Skocz do zawartości

Prężna miejscówka


Gość Jarek K.

Rekomendowane odpowiedzi

Piękny piątkowy lipcowy wieczór ,myśle warto uderzyć nad wodę . Pomimo iż czasu mało zabieram braci B i ruszamy nad jedna z naszych pięknych polskich rzek jest godz 18. Niewiele myśląc nad miejscówka ruszamy w

tylko nam znane i przez nas uczęszczane miejsce gdyż muszę przyznać ze nie przepadamy za łowieniem w tłumie. Dojeżdżamy i ...i Qrwa co mogę powiedzieć 5 pontonów 2 łajby i 10 grunciarzy uzbrojonych po zeby z 40 cm leszczami jako przynęta .

Trochę zdębiałem myśle sen przecież przez ponad dwa lata nikogo tam nie było a ludzie omijali to miejsce i nie mieli o nim zbyt dobrej opini. Cóż grzecznie dogadujemy się z panami od bojek i jakoś udaje nam się znaleść na wodzie . Lowimy dwie godz i bez większych efektów lekko sfrustrowani ciągłym wyciem odpalanych silników i bójkami wywiezionymi na druga stronę rzeki ( przez co ledwo przeplywasz a co dopiero łowić) opuszczamy łowisko . Pózniej dowiedziałem się ze jakiś przyjemniaczek znalazł się tam całkiem przypadkiem, niezle połowil a pózniej podzielił się wiedza z ziomami oni z ziomami i dupa , rybki które zawsze trafiały do wody przed ich przybyciem ,nagle zaczęły znikać jak w archiwum x.

Cóż ryby brały i było ich sporo minęły ponad dwa miesiące i nie przypominam sobie bym od miesiąca spotkał się tam z jakimś okazałym drapieżnikiem nie licząc dość sporej ilości homo sapiens ,a i przez kilka konwersacji moja wiedza kulinarna została wzbogacona o kilka przepisów od napotkanych panów .

Myśle sobie wiec qrwa był piękny lipcowy wieczór , i szukam nowej miejscówki .

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fester- u Ciebie, klient trafił przez przypadek w Twoją miejscówkę. A ja mam u siebie tak, że jak pływam i zaczyna się coś u mnie dziać z drapieżnikami, jestem obserwowany przez innych, i już następnego dnia, moja miejscówka jest zajęta. Niestety, łowi ten, który był wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam za złe im tego. Wcześniej to ich rekord to 7 min od telefonu do interwencji.

Sytuacja prawna jest nie do końca jasna. Oficjalnie jeszcze PZW nie przejęło wody, a oni nie mają do kogo się zwrócić. Jakiś mądrala się znalazł jak mu wypisywali mandat. Prezes oczywiście zdziwiony, że łamią przepisy. Oderwany od rzeczywistości. Jego propozycja na przyszły rok to udostępnić wędkarzom część, gdzie w tej chwili jest tak głęboko, że czaple brodzą na środku zatoki.

Edytowane przez bigrafi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fester,bedzie juz tylko gorzej. Od początku lipca zaczęły pojawiać się zdjęcia sumów na których miejsca widać jak na dłoni. Tłok na "krakowskiej" będzie taki ,że trzeba bedzie w pontonach lusterka składać podczas mijania. 

Miałem podobne spotkania z wędkarzami w miejscach,gdzie nigdy nikogo nie było

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci bluzer ze Kraków bida bo ostatnio nad Wisła nie spotykam miejscowych tylko przyjezdnych ,którzy lubią chyba się pochwalić bo co tydzień aut przybywa

 

 

 

Nie ma potrzeby pisać 3 postów po sobie, po to istnieje opcja edycji

Edytowane przez milupa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również przeżyłem coś takiego. Pojechałem sobie nad zbiornik Wióry w tylko sobie znane miejsce (przynajmniej do wtedy tak myślałem bo brzeg mocno zarośnięty i daleko od drogi), zaczynam łowić i po ok pół godziny pod nogami zrywa mi się całkiem ładny szczupak, +-90cm. Pech chciał że obok siedział gumofilc. Następnego dnia zameldowałem się na miejscu o 5 rano a tu cały brzeg obstawiony gumofilcami, pomiędzy nimi biegają spinningiści a w ich opowieściach mój szczupak rósł od metra do metra dwadzieścia. Odpuściłem i zacząłem rozglądać się za innym miejscem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fester,bedzie juz tylko gorzej. Od początku lipca zaczęły pojawiać się zdjęcia sumów na których miejsca widać jak na dłoni. Tłok na "krakowskiej" będzie taki ,że trzeba bedzie w pontonach lusterka składać podczas mijania.

Miałem podobne spotkania z wędkarzami w miejscach,gdzie nigdy nikogo nie było

Wszystko przez osmionogą cipkę !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtku myśle ze coś w tym jest niektórzy choć może nieświadomie maczają w tym ręce le mam nadzieje ze większość tych gości to wieczni studenci i w październiku znów pomacham kijem bez presji bo wszyscy wrócą do siebie na wichure

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również przeżyłem coś takiego. Pojechałem sobie nad zbiornik Wióry w tylko sobie znane miejsce (przynajmniej do wtedy tak myślałem bo brzeg mocno zarośnięty i daleko od drogi), zaczynam łowić i po ok pół godziny pod nogami zrywa mi się całkiem ładny szczupak, +-90cm. Pech chciał że obok siedział gumofilc. Następnego dnia zameldowałem się na miejscu o 5 rano a tu cały brzeg obstawiony gumofilcami, pomiędzy nimi biegają spinningiści a w ich opowieściach mój szczupak rósł od metra do metra dwadzieścia. Odpuściłem i zacząłem rozglądać się za innym miejscem.

Chyba domyślam się co to za miejsce, bo w niedzielę omijałem żywcowe spławiki, nawet ładny pokazał się na powierzchni jednak nie chciał współpracować, może to i dobrze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...