Skocz do zawartości
  • 0

Nocne lowienie sandaczy na duze woblery - Wasze doswiadczenia


miramar69

Pytanie

Witam, ostatnio prześladuje mnie/irytuje dziwne zachowanie nocnych sandaczy. Mianowicie w czasie wieczorowo/nocnych wypraw a dokładniej spinningowania woblerami te paskudy mają dziwny zwyczaj postukiwania w wobler i odprowadzania go do samego końca a przy wyciąganiu go z wody delikatnie atakują go zamkniętym pyskiem i to w dodatku z wyjściem do powierzchni. Wszystko kończy się pięknym młynkiem a czasami fajną fontanną. Zachowanie takie obserwuje już od kilku lat ale w tym roku i właśnie w ostatnim okresie bardzo się to nasiliło. Mam pytanko w związku z tym do zakręconych pozytywnie czy macie jakieś spostrzeżenia w tym temacie , może jakieś sposoby na ich przechytrzenie???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Witam koledzy mam podobny problem dzis bylem na nocy ,filet, od godz 24do 1.30 duze sandacze uganialy sie przy powieschni za drobnica,na wobler niereagowaly moje pytanie czy ktos prubowal na okleje przy powieszchni cos w rodzaju duzego bocznego troka zesplawikiem a moze macie inny pomysl za wskazówki dziekuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam koledzy mam podobny problem dzis bylem na nocy ,filet, od godz 24do 1.30 duze sandacze uganialy sie przy powieschni za drobnica,na wobler niereagowaly moje pytanie czy ktos prubowal na okleje przy powieszchni cos w rodzaju duzego bocznego troka zesplawikiem a moze macie inny pomysl za wskazówki dziekuje.

 

Swego czasu na tym forum rozmawialo sie TYLKO o polowie na przynety sztuczne...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam, wczoraj późno wieczorowe łowy zakończyły się tylko połowicznie sukcesem i do tego przez małe "s". Dlaczego przez małe "s" bo tylko dwa wyjścia/brania sandacza zakończone zostały holem  (takie 50+). Natomiast w ciągu pierwszych dwóch godzinek wędkowania działy się czary :)  :unsure:  :wacko:  :blink: :wub:  . Znalazłem piękne wypłycenie z bezpośrednim dostępem do niezbyt głębokiej ale jednak rynienki i głównego nurtu wychodzące na 1m blat z dużym zgrupowaniem drobnicy wszelkiej maści. Woda wieczorem wyglądała jak  lusterko bez żadnej falki, masa oczkującej drobnicy no i to :wub: najważniejsze..... czyli od czasu do czasu z regularnością kilku minut ten spokój burzyły bardzo ciche wyjścia dużych ryb - SANDACZY :wub:  :wub:  :wub: . Nie było spektakularnych uderzeń z siłą wrzucanego podkładu kolejowego lecz leniwe "zaoczkowanie" :ph34r:   o średnicy okoł 1m z lekkim zawirowaniem wody. Minimalne przetasowanie drobnicy i olbrzymia strzała spokojnie odchodząca na nurt i otwartą wodę. No może nie były to potwory jak z LOH NESS ale słuszne predatorki od 70 + . Do pasji doprowadzało mnie to że co trzeci - czwarty rzut kończył się delikatnym "PUK" sporym przełamaniem wody, wielkim kołem z lekkim wirkiem a następnie spokojnym odpłynięciem  w stronę głębszej wody. Wszystko to było idealnie widoczne na gładkiej tafli wody doświetlonej księżycem. Normalnie jak w filmach grozy -MASAKRA. Do wody poszło wszystko (no poza kamieniami) co było w zasięgu ręki i pudełkach. Wolne prowadzenie, szybkie ,zmiana tępa , podszarpywania i duże i małe. Prowadzone głębiej i płytko, ciemne i błyszczące jak psu ja... :D a one ciągle to samo PUK  i PUK i PUK  - :P  :P :P . Dopiero kopytko relaxa 7cm na lekkiej główce i dozbrojone kotwiczką nr6 troszkę pomogło , lecz nie te wyholowane 2 x 50+ były moim celem i obiektem moich marzeń. Całe to wczorajsze zdarzenie i brak sukcesu przez duże "S" pokładam w tym że może wczoraj ONE :wub:  nie ŻARŁY tylko wyszły na patrol ot tak sobie z przyzwyczajenia i dla sprawdzenia swoich  rewirów ????? 

Edytowane przez miramar69
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Bo to były jazie, tak myślę, tak miałem wiele razy a między nimi czasami mały, nigdy duży,sandaczyk na żer wychodził i on zagryzał. Jazie tylko pup, puk i to tylko w duże przynęty.

No nie wiem, ale wydaje mi się że ryby wychodzące do woblerów były za duże jak na jazie. Widać było że są słusznych rozmiarów 2-3 kilo. Poza tym w tym miejscu łowie od kilku-kilkunastu lat i mam pewność bo nie jednego sandała przez duże S z niego dostałem. Poza tym co roku powtarza się w porach gorących takie zachowanie ich.Powiem wiecej , nawet i czasami w pazdzierniku są takie dni kiedy tak sie zachowują. Ataki zdażały sie pod samym kijem lub już przy wyjmowaniu woblera z wody , albo jak opisywałem wyżej-czyli lekko pukały lub po odprowadzeniu woblera robiły zwrot pod powierzchnia i odpływały.

Tak czy siak takie dni jak opisałem trafiaja sie bardzo rzadko lecz zapadają na długo w pamięci.

Edytowane przez miramar69
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czesc

W Renie zlowic sandacza to nie to samo co np. w Wisle. Tu w Düsseldorfie kazdy spiningista zna miejsca, gdzie, kiedy i przy jakim poziomie wody trafi sie na sandacza. Nie ma co tracic czasu na szukanie miejscowki. Wystarczy stanac tam , gdzie stoi reszta. A opisany przez Rheinangler sposob lowienia (przynety) pasuje do Benrathu.To jedna z dzielnic Düsseldorfu.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No nie wiem, ale wydaje mi się że ryby wychodzące do woblerów były za duże jak na jazie. Widać było że są słusznych rozmiarów 2-3 kilo. Poza tym w tym miejscu łowie od kilku-kilkunastu lat i mam pewność bo nie jednego sandała przez duże S z niego dostałem. Poza tym co roku powtarza się w porach gorących takie zachowanie ich.Powiem wiecej , nawet i czasami w pazdzierniku są takie dni kiedy tak sie zachowują. Ataki zdażały sie pod samym kijem lub już przy wyjmowaniu woblera z wody , albo jak opisywałem wyżej-czyli lekko pukały lub po odprowadzeniu woblera robiły zwrot pod powierzchnia i odpływały.

Tak czy siak takie dni jak opisałem trafiaja sie bardzo rzadko lecz zapadają na długo w pamięci.

Witaj ! Ja mam mały patencik na takie zachowanie sandaczy ... prowadzę głęboko nurkującego wobka na płytkiej wodzie (najlepiej piaszczysta łacha z sąsiedztwem głębokiej rynny ) wobek prowadzę w bardzo ale to bardzo wolnym tempie. Wobek ryje dno a sandaczyki przygniatają go pyskiem to najbardziej je prowokowało. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czasami zdarza mi się łowić sandałki późnym wieczorem ( albo wczesną nocą ) na zaporówce. Mam takie miejsce gdzie głębokość dość gwałtownie zmienia się z 4 - 4,5 m na 1, 5 do 1,2. Dodatkowo na głębokości ok 2 m jest wąski ale długi rowek. Oczywiście wszystko zależy od stanu wody. Tak więc ustawiam pływadło na blacie, gdzieś w odległości 15 m od rzeczonego rowka i rzucam na głębokie. Wolno prowadzony ripper albo twister, dość duży ale na lekkiej główce z dużym hakiem, pasującym do gumy, dosłownie ryje po dnie. Żadne tam opadowe podbijanie z nadgarstka. Zero agresji i dynamiki. Sandacze jeśli są, biorą właśnie w owym rowku albo na samym początku wypłycenia. Nigdy nie złowiłem tam ryby w dzień albo na agresywnie prowadzone przynęty, w tym woblery.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie jak to jest jesienią. Po fotkach w temacie Sandacze 2013 widzę że w listopadzie łapiecie sandacze w nocy. Jak to jest z żerowaniem tych ryb w miesiącach jesiennych takich jak teraz i takich typowo jesiennych(zimno, deszcz) czy nawet mróz. Ostatnio zostałem dłużej ale nic nad wodą się nie działo, cisza jak na pustyni. Łapiecie tylko w pierwszych godzinach po zachodzie słońca,a może warto zaplanować połów całonocny. :ph34r:  Będę wdzięczny za info.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam. Co do pór roku to powiem że jeżeli jesień/przedzimie jest w miarę ciepłe i dość łagodne (w nocy do -3, a wdzień ciepło) to możliwe jest  łowienie sandaczy za pomocą woblerów spokojne do połowy grudnia. To nie są żarty ale sprawdzone teorie prze ze mnie osobiście. Bywały takie latka gdzie rybki w dzięń nie brały wcale ,ale za to wieczorami zagryzały i to na całego. Przekonałem sie również że bywały takie latka gdzie wieczorno/nocne woblerowanie odbyłem po 15.12. i to z bardzo dobrym skutkiem. Zaletą tak póżnego woblerowania jest takaże (jeżeli znajdziesz takie miejsce) to że trzeba się liczyć prawie za każdym razem z braniem ryb 70+ a czasami i większymi. Maluchy chyba już śpią :) o tej poże.

Co do pory dnia to jest kilka momentów w których brania są wzmożone :

-właśnie jest to pierwsza godzinka po zachodzie słońca ;

-następnie przełom 20-22.

Po godz.22 nie notowałem brań o tej porze roku, mimo że czasami zostawałem do 23 i pózniej.

Oczywiście jest to schemat wypracowany na moich łowiskach i nie musi być taki sam wszędzie i na kazdej wodzie, oraz sprawdzać się co roku.

Jeżeli chce się łowić sandacze o tej poże roku trzeba być bardzo systematycznym i cholernie cierpliwym. Branie/brania są pojedyncze tylko czasami trafiało się dwa trzy na całe wędkowanie.

Chyba nie muszę przypominać że w takich przypadkach sprzęt msi być przygotowany w 110% bo potem długo się żałuje spadek ładnego klocka.

Co prawda brania są bardzo silne o tej poże roku i nie da się ich przegapić lub pomylić z zaczepem ;) ,ale trzeba pamiętać że to duże raczej rybki i ze skutecznym zacięciem bywa różnie.

Edytowane przez miramar69
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dzieki Arek za rady.Co do kamieni masz racje, w dzien sie mozna zabic a co dopiero w nocy.Rzeki sa dosc trudne, poniewaz linia brzegowa jest bardzo jednolita.Wszeregu glowek to najbardziej interesujaca jest pierwsza za opaska, ma najwiekszy dol za szczytem i najbardziej zroznicoawane dno.Reszta glowek jest taka sama.Klatki oblawialem tradycyjnym opadem, duzych glazow w nich raczej nie ma chyba ze u nasady glowki.Natomiast opaska o ktorej mowie jest przy ujsciu duzej rzeki do mniejszej.Nurt jest szybki, woda gleboka, nastepnie jest wciecie w brzegu ze spokojniejsza woda ,ktora graniczy z glownym nurtem az do pierwszej glowki.Na tym wcieciu chcialbym sie zatrzymc, jesli sandacze leza u podstawy opaski to napewno w nocy wyjda tam na spokojna wode.Moga tez wplynac w klatke w miejscu gdzie Nederrijn wplywa do Ijssel oraz byc za pierwsza glowka na Ijssel.Przynajmniej tych trzech miejsc bede chcial sie trzymac na pierwszej nocce, jak nie bedzie wynikow bede schodzil nizej.A wyglada to tak


http://goo.gl/maps/A4FQS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ze zdjęć satelitarnych,- nie zatrzymałbym się tam na noc ale w realu widać więcej  ;) trzeba to najpierw obłowić, żeby wiedzieć na 100% z czasem nabierzesz intuicji to tych sztucznych rzek i będziesz typował na pewniaka :)

Pierwsze główki z szeregu na zewnętrznym łuku są zazwyczaj świetne jak główka jest przelana i wówczas w dzień na napływie połowisz bolki i jaziory a o zmierzchu do nocy sandacze ;) a jeśli wysoka woda pozrzuca kamienie z opachy przed pierwszą główką to gdy przyjdzie normalny stan we wsteczniaku są także kapitalne nocne stanowiska.

Ustawiasz się wtedy u podstawy główki od strony napływu i łowisz "pod górkę" czyli w przeciwnym do głównego nurtu kierunku ciągnąc wobek pod prąd wsteczniaka ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Hej Arek bylem tam 5 razy, za kazdym razem za tym zalamaniem polowilem jazi, i to nie na tej wolnej wodzie ale jesczcze w nurcie, zaraz za zalamaniem mialem takie walniecie na 11cm rapale ze mi prawie kija z reki nie wydarlo, plecionka od razu "poszla" na kamieniu.Miejsce jest obiecujace, wedlug mnie, jest to ujscie duzej rzeki w cieplych miesiacach na tej opasce z duzymi kamieniami i silnym nurcie, bedzie dobrze natleniona woda.Na opasce porozrzucane duze kamienie, ryby maja sie gdzie chowac.Podstawa opaski znajduje sie jakies 2 metry od brzegu, tzn w tej odleglosci widac jeszcze kamienie a pozniej jest nagly spadek.Spodziewam sie tam napewno brzan.Po drugiej stronie "wlewu" robi sie ladny kociol, napewno jest tam spory dol, "napewno" mieszka tam sum.Woda przy tym cyplu zatacza wielkie ,bardzo szybkie kolo po czym sie uspokaja i wchodzi na opaske, nastepnie przechodzi w nurt.Na zdjeciach nie widac tego dobrze, kamyczki wydaja sie male :) Brzeg ma ostry spadek, ale tak jest na calej rzece, w jednym miejscu przy tej opasce brzeg ma fajna skarpe, widac ze woda tam napierala bardzo, wiec musi byc zalamanie w dnie, tam spodziewam sie (przy tej skarpie) duzego dolu, nastepnie wyplycenia i za zalamaniem brzegu spokojnej wody.Przed ta spokojna woda na spadku dna penwnie zrobilo sie fajne zglebienie, cos na styl naplywu, tam moze tez stac duza ryba.Ciezko to tak opisac ale wydaje mi sie ze miejscowka ma potencjal.Boje sie tylko lowic na plecionke, jak ryba zejdzie nizej do podstawy opaski to napewno pletka zaliczy zonka na kamieniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Takim znawcą to ja nie jestem, żeby tylko z satelitarnego zdjęcia (nieaktywnego) i przy niewiadomym stanie wody odczytać zawartość każdej miejscówki  ;)

Natomiast do tego co piszesz mogę się odnieść tak,- zewnętrzne opaski jeśli posiadają nurt wyraźnie mocniejszy niż nurt główny to oznacza to tylko tyle, że są płytkie a gdy nurt przy nich jest podobnej lub nieco mniejszej prędkości niż nurt główny oznacza to wodę głęboką z wyraźnie głębszą i zarysowaną rynną a na powierzchni wody widać to co nazywamy przykosą wzdłużną lub równoległą co na "naszych" rzeko-rowach występuje bardzo rzadko i ja osobiście znam jedno takie miejsce. Ostateczną odpowiedzią na tę tezę będzie również porównanie choćby ze zdjęcia satelitarnego (poziom wody nie ma znaczenia) szerokości rzeki w tym miejscu ;) standardowa lub większa niż standardowa szerokość potwierdza moją obserwację, zwężenie zaprzecza. Dobrze to Marek nazwał w swojej książce więc posłużę się cytatem "prawo przepływu" funkcjonuje wszędzie :)

Co do plecionki są tylko dwa rozwiązania, jedno z nich bardzo kosztowne polegające na odcięciu po każdym pociągnięciu po kamieniach od jednego kilku metrów, drugie mniej kosztowne to zakup VEP-a lub FC i dowiązanie ok metrowego odcinka do plecionki na głębokiej wodzie do dwumetrowego na płytkiej z kamieniami na dnie.

Obydwa nie zabezpieczają całkowicie bo po zakleszczeniu przynęty w ostrych kamieniach z których składają się tutejsze opaski sam wiesz jak jest, czasem lekkie odstrzelenie często kończy się tak jakby ktoś pod wodą uciął najgrubszą plecionkę brzytwą...

No i żeby łowić skutecznie w takich miejscach trzeba stosować hol siłowy, czyli ryba na klatę ;) więc musisz zweryfikować posiadane zestawy całkowicie ale to inna bardzo długa opowieść więc możemy ją kontynuować na Altstadt-cie przy piwku :)

 

PS

To walnięcie to zapewne (99%) jaziowe  ;) łowiłem już w nocy nie jeden raz na głowacicowe 12-ki Widła  przeznaczone dla rafowych sandaczy jazie po 70cm ;)  

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No ze zdjec to ciezko cokolwiek powiedziec :) ja mam taka teze (byc moze bledna) ze jesli taka wielka woda jak Nederrijn wplywa w taka odnoge to opaska powstrzymuje napor wody wiec cala robote woda robi na dnie i wydaje mi sie (tylko mi sie wydaje) ze wlasnie u podstawy opaski.Caly odcinek Ijssel na tej prostej jest szybki, na zalamaniu brzegu zwalnia(ale tylko na tym wglebieniu, a glowny nurt idzie nadal ta sama predkoscia) a dopiero glowka zatrzymuje czesc wody a reszta wody odbija sie od glowki i w tej czesci, miedzy glowkami na jednym brzegu a opaska na drugim bedzie napewno glebiej.Acha najszybsza woda jest w miejscu gdzie Nederrijn wplywa do Ijssel.Arek jednym slowem przydalbys sie tam, lepiej mi wychodzi czytanie ksiazek niz rzek :) czasami czlowiek wymysla analizuje a pozniej przychodzi doswiadczony i "caly misterny plan w pizdu :) " .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pojedziemy jak przyjdzie letnia niżówka  :)

ten proces "uczenia się" tych "naszych rowów" które są tylko rzekami z nazwy trwa,- ja przez pierwszy rok nie umiałem wielu rzeczy skumać dlatego gnałem nad Ren w każdej chwili a to pobiegać a to z młodym na spacer no i oczywiście z wędką... Wszystkie wieloletnie doświadczenia z Odrą i Wisłą gdzie czułem się pewnie poszły w tzw pizdu  :lol:  :lol:  :lol:  :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

:) nie wiem czy pamietasz jak mowiles "jestem wielkorzenym wedkarzem" ja natomiast "na takiej rzece bym sie nie odnalazl" i wiesz co, ostatnio jezdze na Ruhr polazic z psami, poogladac rzeke, zobaczyc czy juz zyje, musze stwierdzic, ze mniejsze rzeki nie maja tego czegos, moze sa latwiejsze, szybsze do oblowienia ale brak w nich az tylu tajemnic :) trud jaki sie wklada w poznawanie duzych rzek napewno sie oplaca.Final tego to jak dosiasc kucyka pony badz dzikiego mustanga :) Wracajac do sandaczy, bede probowal napewno na glowkach jak piszesz, ale ta opaske tez musze sprawdzic, bardzo mnie intryguje :) Jesli chodzi o lowienie na plecionke, jesli nie zakladam przyponu wolframowego to zawsze zakladam Fc.Boje sie tylko ze i ten metr moze byc za malo , jak cos uderzy daleko od brzegu i na slusznej glebokosci to plecionka i tak moze miec kontakt z kamieniami (pisales ze na "Twoich" rzekach warunki wymuszaja dlugi kij , zgodze sie z tym ).Pytanie na ile dobra zylka bedzie odporniejsza od plecionki i na ile zylka pozwoli zacinac ryby ze slusznej glebokosci .Dodam ze lowilem tam pekatym bonito 3,5cm tonacym, wedlug producenta schodzi na 2.5-3 metry.Rzucalem prostopadle do nurtu, jak najdalej, szybkie zwijanie aby sprowadzic wabik jak najblizej dna i sprowadzanie po luku, nie ma mowy o kontakcie z dnem w odleglosci kilku metrow od opaski, dopiero na tym spowolnieniu rwalem ile wlezie :)

Edycja:

Mialo byc o zachowaniu nocnych sandaczy, troche odbieglem.Moze ktos jeszce wymieni sie swoimi doswiadczeniami.

Pzdr

Edytowane przez grunwald1980
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To może ja, bo do tej pory z zasobów forum głównie czerpałem to dla równowagi jakąś cegiełkę dołożę.

 

Poprzedni sezon sandaczowy upłynął w dużej części pod sztandarem eksperymentów z wielkością przynęt.

Eksperyment charakteryzuje najlepiej jego myśl przewodnia ---> 'a jakbym tak zrobił woblera ze 2cm większego....może i sandacz troche wiekszy weźmie?'.

Rozmiarówka wobów startowała od 10cm, pod koniec sezonu doszła do około 20cm. Do tego kotwice, chwosty, płetwy czy inne krzywdy jakie estetyce tych kawałków drewna wyrządzałem.  Długie, wąskie...slowem - ołówki takie, troche jak rapala original. Troche, bo im wieksze tym wyporniejsze, wiec i ołów trzeba było pakować.

Testowane wieczorem i nocą. Wypraw paredziesiąt.

 

Obławianie miejscówki starałem się zaczynać od największego w pudełku. Przeważnie 18cm, wieksze zrobilem pod sam koniec sezonu i siłą rzeczy w wodzie były mało. Na największe brań było co oczywiste najmniej, ryby wielkości standardowej. Najwięcej brań miałem na 14cm. Jak na nie nie miałem brania i schodziłem z rozmiarówką jeszcze niżej, brania były znacznie rzadziej niż po zejściu z 18 cm na 14cm. 

 

Ciekawe jest to, że im mniejszy był wobler, tym brania były bardziej....sandaczowe. Jak zandery miały humor nie brać na woby 18,16,14cm i schodziłem na najmniejsze, tzn 10cm to brania raczej były delikatne, bylo duzo szturchnięć woblera etc co przy wiekszych przynetach bylo rzadkie. Nie wiem czy przyczyną było słabe żerowanie, czy rozmiar przynęty ponieważ w ubiegłych latach nawet aktywne sandacze często mniejszego woba podskubywały.

 

A, ataki na najwieksze woblery były znacznie ciekawszym przeżyciem, sandacz atakował bardzo agresywnie. 

Rozmiarówka sandaczy była w sumie podobna niezależnie od rozmiaru przynęty. Od kg do 2,5kg około. Tzn powiedzmy od 50 do 65cm.

Eksperyment więc, jakkolwiek wnioski przyniósł, ogólnie swojego celu nie spełnił - większy sandacz się nie pojawił. Szkoda, troche magii mogłoby na tym świecie istnieć ;)

Ale i tak było fajnie :)

 

pozdrawiam,

Night Walker

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A jak takie buty to może spróbuj bardziej kluchowatym kijem i żyłeczka.Druga sprawa ja często po delikatnym traceniu nie zacinam.Chwilę czekam z dwa ruchy korbką w tym samym tempie i bywa ,że jest poprawka.Nerwowy ruch kijkiem czy szybsze podkręcenie i po ptokach.Ot takie moje skromne obserwację.

zgadzam się w 100% tach (z pleciąki na żyłkę miękką i nie zacinać w tępo tylko odczekać wobkiem w miejscu i za chwilkę ruszyć tym samym tępem) a często pomagają wobki samoróbki które drobno pracują i co parę podciągnięć  nieregularnie odchodzą na boki . tyle z mojego doświadczenia pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...