Skocz do zawartości

Pomoc dla świeżaka


kulfon

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...

Cześć. Czy mieliście może przyjemność z tymże imadełkiem czy lepiej porozglądać się za czymś innym?

 

https://www.ab-fly.pl/imadlo-snowbee-flymate-pedestal-vice-ball-joint-i533.html

 

Pzdr.

Edytowane przez Muszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Wojtek ... jeżeli nie zależy Ci na nalepkach z nazwami firm, to polecam switch'e Jaxon #5/6, #7 i #8. Póki jeszcze są dostępne. Jak się człowiek zakręci to za kwotę do ok. 600 zł można stać się posiadaczem wszystkich trzech modeli żeby popróbować i lekkiego łowienia i cięższego, czy też zapolować z DH na szczupaka. W sam raz na początek, albo dla kogoś, kto bawi się DH parę razy do roku. Dwa z tych kijów nabyłem od innych kolegów zniechęconych i rozczarowanych dwuręcznym łowieniem. Taki scenariusz warto brać pod uwagę zanim człowiek kupi drogi patyk.

Pozdrawiam.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Wojtek ... jeżeli nie zależy Ci na nalepkach z nazwami firm, to polecam switch'e Jaxon #5/6, #7 i #8. Póki jeszcze są dostępne. Jak się człowiek zakręci to za kwotę do ok. 600 zł można stać się posiadaczem wszystkich trzech modeli żeby popróbować i lekkiego łowienia i cięższego, czy też zapolować z DH na szczupaka. W sam raz na początek, albo dla kogoś, kto bawi się DH parę razy do roku. Dwa z tych kijów nabyłem od innych kolegów zniechęconych i rozczarowanych dwuręcznym łowieniem. Taki scenariusz warto brać pod uwagę zanim człowiek kupi drogi patyk.

Pozdrawiam.

Ja natomiast ostrzegam przed tymi kijami gdyż sam się skusiłem na Jaxona #5/6 na początku mojej przygody z DH i kij pękł jak zapałka podczas podnoszenia głowicy z wody... to nie jest odosobniony przypadek. Papierowe ścianki blanku nie dają ani komfortu rzutu ani spokoju w głowie...

pozdrawiam

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Tomek ... bronić własną piersią nie będę. Bo na pewno są i lepsze kije, o które za kilka sezonów być może się pokuszę. Na razie te, które mam dostarczają mi dużo frajdy i komfortu łowienia.

Połamałem dwa składy w kiju (#5/6) jak się wywaliłem na niego w wodzie. Kosztowały mnie łącznie 120 zł z wysyłką i miałem je na trzeci dzień od mojego e-maila do serwisu. Bez mydlenia oczu o lifetimeguarante, opłat serwisowych i wysyłania złamanych cześci za granicę

Były wielokrotnie opisywane tu na forum. Kuba Standera pizgał tym modelem linkami #8 i #9 (SH) zdaje się, co mi się osobiście w głowie nie mieści.

Zauważyłem że przy DH dla początkującego nie tyle powinienn być ważny sprzęt, co ... w ogóle woda i metoda zdatna do takiego łowienia. Większość rzek można opędzlować rzutami kotwiczonymi na kijach SH, jak ktoś lubi tego typu łowienie. Tam, gdzie najczęściej łowię, kompletnie nie ma sensu używanie DH, choć zdarzało mi się tak na próbę. Żeby się nacieszyć takim łowieniem, musiałem więc znaleźć sobie po prostu odpowiednie do tego łowiska.

Znalazłem i to na tyle zarąbiste że na najbliższy sezon czekają u mnie w szafie dwa kolejne kije DH, już dużo grubszego kalibru niż switche, do łowienia rzecznych potworów. Nieśmiałe próby już czyniłem, nocą również. Bajkowe łowienie, wędkarska przygoda pierwszej wody - potsawił bym nawet tezę że jest to przyszłość wędkarstwa muchowego w naszym kraju. Właśnie muchowe łowienie  DH na dużych, nizinnych rzekach i zbiornikach z wodą stojącą.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Tomek ... bronić własną piersią nie będę. Bo na pewno są i lepsze kije, o które za kilka sezonów być może się pokuszę. Na razie te, które mam dostarczają mi dużo frajdy i komfortu łowienia.

Połamałem dwa składy w kiju (#5/6) jak się wywaliłem na niego w wodzie. Kosztowały mnie łącznie 120 zł z wysyłką i miałem je na trzeci dzień od mojego e-maila do serwisu. Bez mydlenia oczu o lifetimeguarante, opłat serwisowych i wysyłania złamanych cześci za granicę

Były wielokrotnie opisywane tu na forum. Kuba Standera pizgał tym modelem linkami #8 i #9 (SH) zdaje się, co mi się osobiście w głowie nie mieści.

Zauważyłem że przy DH dla początkującego nie tyle powinienn być ważny sprzęt, co ... w ogóle woda i metoda zdatna do takiego łowienia. Większość rzek można opędzlować rzutami kotwiczonymi na kijach SH, jak ktoś lubi tego typu łowienie. Tam, gdzie najczęściej łowię, kompletnie nie ma sensu używanie DH, choć zdarzało mi się tak na próbę. Żeby się nacieszyć takim łowieniem, musiałem więc znaleźć sobie po prostu odpowiednie do tego łowiska.

Znalazłem i to na tyle zarąbiste że na najbliższy sezon czekają u mnie w szafie dwa kolejne kije DH, już dużo grubszego kalibru niż switche, do łowienia rzecznych potworów. Nieśmiałe próby już czyniłem, nocą również. Bajkowe łowienie, wędkarska przygoda pierwszej wody - potsawił bym nawet tezę że jest to przyszłość wędkarstwa muchowego w naszym kraju. Właśnie muchowe łowienie  DH na dużych, nizinnych rzekach i zbiornikach z wodą stojącą.

Pozdrawiam.

 

 

Cześć - poruszyłeś ważny wątek, czy zaczynać o sprzętu taniego, a gdy metoda przypasuje to przejść na wyższą półkę czy od razu wejść w sprzęt który wystarczy na lata...

Sam na początku mojej przygody z DH nie mając wiedzy wchodziłem w tanie wędki "aby spróbować" aby po chwili odstawić je w kąt bo szybko okazywało się, że to nie to... apetyt rośnie w miarę jedzenia.

 

Dzisiaj uważam, że najważniejszą kwestią gdy zaczynasz DH jest... doświadczony kolega co pokaże technikę i doradzi najlepszy zestaw na jaki możemy sobie pozwolić.

A dlaczego piszę o możliwie najlepszym zestawie na początek? Ponieważ kije renomowanych firm to konstrukcje o duuużo lepszych parametrach użytkowych i większej trwałości niż produkt Jaxona, którego sam byłem użytkownikiem. Taki sprzęt dużo łatwiej też odsprzedać gdy z jakichś względów podejmiemy taką decyzję.

 

Co do DH i kasy.... nie da się tanio latać na księżyc czy polecieć do Kanady na łososia (bardziej przyziemnie ;-) Kij to dopiero początek wydatków, drugim wg mnie elementem krytycznym w DH jest właściwie dobrana głowica/linka (i tu znowu nie oszukamy na kasie - sensowna głowica kosztuje więcej niż switch Jaxona) a tipy/pllyleadery, kołowrotek (fajnie jakby miał w miarę dobry hamulec - w końcu DH to często duże ryby)....??? Niewątpliwie warto też zainwestować choć w 1-2 lekcje rzutów... wg mnie, jak już wielokrotnie pisałem, to najlepiej wydane pieniądze na DH.

 

A więc jak zacząć??? Ja dziś każdemu kto nie chce zaczynać przygody z DH od wydania kilku tysięcy PLNów rekomenduję śledzenie komisu na FF czy portali aukcyjnych - co jakiś czas trafia się sensowny kijek czy pełen zestaw DH. Inna opcja (IMO lepsza) to zakup kija producenta tzw. średniej półki ale specjalizującego się we flyfishingu jak Vision, Snowbie, Redington etc.. tu mamy gwarancję otrzymania przyzwoicie wykonanego a co ważniejsze dobrze zaprojektowanego kija do DH.

 

DH to niesamowita frajda! Często używam switchy nawet tam gdzie spokojnie poradziłbym sobie z SH a łowienie w nocy (np kleni na muchy tubowe) to dla mnie mega zabawa i niepowtarzalny klimat... Co do dużych nizinnych rzek i DH - w przyszłym roku z pewnością zaatakuję wiślane bolenie i klenie - tu nawet mocniejszy kij w klasie DH 7/8 nie będzie przesadą, a że rzeka pod nosem to grzech nie spróbować ;-)

 

Pozdrawiam świątecznie

Tomek

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, rozchodzi się właśnie o wiślane bolenio-kleniowanie i zaporowe szczupako-sandaczowanie  :) Na chwilę obecną znalazłem czego szukałem, szczegóły chętnym zdradzę za kilka tygodni jak temat będzie dograny  :D

 

 

Pochwal się - jaki zestaw składasz? Może doradzimy linki/głowice? To nie jest trywialny temat.

Widzę tu małe wyzwanie - szczupaki to raczej większe muchy 10cm+, klenie i bolenie to muszki 4-6cm. O ile technikami kotwiczonymi (kwintesencja DH) spokojnie poradzisz sobie z małymi muchami o tyle przy dużych muchach już nie pójdzie tak ławo i ja bym szedł w rzuty znad głowy (choć ja tak rzucać nie lubię bo to łowienie jak spiningiem ;-).

Niemniej te 2-a rodzaje rzucania determinują raczej posiadanie 2-ch głowic - cięższej do rzutów kotwiczonych i lżejszej (lepiej maksymalnie krótkiej - będzie wygodniej) do rzutów znad głowy.

Pozdrawiam

Tomek

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Tomek ... puściłeś wpis po którym początkujący muszkarz zapragnąwszy spróbować łownienia DH, pewnie sobie to odpuści (przynajmniej na razie) :D . Bo nie dość że cholera drogo, to i nie za łatwo, jak się okazuje. Na pewno w dużej części masz rację, ale ...

Spora ilość takich forumowiczów czyta, więc pozwolisz że zaproponuję całkiem co innego ...

Nabywasz, początkujący muszkarzu używanego swtcha za 150-200 zł, bierzesz swoje linki (takie jakie masz) i udajesz się na drugi dzień na najbliższy akwen wodny lub rzekę, gdzie próbujesz samemu rzutów kotwiczonych, których naogladałeś się w internecie albo juz ćwiczyłeś sobie z wędką SH. I ... już możesz łowić na muchę DH.

Genialnie proste żeby zacząć łowić muchówką dwuręczną  :P

Nic przy tem nie tracisz - najwyżej przekonasz się że jednak do bani jest takie łowienie lipnym sprzętem.

Podpowiem że znakomicie na sam początek nadają się do tego linki DT lub takie "specjalistyczne" do długiej nimfy, streamera czy tupu "presentation",albo wręcz odwrotnie - linki szczupakowe do dużych much (głowica krótka i skupiona). W zależności jaką metodę będziemy chcieli poćwiczyć. Kwestia tylko spróbowania które klasy i kształty głowic tych linek będą chciały współpracować najlepiej z nabytym kijem. Czasem zwykła WF o klasę czy dwie wyższa od klasy nabytego właśnie kija, okazuje się doskonale fruwać i słucha każdego naszego polecenia i ruchu ręki.  

Oczywiście jak najbardziej potem można się doszkalać, brać lekcje u instruktorów (po to są), planować i realizować kupno dedykowanych linek i już specjalistycznego sprzętu. Bo to kolejna frajda w tym wszystkim.

Ale chodzi najsampierw o to, by nie czarować że to nie wiadomo jakie trudne i stwarzać wokół DH (i ogólnie łownienia na muchę) otoczki niedostępnej tajemniczości, której "ni ch.ja" bez wypchanego portfela i kosmicznego wyposażenia się nie ogarnie.

Jak już powyżej napisano, nie każdy musi zaczynać przygody z DH w kontekście wyjazdowych połowów łososi i troci. Rybki z nabliższej rzeki czy jeziora też są do złapania na dwuręczną muchę - każde. Grunt żeby sobie uświadomić po co i do czego takie łowienie DH jest nam w ogóle potrzebne  :rolleyes:

Ja przepraszam za zabieranie głosu w takich dyskusjach, jako osoba, która zaczęła łowić na muchę raptem trzy lata temu. Ale cały czas odnoszę wrażenie, że gdyby nie mój własny wewnętrzy upór do upraszczania rzeczy z pozoru zawiłych, to czytając większość wpisów dużo bardziej doświadczonych kolegów, nie zdecydował bym się chyba w ogóle na wzięcie do ręki muchówki ... 

Tu Panowie, na rzeczy jest zwykłe hobby - polatanie z patykiem nad wodą trochę, a nie o przygotowania do lotu załogowego na Marsa  ;)

Pozdrawiam.

post-63414-0-68890300-1545873591_thumb.jpg

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pękanie wędek DH z niższej półki, o którym ciągle się słyszy wynika moim zdaniem z kilku zjawisk tj. dobrania ciężaru głowicy do rzutów kotwiczonych i prób wykonywania takim zestawem rzutów znad głowy, brakiem zestrojenia pozostałych elementów zestawu, siłowego wyrywania z wody głęboko idącego zestawu a to wszystko poparte brakiem praktyki rzutowej. Mówiąc prościej, początkujący entuzjasta DH, z doświadczeniem rzutowym ograniczonym do SH, paruje nową wędkę z głowicą o 20-30% za ciężką do rzutów znad głowy, dowiązuje normalny przypon, na jego końcu dużą muchę, której nie mógł wyekspediować na żądaną odległość zestawem SH i idzie łowić tym ryby. W 9 przypadkach na 10 tak dobrany zestaw nie ma prawa latać w rękach początkującego więc tenże zaczyna, często podświadomie, dokładać siły a to najlepsza recepta na usłyszenie trzasku łamanego włókna węglowego. Naprawdę DH to nie to samo co SH tylko na dwie ręce. To inna motryka i inne siły działające na blank. Dlatego pierwszym, kluczowymi dla sukcesu przygody z DH jest właściwe dobranie CAŁEGO zestawu i chociaż parę godzin "na trawce" by wyczuć zestaw zanim pójdziesz do wody. Dlatego nie pytaj to jaką kupić wędkę tylko o to jak dobrać zestaw do konkretnego zastosowania. I ciągle, ciągle pamiętaj o tym, że DH jest po to by rzuty wykonywać przy użyciu mniejszej siły niż w SH, paradoksalnie często dopiero zwolnienie ruchów, mniejsza ich nerwowość a co za tym idzie większa płynność dają oczekiwany efekt. Drugą z częstych przyczyn pękania wędek DH w rękach początkujących jest (znów ta siła) siłowe wyrywanie głęboko idącego zestawu z wody, dlatego podniesienie go przed kolejnym rzutem jest również kluczowym elementem zabawy w DH.

Edytowane przez mart123
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pękanie wędek DH z niższej półki, o którym ciągle się słyszy wynika moim zdaniem z kilku zjawisk tj. dobrania ciężaru głowicy do rzutów kotwiczonych i prób wykonywania takim zestawem rzutów znad głowy, brakiem zestrojenia pozostałych elementów zestawu, siłowego wyrywania z wody głęboko idącego zestawu a to wszystko poparte brakiem praktyki rzutowej. Mówiąc prościej, początkujący entuzjasta DH, z doświadczeniem rzutowym ograniczonym do SH, paruje nową wędkę z głowicą o 20-30% za ciężką do rzutów znad głowy, dowiązuje normalny przypon, na jego końcu dużą muchę, której nie mógł wyekspediować na żądaną odległość zestawem SH i idzie łowić tym ryby. W 9 przypadkach na 10 tak dobrany zestaw nie ma prawa latać w rękach początkującego więc tenże zaczyna, często podświadomie, dokładać siły a to najlepsza recepta na usłyszenie trzasku łamanego włókna węglowego. Naprawdę DH to nie to samo co SH tylko na dwie ręce. To inna motryka i inne siły działające na blank. Dlatego pierwszym, kluczowymi dla sukcesu przygody z DH jest właściwe dobranie CAŁEGO zestawu i chociaż parę godzin "na trawce" by wyczuć zestaw zanim pójdziesz do wody. Dlatego nie pytaj to jaką kupić wędkę tylko o to jak dobrać zestaw do konkretnego zastosowania. I ciągle, ciągle pamiętaj o tym, że DH jest po to by rzuty wykonywać przy użyciu mniejszej siły niż w SH, paradoksalnie często dopiero zwolnienie ruchów, mniejsza ich nerwowość a co za tym idzie większa płynność dają oczekiwany efekt. Drugą z częstych przyczyn pękania wędek DH w rękach początkujących jest (znów ta siła) siłowe wyrywanie głęboko idącego zestawu z wody, dlatego podniesienie go przed kolejnym rzutem jest również kluczowym elementem zabawy w DH.

 

W samo sedno! Dodam jeszcze, że podczas mojej nauki technik DH doszedłem do wniosku, że każdy element rzutu jest tak samo istotny - każda faza rzutu musi być wykonana technicznie poprawnie aby oddać dobry rzut. Dlatego byłbym ostrożny z dobieraniem linek SH do kijów DH i takimi eksperymentami - raczej nie będzie tu sukcesu lub co gorsza wyrobione zostaną złe nawyki. Źle dobrane linki np. za lekkie prowokują do kompensowania brakującej wagi siłą a to pierwszy krok do katastrofy... Nie piszę tego aby kogokolwiek zniechęcać do DH bo to kapitalna metoda - daleki jednak jestem od stwierdzenie, że samodzielnie opanujemy tą metodę, ja w każdym razie takich geniuszy jeszcze nie spotkałem ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nie piszę tego aby kogokolwiek zniechęcać do DH bo to kapitalna metoda - daleki jednak jestem od stwierdzenie, że samodzielnie opanujemy tą metodę, ja w każdym razie takich geniuszy jeszcze nie spotkałem ;-)

 

Tomek, już niedługo się widzimy...  ;)

Edytowane przez mack
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Źle dobrane linki np. za lekkie prowokują do kompensowania brakującej wagi siłą a to pierwszy krok do katastrofy... (...)

 

I w drugą strone też Tomek. Nie chce lecieć, to cięższa linka, az do momentu w którym kij po prostu reaguje zbyt wolno... Wtedy dokładamy i szybkości i siły dochodząc do momentu kiedy daje się słyszeć piękny suchy trzask... Wtedy jest katastrofa ;-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w drugą strone też Tomek. Nie chce lecieć, to cięższa linka, az do momentu w którym kij po prostu reaguje zbyt wolno... Wtedy dokładamy i szybkości i siły dochodząc do momentu kiedy daje się słyszeć piękny suchy trzask... Wtedy jest katastrofa ;-)

Tak jest - zestawy DH mają mniejszą tolerancję od SH - Henrik Mortensten twierdzi, że optymalne okno wagowe dla kijów DH to zaledwie 2 gr...

Pozdrawiam

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eeee no trochę chyba przesadził ;)

To mogłoby miec odniesienie do konkretnego modelu/producenta/długości głowicy i to w scandi.

Weźmiesz inną z innym profilem i rozkładem masy i wszystko sie zmieni. Popatrz też na rozstrzał wagowy linkach speyowych w tej samej klasie i w zależności czy będzie short, medium, czy long spey. Ostatnia wazy prawie dwa razy tyle co pierwsza, a uzywasz tego samego kija.

Zauważ, że patrząc tak na przedział czasowy - wraz ze wzrostem umiejętności, spada waga głowicy scandi czy skagit stosowanej do tego samego kija ;)

Edytowane przez venom_666
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eeee no trochę chyba przesadził ;)

To mogłoby miec odniesienie do konkretnego modelu/producenta/długości głowicy i to w scandi.

Weźmiesz inną z innym profilem i rozkładem masy i wszystko sie zmieni. Popatrz też na rozstrzał wagowy linkach speyowych w tej samej klasie i w zależności czy będzie short, medium, czy long spey. Ostatnia wazy prawie dwa razy tyle co pierwsza, a uzywasz tego samego kija.

Zauważ, że patrząc tak na przedział czasowy - wraz ze wzrostem umiejętności, spada waga głowicy scandi czy skagit stosowanej do tego samego kija ;)

2gr to 30grain - zdecydowanie wyczuwalne podczas rzutu. A rodzaj głowicy niewiele chyba tu zmienia. Całkowita masa głowicy będzie rożna w zależności od jej długosci i to jest oczywiste. Istotny jest fakt, że udział w ładowaniu kija bierze wyłącznie górne ramię pętli D tzw. „rod leg” i ta waga będzie bardzo podobna niezależnie od rodzaju głowicy. Zwiazane jest to również z rodzajami kotwiczenia water vs air born (pochodna kwestia użytej głowicy np. Skagit vs Scandi) ale w to nie wchodzę żeby nie komplikować dyskusji ale Ty Marian wiesz o co chodzi ;-)

Oczywiście da się posłać do wody głowice zdecydowanie cięższe jak i zdecydowanie lżejsze od rekomendowanych - są filmy na YT gdzie gosc rzuca kijem SH #4 linką w klasie #12 i nawet wędka się nie złamała ale chyba nie o to chodzi.

 

Do poprawnego rzutu - czyli wykonywanego bezwysiłkowo z pełnym wykorzystaniem dynamiki kija potrzebujemy precyzyjnie dobranej głowicy i tej tezy będę bronił jak niepodległości gdyż sprawdziłem to empirycznie (sporo zmarnowanej kasy na głowice) jak i zebrałem sporo nauki od dużo lepszych od siebie.

 

Pozdrawiam

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek, masz rację, ale...

Jak sam napisałeś przerobiłeś ileś tam głowic.

Napisałeś też ważną kwestię dotyczącą "rod leg".

I tutaj jest trochę własnie pies pogrzebany ;)

Rózny producent, czasem różna długość głowicy i przy jednakowej wadze całej głowicy, waga wedkonóżki się zmieni ;)

Po prostu mamy rózny rozkład masy więc i tego co ładuje kij i co musi być wyekspediowane ;)

Najprostszym przykładem są skagity od Rio - Flight i iFlight - iFlightem 600Grain rzucasz z jednakowym komfortem co Flightem 700 a to już 6,5 grama różnicy.

Diabeł tkwi własnie w rozkładzie masy i jej przesunięciu bliżej szczytówki w intermedialnej.

Podobnie jest w głowicach Scandi róznych producentów - głowica może być lżejsza lub cięższa, ale waga częsci ładującej będzie jednakowa :)

Potem już mamy indywidualną motorykę rzucającego, jego temperament itp i naraz okazuje się że idealnie zgrany zestaw dla jednego - drugiemu pasował nie będzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek, masz rację, ale...

Jak sam napisałeś przerobiłeś ileś tam głowic.e

Napisałeś też ważną kwestię dotyczącą "rod leg".

I tutaj jest trochę własnie pies pogrzebany ;)

Rózny producent, czasem różna długość głowicy i przy jednakowej wadze całej głowicy, waga wedkonóżki się zmieni ;)

Po prostu mamy rózny rozkład masy więc i tego co ładuje kij i co musi być wyekspediowane ;)

Najprostszym przykładem są skagity od Rio - Flight i iFlight - iFlightem 600Grain rzucasz z jednakowym komfortem co Flightem 700 a to już 6,5 grama różnicy.

Diabeł tkwi własnie w rozkładzie masy i jej przesunięciu bliżej szczytówki w intermedialnej.

Podobnie jest w głowicach Scandi róznych producentów - głowica może być lżejsza lub cięższa, ale waga częsci ładującej będzie jednakowa :)

Potem już mamy indywidualną motorykę rzucającego, jego temperament itp i naraz okazuje się że idealnie zgrany zestaw dla jednego - drugiemu pasował nie będzie ;)

Eeee Marian... waga wedkonóżki (w danej klasie np. #9) będzie właśnie taka sama niezależnie od głowicy (pomijając fakt, że nie zawsze uda nam się zbudować przy każdym rzucie taki sam D loop) - różna będzie wyłącznie jej długość (Skagit - krótka i Scandi - dłuższa).

Analiza rozkładu masy nie większego znaczenia gdyż zrobili to już za nas producenci skupiając masę na początku głowicy (licząc od shooting line) właśnie po to aby cięższa cześć głowicy (rod leg) łatwo odklejała od wody dolną cześć D loop czyli fly leg.

 

Przykładu ze Skagitem iFlight600 i Flight700 nie zrozumiałem... to 2-e różne głowice: iFlight600 (głowica inter) ma 7m długosci i używam go do kija #9 a Flight700 (głowica pływająca) bodajże 7,6m i u mnie pracuje z kijem #10 czy o klasę mocniejszym i wtedy tak jak piszesz fajnie to lata. Nie wyobrażam sobie jednak aby założyć głowice Skagit 700grain do kija #9... doszłoby do niebezpiecznego przeciążenia...

 

Reasumując gdy odbierasz zestaw do kija np. #9 to używasz głowicy Skagit 600grain lub Skandi 500grain ale w przypadku Skandi dokładasz polyleader który waży np. 5-6 gr czyli 90grain i tu się okazuje że CAŁY zestaw Scandi nadal ma 590-600grain czyli tyle co znacznie krótszy Skagit. (w głowicach spey będzie już inaczej - sprawa bardziej skomplikowana ;-)

 

Pozwól, że pominę kwestie temperamentu i motorki rzucającego - bo to dotyczy raczej stylu rzucania a nie wagi zestawu - ta musi być właściwie dobrana do kija niezależnie od temperamentu (tzn bezpiecznie ale z zapewnieniem maksymalnego wykorzystania potencjału wędki)

 

Najważniejsze aby jednak złożyć zestaw optymalny czyli spróbować znaleźć to +/- 2gr okno w którym kij pracuje najlepiej oraz właściwie wyważyć zestaw poprzez odpowiedni kołowrotek co wbrew pozorom nie jest trywialne ale gdy to osiągniemy taki zestaw będzie latał w każdych rękach i zapewni wielogodzinne bezwysiłkowe rzucanie a to jest cel, do którego ja osobiście dążę :-)

 

Podaję przykład optymalnych wg. mnie zestawów do wędek: Loop Cross S1 6pc 13,6ft #9 oraz LTS X1 4pc 14ft w tej samej klasie

 

1. Zestaw scandi: Głowica Salmologic Logic Head 33gr + polileadery Salmologic

2. Zestaw skagit: Głowica Rio SkagitMax 600grain + RIO Tip 10ft

 

Do powyższych wędek kołowrotek powinien ważyć minimum 320gr do 360gr aby dobrze wyważył całość.

 

Pozdrawiam

Tomek

Edytowane przez gladki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jesli w przypadku Scandi łowisz bez polyleadera?? - wymienisz 500 grain na 600 ?? ;)

Gdyby to było wszystko tak proste jak piszesz, to nie byłoby róznicy jakiej firmy i długości głowicę weźmiesz, wazna tylko waga, a jednak chociazby na speypages do tego samego kija rózne osoby polecają różne wagi głowic i to w rozbieznościach przekraczających te +/- 2 gramy ;)

Nawet kiedyś w odmetach internetów była fajna tabela z modelami kijów i do tego podane głowice róznych producentów - różnice wagi wahały się w zalezności od producenta głowicy 50-100 grain (np. jednego podawane 500-550grain a drugiego 550-600).

Mysle więc że jednak profile głowic, a więc rozkłady masy w nich są różne.

 

Wszystkiego napiętego w nowym 2019 roku ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jesli w przypadku Scandi łowisz bez polyleadera?? - wymienisz 500 grain na 600 ?? ;)

Gdyby to było wszystko tak proste jak piszesz, to nie byłoby róznicy jakiej firmy i długości głowicę weźmiesz, wazna tylko waga, a jednak chociazby na speypages do tego samego kija rózne osoby polecają różne wagi głowic i to w rozbieznościach przekraczających te +/- 2 gramy ;)

Nawet kiedyś w odmetach internetów była fajna tabela z modelami kijów i do tego podane głowice róznych producentów - różnice wagi wahały się w zalezności od producenta głowicy 50-100 grain (np. jednego podawane 500-550grain a drugiego 550-600).

Mysle więc że jednak profile głowic, a więc rozkłady masy w nich są różne.

 

Wszystkiego napiętego w nowym 2019 roku ;)

A dlaczego miałbym łowić scandi bez polyleadera skoro producent zaprojektował te głowice do pracy z konkretnymi pollyleaderami? Ja zawsze łowię scandi z pollyleaderem - inaczej to nie ma sensu bo jak słusznie piszesz będzie brakowało masy do wykonania rzutu.

I zgadza się, że istnieją różne wagi głowic do tego samego kija ponieważ te głowice są z reguły rożnej długosci - akurat w przykładzie który podałem waga krótkiej głowicy skagit (7m) jest praktycznie taka sama jak scandi z pollyleaderem (13m) ale już głowice spey będą ważyły więcej - to na czym ja się skupiam podczas tej dyskusji to waga odcinka głowicy, która ładuje kij czy „rod leg” i właśnie ten odcinek w danej klasie kija powinien ważyć tyle samo niezależnie od rodzaju głowicy. I masz rację, że to nadal uproszczenie bo dochodzi jeszcze sporo innych zmiennych jak choćby kwestia tego jaki kształt ma nasz D loop...ale chyba i tak pojechaliśmy za głęboko jak na dyskusję nt. pierwszego zestawu DH

Mam nadzieję, ze ktoś z tego skorzysta :-)

Pozdrawiam

Tomek

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...