Skocz do zawartości

Snobizm, czyli czy kupować drogi sprzęt.


sierżant

Rekomendowane odpowiedzi

Czy kupować drogie przybory wędkarskie? Czy to ma sens? Ot, dylemat.

Ja jednak myślę, że tak.

 

Po pierwsze drogi i bardzo drogi sprzęt kupują na ogół ci, którzy mają nadmiar gotówki.

Ktoś zastanawiający się, czym jutro posmarować chleb dzieciakom, nie wyda na wędkę czy kołowrotek dwóch tysięcy złotych, to chyba oczywiste?

Natomiast wędkarz zamożny zrobi zakup i będzie się cieszył z posiadania czegoś fajnego, czegoś, co nie każdy może mieć.

Co to daje, poza indywidualną radością nabywcy?

Ano to, że wrzuci do obrotu pewną kwotę, co wyjdzie na dobre handlowcom, producentom ( no, raczej nie rodzimym), spowoduje ożywienie gospodarcze, same pozytywy. Pieniądz ma krążyć, pracować.

Zresztą, zasadniczą przyjemność z posiadania forsy ma się z wydawania tejże, choć podobno są tacy, którzy wolą przed snem przeliczyć zasoby i w błogości zasnąć, śniąc o depozytach bankowych...

 

A łowca będzie się czuł nad wodą bardziej komfortowo, łowiąc sprzętem z górnej półki, co, nawiasem pisząc, raczej nie odbije się na wynikach połowu, ale to przecież nie najważniejsze.

 

Co sądzicie?

 

Ach, zdaję sobie sprawę, że słowo "snobizm", użyte w tym kontekście, jest niezbyt fortunne, ale inne nie przyszło mi do głowy :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby chandra kolegę dopadła :) .Powinna bardziej w zimie a nie w lecie.

Tak na poważnie, to nad każdym zakupem można dywagować, potrzebny czy niepotrzebny, życie ma się tylko jedno, bo to nie gra komputerowa....

Ja osobiście miałem tak, że bardziej cenna była tuba w aucie jak samo auto...

Osobiście nie dywaguję, bo po co...

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zazwyczaj szukam sprzętu z wyższej półki....z drugiej ręki :)

Bo widzę różnicę w wielu przypadkach.

I nie sądzę, aby każdy kto kupuje drogi sprzęt był snobem i pakował taką kasę tylko dla szpanu.

Myślę, że chodzi o konkretne wymagania sprzętowe.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jest jeszcze coś innego, nawet nie chodzi o ceny. Większość z nas ma wędkę na szczupaka, sandacza, bolenia, kleniojazia czy okonia. 

Do tego kołowrotki niemalże do każdej wędki bo przecież nie założymy do łowienia okoni czy klenijazi kołowrotka na sandacze  :rolleyes: .

Łowiący na spławik czy grunt też mają swoje wymagania, 4 m, 6m + uklejówka, picker, fider i różne kołowrotki.

A teraz rozmowa której byłem świadkiem na jakiś targach:

-rozmawiało dwóch ludzi z firm wędkarskich jak sądzę różnych i właśnie jeden z nich mówił z uśmiechem o tej różnorodności i wymaganiach.

a drugi na to:

-bardzo dobrze, niech tak myślą, lepiej dla nas  :P

Czy oni się nie znali na łowieniu ryb czy my mamy zbyt duże wyobrażenia? wymagania? mamy większą wiedzę od nich? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wiele zależy tu od zasobnośći portwela.

Ten co kupuje drogi sprzęt wcale nie musi być snobem.

Dla jednego kołowrotek za 500 zł, to bedzie spory wydatek, drugi na taki kołowrotek nawet nie spojrzy.

 

Jeden woli kupić coś konkretnego i cieszyć się tym latami i to można zrozumieć.

 

Gorzej jak ktoś kupuje bardzo drogi sprzęt dla poklasku i chce sobie tym zdobyć prestiż na łowisku.

 

Ale na całe szczęście wszystko weryfikują umiejętnośći i kapryśne ryby, które za nic mają sobie te nasze markowe sprzęciki.

Niejednokrotnie widywałem jak dziadzio z poczciwym teleskopem "upokarza" wędkarza, który ma droższy sprzęt niż on wyposażenie domu.

 

I oby ryby nadal były tylko rybami, a człowiek jak to człowiek bedzie dalej uczestniczył w wyścigu szczurów.

Edytowane przez Tom@son
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś wydawałem na sprzęt foto, goniłem za - lepiej, więcej, drożej, ile tylko się da i portfel pozwoli...

do czasu aż uświadomiłem sobie, że wożę w samochodzie sprzęt więcej wart niż samochód

dałem sobie spokój i mam...spokój

zrobiłem krok wstecz, kupiłem (prawie)top sprzęt używany i do tej pory korzystam, jest fajnie

 

moje zdjęcia nie są ani gorsze, ani lepsze

jedyne co mnie ogranicza to... nieustanny brak czasu

im więcej chcę wydawać na zabawki, tym więcej trzeba pracować, czasu na hobby robi się mniej i... koło się zamyka

Edytowane przez Jano
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam kumpla co ma jedną wędkę do 30 gr i łowi na nią zawsze i wszędzie ;) łowi ryby i to sporo ryb, głównie boleni i sandaczy, sumki też ogarnia i to dość często....

w pudełku ma nie więcej niz 3-4 woblery i 3 gumy, a łowi więcej ryb niż znany mi kolega wędkarz co ma 10 wędek i 10 kolowrotków różnej maści

podsumowanie : żeby łowić ryby można mieć byle jaki sprzęt, a nad wodą trzeba być często i łowić, a nie bujać w obłokach lub siedzieć na forum...

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraz z upływem lat i zwiększającym się doświadczeniu wędkarskim szukam sprzętu, którym będzie się komfortowo łowiło i który będzie służył bezawaryjnie przez wiele lat - oczywiście o dbałości o sprzęcie nie wspominam gdyż to podstawa :) na przykładzie kołowrotków - miałem wiele modeli, na samym początku te z najniższej półki cenowej i jakościowej. Jednak za jakość trzeba troszkę więcej zapłacić... od czasu do czasu pozwolę sobie na zakup czegoś droższego i wcale nie żałuje bo wędkarstwo jest moim ulubionym hobby i sprawia mi wielką przyjemność, a jeśli mogę użyć sprzętu troszkę bardziej " ekskluzywnego " i pozwalają na to finanse to dlaczego nie ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupuje najlepszy na jaki mnie w danej chwili stać, nie dla szpanu bo kijek do 300zł to żaden szpan - chciałbym mieć lepszy ale wystarcza mi ten który mam, chociaż nie mam się czym chwalić na forum ;). Dla mnie sprzęt ma być sprawny i dopasowany do metody, nie ma być drogi. Niestety nie łowie tak często jakbym chciał, więc kołowrotek za 300zł u mnie służy nawet 5 lat (takie za ok 150zł - jeden, max dwa sezony) więc rachunek jest prosty. 

 

Za to jeśli chodzi o akcesoria - kupuje najlepsze. Bo różnica w cenie agrafek 3zł/10szt czy 9zł/10szt niby ogromna bo to 300% ceny...ale to tylko 9zł. Podobnie z kółkami, linkami itp. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Niejednokrotnie widywałem jak dziadzio z poczciwym teleskopem "upokarza" wędkarza, który ma droższy sprzęt niż on wyposaRZenie domu."

 

A ja widziałem dziadzia, któremu poczciwy teleskop złamał się przy próbie podebrania szczupaka :D

 

"A ja mam kumpla co ma jedną wędkę do 30 gr i łowi na nią zawsze i wszędzie ;) łowi ryby i to sporo ryb, głównie boleni i sandaczy, sumki też ogarnia i to dość często....:

 

Ja jednym autem wożę rodzinę, psa, cement, cegłę, zakupy z lidla, gumowce :wacko: . W sumie też daję radę... bo muszę.

 

A dywagacje na ten temat wg mnie nie mają sensu. Każdy łowi tak jak lubi. Liczy się komfort łowienia i własne samopoczucie.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętajmy,że na cenę sprzętu wpływa też opinia wędkarzy,jeśli coś było na topie nawet naście,czy dzieścia lat temu,to może teraz kosztować więcej,niż najnowsza Stella (na Ebayu jest nowa Millennium za 2000 euro),warto też zwrócić uwagę na stare modele kijów Shimano,które kosztują często tyle,co współczesne kijki z,pracowni,Dia Flash Match potrafi kosztować ponad grubo ponad 300 euro,tak samoznakomity Zander Special (uwielbiam tym kijkiem poławiać,niesamowity komfort),nie wspominając o wyczynowych tyczkach. Zazwyczaj w tych przypadkach nie cena jest problemem,ale dostępność towaru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam, że drogi sprzęt to oznaka snobizmu. Osobiście nie raz słyszałem komentarze po co mi wędka za średnią krajową. Sam póki co się uczę i nie mam stałych dochodów, wolę odłożyć troszkę dłużej i cieszyć się sprzętem wysokiej jakości. Czy to snobizm? Nie, to chęć posiadania czegoś co wiem, że będzie dla mnie idealnie dopasowane i mnie nie zawiedzie w najmniej oczekiwanym momencie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Niejednokrotnie widywałem jak dziadzio z poczciwym teleskopem "upokarza" wędkarza, który ma droższy sprzęt niż on wyposaRZenie domu."

 

A ja widziałem dziadzia, któremu poczciwy teleskop złamał się przy próbie podebrania szczupaka :D

 

 

 

Nawet najdroższa wędka może się złamać w najmniej spodziewanym momencie.

Ale gdy pęknie taki poczciwy teleskopik, to nawet go nie szkoda bo to groszowe sprawy.

Gorzej jak komuś pęknie wędeczka na którą zbierał sporo czasu i wiele wyrzeczeń go to kosztowało.

 

Dlatego nie ma tu złotego środka. Niech każdy łowi czym chce i jak jest uśmiech na twarzy, to znaczy, że jest ok.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet najdroższa wędka może się złamać w najmniej spodziewanym momencie.

Ale gdy pęknie taki poczciwy teleskopik, to nawet go nie szkoda bo to groszowe sprawy.

Gorzej jak komuś pęknie wędeczka na którą zbierał sporo czasu i wiele wyrzeczeń go to kosztowało.

 

Dlatego nie ma tu złotego środka. Niech każdy łowi czym chce i jak jest uśmiech na twarzy, to znaczy, że jest ok.

No pewnie, że się może złamać. Tylko prawdopodobieństwo jest zdecydowanie mniejsze niż w przypadku bazarowego sprzętu. Stracić rybę życia bo się na jakimś elemencie zaoszczędziło... :doh:.

Edytowane przez hudy76
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę że w latach 80-90 ubiegłego wieku dobry kołowrotek kosztował pensję, i nikt nie robił z tego sprawy. Był na całe życie, Cardinale C4, Cormorany LN No1, Super Aero - kręcą do dziś. Pytanie czy jak na dzisiejszy sprzęt wydam pensję to pokręci 30lat? Kupujemy śmieci, bo marketingowcy zwęszyli biznes, 20-30 lat temu żadna szanująca się firma nie wypuściłaby na rynek szajsu nawet tanio. Zmieniły się priorytety, marka ma robić kasę a nie szacunek. Mialem w rekach kilka współczesnych młynków "ABU". Smutek i żenada.

Snobizm to nie uzywanie drogiego sprzetu, a chwalenie się nim jako wyznacznikiem swojej wartości albo umiejętności wędkarskich.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dosłownie dwie godziny temu...
Nie uznaję kompromisów. Od kija po kółka łącznikowe - wszystko musi być z górnej półki (od czasu gdy kotwice rozprostował mi metrowy bolek). Ale raz zabrakło mi przyponów na szczupłego. Po drodze był auchan. Dziś podkusiło mnie (ze względu na to, że rzeczka mała i dość płytka), żeby założyć go do szczupakowania. I masz!  Jerka Tomka Miernika zaczepiłem o korzeń pod samymi nogami. Sprawa prozaiczna. Ale przy pierwszym lekkim szarpnięciu kontrolnym otworzyła się ta cholerna agrafka! I tyle! Smutek. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pewnie, że się może złamać. Tylko prawdopodobieństwo jest zdecydowanie mniejsze niż w przypadku bazarowego sprzętu. Ja po prostu jestem zbyt biedny, żeby kupować tanio. A stracić rybę życia bo się na jakimś elemencie zaoszczędziło... :doh:.

 

Ja pisząc poczciwego teleskopa miałem na myśli nie te co to teraz można kupić na bazarku, bo one nadają się do połowu w przydomowym oczku wodnym.

Tylko chodziło mi o te stare poczciwe teleskopy, co to niektóre dziadki nie wymieniłyby na nic innego.

 

Sam jestem zdania, że biedny powinien kupował dobry sprzęt, sprawdzony i solidny. Najlepiej uzywki i dobrego żródła.

Bogatemu to i tak wszystko jedno, bo jak coś padnie to pójdzie i kupi nowe.

 

Oczywiście lepiej kupić coś solidnego, chybaże  ktoś lubi do wypad na ryby kupować nowy sprzęcik.

W obecnych czasach tanio znaczy licho (jakościowo).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę że w latach 80-90 ubiegłego wieku dobry kołowrotek kosztował pensję, i nikt nie robił z tego sprawy. Był na całe życie, Cardinale C4, Cormorany LN No1, Super Aero - kręcą do dziś. Pytanie czy jak na dzisiejszy sprzęt wydam pensję to pokręci 30lat? Kupujemy śmieci, bo marketingowcy zwęszyli biznes, 20-30 lat temu żadna szanująca się firma nie wypuściłaby na rynek szajsu nawet tanio. Zmieniły się priorytety, marka ma robić kasę a nie szacunek. Mialem w rekach kilka współczesnych młynków "ABU". Smutek i żenada.

Snobizm to nie uzywanie drogiego sprzetu, a chwalenie się nim jako wyznacznikiem swojej wartości albo umiejętności wędkarskich.

Pamiętam,ile kosztowały "stare" Dia Flashe -po 500 marek wzwyż,a i tak po jakimś czasie Shimano zakończyło ich produkcję ze względu na koszty,ale dla mnie te kije to bajka,Zander waży 90 gram,Match 4,20m -160 gram z hakiem- które współczesne wędzisko może pochwalić się takimi parametrami? Dodam,że chodzi tu o pierwszą serię,bo późniejsze nie były już tak dobre i jechały raczej na legendzie protoplasty,z resztą pozostałe serie,jak Twin Power i Power Loop też były bardzo udane,Power Loop to pancerny kij spinningowy,szkoda,że seria Dia Flash oprócz Zandera nie miała klasycznego spinningu,byłby to święty graal :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny wątek....powiem szczerze, że przeczytałem to wszystko i wielu z Was ma rację...ja jednak mam swoje odczucia....mam 29 lat, łowię od nie pamiętam kiedy? Składki opłacam od 1998, czyli 17 lat.....wiadomo jakie były początki....łowiłem wszystko co się dało: japońce na stawie na wsi u babci, płotki na pęczak, pierwsze szczupaki na złotego "efzeta", okonie na pierwsze białe hornety dace...potem przyszła fascynacja drgającą i łowienie karpi, linów i leszczy....a później właściwie od 11 lat tylko spinn...początkowo takie bezsensowne rzucanie i zwijanie, rzucanie i zwijanie - przecież o to w spiningu chodzi...ale chyba jednak nie? I na szczęście od paru (chyba 6-7 lat) jest to świadome łowienie z postępami, wiadomo sezon - sezonowi nie równy i na niektóre sprawy nie mamy wpływu, ale liczy się to jak się czujemy nad wodą i jakie mamy podejście do tego co robimy. Za mistrza spiningu się nie uważam i wielokrotnie dostaję po dupie od rzeki(bo w Polsce nigdzie indziej nie łowię), ale szybko dochodzę do tego co robię źle i jakoś się rehabilituję...wszystko przychodzi z czasem i tylko obecność nad wodą może doprowadzić do takiego stanu rzeczy...łatwiej mi trafić bolka na wyjałowionym odcinku z którego się wywodzę, wiem gdzie szukać innych ryb....wiem że one tam są, choć niestety nie zawsze umiem je nakłonić do brania....pewnie myślicie co on "pier...li" i jaki to ma związek z tym wątkiem, ano ma....otóż przez ten sam czas jak łowię, los chciał że wyszło tak że co jakiś czas stać mnie na lepszy sprzęt....a że to oprócz kosza moje jedyny hobby to sobie nie odmówię....i tak jak śmiałem się jeszcze 2 lata temu z: wędek z pracowni, kołowrotków "Japan" tak teraz, zastanawiam się nad kolejnym kijkiem robionym dla mnie a wszystkie młynki które mam są właśnie "stamtąd"...absolutnie nie uważam że jestem dzięki temu lepszym wędkarzem i sprzęt pozwala mi osiągać lepsze wyniki....znam wielu którzy doskonale czytają wodę, mają dobrą rękę i chłodną głowę i tak jak ktoś wyżej napisał ogarniają wędką do 30gram wszystkie rybki - za to szacun. Jednak wędkarstwo to też magia oglądania sprzętu, zakupów i zbrojenia się - często z tym wszystkim przesadzamy, ale w końcu to nasze hobby, więc jeśli można sobie "pozwolić" to dlaczego mamy nie skorzystać?

 

Absolutnie nie uważam że to snobizm, jeśli jednak zachowany jest zdrowy rozsądek....niestety zbieractwa i kupowania "do gablotek" nie zrozumiem nigdy :)

 

Pozdrawiam,

malcz

Edytowane przez malcz
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę że w latach 80-90 ubiegłego wieku dobry kołowrotek kosztował pensję, i nikt nie robił z tego sprawy. Był na całe życie, Cardinale C4, Cormorany LN No1, Super Aero - kręcą do dziś. Pytanie czy jak na dzisiejszy sprzęt wydam pensję to pokręci 30lat? Kupujemy śmieci, bo marketingowcy zwęszyli biznes, 20-30 lat temu żadna szanująca się firma nie wypuściłaby na rynek szajsu nawet tanio. Zmieniły się priorytety, marka ma robić kasę a nie szacunek. Mialem w rekach kilka współczesnych młynków "ABU". Smutek i żenada.

Snobizm to nie uzywanie drogiego sprzetu, a chwalenie się nim jako wyznacznikiem swojej wartości albo umiejętności wędkarskich.

Wszystko sie zgadza. Tylko że w tamtych czasach średnia pensja w przeliczeniu na walutę oscylowała w okolicach 20-50 USD o ile dobrze kojarzę. A to czyni róznicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godski, owszem czyni różnicę. Załóżmy inflację i spadek wartości $ i przyjmijmy że ówczesne 50$ to dzisiejsze 200$. Czy kupując dziś sprzet za 200 dolców masz przekonanie że dożyje Twoich wnuków? Racxzej nikt nie ma takich złudzeń. A wtedy powyżej pewnego pułapu po prostu nie było wątpliwości ile to pochodzi.

Druga rzecz że obecnie cena nie zawsze jest dyktowana jakością - moda, marketing itp. Wystarczy zobaczyć jak spadają ceny sprzetu kiedy już nie jest nowością w modnym kolorku.

Nie stać mnie na Stelle czy Vanquisha, ale nawet jakbym miał tyle to mocno bym się zastanawiał ile księgowi zepsuli i ile toto podziała. I tu chyba dochodzimy do sedna czyli snobizmu. Wędkarz kupujący kręcioł za 2-3 tys jest czesto postrzegany jak snob właśnie dlatego że płaci za niesprawdzone nowości. Jedne okazują się rewelacją (Stelka millenium), inne niekoniecznie (były jakieś kiepskie wypusty Morethana jak słyszałem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...