Skocz do zawartości

Zdjęcia znad wody


Fishnen

Rekomendowane odpowiedzi

Za mało widać. Troche krzaków, skał prawie wcale, jedna zatoczka. :(

Gdybym miał strzelać to na pewno okolice Olchowca. A dokładniej (ryzykując) to zatoczka "koło leśniczówki" (zjeżdżając do Olchowca) lub ostatnia po prawej stronie zatoczka na cyplu (Olcowiec) przed zakrętem płynąc od wspomnianej wlasnie "leśniczówki".

Dokładniej, naprzeciw "jałowców". :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed Jałowcami płynąc w kierunku Rajskiego :)

 

Raczej tak. Jeżeli fotka pstryknięta z brzegu od strony Olchowca. Tam miejsc są podobne a przy wysokiej wodzie mało szczegółów. :)

 

Santiago 

Z tego drzewa to skakałem w latach 88-90 na wody aby się ochłodzić w letni skwar. Julka (pustelnika) tam jeszcze nie było .... "na stałe". Budował się dopiero.  ;) :lol:

 

No to najlepsze sandaczowe miejscówki w całej okazałości. Sandacze muszą niestety dorosnąć bo .... lipa.  :huh:  :mellow:

 

___________________

post-58042-0-06911300-1481190798_thumb.jpg

Edytowane przez trout master
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Santiago 

Z tego drzewa to skakałem w latach 88-90 na wody aby się ochłodzić w letni skwar. Julka (pustelnika) tam jeszcze nie było .... "na stałe". Budował się dopiero.  ;) :lol:

 

___________________

Jak byłem u Julka to niestety go nie było, a szkoda, bo dużo ludzi mówiło, że fajnie opowiada różne historie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julek nie wiem czy żyje jeszcze. W 1998r (chyba, o ile pamietam) uratowaliśmy mu z kumplami życie bo zima była taka że śniegu po pas i -30st. a on już bez jedzenia tam był. My na ryby (sznureczkiem-jak gęsi) na lód i zabrał sie dziadek z nami do Sanoka. Kanapki i wszystko do jedzenia dostał na drogę bo twierdził że 2tyg. zanim myśmy przyjechali to dostał do wedkarzy jakas pszenice (zanęta na płoć i leszcza) i na tym i jakiś suszonych owocach doczekał naszego przyjazdu. Mówił że sam by sie nie przebił po tym śniegu aby dotrzeć do wypału na Werlasie. :(

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julek nie wiem czy żyje jeszcze. W 1998r (chyba, o ile pamietam) uratowaliśmy mu z kumplami życie bo zima była taka że śniegu po pas i -30st. a on już bez jedzenia tam był. My na ryby (sznureczkiem-jak gęsi) na lód i zabrał sie dziadek z nami do Sanoka. Kanapki i wszystko do jedzenia dostał na drogę bo twierdził że 2tyg. zanim myśmy przyjechali to dostał do wedkarzy jakas pszenice (zanęta na płoć i leszcza) i na tym i jakiś suszonych owocach doczekał naszego przyjazdu. Mówił że sam by sie nie przebił po tym śniegu aby dotrzeć do wypału na Werlasie. :(

Żyje żyje i ma się dobrze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...