Skocz do zawartości

Czechy - wyjazd na rzekę, spinning - z Częstochowy lub okolic


Fin333

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, jeśli to nie tajemnica (może być na priv), to w którym miejscu Czech byliście? Spod domu do granicy czeskiej mam jakieś 15km i coraz mocniej zastanawiam się nad obraniem również tego kierunku, jeśli chodzi o wędkarskie eskapady. Zwłaszcza, że (chyba) coraz lepiej mi idzie z muchą, a ponoć sporo łowisk jest "only fly".

 

Pozdrówka

Kamil

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie! Z przyjemnością czytało się ten temat i aż nabrałem ochoty na taki wyjazd, tym bardziej że rzadko mam okazję wędkować, a robię to dopiero od tego roku. Przyjeżdżam na urlop 26 Września do 2 Października. Jeśli będzie organizowany wyjazd bardzo chętnie się zabiorę, ewentualnie pojadę również autem. Jestem z okolic Bochni, aczkolwiek kilometry nie mają dla mnie wielkiego znaczenia. W razie miejsca podjadę na odpowiednie miejsce, bądz sam kogoś po drodze zabiorę. Będę śledził temat i melduję się na 100% gdy termin będzie odpowiadał. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jeśli to nie tajemnica (może być na priv), to w którym miejscu Czech byliście? Spod domu do granicy czeskiej mam jakieś 15km i coraz mocniej zastanawiam się nad obraniem również tego kierunku, jeśli chodzi o wędkarskie eskapady. Zwłaszcza, że (chyba) coraz lepiej mi idzie z muchą, a ponoć sporo łowisk jest "only fly".

 

Pozdrówka

Kamil

 

Nad Odre masz 60, do Czech 15...i dopiero teraz ruszac masz zamiar do Czech ? :o

 

Zolta kartka za opieszalosc i schematyczne myslenie ;)

 

Powodzenia w ekslopracji!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15km, to tylko do granicy. Ale faktem jest, że pokonywane odległości mogą być podobne do tych przemierzanych po naszych drogach. Czy wyniki będą lepsze? Mam nadzieję, że w ogóle uda się remat poruszyć, bo na razie ciemne chmury zawisły nad moim czasem wolnym przeznaczonym na wędkowanie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jeśli to nie tajemnica (może być na priv), to w którym miejscu Czech byliście? Spod domu do granicy czeskiej mam jakieś 15km i coraz mocniej zastanawiam się nad obraniem również tego kierunku, jeśli chodzi o wędkarskie eskapady. Zwłaszcza, że (chyba) coraz lepiej mi idzie z muchą, a ponoć sporo łowisk jest "only fly".

 

Pozdrówka

Kamil

 

Tu nie ma wielkiej tajemnicy, tak blisko polskiej granicy są tylko Opava, górna Odra i Ostravica, fajnie, że chłopaki połowili, ale to nie jest aż takie eldorado, nie ma co się przesadnie ekscytować ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie rzecz biorąc, panowie, to temat brzmi dokładnie tak: "Czechy - wyjazd nad rzekę, spinning - z Częstochowy lub okolic"...

Wybaczcie jeśli kogoś urażę w jakikolwiek sposób, bo nie taki jest zamiar, ale tu nie chodzi o to żeby zawieźć pół Polski na Czechy na ryby. Montowaliśmy ekipę z Częstochowy i okolic, zmontowaliśmy i teraz już właściwie temat tutaj rozwija się boczną ścieżką, suma sumarum uległ przedawnieniu ;)

Jest sporo sensownych łowisk w Polsce, Czechach, Słowacji, Słowenii, na Węgrzech i w Mongolii. Owo łowisko czeskie jest tylko jednym z nich. Tam też nie wystarczy rzucić bułki na haczyku żeby zaraz holować metr ryby. Ot, rzeka i miejsce jak wiele innych, trzeba swoje wychodzić, a gwarancji wyniku nikt nie daje. Raz będzie lepiej, innym razem gorzej.

Na każdej mapie widać sporo niebieskich kresek i punkcików - to masa miejsc do obskoczenia i są tam ryby. Najskuteczniejsze rozwiązanie to jechać w to czy tamto miejsce i samemu sprawdzić, najmniej skuteczne jest szukanie w necie. Tak jest od dawna i raczej nic się nie zmieni.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jest sporo sensownych łowisk w Polsce, Czechach, Słowacji, Słowenii, na Węgrzech i w Mongolii. Owo łowisko czeskie jest tylko jednym z nich. Tam też nie wystarczy rzucić bułki na haczyku żeby zaraz holować metr ryby. Ot, rzeka i miejsce jak wiele innych, trzeba swoje wychodzić, a gwarancji wyniku nikt nie daje. Raz będzie lepiej, innym razem gorzej.

Na każdej mapie widać sporo niebieskich kresek i punkcików - to masa miejsc do obskoczenia i są tam ryby. Najskuteczniejsze rozwiązanie to jechać w to czy tamto miejsce i samemu sprawdzić, najmniej skuteczne jest szukanie w necie. Tak jest od dawna i raczej nic się nie zmieni.

Amen  :)

 

Dodam tylko, że poza aspektem wędkarskim, nam udało się zebrać ludzi, dla których ważna jest koleżeńska atmosfera wspólnego spędzania czasu i radość z tego, że mamy możliwość robić to w pięknych okolicznościach przyrody. Czego życzę wszystkim wędkarzom !

 

PS: Czesi wyznają zasadę "kontrola najwyższą formą zaufania" i przestrzegam tych, którzy szukają nowych źródeł rybiego mięsa, strażników nawet nie zauważycie, bo są do tego dobrze przygotowani, w tym do obserwacji z ukrycia, i nie ma z nimi polemiki. 

 

Zachód słońca na pożegnanie. 

 

CZ%2019.09.15_zpsd6po8gu0.jpg

Edytowane przez Woytec
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za możliwość spędzenia z Wami chwili czasu, bardzo się cieszę z tego wyjazdu. Rybki nie "żarły" jak na filmiku, ale najważniejsze to pobyt nad wodą z Wami. A więc pozdrawiam i do następnego :)

 

Po oglądnięciu zdjęcia Wojtka powyżej widzę, że będę musiał zainwestować w gumofilce i fajkę z prawdziwego zdarzenia bo psuję nieklimatycznie ten cudny zachód słońca... aż dziwne, że mi kontrola czeska pozwoliła łowić dalej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pasta, zupełnie przypadkiem, po oddzieleniu się od stada, spotkałem panów z "wymiaru sprawiedliwości", którzy obserwowali nasze poczynania z ukrycia. Patrol uzbrojony w lornetki i aparat z teleobiektywem dla formalności sprawdził moje dokumenty i zdawkowo usłyszałem, że wszystko jest OK, bo ryby wypuszczamy, parkujemy w dozwolonym m-cu i nie śmiecimy ... ! Poza tym od przyszłego roku zmieni się sposób wydawania pozwoleń i formalności trzeba będzie załatwiać osobiście w lokalnym kole wędkarskim. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że trafili akurat na ekipę z j.pl, to na pewno pozytywnie wpłynęło na wizerunek polskich wędkarzy na ich wodach. Dobrze że pilnują swoich wód... ale tych szmatek nie zapomnę i tak ;)

Ciekawe czy po zmianie będzie prościej załatwić formalności czy wręcz przeciwnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakimś tam stopniu poprawiliśmy wizerunek Polaków w tamtych rejonach (choć nie mam pojęcia jaki on był tam wcześniej). Z drugiej strony patrząc, przedstawiciel czeskiego koła oznajmił nam, że więcej kart i pozwoleń w taki sam sposób - czyli telefonicznie i mailowo - już nie załatwimy. Czyli gdyby nawet ktoś miał nam jeszcze dołączyć do ekipy to nie jestem już w stanie tego zorganizować. Jedyna możliwość to przybicie tematu bezpośrednio na miejscu i z wyprzedzeniem. Na dwa razy. Czyli powrócili Czesi do opcji z jaką spotkałem się wcześniej, gdy pojechałem na żywioł, bez uprzedzenia i niczego nie udało mi się załatwić. Z czego to wynika? Nie mam pojęcia, gość nie wytłumaczył, zasłaniał się urzędnikami.

Wygląda to trochę tak, jakby wydanie tych dziesięciu kart obcokrajowcom uznano za akcję typu "no dobra, chyba już wystarczy" i zaczynają robić pod górkę. Z tego co zrozumiałem w rozmowie, karty i pozwolenia koło czeskie ma wydzielane, a przykładowo zezwolenia na wody czysto pstrągowe wykończyli już do zera. Gdyby nawet chcieć połowić na wodach pstrągowych to obecnie nie ma już możliwości uzyskania odpowiednich papierów na ten rok (pstrągi można tam łowić dłużej niż u nas).

Wniosek można wysnuć taki, że kontrolują liczbę wydanych zezwoleń i najnormalniej w świecie mają limit górny, którego nie przekraczają. Być może jest to ich sposób na dbanie o swoje wody. Coś w tym jest, bo tłumów nad rzeką nie napotkaliśmy. U nas dla odmiany można zobaczyć 100 wędkarzy na kilometr i jeśli osobnik nr 101 zechce zapłacić to również może łowić. 

Łowić mogą u nas także kłusownicy - to przecież silna grupa właściwie nad każdą wodą. Jeśli nawet zdarzy im się kontrola, to najwyżej zapłacą 300-500zł i mogą dalej robić swoje. U Czechów trzeba być skończonym idiotą żeby w ogóle próbować uprawiać ten proceder. No ale u nas wędkarz jest dymany nawet przez własny Związek (widziałem wystarczająco dużo), więc o czym tu gadać. A szkoda, bo mamy dużo wody i to bardzo ładnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...