahania zabecelował za to prawie 600 zł... :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...