Krisu23 Opublikowano 3 Sierpnia 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2010 chub norris, dzięki za namiary i rzeczową pomoc. Bardzo ciekawie piszesz i na pewno się z tym kolegą skontaktuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 3 Sierpnia 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2010 Dzwoniłem do Karola i ugadaliśmy się . Jeszcze raz dzięki Chub Norris Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chub norris Opublikowano 3 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2010 Nazwisko w nicku - nieprzypadkowe Cała przyjemność po mojej stronie. Kto wie, czy nie spotkamy się zatem na rybach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karol_77 Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Zaglądam na forum, zaglądam ... a z Chubem Norrrisem ponownie się widzimy na październikowych sandaczach w Dalsland. może już pierwsze przymrozki nam pomogą w łowach <_< We wrześniu na pierwszy plan jedziemy na te metrowe szczupaki, których w tym sezonie złowiliśmy już około trzydziestki. Dodatkową rozrywką od codziennego połowu zębatych będzie jeden lub dwa dni na łososiach atlantyckich nad rzeką Orekilsalven. W maju trafiliśmy dzień z 7-8kg sztukami. Było świetnie, a we wrześniu jest jeszcze lepiej - tak mi obiecał Martin (kolega sprzedający licencje). Może uda się wyjazd zamknąć dwoma metrówkami - laxem i gaddą ( ze szwedzkiego: łososiem i szczupakiem będzie się działo <_< Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Witam ! Za kwotę 2200 zł od osoby koszty całkowite bez (%) jestem w stanie zorganizować wyjazd na Szkiery w połowie Października przy grupie 5 osobowej oczywiście dojazd własny lub przelot samolotem płatny dodatkowo 500 złoty. Pozdrawiam Outsider Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chub norris Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Słodki Jezu!2200 od osoby bez dojazdu Eventur przy Tobie wymięka... @Krisu pisze, że chciałby tanio i nie ma ekipy, a Ty ostentacyjnie wyjeżdżasz z ofertą po 2200 dla 5 osób: lekki nachal, moim zdaniem. Może nie powinienem się wychylać, bo polecałem wcześniej Karola, i raczej nie dałem się dotąd na forum poznać jako awanturnik, ale się zbulwersowałem mocno. Pal sześć, klikam odpowiedz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 To zależy, co w tych kosztach całkowitych zawieramy <_< Jak jest all inclusive to cena jest dobra Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chub norris Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Jak jest all inclusive to cena jest dobra W sensie, że mnie masują zwinne Szwedki, a lapoński kamerdyner poleruje mi przelotki przed każdym rzutem?I tak - strasznie drogo! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Myślę, że oferta kolegi outsidera jest jednak bez tych szwedek. Ze szwedkami czy bez, nie jestem zainteresowany. Jak do tego doliczyć transport i żarcie plus aperitiff to trójka na biedę, a przy opcji ze szwedkami to już lepiej trochę dołożyć i gwiezdochodem na Kola się bujnąć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Panowie SPOKOJNIE !!! Podałem tylko propozycję dla jednych to dużo dla innych nie. Najważniejsze w wyprawie jest to z kim jedziecie i co macie zapewnione w cenie oraz czym pływacie (TRACKER 4,5 metra na 2 osoby Suzuki 15 km tylko u mnie w bazie ). Jeżeli policzycie wszystkie wydatki na wyjeździe to między moją ceną a waszą nie będzie dużej różnicy a na marginesie przewodnik w Szwecji bierze za dzień 300 EURO, chyba że lubicie zwiedzać szkiery i szukać ryby 2 lub 3 dni w takim razie moja oferta jest jak najbardziej nietrafiona. Widziałem artystów wędkarzy co łowili na 4 metrowej łajbie po 4 osoby, każdy miał swoje 90 stopni a potem wypowiadali się na forum że w ogóle to po dwóch na łódkę i silniki super 9,9 KM a w rzeczywistości Yamaha 4 KM. Pozdrawiam i czekam na dalsze ciekawe wypowiedzi na forum Outsider Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
witek Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Polecam kontakt z Guciem (Zbyszek Pietras), jeśli kogoś interesuje Asnen. Gucio zaczął jeździć najpierw ze mną a potem samodzielnie jak mi Norwegia odbiła. I co roku ma wyniki. Jeździ od wielu lat w jedno miejsce z tą samą ekipą ale jeśli będziesz miał fart to może się załapiesz:) O kosztach nic nie wiem, nie jestem w temacie ale myślę, że w 2000 zet/os z dojazdem i żarełkiem powinieneś się zamknąc . Jeśli cię to interesuje, to namiary na priv. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Polecam kontakt z Guciem (Zbyszek Pietras), jeśli kogoś interesuje Asnen. Gucio zaczął jeździć najpierw ze mną a potem samodzielnie jak mi Norwegia odbiła. I co roku ma wyniki. Jeździ od wielu lat w jedno miejsce z tą samą ekipą ale jeśli będziesz miał fart to może się załapiesz:) O kosztach nic nie wiem, nie jestem w temacie ale myślę, że w 2000 zet/os z dojazdem i żarełkiem powinieneś się zamknąc . Jeśli cię to interesuje, to namiary na priv.Nie chcę mieć farta, choć przeważnie go mam Ja pojadę do Szwecji nawet sam solo na kamikaze . Ale póki co znalazłem sobie dobry kontakt i się będę trzymał. Jak nie to sam rozkminię, nie raz to robiłem w Polsce. Nikt mi nie powie, że to coś innego. To samo tylko ryby mają być większe, kraj droższy i nie wszędzie da się kupić wódkę. A swoje i tak złowię, jestem tego pewien. A póki co trzymam się wymyślonej(nie przezemnie tylko przez chubba norrisa opcji) i jest git. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karol_77 Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 W cenie około 2000zł/os to mogę zorganizować wyprawę do Norwegii np w okolice Hitry wraz z transportem, gdzie dodatkowym kosztem będzie oczywiście paliwo do łodzi z silnikami powyżej 20KM.Szkiery za 2000zł/ osoba przy pełnej 5osobowej obsadzie? to 10000zł. Pewnie że dla jednych tanio, dla innych może standart. Jeśli ktoś się upiera na szkiery to takie stawki trzeba płacić. Jeśli ktoś chce powędkować w kameralnych 200-300HA jeziorach to zapraszam do Mojego regionu do Dalsland. -Przykładowo dom 50m dla 4 osób + 2 łodzie 4,2mTexas i 3,8m z silnikami 25KM i 5KM nad jeziorami z dużą populacją sandacza i grubego szczupaka to 4500zł. Co rocznie dziesiątki sztuk szczupaka od 95-115cm. Dodatkowy koszt to paliwo do łodzi i własny dojazd. Łowiska znam doskonale i od pierwszego dnia można łowić w dobrych miejscówkach. Podsumowując można taniej z równie dobrym jak i nie lepszym efektem niż na szkierach. PS Chub Norrisie - jak wiesz zwinnych Szedek i lapońskich kamerdynerów nie ma w ofercie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 1. Podsumowując można taniej z równie dobrym jak i nie lepszym efektem niż na szkierach. 2. Chub Norrisie - jak wiesz zwinnych Szedek i lapońskich kamerdynerów nie ma w ofercie ad.1 Wierzę na słowo - po tegorocznych wynikach różnych ekip widzę, że szkiery to loteria i wcale nie są łatwe. Nie wiem, czemu niektórzy się tak przy tych szkierach upierają... ad.2 Cholera, a tak na to liczyłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karol_77 Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Witku, porównałem cenę Outsidera na szkierach do mojej. Twojej oferty nie brałem pod uwagę w moim postcie. Siedzisz w Norwegii troche czasu więc masz również wydeptane ścieżki z miejscowymi, a to najkorzystniej przekłada się na ofertę. Trasa? Obierając dużo krótszą w czasie trasę z Poznania do Sassnitz i dalej z Trelleborga. dlaczego trzeba się kisić na promie z Gdyni do Karlskrony te 11godzin jeśli można z Sassnitz do Trelleborga tylko w 4. Transport tylko busem w grupie 8 ludzi lub ewentualnie samolotem do Oslo gdzie odbieram z lotniska i ruszamy dalej na łowiska. Z Warszawy samolotem to chyba najlepsze rozwiązanie - doba podróży zaoszczędzona w jedną stronę.Oczywiście masz rację Witku, że sprzęt pływający jest ważny ale i najdroższy, tyle tylko że wystarczy mieć własny sprzęt .... jeśli się zainwestowało Jeśli ktoś ma wymagania to można nawet 6m łajby z 200KM silnikami wziąść... ale to już inny przedział. PS. od 8 lat organizuję wyjazdy dla mniejszych grup i jak dotąd nikt mnie nie ściga pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
witek Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Trochę się zrobiło OT... @karol77,sam widzisz, można jechać na różne sposoby i za różne pieniądze. Ja osobiście cenię wygody (zwłaszcza w podróży). Wolę przespać noc na promie, potem przejechać kawałek za Oslo na nocleg i być w miarę wypoczęty jak zajadę na miejsce. 15 czy 18 godzin jazdy non-stop to nie dla mnie A samolot? Absolutnie nie!! Kto zapłaci za nadbagaż?? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chub norris Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zanim z ciekawej dyskusji zrobi się licytacja… Wczoraj zakrzyknąłem „Słodki Jezu!”, bo na nic więcej nie miałem czasu, ale wolę wytłumaczyć, co mnie bulwersuje – bo nie cena 2200 zł za wyjazd na szkiery „all inclusive”, choć trochę mniej zapłaciłem tej wiosny za wyjazd na Syrsan z Eventurem; ale był to wyjazd – przynajmniej dla mnie – luksusowy, jednorazowy wyskok, żeby zobaczyć tę słynną „mekkę”. Wędkarskie wyjazdy do Szwecji w tzw. „świadomości ogółu” istnieją na podobnej zasadzie, jak dobry sprzęt wędkarski – ich obraz kształtuje w znacznej mierze prasa wędkarska, której całkowite oddanie sprawom marketingu niejednokrotnie piętnuje na tym forum, całkiem słusznie, @Sławek Oppeln Bronikowski. Gazetowe relacje ze Szwecji – to właściwie reklamy organizatorów turystyki, a znane łowiska – to te, które figurują w ich katalogach. W ten sposób powstaje wizja luksusowych szwedzkich łowisk, gdzie metrowe szczupaki biorą chętnie, ale tylko z obrotowego fotela 4,5-metrowego Trackera i pod warunkiem, że łowisko to akurat ten szkier, gdzie całkowitym przypadkiem firma X zapewniła sobie wędkarską infrastrukturę na wyłączność… Tzw. „przeciętny wędkarz” nie dowie się z WŚ czy WW, że do Szwecji nietrudno się wybrać na własną rękę (przeciwnie, pamiętam jakiś poradnik, w którym to odradzano), tak jak nie dowie się, że wędkę można sobie zbudować samemu, a seria „hi-end” któregoś z krajowych „potentatów” to wcale nie jest najlepsze, co można dostać. Tymczasem, w moim odczuciu, oferta biur zajmujących się turystką wędkarską jest w gruncie rzeczy propozycją luksusową; skierowaną do ludzi, którzy tyrają non-stop, zarabiając duże pieniądze, a krótkie chwile w weekend poświęcają na przypomnienie sobie, jak wyglądają żona i dzieci. Tacy wędkarze nie mają czasu na eksperymenty i kombinacje, chcą zostać ustawieni bezpośrednio nad rybami i ten krótki czas raz do roku, który mają na relaks, wykorzystać na efektywne łowienie. Nie chcę tu w żaden sposób wartościować: nadmieniam tylko, że u nas luksus jest wciąż dostępny nielicznym.A są też inni wędkarze. Żonę i dzieci zaniedbują, bo akurat trze się ukleja albo pierwszy śnieg otworzył mordy sandaczom. Każdą wolną chwilę poświęcają na wędkowanie w naszych przetrzebionych wodach, a nocami śnią o wyprawie do Szwecji po prawdziwe okazy; tylko skąd wziąć te trzy tysiące, skoro chciałoby się zamówić Batsona na jazie, kupić zapas żyłki i, wbrew rozumowi, opłacić składki. Skoro można ciąć koszty, powyższego Batsona robiąc w piance i na hardloyach, to może i z tą Szwecją coś by się dało pokombinować? Jeśli zajrzą na to forum – dostaną radę, że jeszcze taniej będzie, jak Batsona zmontują sami. I że w Szwecji – o czym pisał @krzysiek w wątku szczupakowym – można spać pod namiotem i zamknąć się w okolicach 100 zł za dzień pobytu; że w Szwecji, w przeciwieństwie do Polski, dorodne ryby występują w bardzo wielu jeziorach, i, jako że są zaprawieni w łowieniu np. na Mazurach, wystarczy doświadczenie i prosta echosonda, by je znaleźć. Dlatego bulwersuje mnie ta lakoniczna wypowiedź @outsidera: „Po 2200 zabieram 5 osób na szkiery” i dalsza, że do łowienia niezbędny jest przewodnik za 300 Euro dziennie i Trackery – jako odpowiedź w wątku, w którym @Krisu żalił się, że nie ma „ekipy” i chciałby w miarę tanio, w dodatku raczej nie na szkiery. Bo to marketingowy fałsz, choćby polegający nie na kłamstwie, a tylko na przemilczeniu, na uporczywym udzielaniu odpowiedzi na niezadane pytania. Na tyle, na ile zdołałem poznać jerkbait.pl i jego społeczność, jest to miejsce, gdzie koledzy pomagają kolegom, z poczucia solidarności, budowanej przez wspólną pasję. Macki marketingu powinny trzymać się od tego miejsca z dala. Na koniec tego kazania – anegdota. Może bez związku, a może z. Do grupki spracowanych chłopaków, którzy najęli się za marną dniówkę do dźwigania cegieł, podchodzi mocno zużyta prostytutka. „Za 50 zł zrobię Ci laskę”, kusi najbardziej spracowanego, odrywając go od kajzerki i Pasztetu Podlaskiego. „Za 50 zł to ja Tobie zrobię!”, ten odpowiada. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Czy oferta biur podróży jest propozycją luksusową to nie wiem – może w wymiarze naszego zaścianka można ją tak zaszufladkować. A tak w ogóle – mądre słowa… Koledzy, naprawdę można inaczej. Kilka maili, rezerwacja i w drogę - niewiele się ryzykuje! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chub norris Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Czy oferta biur podróży jest propozycją luksusową to nie wiem – może w wymiarze naszego zaścianka można ją tak zaszufladkować. Będę się upierał: 2000, albo więcej, za tydzień na rybach - to luksus. I - oczywiście: w wymiarze naszego zaścianka, w świetle przeciętnych dochodów w naszym kraju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
witek Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zanim z ciekawej dyskusji zrobi się licytacja… Wczoraj zakrzyknąłem „Słodki Jezu!”, bo na nic więcej nie miałem czasu, ale wolę wytłumaczyć, co mnie bulwersuje – bo nie cena 2200 zł za wyjazd na szkiery „all inclusive”, choć trochę mniej zapłaciłem tej wiosny za wyjazd na Syrsan z Eventurem; ale był to wyjazd – przynajmniej dla mnie – luksusowy, jednorazowy wyskok, żeby zobaczyć tę słynną „mekkę”. Wędkarskie wyjazdy do Szwecji w tzw. „świadomości ogółu” istnieją na podobnej zasadzie, jak dobry sprzęt wędkarski – ich obraz kształtuje w znacznej mierze prasa wędkarska, której całkowite oddanie sprawom marketingu niejednokrotnie piętnuje na tym forum, całkiem słusznie, @Sławek Oppeln-Bronikowski. Gazetowe relacje ze Szwecji – to właściwie reklamy organizatorów turystyki, a znane łowiska – to te, które figurują w ich katalogach. W ten sposób powstaje wizja luksusowych szwedzkich łowisk, gdzie metrowe szczupaki biorą chętnie, ale tylko z obrotowego fotela 4,5-metrowego Trackera i pod warunkiem, że łowisko to akurat ten szkier, gdzie całkowitym przypadkiem firma X zapewniła sobie wędkarską infrastrukturę na wyłączność… Tzw. „przeciętny wędkarz” nie dowie się z WŚ czy WW, że do Szwecji nietrudno się wybrać na własną rękę (przeciwnie, pamiętam jakiś poradnik, w którym to odradzano), tak jak nie dowie się, że wędkę można sobie zbudować samemu, a seria „hi-end” któregoś z krajowych „potentatów” to wcale nie jest najlepsze, co można dostać. Tymczasem, w moim odczuciu, oferta biur zajmujących się turystką wędkarską jest w gruncie rzeczy propozycją luksusową; skierowaną do ludzi, którzy tyrają non-stop, zarabiając duże pieniądze, a krótkie chwile w weekend poświęcają na przypomnienie sobie, jak wyglądają żona i dzieci. Tacy wędkarze nie mają czasu na eksperymenty i kombinacje, chcą zostać ustawieni bezpośrednio nad rybami i ten krótki czas raz do roku, który mają na relaks, wykorzystać na efektywne łowienie. Nie chcę tu w żaden sposób wartościować: nadmieniam tylko, że u nas luksus jest wciąż dostępny nielicznym.A są też inni wędkarze. Żonę i dzieci zaniedbują, bo akurat trze się ukleja albo pierwszy śnieg otworzył mordy sandaczom. Każdą wolną chwilę poświęcają na wędkowanie w naszych przetrzebionych wodach, a nocami śnią o wyprawie do Szwecji po prawdziwe okazy; tylko skąd wziąć te trzy tysiące, skoro chciałoby się zamówić Batsona na jazie, kupić zapas żyłki i, wbrew rozumowi, opłacić składki. Skoro można ciąć koszty, powyższego Batsona robiąc w piance i na hardloyach, to może i z tą Szwecją coś by się dało pokombinować? Jeśli zajrzą na to forum – dostaną radę, że jeszcze taniej będzie, jak Batsona zmontują sami. I że w Szwecji – o czym pisał @krzysiek w wątku szczupakowym – można spać pod namiotem i zamknąć się w okolicach 100 zł za dzień pobytu; że w Szwecji, w przeciwieństwie do Polski, dorodne ryby występują w bardzo wielu jeziorach, i, jako że są zaprawieni w łowieniu np. na Mazurach, wystarczy doświadczenie i prosta echosonda, by je znaleźć. Dlatego bulwersuje mnie ta lakoniczna wypowiedź @outsidera: „Po 2200 zabieram 5 osób na szkiery” i dalsza, że do łowienia niezbędny jest przewodnik za 300 Euro dziennie i Trackery – jako odpowiedź w wątku, w którym @Krisu żalił się, że nie ma „ekipy” i chciałby w miarę tanio, w dodatku raczej nie na szkiery. Bo to marketingowy fałsz, choćby polegający nie na kłamstwie, a tylko na przemilczeniu, na uporczywym udzielaniu odpowiedzi na niezadane pytania. Na tyle, na ile zdołałem poznać jerkbait.pl i jego społeczność, jest to miejsce, gdzie koledzy pomagają kolegom, z poczucia solidarności, budowanej przez wspólną pasję. Macki marketingu powinny trzymać się od tego miejsca z dala. Na koniec tego kazania – anegdota. Może bez związku, a może z. Do grupki spracowanych chłopaków, którzy najęli się za marną dniówkę do dźwigania cegieł, podchodzi mocno zużyta prostytutka. „Za 50 zł zrobię Ci laskę”, kusi najbardziej spracowanego, odrywając go od kajzerki i Pasztetu Podlaskiego. „Za 50 zł to ja Tobie zrobię!”, ten odpowiada. Amen @chub norris,wejdź w goglownicę, wpisz miejscowość ze słówkiem hytte, hytter, fiskehytter... I masz możliwość jechać bez żadnych pośredników W zupełności się z Tobą zgadzam co do biur podróży czy innych pośredników. Nie skierują cię tam gdzie są ryby i brak ludzi tylko tam gdzie BYĆ MOŻE są jeszcze ryby i oni coś z tego będą mieli Ale po to jest m.in. ten portal by popytać i .......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Wyprawy -na dziko- nie da sie porownac z niczym . Problem wielu chlopakow lezy w odwadze . Ja nazywam to -odwaga Kolumba- ...polega to na calkowitym pojsciem w nieznane . Jestesmy o tyle w lepszej sytuacji ze pewne informacje , mapy , namiary jednak mamy . Paradoksalnie ja tak mam obecnie z pstragowymi strumieniami ktore odkrywam . Potrzebuje na benzyne , bulke , kawalek kielbasy , butelke wody . Kiedys tak mialem z Kanada . Mozna to odniesc do roznych sytuacji . Ktos kto tak zacznie ...nigdy tego nie odpusci ...to jest zwierzecy instynkt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chub norris Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 W zupełności się z Tobą zgadzam co do biur podróży czy innych pośredników. Nie skierują cię tam gdzie są ryby i brak ludzi tylko tam gdzie BYĆ MOŻE są jeszcze ryby i oni coś z tego będą mieli Na pewno nie było moją intencją popadanie w aż taką skrajność; kiedy tej wiosny wyjeżdżałem znad Syrsan, moją refleksją było: Jeśli kiedyś tu wrócę - to wtedy, kiedy będzie mnie stać na przewodnika z prawdziwego zdarzenia.Nie zarzucam biurom podróży, że naciągają klientów; mają problem, bo ryby bywają chimeryczne, a jak ktoś płaci ciężko zarobione 2k, a brakuje mu wyobraźni, to się awanturuje jak nie połowi.Miałem na myśli coś innego: szkiery, Trackery - to luksusy (o tym, czym jest luksus, traktuje przytoczona przeze mnie anegdota ). Są wymagające łowiska, w których rozgryzienie trzeba zainwestować mnóstwo czasu i pieniędzy, a najlepiej i tego, i tego. Ale warto wiedzieć, że Szwecja to nie tylko szkiery, i że nawet w leśnym bajorku mamy znacznie większą niż w Polsce szansę na metrowego szczupaka - zatem można tam pojechać mniejszym kosztem i uskuteczniać polskie łowienie. Zresztą znam to z autopsji, z moich wypraw z Karolem, że da się połowić nawet bez łódki, brodząc w spodniobutach.Żyjemy w takich czasach, że kurica nie ptica, Szwecja nie zagranica... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Chub święte kazanie powyżej. Tak szczerze powiedziawszy to mógłbym dać i nawet 2500zł, tylko po co? Owszem lubię szybkie łódki. Ale jadę łapać ryby a nie podniecać się trackerem. Wiem, że na szkierach dobra jednostka to podstawa, i jak mój wybór padnie na szkiery to tego będę szukał, ale najtaniej, bo po co przepłacać.Ja na co dzień pływam łupiną 3 metry po jeziorze 1000ha na silniku elektrycznym i robię je w jeden dzień całe po kilka razy bez względu na pogodę. Jutro jadę na dwa razy większe jezioro i też je zrobię na elektryku. Masz rację, że w sumie większość z nas poradziłaby sobie sama. Ale każdy jest jakoś tam wygodny, bo gdyby nie to, to nie byłoby biur podróży przewodników etc. Są wygodni za 6 tysi, są za 3 tysie, a ja chcę byś wygodny za tyle ile mi się uda byle to było jak najmniej(co na razie nie wiadomo dokładnie ile jest). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szwagier.janusz Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 No to jeszcze ja dodam kilka słów do tej dyskusji. Z moich doświadczeń z przeszukiwania netu wynika, że poza szwedzkim wysokim sezonem, czyli +- poza okresem czerwiec-sierpień spokojnie można znaleźć 4-osobowy domek o dobrym standardzie, czyli posiadający wszystko to, czego wędkarz potrzebuje , a więc prąd, ciepłą i zimną wodę, kuchenkę, zmywarkę, lodówkę, mikrofalówkę, zamrażarkę, prysznic itp., co prawda bez kostkarki do lodu, ale ze szklankami i kieliszkami i blisko wody (czyli ogólnie w standardzie Eventura) za kwotę 2000 SEK. Oczywiście można też znaleźć coś nieco taniej, a już na pewno dużo drożej. Do tego przyzwoita łódka z silnikiem 5-10 KM to kolejne 2000 SEK. Przy czym z tym jest nieco trudniej. Standardem jest jednak łódka wiosłowa. Problemem jednak często jest znalezienie takiego domku z dwoma łódkami motorowymi. Właściciele domków na ogół nie chcą się angażować w poszukiwanie drugiej łodzi. Zakładając jednak, że taką łódź znaleźliśmy, to koszt na tydzień dla czterech osób (domek plus dwie łodzie) to ok. 6000 SEK, czyli 2500 PLN, a więc 625 na osobę. Cała reszta to już koszty mocno zmienne. Można popłynąć z samochodem do Karlskrony tam i z powrotem rejsem dziennym za 150 PLN od osoby, można do Nynashamn za 500 i więcej. Inaczej kosztuje dojazd na łowisko z Karlskrony gdzieś na północ od Sztokholmu, a inaczej, jeśli się łowi w szkierach Karlskrony lub bliższych jeziorach. To samo w Polsce - Kraków czy Wrocław ma nieco gorzej kosztowo niż Trójmiasto. No i ostania rzecz - jedni się zadowolą chińską zupką, inni wolą wędzonego łososia i szparagi. Różne też bywają skłonności do aperitifów. W sumie - może być taniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
witek Opublikowano 20 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2010 szwagier janusz,swięte słowa:)lubię szampanskoje i kawior A co do pobytu w Szwecji: masz rację, na ogół do dyspozycji jest jedna łajba. Trzeba się trochę napocić, żeby znaleźć drugą. I faktycznie - paźdzernik a zwłaszcza listopad (tarło sielawy!!!!) traktowane są jako sezony tzw. niskie. I można wyhaczyć coś w bardzo atrakcyjnej cenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.