Skocz do zawartości

Jezioro DADAJ


barach3

Rekomendowane odpowiedzi

Ja na Dadaju raz przez 3 dni nie wąchnąłem nawet okonka,a tydzień później 16 szczupaków od 70-80 cm w dzień( przez chwile poczułem się jak w "sredniej" Szwecji,po tym pierwszym wyjeździe miałem tyle epitetów o tej wodzie,i wkórw na zmarnowany czas ,że wstyd wyliczać,

Pierwszy wyjazd był w ładną słoneczną pogodę,drugi pochmurny pizgało i szaro,ale powiem szczerze ledwo to zauważyłem,ryby nie dały spokoju.

Ta, najlepiej ze swoim pływadłem w miarę szybkim ,bo jak mocno zawieje ,to trzeba trochę uciekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kurde, smutne wieści. Kolejni mordercy naszych jezior. To ja 3 lata wypuszczam wszystko co złoiłem, a te ch... siatami . Wrrr !

Opłaty podnieśli i ryby wyłowili ? Takie to polskie :(. Szybko się rozniesie, że ryb nie ma i jezioro tzn infrastruktura umrze, zostaną tylko weekendowi łowcy wiatru na skuterach, bo dwa tygodnie w wakacje nie da się słuchać wycia silników.

 

Starał się ktoś upewnić, czy to aby nie spóźniony Aprilis ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemek może w końcu coś napisze.

 

Wszyscy słyszeli, żaden nie widział.

Może zdjęcia macie na popracie swoich wypocin? Bo inaczej to psu na budę Wasze pisanie i fantazje.

 

A hejt co niektórym pewnie powoduje dowartościowanie i wzrost ciśnienia w gaciach.

 

Czas riposty teraz. Byle celnej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kurde, smutne wieści. Kolejni mordercy naszych jezior. To ja 3 lata wypuszczam wszystko co złoiłem, a te ch... siatami . Wrrr !

Opłaty podnieśli i ryby wyłowili ? Takie to polskie :(.

 

 

Co byłoby gdyby powstała grupa łowców kurczaków na sztuczne przynęty, łowcy Ci w ramach przydzielonego im prawa wchodzą do hali i łapią kurczaki z wykorzystaniem najnowszych technologii a następnie je wypuszczają. 

 

W końcu użytkownik hali - hodowca chciałby sprzedać kurczaki ponieważ na tym polega jego praca, ale spotyka się z oporem łowców, którzy to zarzucają mu, że jest mordercą i nie pozwala im radośnie i dla zabawy męczyć zwierząt wg własnych upodobań.

 

Twierdzą również, że ich nieskazitelna etyka nakazuje im po uprzednim dręczeniu "uratować" zwierzę i wypuścić "na wolność" w dobrej kondycji, żeby kolega obok miał szanse również doświadczyć jak to jest być takim etycznym. Łowcy Ci twierdzą, że kochają bardzo swoje hobby, ale co najważniejsze twierdzą, że kochają te kurczaki, które dręczą, często doprowadzając je do śmierci.

 

Hodowca natomiast okrutny jest, nieludzki ponieważ zabiera je i zabija. Następnie Ci sami "łowcy" lub ich krewni, dzieci, wnuki, bracia i siostry zajadają się nimi w niedzielne popołudnie chwaląc jakie to one są pyszne i soczyste. Już nie żyją, ale zupełnie im to nie przeszkadza, chociaż jeszcze wczoraj gotowi byli zrobić wiele, żeby zwrócić im "wolność" w dobrej kondycji oczywiście.

 

 

Czy coś w tej historii jest nie tak?

Czy tak ogólnie w życiu coś się nie zgadza?

Czy łowca i hodowca mają rację?

Czy te 2 racje się równoważą?

Czy któraś racja jest mojsza niż twojsza?:)

 

 

Żeby nie było nie jestem rybakiem i nie mam żadnego związku z dzierżawcą wody.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co byłoby gdyby powstała grupa łowców kurczaków na sztuczne przynęty, łowcy Ci w ramach przydzielonego im prawa wchodzą do hali i łapią kurczaki z wykorzystaniem najnowszych technologii a następnie je wypuszczają.

 

W końcu użytkownik hali - hodowca chciałby sprzedać kurczaki ponieważ na tym polega jego praca, ale spotyka się z oporem łowców, którzy to zarzucają mu, że jest mordercą i nie pozwala im radośnie i dla zabawy męczyć zwierząt wg własnych upodobań.

 

Twierdzą również, że ich nieskazitelna etyka nakazuje im po uprzednim dręczeniu "uratować" zwierzę i wypuścić "na wolność" w dobrej kondycji, żeby kolega obok miał szanse również doświadczyć jak to jest być takim etycznym. Łowcy Ci twierdzą, że kochają bardzo swoje hobby, ale co najważniejsze twierdzą, że kochają te kurczaki, które dręczą, często doprowadzając je do śmierci.

 

Hodowca natomiast okrutny jest, nieludzki ponieważ zabiera je i zabija. Następnie Ci sami "łowcy" lub ich krewni, dzieci, wnuki, bracia i siostry zajadają się nimi w niedzielne popołudnie chwaląc jakie to one są pyszne i soczyste. Już nie żyją, ale zupełnie im to nie przeszkadza, chociaż jeszcze wczoraj gotowi byli zrobić wiele, żeby zwrócić im "wolność" w dobrej kondycji oczywiście.

 

 

Czy coś w tej historii jest nie tak?

Czy tak ogólnie w życiu coś się nie zgadza?

Czy łowca i hodowca mają rację?

Czy te 2 racje się równoważą?

Czy któraś racja jest mojsza niż twojsza?:)

 

 

Żeby nie było nie jestem rybakiem i nie mam żadnego związku z dzierżawcą wody.

No nie zgadza się jedno.

Jezioro to nie staw hodowlany.

Dobro nas wszystkich , tylko dzierżawione przez rybaka który powinien zachować równowagę w ekosystemie jeziora.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...