Skocz do zawartości

przyducha


symetric

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem fizykiem ale rybakiem.

 

Możecie dalej pisać o natlenianiu wody przez bicie przerębli, ale to dyrdymały. Chyba, że macie podskoczki mułowe. Niestety u nas jest zbyt zimno.

Występuje też zjawisko przyduchy letniej i np. braki tlenowe występujące nad ranem. Lodu ni ma, powietrza w bród i rybę szlag trafia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że gdyby zebrać wszystkie istniejące w Polsce maszyny do napowietrzania/natleniania wody, i pracowały by cały miesiąc, nie dałoby się nimi zwiększyć w stopniu, który by się dało zmierzyć, natlenienia wody w średniej wielkości jeziorze. To tak jak mieszanie w morzu łyżeczką. Albo szukanie igły w stogu siana.

Przypomnę co próbowano robić w lecie na Zegrzu jak była przyducha, same idiotyczne działania pozorne - mieszanie wody silnikami motorówek, itepe itede. Jedyne co zrobiono naprawdę, to zebrano śnięte ryby, nie było wyjścia bo by śmierdziały. Teraz robią na temat Zegrza jakieś narady i na tym się kończy. Do następnego razu. Śmiech na sali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przykład 1000 ha.

Nie mam czasu zgłębiać tematu, ale widziałem urządzenia natleniające na jeziorku Bledzewskim koło Sierpca, wyglądało, że mają niewielki wpływ na jeziorko.

Jakieś próby napowietrzania robili też na kwitnących niewielkich jeziorach (kikudziesięciohektarowych) w Olsztynie i w Pozańskiem, gdzie trwało to wiele lat, zdaje się bez większych rezultatów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również się nie zgodzę @kwasik z Twoją teorią, znam przypadki w których robienie przerębli i natlenianie uratowało zbiornik przed przyduchą, a wystarczyło MINIMALNIE podnieść poziom tlenu w wodzie :D

 

Jesteś ichtiologiem, masz jakąś szerszą wiedzę na ten temat, uczestniczyłeś w takich pracach? bo wydaje mi się jak byś mówił ,,tak jest i już, bo mi się tak wydaje...

To tak jak nie wyciąganie żywych ryb z sieci, twierdząc że i tak padną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że gdyby zebrać wszystkie istniejące w Polsce maszyny do napowietrzania/natleniania wody, i pracowały by cały miesiąc, nie dałoby się nimi zwiększyć w stopniu, który by się dało zmierzyć, natlenienia wody w średniej wielkości jeziorze. To tak jak mieszanie w morzu łyżeczką. Albo szukanie igły w stogu siana.

Przypomnę co próbowano robić w lecie na Zegrzu jak była przyducha, same idiotyczne działania pozorne - mieszanie wody silnikami motorówek, itepe itede. Jedyne co zrobiono naprawdę, to zebrano śnięte ryby, nie było wyjścia bo by śmierdziały. Teraz robią na temat Zegrza jakieś narady i na tym się kończy. Do następnego razu. Śmiech na sali.

Przykre że tak się napracowałeś i nie pomogło.

Krytykować to każdy potrafi.

Koszt napowietrzenia zarybionego zbiornika jest co najmniej dziesięć razy mniejszy niż coroczne jego zarybienie.

Koszt razem z zakupem pomp i paliwa bez kosztów pracy ludzi.

A chętni do pracy się zawsze znajda, może nie tylu co do krytyki.

http://www.youtube.com/user/kowson77#p/u/0/Hho9mj5wWR4.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem fizykiem ale rybakiem.

 

Możecie dalej pisać o natlenianiu wody przez bicie przerębli, ale to dyrdymały. Chyba, że macie podskoczki mułowe. Niestety u nas jest zbyt zimno.

Występuje też zjawisko przyduchy letniej i np. braki tlenowe występujące nad ranem. Lodu ni ma, powietrza w bród i rybę szlag trafia.

Natlenianie wody przez wycinanie przerębli ma sens jak jest dodatnia temperatura. wycina się jeden za drugim i liczy na wiatr.

W lato niestety jest gorzej. Prześlij proszę zdjęcie podskoczka mułowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Natlenianie wody przez wycinanie przerębli ma sens jak jest dodatnia temperatura. wycina się jeden za drugim i liczy na wiatr.

W lato niestety jest gorzej. Prześlij proszę zdjęcie podskoczka mułowego.

 

Powinno być poskoczek (lub skoczek). Zdjęcie znajdziesz w necie- nawet jak wpiszesz podskoczek :D.

 

Wycinając przeręble i licząc na wiatr- o jakiej wysokości słup wody zostanie natleniony? 0,1 mm? 1 mm? 10 cm? Bo chyba nie 1 czy 2 metry. I jakiej średnicy będą te przeręble? 15 cm? 25 cm? Może 1 metr? Moim zdaniem można tak jak nasi posłowie dać na mszę z powodu powodzi/suszy (nie pamiętam dokładnie) i liczyć na interwencję siły wyższej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysha ma rację w 200 procentach. Przeręble nic nie dadzą, zwłaszcza, że w minusowej temperaturze woda zamarza w kilka sekund. Tylko odgarnianie śniegu z lodu i doprowadzenie promieni słonecznych do miejsc, gdzie pod wodą są rośliny, może zminimalizować problem przyduchy. Aż nie chcę myśleć, co zastanę na brzegach, gdy z okolicznych jezior zejdzie lód. Mam ich wokół siebie dziesiątki, jak nie setki. Szykuje się tragedia. Póki co, sezon wędkarstwa zimowego dalej trwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem fizykiem ale rybakiem.

 

Możecie dalej pisać o natlenianiu wody przez bicie przerębli, ale to dyrdymały. Chyba, że macie podskoczki mułowe. Niestety u nas jest zbyt zimno.

Występuje też zjawisko przyduchy letniej i np. braki tlenowe występujące nad ranem. Lodu ni ma, powietrza w bród i rybę szlag trafia.

Natlenianie wody przez wycinanie przerębli ma sens jak jest dodatnia temperatura. wycina się jeden za drugim i liczy na wiatr.

W lato niestety jest gorzej. Prześlij proszę zdjęcie podskoczka mułowego.

 

... i gdzie przy wyższej temp. zmniejsza się rozpuszczalność tlenu w wodzie :lol: :lol:

 

1000 ha to jest duże jezioro/zbiornik. Przy zbiornikach do kilkunastu ha i nie dużych głębokościach (pomijam tutaj jeszcze inne czynniki morfometryczne zbiornika) można się pomęczyć przy natlenianiu zbiornika. Tak jak to robili w Warszawie czy na j. Dągi koło Olsztyna, wtłaczać wodę pod ciśnieniem z jednego przerębla do drugiego. Przy małych głębokościach to jest skuteczne działanie bo po kilkunastu dniach może się utrzymywać jeszcze wystarczająco wysokie natlenienie dla ryb o średnich i niskich wymaganiach tlenowych. Obszar wody dotlenionej też jest znaczny. Jednak dochodzą jeszcze inne czynniki o który nie wspomniałem:

 

- wielkość pokładów osadów dennych

- zagęszczenie ryb w zbiorniku

- skład gatunkowy danego zbiornika

- poziom troficzny

- ilość i skład gatunkowy flory

- grubość i budowa pokrywy lodowej

- warstwa śniegu leżąca na pokrywie lodowej

- wymiana wody w zbiorniku

- itd.

 

Odśnieżanie to też nie jest lekarstwo (doraźne) na przyduchy. Powiedz ile roślin czy bakterii w okresie zimowym wyprodukuje dostateczną ilość tlenu by zapewnić odpowiednie warunki do zimowania rybom nawet w niewielkich zagęszczeniach. W zbiornikach o urozmaiconej linii brzegowej i dnie, a także stopniu zarastania przyducha może wystąpić w jednej części zbiornika gdzie na drugim krańcu jeziora ryby przezimują spokojnie (zależy to od zagęszczenia, zasilania w natlenioną wodę w danym rejonie, szybkość rozkładu materii organicznej...).

 

Po krótce - można pomóc zbiornikom, ale nie wszystkim i nie z jednakowym rezultatem.

 

Pozdr.

 

Salmo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Na przykład 1000 ha.

Nie mam czasu zgłębiać tematu, ale widziałem urządzenia natleniające na jeziorku Bledzewskim koło Sierpca, wyglądało, że mają niewielki wpływ na jeziorko.

Jakieś próby napowietrzania robili też na kwitnących niewielkich jeziorach (kikudziesięciohektarowych) w Olsztynie i w Pozańskiem, gdzie trwało to wiele lat, zdaje się bez większych rezultatów.

 

No to nie wiesz o czym piszesz ale porutę robisz bynajmniej jeżeli chodzi o jezioro w Olsztynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak całe społeczeństwo, w tym wędkarze nie mam pojęcia o przydusze.

Moje kilkudziesięcioletnie doświadczenie życiowe mówi mi jednak, że rezultatami działań przeciw przydusze bez względu na wielkość wody; u tych działających są garnki pełne dogorywających ryb, a u pozostałych jedynym widocznym rezultatem jest wyzbieranie śniętych ryb, żeby nie śmierdziało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1000 ha to jest duże jezioro/zbiornik. Przy zbiornikach do kilkunastu ha i nie dużych głębokościach (pomijam tutaj jeszcze inne czynniki morfometryczne zbiornika) można się pomęczyć przy natlenianiu zbiornika. Tak jak to robili w Warszawie czy na j. Dągi koło Olsztyna, wtłaczać wodę pod ciśnieniem z jednego przerębla do drugiego. Przy małych głębokościach to jest skuteczne działanie bo po kilkunastu dniach może się utrzymywać jeszcze wystarczająco wysokie natlenienie dla ryb o średnich i niskich wymaganiach tlenowych. Obszar wody dotlenionej też jest znaczny. .....

.....Po krótce - można pomóc zbiornikom, ale nie wszystkim i nie z jednakowym rezultatem.

 

Pozdr.

 

Salmo

 

1000 ha jest duże i raczej na takim zbiorniku przyduchy nie występują chyba, że jest to bardzo płytki zbiornik jednak jezeli już to ryby w trakcie przyduchy spływają w jedno dwa miejsca na zbiorniku i tu jest szansa na ich ratowanie.

Wspomniane przez Salmo pompowanie wody też nie jest idealnym rozwiązaniem bo wprowadza pod lód również dwutlenek węgla ale przepompowywanie wody z dziury do dziury oddalonych od siebie o około 40-60 metrów i wprowadzanie do węża z wodą czystego tlenu to juz jest pomysł. Do tego jeżeli będziemy wybierali wodę z jednej dziury a wprowadzali ją wachlarzem co dwie godziny(w zależności od wydajności pompy) do kolejnej pozwoli to w kilka godzin natlenic hektar wody. Biorąc pod uwagę, że jak wspomniałem ryba spływa w jedno dwa miejsca gdzie następuje przyducha jest to niezły sposób.Butle z tlenem mozna nabyć w każdym składzie gazów technicznych.

Ja swego czasu nie dysponując pompą wprowadzałem tlen pod lód podobnie jak w akwarium powietrze z tym, ze używałem dwumetrowych lanc z perforowanego węża gumowego mozna go kupić w Obi. Wsuwałem takie lance pod lód doprowadzając tlen z butli. Odpowiednio(nie za szybko) puszczony tlen rozdrobniony przez perforowany wąż bardzo ładnie absorbuje woda.

Jeżeli jest ktoś zainteresowany takim urządzeniem służę pomocą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyduchy zimowe w warunkach klimatu umiarkowanego występują cyklicznie raz na kilka , kilkanaście lat . Duże prawdopodobieństwo wystąpienia przyduchy zimą możliwe jest zwłaszcza gdy na pokrywie lodowej leży gruba warstwa śniegu , która odcina dostęp światła i uniemożliwia procesy fotosyntezy , a tym samym produkcję tlenu przez rośliny wodne .

 

Dlatego powinno się najpierw odśnieżyć jak największą powierzchnie, gdyż fotosynteza w zimie jest głównym źródłem tlenu w wodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może tekst w załączniku pomoże rozszerzyć rozważania dotyczące przyduchy ... przy okazji odnosząc się do przyczyn przyduchy zimowej i letniej ... są w istocie podobne ...

 

http://faculty.gvsu.edu/videticp/stratification.htm

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Nie znam niestety języka tej prezentacji jednak zostało to tak pięknie wyeksponowane obrazkowo, że wszystko rozumiem i tym bardziej utwierdzam się w słuszności mojej metody pompowania wody i jej natleniania czystym tlenem. ;)

Teraz kwestia znalezienia miejsc grupowania się ryby co chyba nie jest problemem bo kłusole wyławiający podrywkami wiedzą dokładnie gdzie podduszona ryba się gromadzi i druga sprawa chyba raczej nie do przeskoczenia to działania natleniające prowadzone przez członków PZW. Tylko komu się zechce ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może tekst w załączniku pomoże rozszerzyć rozważania dotyczące przyduchy ... przy okazji odnosząc się do przyczyn przyduchy zimowej i letniej ... są w istocie podobne ...

 

http://faculty.gvsu.edu/videticp/stratification.htm

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Nie znam niestety języka tej prezentacji jednak zostało to tak pięknie wyeksponowane obrazkowo, że wszystko rozumiem i tym bardziej utwierdzam się w słuszności mojej metody pompowania wody i jej natleniania czystym tlenem. ;)

Teraz kwestia znalezienia miejsc grupowania się ryby co chyba nie jest problemem bo kłusole wyławiający podrywkami wiedzą dokładnie gdzie podduszona ryba się gromadzi i druga sprawa chyba raczej nie do przeskoczenia to działania natleniające prowadzone przez członków PZW. Tylko komu się zechce ?

 

Z całym szacunkiem - napędzenie cyrkulacji wody pod lodem i uzyskanie wymiany gazowej w takim stopniu, aby odtworzyć warunki sprzyjające przeżyciu ryb od stadium, w którym widoczne są oznaki przyduchy, wydaje sie przekraczać możliwości technologiczne, zwłaszcza rozwiązań chałupniczych ... na załączonych ilustracjach i animacjach widoczne są działania ogromnych sił żywiołów, które wraz ze stratyfikacją termiczną wody umożliwiają przemieszczanie od dna i usuwanie tego, co szkodliwe przez otwartą powierzchnię styku wody i powietrza, oraz pobieranie i rozprowadzanie powietrza w wodzie ... Bez tej cyrkulacji wody, w warunkach stagnacji letniej i zimowej tlen nie dociera wgłąb wody, a powstające produkty przemian gnilnych (zużywających tlen) nie zostają usuniete z wody (przyducha to nie tylko zmniejszenie zawartości tlenu, ale i zwiększenie zawartości substancji powstających z rozkładu i z samego procesu oddychania zwierząt i roślin, które dodatkowo redukują tlen)...

 

Na zapobieganie wystąpieniu przyduchy składa się wiele czynności, sensownie podejmowanych przed zimą, jak usuwanie materiału potencjalnie gnilnego z płytszych części zbiornika (roślinności, która akumuluje biogeny z wody), oraz (w zbiornikach zagrożonych przyduchą) utrzymywanie liczebności zwierząt w nienadmiernym zakresie (np. unikanie zarybień późną jesienią) ...

 

Woda w zbiorniku i cały system zbiornika działa jak bufor, chemiczny i biologiczny, który po przeciążeniu (czyli wtedy, kiedy zagrożenie przyduchą staje się realne) bardzo trudno odtworzyć ... zwłaszcza w wystarczająco krótkim czasie, żeby nie doszło do śnięcia ryb ..

 

Nierzadko działania podejmowane w sposób nazwijmy to tradycyjny (przeręble, napowietrzania, odśnieżania itp.) są tylko przypadkowo związane czasowo, a nie przyczynowo, z samoograniczeniem się przyduchy ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli miejsca w których dochodzi do grupowania się ryb a nie cały akwen. Są to na mniejszych jeziorach obszary maksymalnie jednego hektara czyli powierzchni sto na sto metrów a tyle da się nawet i chałupniczym sprzętem chociaż myslę, ze odpowiednio zaargumentowana potrzeba ratowania ryb pozwoliła by na użycie sprzętu strazackiego a to juz nie są popierdółki.

A generalnie to i tak są to tylko rozważania akademickie bo w praktyce nie będzie komu tego zrobić. Embarassed

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...