Skocz do zawartości

Jak złamaliście swoje kije ??


piotrrd

Rekomendowane odpowiedzi

Mi w tym roku wędkę złamała żona... Catanka 2,40 cw 3-14. Wyciągaliśmy rzeczy z samochodu i jedną z ostaniach była wędka. Nie zabraliśmy się na raz więc wędka miała iść w następnym kursie. Niestety przy wyjmowaniu obsunęła się i sama szczytówka wystawała. No o ten moment kiedy widzę, że żona bierze lekki zamach i zamyka drzwi... Czas jakby zwolnił. Już widzę, że będzie strata i, że już nic nie można zrobić. Mój krzyk już nic nie zmienił. Traaaaaach!!!! Poleciała  część szczytówki. Najgorsze jest to, że mi się żona obraziła. Bo krzyknąłem... Nawet nie było jej przykro a mi tak....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi w tym roku wędkę złamała żona... Catanka 2,40 cw 3-14. Wyciągaliśmy rzeczy z samochodu i jedną z ostaniach była wędka. Nie zabraliśmy się na raz więc wędka miała iść w następnym kursie. Niestety przy wyjmowaniu obsunęła się i sama szczytówka wystawała. No o ten moment kiedy widzę, że żona bierze lekki zamach i zamyka drzwi... Czas jakby zwolnił. Już widzę, że będzie strata i, że już nic nie można zrobić. Mój krzyk już nic nie zmienił. Traaaaaach!!!! Poleciała  część szczytówki. Najgorsze jest to, że mi się żona obraziła. Bo krzyknąłem... Nawet nie było jej przykro a mi tak....

Jak to mawiał mój Dziadek:

"Kobieta też stworzenie boże i powinna żyć w oborze,lecz ze względu na kształt dupy,chłop ją zabrał do chałupy".

Ja doznałem uszczerbku lakieru na tylnym błotniku i klapie,bo panna nie zauważyła i przycięła aluminiowe ramię podbieraka klapą :angry: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie złamałem, przez 35 lat żadnej wędki. Nie uszkodziłem żadnego kołowrotka. Już tak mam, że dbam o sprzęt, bo wiem i zdaję sobie sprawę z tego ile to kosztuje...

Jest jednak coś, co zapamiętam do końca życia. 

Wypłynięcie łodzią, opuszczenie kotwicy, pierwszy rzut, zaczep-potęga.

I teraz-kotwica do góry, kabłąk na kołowrotku odpuszczony, podpłynięcie do zaczepu, lekkie spłyniecie poniżej i...? Świst, pist, uchylenie głowy, odprowadzenie całego zestawu wzrokiem. Szedł pod wodę z prędkością światła. 

Skład to Batson+Daiwa Certate. Powiadam Wam, że ból jest większy niż po złamaniu otwartym nogi, ba on jest większy niż przysłowiowy, najgorszy ból d..y ;)

 

ps:

kabłąk, albo dotknął burty i się zapiął, albo nogą potrąciłem, albo...no właśnie, co? ;)

 

Pzdr

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

złamań było kilka ale chyba najbardziej w pamięci utkwiło mi to....

 

2009 rok, Bydlino, niedaleko kładki, miejsce gdzie rzeka dochodzi do szutrowej drogi.

Mam troć. Znajomek robi mi foty. Żeby w amoku emocji i adrenaliny nie stanąć przypadkowo na wędkę odstawiam ją na drugą stronę drogi.

Tak więc sprzęcicho stoi kilka metrów od nas oparte o krzaki po drugiej stronie drogi a my robimy fotki rybie. Nagle słychać szybko narastający warkot i zza zakrętu wypada koleś na quadzie. Prędkość miał taką "na frajdę" więc ostro daje. Kulturalny był bardzo bo zdając sobie sprawę że nie będzie to miłe jak przejedzie tak na pełnej pycie koło nas odbił lekko i poszedł poboczem na drugiej stronie drogi..... 

Z wędki zrobił się travel. W młynku pękła stopka.

Strata sprzętu nie bolała mnie tak bardzo jak świadomość, że mam jeszcze jeden dzień urlopu nad morzem, w Słupi pełno troci (tak, tak były takie czasy...ech łza się w oku kręci) a ja nie mam na co łowić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam! To i ja sie "pochwale". Dokladnie rok temu st.croix z premier'ow pekl podczas pierwszego,sprawdzajacego wyrzutu. Prawdopodobnie uszkodzilem go podczas transportu. Za malolata kiedy biegalem tylko i wylacznie ze splawikowka o poranku depnalem na zlozona bolonke ktora mialem zaledwie kilka dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoje kije łamałem przeważnie na Bugu, na początku trzeba było oddać podatek rzece. A łamały się kije takie od 100 do 1000 zł.

Ten najdroższy nie będę pisał jakiej firmy żeby nie robić antyreklamy został mity w ręku tylko dolnik, dobrze że była gwarancja.

Pozd. połamania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze dwa przy użyciu elementów pojazdu mechanicznego

Trzy w trakcie holu

Ze cztery przy wyrzutach

Jeden przy bliskim spotkaniu z domem bobra

Dwa blanki przy wyznaczaniu kregosłupa

Jeden kij przy demontażu uchwytu który sam kleiłem

Dwa kije przy testach bezwodnych

 

Jak na czterdzieści lat zabawy z wędkami to nawet niedużo. Nie złamałem Batsona i Croixa jak na razie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie statystyki całkiem niezłe przez 15 lat spiningownia mam tylko dwa patyki na koncie. Pierwszy to Jaxon przy wyrzucie obrotówki nr 2 pękl na 3 kawałki, a drugi Konger IRI Lucky przedzierałem sie przez wiślana mandżurię i szczytówką uderzyłem w drzewo pękła ok 30cm poniżej przelotki szczytowej.

 

A z niespiningowych mam na koncie szklany jednoskład który przytrzasnął brak w drzwiach dużego fiata, miałem wtedy z 10 lat, zabiłem też 3 spławikówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze dwa przy użyciu elementów pojazdu mechanicznego

Trzy w trakcie holu

Ze cztery przy wyrzutach

Jeden przy bliskim spotkaniu z domem bobra

Dwa blanki przy wyznaczaniu kregosłupa

Jeden kij przy demontażu uchwytu który sam kleiłem

Dwa kije przy testach bezwodnych

 

Jak na czterdzieści lat zabawy z wędkami to nawet niedużo. Nie złamałem Batsona i Croixa jak na razie.

Nie ma tragedii ;) ale poz 2,5,7 budzą moje zdziwienie.

 

Edytka: mi, jako znanemu i lubianemu  :D  łamaczowi, jako jedynego nie udało się złamać Croixa a robiłem wszystko jak przy innych, które poległy. Czary jakieś czy co?

Edytowane przez FidoAngel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja złamałem przez jakieś 11 lat spinningowania jeden patyk :D. Był to stary już wysłużony jaxon syrius czy coś takiego mam go do tej pory, w sumie niezły materiał do zaczęcia zabawy z rodbuildingiem. Ale do rzeczy, złamał mi się w strasznie dziwny sposób, bo po rzucie lekką przynętą. Pękł kawałek szczytu, najwyraźniej musiał być albo pęknięty albo w jakiś sposób naruszony. Ogólnie kijek wspominam bardzo pozytywnie bo był to mój pierwszy "dwuskład" wcześniej to tylko teleskopowe :lol:.. Bardzo pozytywnie wspominam również tamte czasy, bez pogoni za coraz lepszym sprzętem, no i rzecz jasna rybki dopisywały znacznie lepiej niż teraz. Z chęcią cofnął bym się z 10 lat do tyłu z tym doświadczeniem które mam w tej chwili  B)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się cofnął tak ze 30 lat do tyłu,piękne czasy to były :) .

A,właśnie niedawno poległ całkiem mój Dia Flash,pozostała jedynie opcja zrobienia z niego wklejki,stoi w koncie i czeka na lepsze czasy,bo na razie na horyzoncie za siedmioma górami i rzekami na bocznicy stoi złoty pociąg Shimano,do którego muszę się dokopać,ale potrzebne są na to odpowiednie środki :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W holu, lubię mocny hol a nie zabawę i wsłuchiwanie się w symfonię hamulca. Dwa strzeliły przy boleniowaniu, kij do 45g, plecionka 15 lb. Wada materiałowa ewidentnie, piękny przekrój złamania.  Trzeci przy łodzi podwodnej. Pewnie sum a niżej nie mogłem za nim zejść.

Przy wyznaczaniu kręgosłupa - a takie były lekkie, ceramiczne i szybkie. Fakt, pi... szybko.

Przy testach bezwodnych - nie wytrzymały obciążenia nominalnego deklarowanego przez producenta.

Edytowane przez woblerwz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swoje oba kijki połamałem w sposób tradycyjny, najpierw jakieś uderzenie blankiem nie wiadomo kiedy nie wiadomo o co, a potem przykre traaach przy rzucie. 

W tym roku natomiast w ciekawy sposób swojego black rocka skrócił mój kolega. Mianowicie po wyjęciu z wody ładnego bolenia chciał go zaprezentować do zdjęcia z zahaczonym woblerem , kij opierając jednocześnie na ramieniu. A boleń jak to boleń,  lubi się wyrwać z rąk.... Z całej akcji ma nawet  pamiątkę w postaci filmu instruktażowego, jak nie robić zdjęć ryby " na Artura"  :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo banalnie. Przewleczona przez przelotki plecionka 250 lb. i uwiązana do uchwytu. Gościu stał na tarasie i trzymał a ja robiłem za rybe (jakieś 100 kg). No i strzeliła podczas odjazdu :P

Życie.

 

Dodam że byłem całkowicie trzeźwy a kij to wędka zbudowana na blanku xzoga Taka G 26 kg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...