Skocz do zawartości

Trolling a spining - watek wydzielony z "Drabinki faworytow"


krzysiek

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety trolling ma swoje ograniczenia – choćby głębokość. Takie absolutne minimum, poniżej którego nie łowię, ani nie miałem chyba nigdy brania to 1,1 - 1,5m - taka jest przeciętna głębokość delty Bugu, o ile dobrze pamiętam (dawno mnie tam nie było…). Mam kilka ciekawych wobków, które można poprowadzić tak płytko, a nawet płycej – choćby wspomniany przez mnie Bomber Long A. Jakie są Wasze doświadczenia z tak płytką wodą?

 

Ja w zeszłym roku, w czasie jesiennych wypraw na płytkie łowiska na nowo odkryłem łowienie z ręki. Było o niebo bardziej efektywne niż trolling w typowo trollingowych miejscówkach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze najbardziej skuteczne jest polaczenie 2 metod

 

Troll albo rzuty...sztuka jest wiedziec kiedy, ktora metoda.

 

To brzmi jak banal, ale czasem warto w pewnych konkretnych sytuacjach nad woda sie zastanowic.

 

Dla mnie na rozleglym obszarze o glebokosci ok 1.5 m. Nie ma nic lepszego niz spining w dryfie. Moze wowczas sie przydac silnik elektr. lub dryfkotwa...

 

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza mi się sporadycznie łowić w Kanale Augustowskim. Jest to łowisko o przeciętnej głębokości ok 1,5m. W takiej wodzie najlepiej sprawdzały mi się Originale 9cm i Karasie Jaxona prowadzone na lince o długości max 20m ze względu na dużą ilość zakrętów i spory ruch na wodzie. Szczupakom nie przeszkadzał w tak płytkim łowisku ani odgłos silnika, ani ilość pływających po wodzie łódek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guzu,

W zasadzie masz rację. W normalnym (czytaj: rybnym) łowisku tak powinno być. Jednak w realiach polskiego bezrybia złowienie ryby z rzutu jest kwestią trafnego doboru łowiska, a trafny dobór – często kwestią przypadku. Mówiąc bardziej obrazowo – to loteria, bo obławiamy stosunkowo niewielki obszar (nawet w dryfie) za to dość dokładnie. Kilometry zrobione w trolu często wykazują przewagę tej metody nad innymi; szczególnie, jeżeli chodzi o szczupaki, których stanowiska mogą być losowo rozrzucone po zbiorniku.

 

Oczywiście, zawsze można się pokusić o spekulacje, gdzie ryba jest w danym momencie (pora roku, temperatura, słońce, aktywność drobnicy). Jest to jednak zawsze obarczone sporym błędem, bo brania są sporadyczne, więc nie ma informacji zwrotnej… Nie do końca wiadomo, czy winę za brak brań ponosi miejscówka, przynęta, sposób jej podania, pogoda, etc…

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guzu,

W zasadzie masz rację. W normalnym (czytaj: rybnym) łowisku tak powinno być. Jednak w realiach polskiego bezrybia złowienie ryby z rzutu jest kwestią trafnego doboru łowiska, a trafny dobór – często kwestią przypadku. Mówiąc bardziej obrazowo – to loteria, bo obławiamy stosunkowo niewielki obszar (nawet w dryfie) za to dość dokładnie. Kilometry zrobione w trolu często wykazują przewagę tej metody nad innymi; szczególnie, jeżeli chodzi o szczupaki, których stanowiska mogą być losowo rozrzucone po zbiorniku.

 

Oczywiście, zawsze można się pokusić o spekulacje, gdzie ryba jest w danym momencie (pora roku, temperatura, słońce, aktywność drobnicy). Jest to jednak zawsze obarczone sporym błędem, bo brania są sporadyczne, więc nie ma informacji zwrotnej… Nie do końca wiadomo, czy winę za brak brań ponosi miejscówka, przynęta, sposób jej podania, pogoda, etc…

 

 

Mi sie tak jakos zlozylo, ze w Polsce wedkuje tylko w poszukiwaniu jazia, klenia i bolenia. A ostatnie srednio nieudane wyjazdy w poszukiwaniu krajowych szczupakow datowane u mnie sa na 2004 rok...

Takze wierze, ze jest jak piszesz.

 

Jednak obszar oblawiany w dryfie moze byc znaczny. Nie tak dlugi przejazd jak w trollu, ale za to szerokosc oblawianego pasa wielokrotnie szersza. Rozumiem ze mowimy o oblawianiu blatow, duzych plytkich zatok...wtedy dryf...

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie woda nieznana zawsze zaczyna się od trollingu (o ile nie ma jakis bzdurnych zakazów albo horendalnych oplat). Wazne jest, aby na tym nie poprzestac.

Ostatnio dochodze do tego, ze za dnia w duzej rzece trolling zawsze bedzie skuteczniejszy, oczywiscie tam, gdzie sa rynny bez zawad albo obszary spokojnej, glebokiej wody poza glównym nurtem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

1,1 - 1,5m

 

podstawowy sprzet na tej glebokosci to

salmo minnow 9 F

salmo skiner 10 F

salmo fatso 10 F/S

salmo slider 10 i 7 F/S

guma relax 4 glowka 7-10g

(dlugosc prowadzenia na odleglosc zwyklego rzutu)

 

co do kolorystyki to wiadomo - co dana woda lubi

 

pozdr

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzalo sie kilka razy wczesna wiosna i pozna jesienia zachaczyc o plytkie miejsca .Zazwyczaj plytkie trzcinowiska i rozlegle gorki gdzie woda nie przekraczala 3 m .Pod katem dorozki z jedana wedka w lapie na koncu mialem wlsnie wpomniany bomber lub cos z salmiakow lub fladena .Blaszki srebro,miedz firmy hansen i alga nr 3 to podstawowy sklad .Kolega czesze dozo sliderem na tej glebokosci z trola ale ja jakos nie mogie sie przestawic .

Cala filozofia tego leniwego wedkowania polega na trzymaniu sie okolo 2 do 4 metrow w okolicach trzciny i dosyc szybkim trolu .

Rozlegle plycizny i tam gdzie latem teoretycznie sie nie da to teraz podwodny raj .Zielsko gnije i pozwala dojsc na sam szczyt podwodnego gaszcza ktory jeszcze niedawno slal dno .Im zimniej tym bardziej takie miejscowki przyciagaja i czy to wiosna czy jesien godne polecenia .Z jednym delikatnym szczegolem -wiosna bardzo wolno i zmiennie ,jesien bardzo szybko i agresywnie .Generalnie jednak z wyczociem i wedle uznania .

pozdrawiam Termos

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednym delikatnym szczegolem - wiosna bardzo wolno i zmiennie, jesien bardzo szybko i agresywnie.

 

O tak, wiosną wskazana jest anemia i ja w dodatku prowadzę

raczej monotonnie. Jesienią - różnie to bywa. Bywa, że z ręki na miejscach z opadłym zielskiem prowadzę b. agresywnie. Ale jak słabo żrą, to trzeba zwolnić, bo się płoszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Namiętnie używam na płytką wodę jacka salmo w wersji pływającej .Szczególnie skoro świt i w magicznym momencie jak słoneczko chowa się za linią drzew.Slajderki 12 i fatso 1o też robią dobrą robotę.Małe ale to dostosować prędkość,kąt ustawienia kija,i długość linki do głębokości wody i aktywności ryb.Celowo nie piszę o ilości ryb na łowisku(mam taką wodę w polandzie gdzie jeszcze są ryby)Trafiają się i sandałki i szczupłe często w godnych rozmiarach.Branie i hol na głębokości 1,5 do 2 metrów to jest dopiero wyzwolenie adrenaliny.Wypracowanie właściwej proporcji przychodzi z czasem pływania ,spalonego paliwa i częstotliwości przebywania nad wodą.Nie ma złotego środka i jeszcze ciekawostka 100 % czasu młócę wodę spalinką i nie zauważyłem żeby przeszkadzało to rybkom.Pozdrawiam Paweł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,a mnie interesuje na jaką odległość wypuszczac przynęty gdy woda nie przekracza 1.5m?

Należy jeszcze uwzględnić grubość linki,wbrew pozorom ma to kolosalne znaczenie.Jakoś tak w 90% używam żyłki i to nie cienkiej więc z musu modyfikuję swoje przynęty.Bywa że ciągam na 20 metrowej linie ,a zdarza się i na 50 metrowej.Tu nie ma sztywnych reguł .Wysokość uniesienia wędziska ,prędkość łodzi,rodzaj przynęty to trzeba samemu wypracować .Nie wiem jak to opisać teraz robię to prawie podświadomie.Rodzaj przynęty tonąca ,pływająca to tylko ogólny podział.Prosty przykład spróbuj pociągnąć wobka typu SDR z prądem i pod prąd rzeki ,kiedy głębiej zejdzie?To samo dotyczy też innych przynęt,żeby się o tym przekonać musiałem trochę popływać.Tak więc widzisz nie ma jednoznacznej odpowiedzi na twoje nader intrygujące pytanie.Bawię się trolem parę lat i ciągle się uczę.Pozdrawiam Paweł.

P.S.Jak masz możliwość to umów się z kimś na wspólne łowy nawet na jeden dzień nauczysz się więcej niż samemu przez rok.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczatki mojego szczupakowania w Szwecji to zatoka Akavik, jezioro Asnen. Akavik jest plyciutki i dosc rozlegly, ma przecietna wlasnie 1,5m i wiosna byl jakby z wyboru, bo odciety od reszty tego duzego przeciez jeziora latwo sie nagrzewal. Moje doswiadczenia pokazywaly, ze z reki bylo wiecej ryb, ale z trola - wieksze.

Na przeglebieniach sprawdzala sie Rapala Magnum 14, Salmo Pike, lzejsze wahadla, lekko uzbrojone gumy. Na Fatso 14 nikt nie skoczyl, ale z rzutu z przyjemnoscia.

Na takiej wodzie, jesli zachód slonca jest bezwietrzny i szczupak zeruje, popper jest skuteczny, ale to juz off top lekki, bo tym nie pociagniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...