Skocz do zawartości
  • 0

Jak łowić na smużaki?


Gruzin

Pytanie

Lato w pełni więc i sezon na łowienie kleni i jazi na smużaki również. Chciałbym spytać Panie i Panowie jak łowicie na wszelkie żukopodne przynęty?

 

Zanim dostanę odpowiedź 'smużymy' :mellow: sprecyzuję nieco pytanie:

- rzuty z prądem czy pod prąd (a może w poprzek nurtu?)

- co z prędkością ściągania? Czy przytrzymujecie przynętę w miejscu i czy nie wygląda to nienaturalnie?

- co z 'graniem' szczytówką żeby przynęta lekko podrygiwała na tafli wody?

- czy leżąca na wodzie żyłka w znaczący sposób psuje pracę przynęty?

 

Pytam ponieważ ostatnio sporo z takimi właśnie przynętami eksperymentuję, dotychczas bez wiekszych efektów. Od dzieciaka lubiłem patrzeć jak na mojej Postomii jazie jak smoki wciągają koniki polne, które nieopatrznie 'wskoczyły' do wody, a teraz albo nie ma jazi, albo na mojego rebelowego konika nie reflektują...coś w każdym razie robię nie tak i właśnie próbuję dojść co. Pomocy więc! Embarassed

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

(…)

"Przebłyszczenie wód" - prawda to czy mit?

 

Może prawdą to było pół wieku wstecz gdy królowały algi i gnomy. Ale dziś??? Mit nadal obecny, a przynęt miliony - w kształcie, kolorze, wielkości. Gdy wędkarz nie wie co ma w pudełku - to niby ryba będzie mądrzejsza i stwierdzi, że to nie pokarm, lecz imitacja???

 

A ryby nie biorą....

W pełni się zgadzam, obecnie przebłyszczenie to mit, bo ryby odwykły od błystek i znacznie łatwiej skusić szczupaka wahadłówką niż woblerem. Chyba że przez "przebłyszczenie" rozumiemy ogólne "przeprzynętowanie" (wynalazłem nowe słowo :D) wody różnymi sztucznymi przynętami, ale tak jak napisał @eRKa, przy tak ogromnym zróżnicowaniu asortymentu przynęt jest to praktycznie niemożliwe. Wystarczy trafić w przynętę mniej znaną rybom w danym łowisku i po sprawie...

 

To że ryby nie biorą wynika niestety z zupełnie innych przyczyn, :angry:  ale to nie ten temat...

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Romku, nie pojmuję w jakim celu komfabulujesz?

 

Jest mi całkowicie obojętne czy ktoś skorzysta z moich informacji czy nie. Nie polecam książek wędkarskich (nawet o nich nie wspomniałem) podobnie jak YT-a czy ogólnie sieci. Przy wyborze przynęt nie sugeruję się częstościomierzem gdyż nie jest to potrzebne... Wystarczy mi obserwacja z odrobiną wyobraźni. Przynęta aby być skuteczną musi być lekka lub odwrotnie lecz pisząc o tym nikt nie myśli, żeby określić jej masę do setnych grama... przynęt nie trzeba też mierzyć suwmiarką itd. Smużaki w różny sposób lądują na wodzie, inaczej "siadaja" pestki z nóżkami skierowanymi na boki a inaczej te, których nóżki sterczą pionowo w dół itd...stosujac termin "precyzyjnie" sugeruję działa w typie ostrożnych podań czy przesunięć zamiast "zapierniczania" pozostawiającego bąble na wodzie.

 

Być może, mój przekaz nie jest infantylnie podany ale też odnosi się do wędkarzy, reprezentujących niemały stopień zaawansowania w technikach posługiwania się smużakami.

 

Informacje, którymi próbowałem się podzielić nie pochodzą ani z książek ani internetu, stanowią za to część moich doświadczeń z nad wody i w prosty sposób przekładają się na uzyskane wyniki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W słowach Kuby jest wiele prawdy. Jest i recepta na skuteczne łowienie kleni z powierzchni. Najprostsza z możliwych.

Można by to wyłożyć w punktach, dało by się nawet uogólnić by przypasowac do wielu rzek.

Kuba, a ja chyba tak samo, może przez imiennictwo, nie chce natomiast odbierać tym którzy sukcesu jeszcze nie osiągneli, przyjemności płynącej z rozpracowania kleni na swojej wodzie.

Długo trwało nim udało się to mi, na mojej wodzie. 3 lata, przeplatane pstragami, trocią czy innymi duperelami.

W sukcesie pomógł mi przyjaciel, który godzinami pracował znad wody. Ot, taka praca.

To za jego namową, po paru godzinach bezskutecznego łowienia, nie wracałem do domu.

Siadałem przy namierzonych kleniach, odpalałem papierosa i czekałem. Czasem 3, czasem 2 godziny. Czasem wcześnie rano, czasem już wieczorem.

Odpowiedzi przyszly same, no, z pewną pomocą jednego pana z wioski z tramwajami. ;) To on sfocił mojego pierwszego klenia, rybę 50 plus. Ryk radosci był slyszalny chyba wszędzie.

Odpowiedzi na pytanie jak skutecznie łowić na te fenomenalne przynęty, daje sama natura. I nasza chęć jak najbliższej jej imitacji.

Wytrwałości życzę...????

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Kubulec, nigdy nie odważyłbym się zabrać głosu jeśli nie znałbym smaku chleba z wielu pieców. Aby poczuć się choć trochę panem sytuacji i kleniom się nie kłaniać trzeba łowić je w wielu miejscach czego, naturalnie wszystkim, czytającym życzę...Sam doskonale znam ten stan ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wiesz dobry człowieku... gdybyś napisał - zamiast tych " specyficznych drgań" - " mi biorą na takie co płyną jak liść jaki bezwłądnie niesiony nurtem, lub - o mocnej szerokiej akcji" - miało by to jakąś wartość.

A tak - to ja wiem,ale nie powiem...

 

A jeśli już to nie "komfabulujesz" tylko kon....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie obrażam nikogo, bo nie leży to w mojej naturze a z drugiej strony jako asparger nie jestem zdolny do takich rzeczy. Radzę, spokojnie poczytać co napisałem, jeśli jesteś wędkarzem to przy odrobinie chęci, zrozumiesz co miałem na myśli a może nawet, skorzystasz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak się wtrące, choć na korbę nie łowię, ale moje łowienie kleni to głównie duża sucha z pianki. Chernobyl Ant lub Bomber na haczykach 4-kach, więc wielkościowo zbliżone do spinningowych "smużaków". U mnie podstawą sukcesu to całkowity brak smużenia, tylko swobodny dryf. Choć kilka ryb miałem na sunącą po powieżchni muchę to zazwyczaj były to wyjątki od reguły, a brania następowały zaraz po napięciu się linki. Kilkukrotnie próbowałem łowić na prowadzone po łuku na powieżchni muchy, ale najczęstszą reakcją ryb było tylko odprowadzenie bez ataku.

W tym sezonie chce też spróbować protestować powieżchniowe sreamery typu gurgler do połowu boleni na stojącej wodzie. Zobaczymy...

Edytowane przez hi tower
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przepraszam, bo zamieściłem wcześniej jakieś dwa filmiki.....jest cholerna zima i miło się je ogląda, niech będzie i trzeci......warto popatrzeć, nawet na te, gdzie ciągają smużaki agresywnie pod prąd, a takich znajdzie się na youtube sporo.......skoro komuś taka technika odpowiada i się sprawdza.....chyba lepiej jednak Kuby posłuchać, co prawda ja staram się unikać, bo zaraz dostaję jakichś kompleksów, zwłaszcza gdy fotki dodatkowo wstawi B) :rolleyes: :D

 

Edytowane przez cristovo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Fajny z Ciebie smużak:)

 

Trochę nie w temacie, ale i w temacie odnoście naśladowania natury.

 

Konia z rzędem temu, kto sztuczną przynętą potrafi naśladowac tego ciernika:

 

 

Cały kanał jest świetny:

 

https://www.youtube.com/channel/UCnnNaWMWHHi_EcWzTZEMfJA/videos

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Okoń, kleń, pstrąg, boleń, wyjątkowo zalewowa duża płoć, bardzo często, żerują na cierniku. Zjawisko występuje jednak tylko i wyłącznie pod warunkiem zgrupowania w łowisku licznych, zbitych na wzór ławicy, stad ciernika. Pokarm dostępny staje się preferowanym, często wyłącznym. Ciernik w grupie pływa w sposób wysoce skoordynowany, trochę jak morskie ryby ławicowe, nie wykonuje ugięć i balansu ciałem, przesuwa się niczym, pstrykana palcem po stole, szpilka.

 

Kiedy napotykam, opisane wyżej zjawisko, łowię żerujące na cierniku ryby, za pomocą najmniejszego rozmiaru gumy Fin S Shad od Lunker City (ok 2.5cm). Przynęty nie szarpię tylko cyklicznie przesuwam i zawieszam w toni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Są calowe te przynęty????

 

Jak zrobić takie"zawieszenie" jeśli łowimy z pewnej odległości? Jak to będzie się miało do rzeczywistych ruchów żywej rybki?

 

Czy będzie podobne? Czy tylko podobne wielkością - jak słoń i lokomotywa ?

 

Ja nadal twierdzę, że nasze naśladownictwo natury jest bardzo ale to bardzo niedoskonałe, prymitywne wręcz bez względu jak byśmy sie nie starali.

 

I stąd te wszystkie teorie o takich czy innych zaletach takich czy owakich metod.

 

Klasyczny przypadek, że ryby nasze teorie mają gdzieś to błystka obrotowa. Nie ma w naturze tak poruszających się zwierząt, a jednak błystka jest jedną z bardziej skutecznych przynęt. Także dziś, gdy mamy do woli różnych gumowych przynęt których modelami były martwe ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

(…)

Klasyczny przypadek, że ryby nasze teorie mają gdzieś to błystka obrotowa. Nie ma w naturze tak poruszających się zwierząt, a jednak błystka jest jedną z bardziej skutecznych przynęt.(…)

Nie w pełni mogę się z Tobą zgodzić. Na przykład MEEPS Black Fury 00 z żółtymi kropkami podrywany z dna świetnie imituje pływaka żółtobrzeżka. Atakują go tak nie spinningowe ryby jak karp, lub leszcz.

Edytowane przez Alexspin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Odpowiedź zbiorcza na zadane pytania, brzmi, tak. Co tyczy się wirówek, wszystkie pracują podobnie lecz nieliczne łową skutecznie, osobiście bardzo żadko sięgam po wirówki ale wiem dlaczego, choć wszystkie są podobne, nie wszystkie są skuteczne. Odpowiedź jest zaklęta w drażniącym zlepku "specyficzne drgania". Niemniej, wirówki jako istne maszynki do generowania drgań/fal mają swoich zagorzałych zwolenników i łowią ryby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

(…) Odpowiedź jest zaklęta w drażniącym zlepku "specyficzne drgania". Niemniej, wirówki jako istne maszynki do generowania drgań/fal mają swoich zagorzałych zwolenników i łowią ryby.

W tym przypadku, na pierwszym miejscu postawiłbym Droppeny.

 

Ps

Zastanawia mnie tylko co obrotówki mają wspólnego z tematem o smużakach. Fakt, można też prowadzić je powierzchniowo, ale nie wiem czy to ma sens. Nie do tego są stworzone.

Edytowane przez Alexspin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Raz w życiu udało mi się zrobić woblerka imitującego poroszanie się pływaka żółtobrzeżka. Jak się porusza - pływając swobodnie jest to można powiedzieć ruch zupełnie chaotyczny. Takie "skoki" w wodzie, pod różnymi kątami i na różne odległości. A ten woblerek tak właśnie się poruszał.

 

W pierwszym rzucie złowił okonia - okoń wystartował z pod płyt i był mały szok...

A w drugim rzucie wrzuciłem go w trzciny i było po woblerku hahahaha

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Alek - co tam obrotówki:)

 

Wilki to jest coś :)

 

Bardzo, ale to bardzo wpasowało mi się bredzenie tego faceta do naszych tutaj rozmów:)

 

 

 

Tak właśnie powstają mity:)

 

Bardzo proszę o nieusuwaniu tych niezwiązanych z tematem postów.

 

Niemierzalność wędkarstwa jest jego wielką zaletą.

Gdybyśmy na podstawie naukowych opracowań czy nawet swojej rzeczywiście doświadczonej wiedzy w rzutach parzystych łowili szczupaki a w nieparzystych okonie, to gdzie w tym byłaby jakakolwiek frajda?

 

Pozdrawiam oponentów:)

Edytowane przez eRKa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie zrozumiałem powyższego ale kiedy planuję łowić dany gatunek ryb to łowię tylko ten gatunek, daje mi to satysfakcję. Oczywiście, trafia mi się w sezonie przyłów ale jest to od jednej do trzech ryb w ciągu roku więc traktuję to jako niemierzalny wyjątek.

post-50477-0-80079400-1550060958_thumb.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

(…) kiedy planuję łowić dany gatunek ryb to łowię tylko ten gatunek, daje mi to satysfakcję. (…)

Podziwiam Cię. Ja mam w takim razie pecha, bo wybierając się na okonie, mam częste przyłowy szczupaka (powiedzmy "szczupaczka") i odwrotnie, typową przynętę szczupakową, na szczupakowym zestawie często czepiają się okonie, a nawet "okonki" niewiele dłuższe od samej przynęty. Jak to robisz? Ja już próbowałem nawet pisać na przynętach "tylko dla szczupaka", ale nie poskutkowało... ;)

Bez obrazy, ale na prawdę nie widzę szans na tak selektywne spinningowanie o jakim Ty piszesz.

Edytowane przez Alexspin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Stopień perfekcyjnego naśladowania naturalnego pokarmu ryb to w spinningu temat rzeka – a w przypadku smużaków rzeka i jeszcze ciut. Jednakowoż – moim skromnym zdaniem – rzeka wędkologicznych bzdur które nijak mają się do rzeczywistości.

Przynęty są atakowane przez ryby – w pierwszej kolejności dlatego, że PODAJEMY je tam gdzie ryby SĄ – w mniejszym lub większym stopniu trafnie, w zależności od naszych umiejętności ich zlokalizowania. I to jest warunek fundamentalny odpowiedzialny za porażającą większość lub też brak brań. Stopień podobieństwa do pokarmu naturalnego, czy wręcz NATURALNOŚĆ lub  NIENATURALNOŚĆ wabika, nie ma tu najmniejszego znaczenia. Stąd skuteczność wirówki, czy również wielu innych przynęt, które odpowiednika w naturze nie mają żadnego. Ryby atakują wyłącznie dlatego, że to coś MOŻE być potencjalnym papu – a nagle, w danej chwili, w danym miejscu, przy naszym spinningowym udziale, stało się dostępne do zeżarcia.

Jeśli jednak ktoś uprze się przy odwzorowywaniu maksymalnym, to po pierwsze – jest to niemożliwe lub prawie niemożliwe (to prawie, to ukłon w stronę muszkarzy łowiących w okresach gdy ryby są zorientowane na jeden konkretny pokarm) A po drugie – całe szczęście że jest niemożliwe, bo gdyby było, pewnie nie łowilibyśmy nic. To że nasz wabik wygląda lub porusza się INACZEJ niż papu naturalne, to główny powód tego że drapieżne ryby akurat ten kąsek atakują.

Jakie, Guciolucky, miałbyś szanse z doskonałą imitacją ciernika w łowisku, gdzie cierników są tysiące? Procentowo - wynikające z dzielenia przez te tysiące – prawdopodobnie żadne. Twoje „specyficzne drgania” to nie naśladownictwo doskonałe ale doskonałe nie-naśladownictwo, które Twoją przynętę czyni dla ryb inną, atrakcyjniejszą na tle ogromu naturalnego żarcia.

Tak to widzę. ;) ;) ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mi na tym forum podoba się właśnie ta różnorodność opinni.

 

Jeszcze nie tak dawno uważałem, że wobler powinien pracować przewidywalnie - tzn z określonymi wychyleniami iść jak po sznurku.

Gdy trafił się inny i poszedł do sprzedaży, normalnie bałem sie reklamacji hahahaha

 

Aż nagle okazało się, że te woblery to nie odpadowe sztuki, lecz wręcz polecane i poszukiwane.

 

Robię przynęty, ja, robi Staś,Zdziś,Jasio i stu innych ludzi. I wszyscy łowią. A to takie jakieś wręcz nieprawdopodobne, żeby na "nieprzepisowe" przynęty i  w "nieprzepisowy" sposób ryby łowić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...