Skocz do zawartości

Jezioro DADAJ


barach3

Rekomendowane odpowiedzi

W czwartek wybieram się nad Dadaj i będę tam do niedzieli więc na miejscu się okaże jak z rybami. Nie powstała plotka tylko pytanie czy ktoś więcej coś słyszał. Osoba która organizuje wyjazd w piątek 4 maja powiedziała mi że są jakieś zmiany (nie wiem do końca jakie dlatego spytałem), a wie to po kontakcie z GRWO w sprawie opłat za łódkę w maju. Dziś będę miał konkretniejsze informacje o co chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartosz, nikt nic więcej nie słyszał z prostego powodu. Na tą chwilę nie ma żadnych zmian. Obowiązuje to co było tj.

 

Wędkowanie z łodzi dozwolone jest od 01 czerwca do 31 listopada. Z wkładką majową bądź podwójną licencją okresową wędkowanie z łodzi dozwolone jest od 01 maja do 30 listopada.

 

Licencja roczna 260zł - z wkładką majową 360 zł *

 

Licencja okresowa:

 

1 dzień z możliwością łowienia w maju 2 x 18 zł *

3 dni z możliwością łowienia w maju 2 x 45 zł *

7 dni z możliwością łowienia w maju 2 x 80 pln *

 

*Bez trollingu. Trolling możliwy po wykupieniu 2 licencji rocznych tj. 2 x 260zł.

 

Pozdro i niech się gnie :)

Edytowane przez Sławek.Sobolewski
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mistrzowie na Garminie zamieszają w wodzie, wpuszczą bąbelki, a po zawodach przybywam na rybki. Już karabiny przestawiam z kąta w kąt, aż same się rwą nad wodę. Zastosowałem się do rad, Was kolegów,  poszerzyłem ofertę dla zębali :), może powiększę swoja foto galerię.

Do zobaczyska na wodzie :).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy łowiłem w piątek i sobotę. 5 szczupaków (z czego dwa wymiarowe - większy 71 mocno poszarpany przez jakąś mamuśkę) i jeden okonek ok 25cm. Generalnie ryba brała na "Małym Dadaju" gdzie płycej i cieplej. Słyszałem od właściciela pensjonatu, o okoniach 40+ ale nie widziałem więc nie potwierdzam. Z racji, że pływałem bez echa skupiłem się na obławianiu trzcinowisk. Starałem się rzucić na granicę trzcinowiska - brania następowały praktycznie zaraz po ruszeniu przynęty do 2-3m od granicy. Woda bardzo fajna - myślę, że jeszcze tam zawitam.

Z wędkarskimi pozdrowieniami

B.Ł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ryby jak to ryby, jednym brały, innym nie. Mozna zganiać na pogodę, czy taktykę, ale duży wpływ miało przyzwolenie na łowienie do otwarcia zawodów. Tym samym zawodnicy sami sobie zrobili „pod górkę”. Skoro w niedzielę poprzedzającą GFS pływało ponoć 50 załóg, to trudno oczekiwać, ze przekłute ryby dalej będą chętnie współpracowały. Znam takich co złowili kilkanaście konkretnych ryb (70-80+) łowiąc jeden dzień lekko ponad tydzień przed zawodami, a przez trzy konkursowe dni ratowali sie dwoma 50+.

Ostatecznie padł z sali postulat, by zamknąć jezioro przed zawodami chociaż na tydzień dla zawodników biorących udział w GFS. Ale decyzji organizator nie podjął.

Byłem z kolegą pierwszy raz i przynajmniej trafilismy coś do miary. Nieznajomość wody strasznie pokutuje. To jednak 1002ha i ogromne zróżnicowanie dna. Jak ktoś nie zna namiarów, to ciężko nawiązać kontakt z czolówka. Po raz drugi z rzędu wygrywa ta sama ekipa i trzeba przyznać, ze uczynili to z przytupem, bo trafili 96cm. Gratulacje!

Kolega Czaja911 też swoje zrobił. 5 miejsce po 2 w zeszłym roku pokazuje, ze tu przypadków nie ma. Dobra taktyka i rozeznanie połączone ze znakomitymi umiejętnościami przynoszą wynik. Szacun!

Gdybym miał na coś narzekać, to na organizację. Totalny bałagan przy cumowaniu. Niby dostawiono pomostów, ale nikt nie zadbał o odpowiednie rozstawianie łódek. A są zawody, gdzie organizatorzy dopracowali to do perfekcji.

Inna mega wtopa to wyżywienie. Każdy z zawodników dostał po paczce pieczywa ryżowego i kabanosów jako pakiet startowy na całe trzy dni! W dodatku część kabanosów miała termin przydatności do spożycia do 22.05, a wydano je nam 24.05... Nas to szczęście nie ominęło. W dodatku pierwszego dnia po łowieniu jedynym posiłkiem był kubek z zupą. Trzeba było ratować sie płatnymi posiłkami w hotelowej restauracji lub kupując kebaby czy pizzę na mieście. Na drugi dzień do zupy dorzucono po dwie kiełbaski do upieczenia na ognisku. Być może to wynik głośnych narzekań wędkarzy dających sie usłyszeć tu i tam dzień wcześniej. Ba! Nawet piwo było reglamentowane do sztuk 6 na głowę, a rok wcześniej było ponoc bez limitu ;)

Na koniec kilka słów o nagrodach. Kwota pobrana przez organizatora w tym roku wzrosła, bo wpisowe to 800 zł bez noclegów, a rok wcześniej 1.000 zł z bodajże dwoma noclegami wykalkulowanymi w cenę (koszt jaki płaciłem obecnie to 180 za noc za tzw. dwójkę). Realnie daje to wzrost wpisowego o 160 zł. Pula nagród tymczasem drastycznie spadła. Premiowano 5 pierwszych miejsc w „łódkach” i 3 w kajakach. Za V miejsce w „łódkach” koledzy dostali nagrody w postaci kołowrotków Ryobi Zauber o wartości rynkowej mniej wiecej 250 zł. Rok wcześniej premiowano 10 pierwszych miejsc w „łódkach”, a echosondy trafiały sie chyba każdemu z tej pierwszej dziesiątki. Wiem, ze na zawody nie jeździ sie po nagrody, ale skoro szafowało się słowami „największe”, „najbardziej prestiżowe” zawody w PL, to jakiś standard wypadałoby trzymać. Za pierwsze miejsce w ubiegłym roku były dwie łódki o dużej wartości, a teraz łódka z nieznanej szerzej firmy, która na obecnych wędkarzach nie zrobiła piorunującego wrażenia.

Generalnie sporo osób odebrało tę edycję, jako skok na kasę. Dużo wziąć, mało dać i w dodatku dowalić załóg ile wlezie. 152 vs lekko ponad 100 rok wcześniej.

 

Zapytany przez kolegów, czy zamierzam wrócić, odpowiedziałem ze nie wiem. To był moj pierwszy raz i nie mam odniesienia jak było kiedyś. Spadek jakości z tego powodu był dla mnie niewidoczny. Czekam na relację z zawodów Creazy Fishermana. Tam ma być pokazana moc. Mi nie będzie dane wystartować, bo nie zdążyłem przy zapisach.

 

Na koniec jeszcze raz gratuluje zwycięzcom, pozdrawiam uczestników i przesyłam wyrazy uznania dla sędziów, którzy byli wręcz niewidoczni, a to oznacza że swoją prace wykonali perfekcyjnie. Tak jak na boisku bohaterami maja być zawodnicy nie arbiter, tak tu pierwsze skrzypce grali wędkarze z cienia dyrygowani przez ekipę sędziowską.

 

Do zobaczenia, albo i nie za rok :)

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryby jak to ryby, jednym brały, innym nie. Mozna zganiać na pogodę, czy taktykę, ale duży wpływ miało przyzwolenie na łowienie do otwarcia zawodów. Tym samym zawodnicy sami sobie zrobili „pod górkę”. Skoro w niedzielę poprzedzającą GFS pływało ponoć 50 załóg, to trudno oczekiwać, ze przekłute ryby dalej będą chętnie współpracowały. Znam takich co złowili kilkanaście konkretnych ryb (70-80+) łowiąc jeden dzień lekko ponad tydzień przed zawodami, a przez trzy konkursowe dni ratowali sie dwoma 50+.

Ostatecznie padł z sali postulat, by zamknąć jezioro przed zawodami chociaż na tydzień dla zawodników biorących udział w GFS. Ale decyzji organizator nie podjął.

Byłem z kolegą pierwszy raz i przynajmniej trafilismy coś do miary. Nieznajomość wody strasznie pokutuje. To jednak 1002ha i ogromne zróżnicowanie dna. Jak ktoś nie zna namiarów, to ciężko nawiązać kontakt z czolówka. Po raz drugi z rzędu wygrywa ta sama ekipa i trzeba przyznać, ze uczynili to z przytupem, bo trafili 96cm. Gratulacje!

Kolega Czaja911 też swoje zrobił. 5 miejsce po 2 w zeszłym roku pokazuje, ze tu przypadków nie ma. Dobra taktyka i rozeznanie połączone ze znakomitymi umiejętnościami przynoszą wynik. Szacun!

Gdybym miał na coś narzekać, to na organizację. Totalny bałagan przy cumowaniu. Niby dostawiono pomostów, ale nikt nie zadbał o odpowiednie rozstawianie łódek. A są zawody, gdzie organizatorzy dopracowali to do perfekcji.

Inna mega wtopa to wyżywienie. Każdy z zawodników dostał po paczce pieczywa ryżowego i kabanosów jako pakiet startowy na całe trzy dni! W dodatku część kabanosów miała termin przydatności do spożycia do 22.05, a wydano je nam 24.05... Nas to szczęście nie ominęło. W dodatku pierwszego dnia po łowieniu jedynym posiłkiem był kubek z zupą. Trzeba było ratować sie płatnymi posiłkami w hotelowej restauracji lub kupując kebaby czy pizzę na mieście. Na drugi dzień do zupy dorzucono po dwie kiełbaski do upieczenia na ognisku. Być może to wynik głośnych narzekań wędkarzy dających sie usłyszeć tu i tam dzień wcześniej. Ba! Nawet piwo było reglamentowane do sztuk 6 na głowę, a rok wcześniej było ponoc bez limitu ;)

Na koniec kilka słów o nagrodach. Kwota pobrana przez organizatora w tym roku wzrosła, bo wpisowe to 800 zł bez noclegów, a rok wcześniej 1.000 zł z bodajże dwoma noclegami wykalkulowanymi w cenę (koszt jaki płaciłem obecnie to 180 za noc za tzw. dwójkę). Realnie daje to wzrost wpisowego o 160 zł. Pula nagród tymczasem drastycznie spadła. Premiowano 5 pierwszych miejsc w „łódkach” i 3 w kajakach. Za V miejsce w „łódkach” koledzy dostali nagrody w postaci kołowrotków Ryobi Zauber o wartości rynkowej mniej wiecej 250 zł. Rok wcześniej premiowano 10 pierwszych miejsc w „łódkach”, a echosondy trafiały sie chyba każdemu z tej pierwszej dziesiątki. Wiem, ze na zawody nie jeździ sie po nagrody, ale skoro szafowało się słowami „największe”, „najbardziej prestiżowe” zawody w PL, to jakiś standard wypadałoby trzymać. Za pierwsze miejsce w ubiegłym roku były dwie łódki o dużej wartości, a teraz łódka z nieznanej szerzej firmy, która na obecnych wędkarzach nie zrobiła piorunującego wrażenia.

Generalnie sporo osób odebrało tę edycję, jako skok na kasę. Dużo wziąć, mało dać i w dodatku dowalić załóg ile wlezie. 152 vs lekko ponad 100 rok wcześniej.

 

Zapytany przez kolegów, czy zamierzam wrócić, odpowiedziałem ze nie wiem. To był moj pierwszy raz i nie mam odniesienia jak było kiedyś. Spadek jakości z tego powodu był dla mnie niewidoczny. Czekam na relację z zawodów Creazy Fishermana. Tam ma być pokazana moc. Mi nie będzie dane wystartować, bo nie zdążyłem przy zapisach.

 

Na koniec jeszcze raz gratuluje zwycięzcom, pozdrawiam uczestników i przesyłam wyrazy uznania dla sędziów, którzy byli wręcz niewidoczni, a to oznacza że swoją prace wykonali perfekcyjnie. Tak jak na boisku bohaterami maja być zawodnicy nie arbiter, tak tu pierwsze skrzypce grali wędkarze z cienia dyrygowani przez ekipę sędziowską.

 

Do zobaczenia, albo i nie za rok :)

Dzięki za info.

Nigdy nie planowałem brać udzialu w zawodach, tych, czy innych, ale doceniam to, że chciało Ci sie napisać takie rzeczowe podsumowanie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel,

 

Dziękuję za „dziękuję”. Czułem sie w obowiązku, by przedstawić punkt widzenia pierwszoroczniaka, by kazdy mógł sobie ocenić, czy chce wydać ok. 1.000 zł na osobę licząc z kosztami noclegów na imprezę, która jest znana wszystkim w PL.

 

Pozdrawiam

K.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajcie były przecież oprócz kabanosów ,jabłka ,wafelki i woda. A za 4 miejsce do kołowrotka dodali torbę szmacianą z logo garmin a w niej haczyki i nie jedno opakowanie a 3.

Pozdrawiam

Edytowane przez luba55
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajcie były przecież oprócz kabanosów ,jabłka ,wafelki i woda. A za 4 miejsce do kołowrotka dodali torbę szmacianą z logo garmin a w niej haczyki i nie jedno opakowanie a 3.

Pozdrawiam

Masz racje. To zdecydowanie zmienia obraz ;) Zwłaszcza ta szmaciana torba ????

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...