Skocz do zawartości

Sport na żywo - aktualne lub przyszłe wydarzenia


godski

Rekomendowane odpowiedzi

Marzenia jak z kreskówek ...

Jeśli zaś chodzi o Arabie to się powtórzę. Konsekwentny trener i piłkarze, którzy naprawdę chcą się grać i pokazać się z jak najlepszej strony. Kto oglądał to widział w jakim tempie doskakiwali do Argentyńczyków. Śmiem już teraz twierdzić, że to był najlepszy mecz tego tygodnia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michniewicza zespoły zawsze grają to samo: autobus plus kontra. To bardzo skuteczne (pamięta ktoś Grecję w 2004) jak się nie ma artystów i nie trzeba wygrać (przeciwnik może poczekać = dlatego w Legii nie wyszło). Niestety ogląda się to ciężko (choć niektórzy cmokali na drużyny Mourinho). Niestety nie udało się w tym meczu przeprowadzić żadnej kontry (takiej klasycznej: 3 podania), wykorzystać karnego i rzutów rożnych. 

 

100 procent.

 

Było wiadomo, że tak zagramy. Taktyka na ten mecz była dobra. To nie wina Michniewicza, że Zieliński usiłuje dryblować w kierunku linii bocznej gdy ma wolny środek, Cash nie potrafi zagrać dokładnego podania crossowego, Zalewski plącze się o własne nogi czy pan Robert nie strzela jedenastki. Najlepiej w tym meczu zagrali Szczęsny i Krychowiak. BTW. Krycha jako defensywny pomocnik oddał dwa strzały na bramkę meksykańską, żaden ofensywny zawodnik się o to nie pokusił.

 

Mamy jeden punkt. W końcu nie jesteśmy po pierwszym meczu na zero. Miłośnikom stylu pana "trenejro" przypominam, że ostatnio na początek dostaliśmy bęcki od Słowaków. Zresztą pan Nawałka z Senegalem, pan Franz z Grecją, pan Janas z Ekwadorem czy też pan Engel z Koreą się nie popisali (choć ten ostatni jest usprawiedliwiony po tym co odśpiewała pani Górniak, nie można było zagrać normalnie). Pierwszy mecz na Euro 2016 wygrał jedynie Nawałka z Irlandią Północną i było to jak pamiętam, walenie głową w mur przez 90 minut.

 

Chciałbym też przypomnieć mistrzostwa w Hiszpanii  w 1982. Pierwsze dwa i pół meczu to była mordęga dla oczu. 0-0 z Kamerunem i Włochami, a potem bezbramkowa pierwsza połowa z Peru, naprawdę ciężko się na to patrzyło. Zresztą mecz o wejście do półfinału z ZSRR też należał do ciężkostrawnych. I nikt ze stylu w tych meczach nie rozliczał bo pan Piechniczek zdobył medal. 

 

Nie wiem jak skończy Polska w tym turnieju. Smiem jednak twierdzić, że z Arabią wygramy, a z Argentyną może wymęczymy remis naszym antyfutbolem.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tam pozwolę sobie z Wami nie zgodzić.
To turniej, liczy się wynik, wygrana, punkty.

Ile to razy ładnie przegrywaliśmy.
Grając ładny, otwarty football najprawdopodobniej skończylibyśmy jak kiedyś z Kolumbią.
Przecież widać, że Meksyk jest mocniejszy, do tego wyjątkowo nam nie leży stylowo. Czesław zrobił co musiał.
Tam kilka razy zabrakło wykończenia, Lewy nie trafił 2 karnego w jednym sezonie, ale wciąż jesteśmy w grze.

Pomimo wczorajszych wyników akurat uważam, że Arabia jest do pokonania. Wiem jak to zabrzmi, ale bardziej nam pasują.

Edytowane przez korol
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko, co tu napisali zadowoleni z wyniku, miałoby ręce i nogi, gdybyśmy zremisowali w tym meczu z Argentyną, a nie beznadziejnym Meksykiem. Jeśli priorytetem Michniewicza jest żelazna taktyka, to zapomniał chyba przed meczem zerknąć w tabelę grupy. Jest to selekcjoner wyjątkowy. Wymarzył sobie bramkarza, który będzie autorem asyst pierwszego stopnia i markowego napastnika, któremu coś z tych asyst wpadnie. Reszta ma się skupić na psuciu krwi przeciwnikom. Klasa i możliwości przeciwnika nieistotne. Efekt taki, że od oglądania zbiera się na wymioty, a gwiazdy naszej piłki, o których na okrągło słyszymy ochy i achy, grają nie to co potrafią, a to co wymyślił facet, chcący zremisować ze słabszą drużyną. Nie mogę się doczekać meczu z Arabami. To może być uczta taktyczna z obu stron. O Argentynie pogadamy za tydzień...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale za to możemy to dwóch rzeczy pewnych w życiu (śmierci i podatków) dorzucić trzecią. Niepowtarzalny styl gry polskiej reprezentacji, który nie zmienia się od lat. Więc może trzeba go potraktować jako dobro narodowe i w związku z tym powinniśmy bez kompleksów być z niego dumni. Inne nacje grają dla jakichś tam wyników czy splendoru, a nasi piłkarze grają dla samej frajdy z grania.

Edytowane przez theslut
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra reprezentacji Polski jest raczej odzwierciedleniem naszych kompleksów. Styl gry nie jest niezmienny i z każdym trenerem zmienia się na coraz bardziej niestrawny. Kibice rozpaczliwie próbują doszukiwać się pozytywów (zdjęta klątwa pierwszego przegranego meczu i tym podobne farmazony) i usprawiedliwiają trenera i piłkarzy, choć oni sami zdają się być w pełni usatysfakcjonowani i grą i wynikami. Jeśli ten remis i styl gry był naszym planem na MŚ, pozwolę sobie przypomnieć Włochów z 1982 roku. Trzy remisy w grupie i gra, od której bolały oczy. Potem pokonanie mistrzów świata, wspaniała wygrana z Brazylią, bezdyskusyjne zwycięstwo nad Polską i rozniesienie Niemców w finale. Turniejowa drużyna, której nikt nie wypominał remisów z Kamerunem i Peru. Tymczasem u nas słyszę cały czas o marzeniach o wyjściu z grupy. Czy jest ktoś o zdrowych zmysłach, kto słuchając polskich piłkarzy i pana Czesława wyobrazi sobie wyeliminowanie Francji, czy Danii? Czy jest ktoś, kto wyobrazi sobie, że możemy potem wyeliminować Niemców, czy Belgów? Tyle razy wspomina się drużynę Górskiego. To był jedyny, znany mi zespół, który grał zawsze, żeby wygrać (nawet, gdy nie musiał) i nie czył respektu przed nikim. A składał się wyłącznie z zawodników jednej ligi w biednym, komunistycznym kraju. Ci faceci nie mogli nawet liczyć na to, że swoją grą wypromują się na Zachodzie i zarobią tam duże pieniądze. A tymczasem w kółko wałkuje się komunał, że z tą drużyną nie da osiągnąć więcej, że nie ma lepszych trenerów, że inni odjechali poziomem. Zorganizujmy Mistrzostwa Świata w piłkarskim samookaleczaniu. Wygramy je walkowerem. Z Bułgarią w finale.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Meksyku, to raczej nikt nie pamięta MŚ, bo odbyły się w Argentynie w 1978 r.

Sorry, to przejęzyczenie po wczorajszym meczu z Meksykiem. Biję się w piersi.

A wówczas Meksykowi dokopaliśmy 3:1 (Boniek x 2, Deyna x1, Rangel x1). Łza się w oku kręci...

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale za to możemy to dwóch rzeczy pewnych w życiu (śmierci i podatków) dorzucić trzecią. Niepowtarzalny styl gry polskiej reprezentacji, który nie zmienia się od lat. Więc może trzeba go potraktować jako dobro narodowe i w związku z tym powinniśmy bez kompleksów być z niego dumni. Inne nacje grają dla jakichś tam wyników czy splendoru, a nasi piłkarze grają dla samej frajdy z grania.

Można mieć frajdę z takiego grania? :D Właśnie przeczytałem opinię Lothara Matheusa na temat gry Polaków. Pewnie ma świadomość, że on i  jego koledzy z reprezentacji też nie grali ładnie, ale byli zwykle bardzo skuteczni. Był wyraźnie rozczarowany naszą grą. Mimo, że pewnie zna możliwości polskiej drużyny Nie potrafimy wykorzystać nawet karnego z drużyną nie tylko jakąś niezbyt wybitną, ale grającą akurat bardzo słabo tego dnia. To też zdanie fachowców o Meksykanach. Pan Robert zmienia na Mundialu styl strzelania karnych. Chyba trochę ryzykowne? Po jaką cholerę zmieniać coś, co było wcześniej skuteczne i właśnie teraz? Trudno być optymistą przed meczem z Saudyjczykami. Po tym, co pokazali wczoraj. A być może postawieni pod murem Argentyńczycy w meczu z nami nie dadzą się już raczej łapać na spalone. Z naszą nastawioną na murowanie bramki obroną. Po wczorajszym meczu i tym z Chile myślę, że szybciej zmieni się pogoda w Katarze niż gra Polaków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak strzelili Japonce i mamy 2:1, hehehe

Jak widać, nawet Japończycy zgłębili tajniki umiejętności gry w piłkę nożną. Ale u nich pewnie samuraje jak nikogo nie szlachtowali to musieli kopać. Ale niemieckojęzyczni komentatorzy dworujący sobie z wczorajszego karnego w wykonaniu Lewandowskiego, swoje języki będą musieli połknąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać, nawet Japończycy zgłębili tajniki umiejętności gry w piłkę nożną. Ale u nich pewnie samuraje jak nikogo nie szlachtowali to musieli kopać. Ale niemieckojęzyczni komentatorzy dworujący sobie z wczorajszego karnego w wykonaniu Lewandowskiego, swoje języki będą musieli połknąć.

Jaką tajemnicę? Poprostu mają jaja i spękali już przed meczem. Tego przede wszystkim Naszej kadrze brakuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś wszyscy jesteśmy Japończykami  :clappinghands:

Ale dlaczego?

Co nas obchodzą Japońcy, a tym bardziej Niemcy? Pzrecież to nie nasza grupa i jaki tam padnie wynik, to nam wszystko jedno. Trzeba pochwalić obie drużyny, bo zgrały niezły dla oka mecz, z otwartą grą i strzałami na bramkę. Czego nie można powiedzieć o grze polskiej reprezentacji, przymuszonej do antyfutbolu, przy napastniku/ach, którego/ych zazdrości nam pół świata.

Mnie jest wszystko jedno kto gra, wygrywa czy przegrywa, chcę oglądać miły dla oka futbol, z sytuacjami podbramkowymi. Bo w futbolu nie tylko chodzi o to, by nie stracić gola, a przede wszystkim by samemu je strzelać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego?

Co nas obchodzą Japońcy, a tym bardziej Niemcy? Pzrecież to nie nasza grupa i jaki tam padnie wynik, to nam wszystko jedno. Trzeba pochwalić obie drużyny, bo zgrały niezły dla oka mecz, z otwartą grą i strzałami na bramkę. Czego nie można powiedzieć o grze polskiej reprezentacji, przymuszonej do antyfutbolu, przy napastniku/ach, którego/ych zazdrości nam pół świata.

Mnie jest wszystko jedno kto gra, wygrywa czy przegrywa, chcę oglądać miły dla oka futbol, z sytuacjami podbramkowymi. Bo w futbolu nie tylko chodzi o to, by nie stracić gola, a przede wszystkim by samemu je strzelać.

Opuść trzy pierwsze zdania swojego wpisu to sam sobie jego resztą odpowiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie muszę odchodzić od telewizora, gdy grają nasi zachodni sąsiedzii. Było upalne popołudnie. Komary gryzły jak cholera. Machnąłem na to ręką i wyskoczyłem nad Bug. Zawsze lepsze to, niż patrzeć na Meksyk demolowany przez Niemców. Plułem sobie w brodę po powrocie. Wylosowałem bilety na dwa mecze Euro na Narodowym. Gdy okazało się, kto w nich zagra, olałem pierwszy i poszedłem na Czechów z Portugalią. Mario Balotelli utarł mi nosa. Dziś po pierwszej połowie dałem sobie spokój i wyłączyłem TV. Może powinienem wierzyć w przesądy...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie jest wszystko jedno kto gra, wygrywa czy przegrywa, chcę oglądać miły dla oka futbol, z sytuacjami podbramkowymi. Bo w futbolu nie tylko chodzi o to, by nie stracić gola, a przede wszystkim by samemu je strzelać.

 

O to chodzi w spotkaniach towarzyskich, ligach amatorskich, turniejach dobroczynnych i meczach trampkarzy....

Edytowane przez Mysha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...