Skocz do zawartości

Jezioro DADAJ


barach3

Rekomendowane odpowiedzi

No nie zgadza się jedno.

Jezioro to nie staw hodowlany.

Dobro nas wszystkich , tylko dzierżawione przez rybaka który powinien zachować równowagę w ekosystemie jeziora.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

 

Zgadza się paradoksalnie. Dobro nas wszystkich objęte ustawą z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym w której to natychmiast w Art 1 określa się zasady i warunki ochrony, chowu, hodowli i połowu ryb w powierzchniowych wodach śródlądowych, zwanych dalej „wodami”, w wodach znajdujących się w urządzeniach wodnych oraz w obiektach przeznaczonych do chowu lub hodowli ryb;

 

Ustawodawca uznał wody śródlądowe w Polsce za idealne miejsce chowu i hodowli i co Pan z tym zrobisz?

 

Idąc dalej, niektórzy zapędzeni w odmęty absurdu twierdzą, że jeziora i rzeki w kraju powinny należeć do wędkarzy, wyłącznie do tych etycznych, bo przecież to my powinniśmy decydować kiedy i jak urządzamy zabawy i eksperymenty technologiczne na zwierzętach. 

 

Czy teraz wszystko się zgadza? :)

 

Ustawodawca poszedł tropem prawa naturalnego, woda to hodowla a ryby to plony, tak jak kurczaki, buraki i... cebula. Uznał również że stworzenia żywe nie służą do zabawy, a jak już odławiać to głównie w celach konsumpcyjnych.

 

To dobrze czy źle?:)

Edytowane przez Sławek.Sobolewski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się paradoksalnie. Dobro nas wszystkich objęte ustawą z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym w której to natychmiast w Art 1 określa się zasady i warunki ochrony, chowu, hodowli i połowu ryb w powierzchniowych wodach śródlądowych, zwanych dalej „wodami”, w wodach znajdujących się w urządzeniach wodnych oraz w obiektach przeznaczonych do chowu lub hodowli ryb;

 

Ustawodawca uznał wody śródlądowe w Polsce za idealne miejsce chowu i hodowli i co Pan z tym zrobisz?

 

Idąc dalej, niektórzy zapędzeni w odmęty absurdu twierdzą, że jeziora i rzeki w kraju powinny należeć do wędkarzy, wyłącznie do tych etycznych, bo przecież to my powinniśmy decydować kiedy i jak urządzamy zabawy i eksperymenty technologiczne na zwierzętach.

 

Czy teraz wszystko się zgadza? :)

 

Ustawodawca poszedł tropem prawa naturalnego, woda to hodowla a ryby to plony, tak jak kurczaki, buraki i... cebula. Uznał również że stworzenia żywe nie służą do zabawy, a jak już odławiać to głównie w celach konsumpcyjnych.

 

To dobrze czy źle?:)

Ale w ustawie jest napisane jak ma to wyglądać . A wygląda tak że rybak nic tam nie hoduję tylko wyjmuje ile się da.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w ustawie jest napisane jak ma to wyglądać . A wygląda tak że rybak nic tam nie hoduję tylko wyjmuje ile się da.

 

Nie można mieć pretensji do rybaka, że łowi ryby ze swojej hodowli, taką ma pracę. Powinniśmy zrozumieć, że mamy przywilej łowić na cudzej wodzie. To trochę tak jakby mieć przywilej zbierać plony z cudzego pola i narzekać, że tak mało możemy tam buszować. Nie chcesz ograniczeń? Chcesz działać wg własnych zasad? Wydzierżaw sobie pole, sam, z kolegami, z większą ilością kolegów, załóż stowarzyszenie, PZW 2.0 Mamy w końcu kapitalizm, każdy może to zrobić :)

 

https://youtu.be/rC8cy8g9pro?t=528

Edytowane przez Sławek.Sobolewski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pretensji by nie było jakby stosował się do art.6 punkt 1ustawy.

Jeszcze raz powtarzam to nie staw hodowlany gdzie się hoduje ryby a później wyławia wszystko do dna.

Tu ma być prowadzona racjonalna gospodarka nie wpływająca na środowisko i nie zagrażającą ekosystemowi.

Co widać po większości jezior mazurskich takiej gospodarki nie ma a rybacy tak naprawdę nie mają rzetelnych kontroli.

Wszystko to papierologia , a tam można napisać wszystko tylko nie prawdę [emoji3525]

 

 

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcesz porównywać rybaka do rolnika to przy takiej gospodarce rybackiej jaka mamy obecnie rolnik po 2-3latach wyjalowilby glebę i niemialby co zbierać. Widok byłby bardzo przykry bo roslyby same chwasty, woda ma to do siebie że skrywa co jest pod powierzchnią. Rolnik żeby zebrać plony musi zaorac pole, nawozic i potem zebrać. Rybak tylko zbiera, a zasiew robią wędkarze ze swoich składek. Nie znajdziesz raczej na tym forum zrozumienia dla swoich teorii. Fakt jest taki że mam gdzieś czy to jest w ustawie czy nie. Jestem wędkarzem i chce łowić ryby tym bardziej jak widzę że gdzie indziej może być inaczej. Zakładanie u nas stowarzyszeń wiąże się z gehenną i walka z PZW, klusolami i betonem więc nie pisz ze to takie hop siup, zakładamy i mamy konkurencję.

Edytowane przez wujek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wy nie wiecie że właściciel to RZEŹNIK JEZIOR MAZURSKICH !!!

Ja w zasadzie mam tylko jedno pytanie wobec powyższego. Jakim cudem tenże rzeźnik został dzierżawcą Dadaja ? Czyżby nikt nie zdawał sobie sprawy kto to jest ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w zasadzie mam tylko jedno pytanie wobec powyższego. Jakim cudem tenże rzeźnik został dzierżawcą Dadaja ? Czyżby nikt nie zdawał sobie sprawy kto to jest ?

Użytkowników rybackich takich jak GRWO jest w kraju cała masa, w zasadzie nie znam innych. Wg mnie nie wychyla się on poza standard w żadnej kwestii. Jak wydzierżawił Dadaj? Tak samo jak np PZW Suwałki wydzierżawiło Mamry - napisał operat, stanął do przetargu i swoją ofertą wygrał, nic nadzwyczajnego.
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Użytkowników rybackich takich jak GRWO jest w kraju cała masa, w zasadzie nie znam innych. Wg mnie nie wychyla się on poza standard w żadnej kwestii. Jak wydzierżawił Dadaj? Tak samo jak np PZW Suwałki wydzierżawiło Mamry - napisał operat, stanął do przetargu i swoją ofertą wygrał, nic nadzwyczajnego.

Ale skoro, że tak napiszę nadmiernie eksploatował wcześniej i było powiedzmy, że dość duże prawdopodobieństwo zaistnienia podobnej sytuacji na kolejnej wodzie to nikt nie brał tego aspektu pod uwagę wybierając dzierzawce ? Czy po prostu zabrakło konkretnego zapisu w warunkach przetargu czy najzwyczajniej na świecie wygrał ten co zaoferował "najwięcej" na już a potem dłuuuugo nic ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w zasadzie mam tylko jedno pytanie wobec powyższego. Jakim cudem tenże rzeźnik został dzierżawcą Dadaja ? Czyżby nikt nie zdawał sobie sprawy kto to jest ?

To był facet co łowił na morzu kutrami.

Jak się ryby skończyły poszedł oczyścić jeziora.

Wygrać musiał bo znajomości i kasiorę miał.

O Gościu dowidziałem się od Jacka Kolendowicza.

Zna go na wskroś !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był facet co łowił na morzu kutrami.

Jak się ryby skończyły poszedł oczyścić jeziora.

Wygrać musiał bo znajomości i kasiorę miał.

O Gościu dowidziałem się od Jacka Kolendowicza.

Zna go na wskroś !!!

Niezły kryminał z tego może być .

Ciekawe kto pierwszy nakręci film, Netflix czy Discovery [emoji41]

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławek zacząłeś cytatem z mojego postu to trochę poczułem się wezwany do tablicy, ale bez spiny.

Racją jest, że Twoja wypowiedź nie znajdzie tutaj zrozumienia i racja też jest że wiemy gdzie wędkujemy na wodzie ( dzisiaj ) należącej do GRWO.

1. Tak jak było powiedziane jezioro to nie staw hodowlany. Jak chcę zjeść drób to nie zabijam dzikiego gołębia tylko idę po kurę z hodowli do Kauflanda lub tnę łepek swojej własnej.

2. Komuniści ustanowili pewne prawa i do dzisiaj nikt tego nie zmienił, kuriozum jest takie, żeby porzucać blaszką w polskiej rzecze czy jeziorze oprócz karty wędkarskiej musisz mieć dodatkową opłatę, ja uważam, że taka opłata powinna być wymagana tylko wtedy gdy chcesz zabrać rybę do domu i powinna ona być w całości przeznaczona na zarybienie. Na inne kwestie związane z utrzymaniem wód wszyscy płacimy podatki, które są dzisiaj rozdawane dla celów politycznych i głosów wyborczych + Rydzyk.

3. Dlaczego taki wstręt mają nasi wędkarze do metody "no kill", naprawdę muszą zjeść to za co zapłacili kupując zezwolenie, to chociaż niech przestrzegają limity i wymiary, a woda sama się obroni.

4. Tak jak w tym kraju nie ma prawa do własności, tak nie ma prawa do dobra wspólnego, a co za tym idzie nie ma wolności :(.

Wspólne dobro zostało wydzierżawione czyt: rozdane i nikt nie pytał nas obywateli czy chcemy dziki Dadaj, czy hodowlany Dadaj, bo do tego sprowadzono dzierżawę jezior tyle że  w jeziorze doi się do dna a w stawie zarybia, żeby wydoić. Składki dla PZW nie idą na zarybienia, no może mały %, ale idą za to na balangi, zloty, konferencje i apanaże.

5. Jeżeli jezioro staje się stawem hodowlanym to rybak ma dbać tzn powinien mieć obowiązek, o równowagę rybostanu, a samorząd lokalny powinien decydować czy odłowy np szczupaka sprzyjają atrakcyjności regionu pod względem turystyki ( tu znowu wraca wędkarstwo  "no kill" - rybak nie zabija atrakcyjnych wędkarsko i turystyczne gatunków to i my nie zabijamy )

6. Dla upiększenia i uatrakcyjnienia akwenu można i należy zakładać społeczne stowarzyszenia, ludzie zaangażowani czasowo, sponsorzy - finansowo, uczniowie - naukowo :).

Wystarczy, szkoda że sam wiem jaka to utopia w tym dziwnym, a zarazem pięknym kraju. Czemu nie uczymy się od lepszych: Szwecja, Finlandia, Irlandia, Holandia, nawet Niemcy. Czemu tam w jeziorach i rzekach są takie ryby ?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale skoro, że tak napiszę nadmiernie eksploatował wcześniej i było powiedzmy, że dość duże prawdopodobieństwo zaistnienia podobnej sytuacji na kolejnej wodzie to nikt nie brał tego aspektu pod uwagę wybierając dzierzawce ? Czy po prostu zabrakło konkretnego zapisu w warunkach przetargu czy najzwyczajniej na świecie wygrał ten co zaoferował "najwięcej" na już a potem dłuuuugo nic ?

1. Po zakończeniu umowy miał prawo "pierwokupu".

2. Nikogo nie interesowało, w jaki sposób eksploatował akwen. Wywiązywał się z operatu i tyle, w sensie wprowadzał do obwodu rybackiego ilości materiału zarybieniowego określone przez operat. To w zupełności wystarczy dla RZGW.

EDIT. A skąd wiadomo, że nadmiernie eksploatował? Bo jeśli źródłem informacji było narzekanie wędkarzy to chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że nikt nie traktował takich informacji poważnie, słusznie zresztą.

Edytowane przez Pumba
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @Pumba. Śmiem domniemywać, że skoro w jeziorach stan rybostanu znacząco się zmniejszył to najprawdopodobniej operat był napisany nie dość dobrze kolokwialnie rzecz ujmując. A co do zainteresowania działaniami działających to temat rzeka.

Edytowane przez Sławek Nikt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EDIT. A skąd wiadomo, że nadmiernie eksploatował? Bo jeśli źródłem informacji było narzekanie wędkarzy to chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że nikt nie traktował takich informacji poważnie, słusznie zresztą.

A szkoda.

Wszystkie jeziora, których upadek obserwowałem, a w których było mnóstwo ryby białej i drapieżnika, najpierw opuścili wędkarze poprzedzając to wielosezonowym psioczeniem na rybaków, później przestawali przyjeżdżać turyści, a dlaczego turyści ?, bo jak zabrakło wędkarzy to kwatery stały puste i trzeba było podnieść ceny żeby zarobić na reszcie. Jak już robiło się cicho nad jeziorem i pusto w jeziorze to nawet rybacy odpuszczali. Po kilku latach, 4-5, pomału zaczynali wracać wędkarze bo coś w jeziorze znowu pływać zaczęło ( pewnie gospodarz zarybił i coś po latach ruszyło ) niestety ceny zostały wysokie, więc turystyka nie odżywała, a i gospodarz szybko się zmiarkował, że skoro wędkarzy przybyło ( ma wiedzę ze sprzedanych zezwoleń ) to czas siaty przepłukać. To był najczęściej dużo szybszy upadek niż za pierwszym razem i dlatego już nie wracam na te jeziora. Znacie Szwaderki, są negatywnym mistrzem w swoim fachu :( .

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Śmiem domniemywać, że skoro w jeziorach stan rybostanu znacząco się zmniejszył to najprawdopodobniej operat był napisany nie dość dobrze kolokwialnie rzecz ujmując. A co do zainteresowania działaniami działających to temat rzeka.

Znam sytuacje, gdzie w pewnym powiecie w kilku gminach władza samorządowa prywatnie prowadziła działalność gospodarczą na syna, żonę, teściową, kochankę. Były to domy weselne, które w pewnym czasie rosły jak "grzyby po deszczu". Mieli oni na terenie powiatu kilka jezior i wiernego gospodarza, starego rybaka. Specjalnością w menu tych przybytków były ryby sandacz, szczupak, lin w galarecie i z grilla . Wycięli kilka jezior w kilka sezonów przymykając oko na uczynki wiernego rybaka który cały odłów w/w gatunków dawał na wesela, komunie, stypy, prywatki a przyłów sprzedawał na karmę dla świń. Nikt go nie kontrolował. kasę liczyli, a dzisiaj goście weselni wpie..... schabowe :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótkowzroczna gospodarka ... Ale tak jest jak się nie ze swojego gospodarstwa plony zabiera ... A w trakcie sławetne jakoś to będzie i niestety najczęściej jakoś jest.

Edytowane przez Sławek Nikt
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @Pumba. Śmiem domniemywać, że skoro w jeziorach stan rybostanu znacząco się zmniejszył to najprawdopodobniej operat był napisany nie dość dobrze kolokwialnie rzecz ujmując. A co do zainteresowania działaniami działających to temat rzeka.

Sławek, ale ja właśnie o tym. Kto miał stwierdzić, że stan pogłowia się zmniejszył? Były jakieś badania na ten temat? Bo z tego co wiem nie szacuje się populacji poszczególnych gatunków ryb dla jezior. To, że kiedyś wędkarze łowili a teraz nie łowią nie jest żadną "daną naukową" i nikt tego nie weźmie pod uwagę.

Co do operatu - nie będę na ten temat pisał bo go nie widziałem i raczej nie zobaczę ale to jest temat na osobną dyskusję, niekoniecznie na jb.pl.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasady sà bardzo proste, @Pumba wyraźnie napisał jest operat, który jest akceptowany podczas przetargu, a w nim oferta, która mówi czym i jak będzie zarybiane oraz co i kiedy będzie odławiane.

 

Na prawdę trzeba być naiwnym żeby żądać od właściciela firmy pomniejszania zysku bo jestę wędkarzę i chce!

Nie zależy mi na akceptacji ponieważ to nie sà poglądy tylko rzeczywistość. Nie jest ciężko to zrozumieć że jeziora w rękach gospodarstw to hodowle, to również fakty w dodatku w zgodzie z prawem.

 

Zgodnie z tym samym prawem wędkarz nie może uzurpować sobie praw do decydowania o tym co się będzie działo w danym gospodarstwie rybackim.

 

Ci którzy wiedzą wszystko najlepiej i zawsze mają pomysły powinni wystartować w przetargu, przejąć wodę i pokazać nam wszystkim jak się robi łowisko idealne.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...