Skocz do zawartości

Wobi woblery.


barwena1977

Rekomendowane odpowiedzi

owszem,stwierdzenie bardzo ogulne,ale z oczywistych względów nie chciałem się szerzej wypowiadać.skoro jednak zostałem wywołany do tablicy to...

-uważam że woblery bolniowe pozbawione klasycznej pracy,są najbardziej uniwersalnymi przynętami tj.sprawdzają się zarówno w krystalicznie czystych rzeczkach (np.górna narew,biebrza) jak i w wielkich RZ.,które podczas większej części sezonu boleniowego są małoklarowne(wisła,odra,bug).

-natomiast wobki o klasycznej pracy(w przyp.boleniowców to rużne kombinacje mikro drgań i lusterkowania),owszem są bardziej łowne w wielkich ,,brudnych'' rzekach,natomiast w bardzo czystej wodzie zazwyczaj powodują popłoch wśród rap...

-jako że odbiorcami moich przynęt są wędkarze z całego kraju moim priorytetem jest ich uniwersalność,a nie to żeby były najkuteczniejsze na rapy np.w okolicach szczecina ;) i na tym się głównie koncentruję.

-oczywiście dla wielu mniej doświadczonych kolegów wobek który zamiast wściekle zamiatać ogonem,idzie jak przecinak błyskając od czasu do czasu boczkiem i nie generując żadnych drgań jest zepsuty... :mellow:

-co zaś do ulepszania przynęt (konkretnie pod swoją wodę) to jestem absolutnie za,jeżeli oczywiście ma się jakąś w miarę klarowną koncepcję!!!

wypuszczajcie ryby!!!

wodom cześć!!!

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sorki że zabieram głos ale moim zdaniem dobry wobek na bolka powinien nie pracować...

wobki o drobniutkiej agresywnej pracy sprawdzają sie tylko w łowiskach z mniej klarowną wodą,pozatym stawiają duży opór,co dość dotkliwie daje się odczuć po kilku godz.łowienia...

no i złowiłem trochę więcej niż 4 bolki... ;)

pozdro

 

tez to chcilaem napisac dobry wobler na bolenia to wobler ktory idzie jak olowek bez kacji.

 

 

 

bardzo płytkie twierdzenie

 

napisz coś konstruktywnego a nie tylko narzekasz w tym wątku

woblem z minimalna akcja sprawdzi sie na różnej wodzie

wobler z agresywna akcja albo ciągłym lusterkiem na letniej nizowce w czystej wodzie nie sprawdzi sie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak to sobie mozemy odbijac pileczke w nieskonczonosc... proponuje by kazdy dorzucil pare groszy od siebie i tyle. przypominam ze warto traktowac poszczegolny posty jako doswiadczenie danego uzytkownika (wyczytane opinie i sposoby nas raczej nie interesuja) a nie jako prawdy objawione ktore trzeba poddac polemice dyskusji i przepychankom ze wlasnie ze tak a inaczej i tak w kolko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem to już w innym wątku, że jak się nie wie do jakiej wody jaka przynęta to się prowadzi takie rozprawy. Jeden będzie pisał, że ten wabik do dupy a inny go chwalił. A prawda jest taka, że jedna jest znakomita w pewnych miejscach i sytuacjach a inna w innych, a krytykujący którąś z nich tego nie wie i to cały problem. NIE MA JEDNEJ PRZYNĘTY NA BOLENIE! Amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem to już w innym wątku, że jak się nie wie do jakiej wody jaka przynęta to się prowadzi takie rozprawy. Jeden będzie pisał, że ten wabik do dupy a inny go chwalił. A prawda jest taka, że jedna jest znakomita w pewnych miejscach i sytuacjach a inna w innych, a krytykujący którąś z nich tego nie wie i to cały problem. NIE MA JEDNEJ PRZYNĘTY NA BOLENIE! Amen.

 

W pełni się zgodzę z tym co napisał @Robert. Swego czasu posiadałem naprawdę niezłą kolekcję przynęt boleniowych. Miałem przyjemność polowania na bolenie na prawie wszystkich naszych dużych rzekach - Wisła, Odra, Warta, Narew czy Bug... Nie na wszystkich rzekach dana przynęta była skuteczna - można powiedzieć że na jednej wodzie czy miejscówce dany wabik się sprawdzi a na innej nie Ja tego szybko nie skumałem i część przynęt już dawno opuściła moje pudełka jako niełowne Nie skumałem o co tu chodzi - teraz już wiem - co woda to inna przynęta na bolenia jest skuteczna, co miejscówka czy sytuacja... Jak się kupuje daną przynętę tylko na swoją wodę, bez sprawdzania na innych rzekach, a przynęta owa okaże się niełowna to od razu mówimy że jest do dupy... gdzie indziej może się okazać bardzo łowna... więc na podstawie doświadczeń z daną przynętą na swojej wodzie, stwierdzając że jest do dupy jest czasami błędem... Po prostu potrzeba czasu aby się w swoją wodę, w gusta swoich boleni wstrzelić przynętą - nic jak testować i testować :mellow: Co woda to inna przynęta jest skuteczna. Jedyne przynęty na bolenie, które mnie nie zawiodły wszędzie gdzie byłem to ukleje RH :mellow: i powiedziałbym na nie że są do dupy tylko gdybym testował w studni :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że wielkie możliwości drzemią w technice prowadzenia. Jest wiele przynęt które można bardzo różnie prowadzić. Inaczej jak ryby są spokojne a inaczej jak są pobudzone. Błędem jest myśleć, że ryby pobudzone to takie co się rzucają na wszystko. Wręcz przeciwnie, chcą bardzo konkretny bodziec aby je sprowokować i jak go nie dostaną to się nie ruszą. Ileż to widziałem opisów zrozpaczonych wędkarzy których przynęty obijały się o szalejące bolki. Kolejna sprawa to miejsce z którego się podaje przynętę. Jak się nie wstrzelisz w układ panujący w wodzie to kich bo bolek nie lubi jak przynęta pruje na czołowe z nim. I można by tak dalej. Ale te niewiadome to cały urok łowienia. Im więcej się wiem tym nudniejsze się robi łowienie. Analogia do narzeczeństwa i starego małżeństwa jest jak najbardziej corecct.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Odkopując watek z odchłani netu...

Wojtek, pamiętasz tą partię wobków... słana x-lat temu do Polic??

Ten wobek rozdziewiczył mnie trociowo nad Parsętą kupę lat wstecz...

Trzymam go z sentymentu choć zajechany jak bolka trampki i ster "wylatał" z 2 razy ;) ...

To były czasy...

 

Pozdrawiam Cię...

wya6.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkopując watek z odchłani netu...

Wojtek, pamiętasz tą partię wobków... słana x-lat temu do Polic??

Ten wobek rozdziewiczył mnie trociowo nad Parsętą kupę lat wstecz...

Trzymam go z sentymentu choć zajechany jak bolka trampki i ster "wylatał" z 2 razy ;) ...

To były czasy...

 

Pozdrawiam Cię...

wya6.jpg

Patryk kiedyś to były ryby.... ;) :P :D  Ja też trociowo rozdziewiczyłem się nad Parsętą.Pierwszy wyjazd z moim kumplem Pawłem(wel Parf) w marcu 2002r przez pięć dni nie dał nam nawet kontaktu,choć woda była fajna, bardzo wysoka i posztormowa.Niestety wszystkie teorie wyczytane z gazet nic nie dały...Po prostu zabrakło pierwiastku szczęścia....Drugi wyjazd we wrześniu tego samego roku dał tylko szczupaki i fajnego okonia,chociaż Paweł miał kontakt z trocinką 50+.Następny (2003)sezon rozpoczęliśmy we Wrzosowie  1 stycznia,był spory mróz i płynęła  kra,więc dało się  łowić tylko na gum i tylko w nielicznych miejscach.Drugiego po w miarę ciepłej (-5) nocy kry było trochę mniej i znaleźliśmy z Pawłem odkos w którym dało się normalnie łowił woblerami.Po około godzinie stania w jednym miejscu mam potężne kopnięcie,zacinam,wpadam w poślizg (stałem na pochylonym w stronę rzeki nawisie)... i ląduję tylko po pas w wodzie,dlatego że drugą ręką złapałem się za szczelinę w pękniętej  krawędzi nawisu....i tak sobie trwam kilka sekund które były jak wieczność....w prawej ręce pulsujący kij z trocią na końcu,w lewej krawędź lodu,a du...pa w rzece....Nieszczęście w szczęściu jednak skończyło się równie szybko jak się zaczęło...ryba spadła,a przyjaciel pomógł mi się wydostać na lód.Oczywiście miałem na sobie spodniobuty i łowiłem dalej,a jedyna stratą (poza trocią) było pudło z przynętami które roztrzaskało się o lód w czasie upadku.Tego dnia nie mieliśmy więcej kontaktów.

  Trzeciego dnia poszliśmy dość daleko w dół, na piękny ostry zakręt na stromym bukowym zboczu....i tam (na wyjściu z zakrętu)około jedenastej dostałem swoją pierwszą troć na wiśniowo-złotego banana sieka (wieczorem dzień wcześniej wymieniliśmy się z twórcą na woblerki na moście we Wrzosowie).Piękny samiec miał chyba 43 albo 44cm... :D ale chwilkę później dołowiłem jeszcze piękniejszą :) samiczkę 60+ i tego dnia byłem chyba najszczęśliwszym wędkarzem nad całym dorzeczem Parsęty....

 

To były czasy....

Edytowane przez WOBI
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Patryk kiedyś to były ryby.... ;) :P :D  Ja też trociowo rozdziewiczyłem się nad Parsętą.Pierwszy wyjazd z moim kumplem Pawłem(wel Parf) w marcu 2002r przez pięć dni nie dał nam nawet kontaktu,choć woda była fajna, bardzo wysoka i posztormowa.Niestety wszystkie teorie wyczytane z gazet nic nie dały...Po prostu zabrakło pierwiastku szczęścia....Drugi wyjazd we wrześniu tego samego roku dał tylko szczupaki i fajnego okonia,chociaż Paweł miał kontakt z trocinką 50+.Następny (2003)sezon rozpoczęliśmy we Wrzosowie  1 stycznia,był spory mróz i płynęła  kra,więc dało się  łowić tylko na gum i tylko w nielicznych miejscach.Drugiego po w miarę ciepłej (-5) nocy kry było trochę mniej i znaleźliśmy z Pawłem odkos w którym dało się normalnie łowił woblerami.Po około godzinie stania w jednym miejscu mam potężne kopnięcie,zacinam,wpadam w poślizg (stałem na pochylonym w stronę rzeki nawisie)... i ląduję tylko po pas w wodzie,dlatego że drugą ręką złapałem się za szczelinę w pękniętej  krawędzi nawisu....i tak sobie trwam kilka sekund które były jak wieczność....w prawej ręce pulsujący kij z trocią na końcu,w lewej krawędź lodu,a du...pa w rzece....Nieszczęście w szczęściu jednak skończyło się równie szybko jak się zaczęło...ryba spadła,a przyjaciel pomógł mi się wydostać na lód.Oczywiście miałem na sobie spodniobuty i łowiłem dalej,a jedyna stratą (poza trocią) było pudło z przynętami które roztrzaskało się o lód w czasie upadku.Tego dnia nie mieliśmy więcej kontaktów.

  Trzeciego dnia poszliśmy dość daleko w dół, na piękny ostry zakręt na stromym bukowym zboczu....i tam (na wyjściu z zakrętu)około jedenastej dostałem swoją pierwszą troć na wiśniowo-złotego banana sieka (wieczorem dzień wcześniej wymieniliśmy się z twórcą na woblerki na moście we Wrzosowie).Piękny samiec miał chyba 43 albo 44cm... :D ale chwilkę później dołowiłem jeszcze piękniejszą :) samiczkę 60+ i tego dnia byłem chyba najszczęśliwszym wędkarzem nad całym dorzeczem Parsęty....

 

To były czasy....

 

..ja z Jackiem K. i ekipą ( 7 osóB) pojechalismy nad Parsętę do Ząbrowa na tydzień.... wszędzie łowili - wszędzie tam, gdzie nas nie było...czyli standard.

Po 3 dniach, przedeptanych mega kilosach i 3krotnie zatartych pachwinach mieliśmy dosyć...ciężko było z rana wstawać z koja. Ale nia ma łatwo, nasz Guru, stary wyjadacz Stanisław G. zrzucał nas z koja jak pluszowe misie i dawał 5 min na stanie w baczności w pełnym ekwipunku. Kolega odpuścił, ja polazłem ze znajomym z Wawy. On czuł trocie z kilometra, i po dojściu do 1-szego zakrętu w górę rzeki podbieraliśmy jego kolejną rybę tej wyprawy.  Dobił mnie tym psychicznie, już miałem zamiar popełnić harakiri dolnikiem od Whiskera. Po jego słowach..cyt" spokojnie, zaraz złowisz", nabrałem nadzieji na 15min. To wystarczyło do dojścia do następnego zakrętu i złowienia swojej 1-szej, wychodzonej, jedynej... Później niesiony mega adrenalina miałem kontakt z drugą rybą,   z resztą już niemal wszędzie widziałem i czułem ryby. Nabrałem wędkarskiej "czutki", która już nosiła do końca wyprawy bez efektów. Kolega z Wawy na odchodne, czyt. w ostatni, krótki dzień łowienia dołowił łosia 90plus i 60tkę i tym faktem "zgwałcił" nas psychicznie ;) . Złowił więcej ryb, niż reszta teamu łącznie przez cały wypad....

Skromny chłopaczyna -  a trafiło się ;) ...

 

Pozdrawiam Cie Krzysiu Ż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...