Zmiany w regulaminie 2016

[etherni]

@ROBERT , a przeczytałeś dokładnie mój post? Bo widze że nie. Albo tylko ostatni, i kierowany ślepą żądzą hejtu napisałeś co widac powyżej.

To może wyjaśnię łopatologicznie - jeśli w danym zbiorniku, nie ma rodzimych gatunków, linów, karasi, płoci itd. , a jest japoniec , to chyba mniejsze zło niż woda martwa. Szczupak teoretycznie powinien pojawić się samorzutnie dzięki kaczkom. W żaden sposób nie bronię japońca, po prostu chyba lepiej żeby w wodzie cokolwiek żyło i stanowiło bazę pokarmową dla drapieżników, niż mieć bajoro z samymi żabami?

Edytowane 18 Lutego 2016 przez etherni

[Rebort]

Przeczytałem oba, niestety są na tym samym poziomie.

 

Co to znaczy martwa woda i dlaczego ma w niej być japoniec zamiast ryb rodzimych ? Jeśli bawią Cię takie postnuklearne zabawy, to rób to w stawku przed własnym domem, a nie wyzywaj ludzi, którzy chcą usunąć szkodnika z rzek i jezior.

[korol]

Nigdy nie rozumiałem fenomenu zarybiania karasiem s., czemu nie pospolitym?

Co do rejestru rozumiem intencje, aczkolwiek bywa uciążliwe. Brakuje miejsca i wypełniam tygodnie, a nie dni. Nie czuje się też komfortowo przy wpisywaniu miejscówki.

[Molteni]

Myślę kolego, że jednym z powodów może być to, iż karaś srebrzysty jest bardzo odporny na niekorzystne warunki, o wiele bardziej niż rodzimy karaś pospolity. Dodatkowo rośnie szybko, a większych rozmiarów ryba jest już fajnym wojownikiem na wędce. Ale teraz dla wielu osób zakaz używania karasia jako żywca, będzie dotkliwy bo wystarczyło jechać do sklepu kupić żywca i na wodę. A teraz trzeba będzie złapać sobie żywca który będzie spełniał wymogi RAPR, co dla nie których będzie nie potrzebną stratą czasu;)

[trout master]

.... zakaz używania karasia jako żywca, będzie dotkliwy bo wystarczyło jechać do sklepu kupić żywca i na wodę. A teraz trzeba będzie złapać sobie żywca który będzie spełniał wymogi RAPR, co dla nie których będzie nie potrzebną stratą czasu;)

Pierwszy raz słyszę (czytam)!!!! Nigdzie nie widziałem zakazu stosowania karasia.

Oczywiście na żywca nie łowię, wolę spinning i muchę.

[Artek]

I bardzo dobrze, bo nie cierpię dziadów z żywcówkami nad wodą. Jakby to ode mnie zależało, to bym wprowadził całkowity zakaz łowienia na żywca.

[Artek]

Myślę kolego, że jednym z powodów może być to, iż karaś srebrzysty jest bardzo odporny na niekorzystne warunki, o wiele bardziej niż rodzimy karaś pospolity. Dodatkowo rośnie szybko, a większych rozmiarów ryba jest już fajnym wojownikiem na wędce. Ale teraz dla wielu osób zakaz używania karasia jako żywca, będzie dotkliwy bo wystarczyło jechać do sklepu kupić żywca i na wodę. A teraz trzeba będzie złapać sobie żywca który będzie spełniał wymogi RAPR, co dla nie których będzie nie potrzebną stratą czasu;)

Kupowanie żywca w sklepie i łowienie na nie, też jest niezgodne z przepisami. Łowić na żywca wolno tylko po uprzednim złowieniu go z wody na której wędkujemy.

[Molteni]

Muszę się kolegą z Tobą zgodzić ale niestety w moim rejonie był to przepis martwy. A świadczy chociaż o tym fakt, że w sklepie codziennie mieli świeżego żywca, a raczej nie kupowali go ludzie do zarybiania swoich oczek wodnych;) Dlatego uważam, że dobrym posunięciem jest wprowadzenie zakazu używania japońca jako żywca.

[bartsiedlce]

Radziecki karaś jest problemem wielu wód w naszym kraju. Kolejny problem, to braki w narybku naszego karasia, który jest dużo trudniejszy w rozmnażaniu. Stąd droga na skróty wielu zarządów. Jest japoniec, nie ma złotego, bierzemy, co jest. Przykre to, ale wielu ludzi nie widzi różnicy, karaś to karaś. 

[etherni]

@ROBERT, zluzuj gumę, bo skaczesz jak ratler na listonosza. Nikogo nie wyzywam, nikomu nie życzę źle, więc nie kłam. Wpuściłem Ci jakieś karasie do prywatnego Morskiego Oka, czy co?

@Artek, wiesz jaki lament i niesmak wywołał ten przepis wśród "dziadów" w Krakowie? Aż było miło posłuchać. A mina gostka, biadolącego że nie ma jak szczupaka łapać, ktoremu doradziłem łowienie na spina - bezcenna

[Molteni]

Tak jak kolego mówisz zarybianie karasiem srebrzystym jest drogą na skróty dla wielu zarządów. U mnie jak brał japoniec to ludzie bili się o miejsce nad wodą bo była to jedyna okazja dla nich porządnie się wyłowić bo sztuki koło kilogram były normą. I już nie mogli narzekać na PZW, że nie ma ryb, bo przecież nałowili japonki na cały rok. 

 

Ale tak jak kolega Etherni napisał mina dziadków leśnych na spotkaniu sprawozdawczym, że nie można łowić na japonkę bezcenna i jak tu teraz jechać na ryby;)

[sierżant]

Co to znaczy "dziadków leśnych"?

Dziadków rozumiem, ale dlaczego leśnych, a nie, dajmy na to, łąkowych lub bagiennych?

 

Z góry dziękuję za wyjaśnienia

[trout master]

"I bardzo dobrze, bo nie cierpię dziadów z żywcówkami nad wodą. Jakby to ode mnie zależało, to bym wprowadził całkowity zakaz łowienia na żywca."

-----------------------

Na Solinie wprowadzili zakaz połowu na trolling a na żywca wyjeżdża każdy mały sandacz ktory się uwiesi (stara gadka-"zażarł się i tak nie przeżyje"). Propozycje uchwał składane przez kolejne lata o zakazie połowu na żywca lądują jak na razie w koszu. "Starość" i związana z nią niedyspozycja ruchowa jak i umysłowa, nadal rządzi.

[Artek]

@ROBERT, zluzuj gumę, bo skaczesz jak ratler na listonosza. Nikogo nie wyzywam, nikomu nie życzę źle, więc nie kłam. Wpuściłem Ci jakieś karasie do prywatnego Morskiego Oka, czy co?

@Artek, wiesz jaki lament i niesmak wywołał ten przepis wśród "dziadów" w Krakowie? Aż było miło posłuchać. A mina gostka, biadolącego że nie ma jak szczupaka łapać, ktoremu doradziłem łowienie na spina - bezcenna

Taki dziad to nie ma pojęcia jak się na spina łowi. Nieraz widzę jak u mnie te dziady próbują spinningować, to o mało się o wędkę nie zabiją.

[Artek]

Co to znaczy "dziadków leśnych"?

Dziadków rozumiem, ale dlaczego leśnych, a nie, dajmy na to, łąkowych lub bagiennych?

 

Z góry dziękuję za wyjaśnienia

Ja ich jeszcze inaczej nazywam, starzy pegeerowcy.

[aldebaran]

 

Co to znaczy "dziadków leśnych"?

Dziadków rozumiem, ale dlaczego leśnych, a nie, dajmy na to, łąkowych lub bagiennych?

 

Leśni, bo niektórzy wyglądają jakby mchem i grzybem obrośli

 

A co do karasia japońskiego - jak najbardziej powinno się go eliminować. Etherni ma trochę racji, bo "na bezrybiu i rak ryba", więc teoretycznie lepszy japoniec, niż nic, gdy np. lina i karasia nie ma. Ale z drugiej strony - co stoi na przeszkodzie, by tego japońca się systematycznie pozbywać i zarybiać właśnie linem i karasiem? W tę stronę to powinno iść, nie mówimy raczej o jakichś olbrzymich jeziorach, w których taka strategia mogłaby być faktycznie problematyczna. W większości problem dotyczy tzw. kaczych dołków, w których na dobrą sprawę taka wymiana rybostanu to góra kilka lat.

[bartsiedlce]

Większość "kaczych dołków" to wody zamknięte, tam nie ma obostrzeń gatunkowych.

W wodach otwartych operaty wyeliminowały zarybienia gatunkami obcymi, nowością są przypomnienia o obowiązujących zakazach.

[etherni]

@sierżancie, leśny dziad to stan umysłu. Jednostka zakonserwowana nawet nie w innej epoce, co w pewnym systemie mentalnym - bo mam pełną świadomośc, iż nawet w głębokim PRL, było w kraju wielu wybitnych muszkarzy, ludzi z wiedzą, horyzontami, wizją i świadomoscią przyrodniczą. System wychowuje tylko miernoty, jednostki inteligentne same kształtują swój światopoglad.

 

A czemu leśny a nie bagienny? Pewnie dlugo by szukać konotacji i skojarzeń, aż dojdziemy do partyzantów co do 72' w lesie siedzieli, albo odwrotnie - moczarowców, obsadzonych na kierowniczych staniwiskach mimo analfabetyzmu, wychowanych w leśnych ziemiankach GL. Co zresztą bedzie krzywdzące dla kazdego, zwłaszcza pierwszego pierwowzoru. Lepszy bagienny w sumie...

[sierżant]

No cóż, dziękuję za wyjaśnienia i filozoficzne spojrzenie na historię powojenną.

 

Radem tylko, że nie mam omszałego, zagrzybiałego wyglądu, ba, nawet głowę golę "na amerykana".

Pazerny na ryby takoż nie jestem, a i potomek biologicznego dziadka ze mnie jeszcze nie uczynił.

[Molteni]

Kolega @sierżant to określenie nie odnosi się do ludzi starszych. A jest to łagodne określenie ludzi, którzy przychodzą nad wodę po ryby a nie na ryby, bo przecież oni wykupili zezwolenie nie po to, żeby spędzić czas na łonie natury a po to, żeby im się zwróciło z nawiązkach. A zasady cywilizowanego świata jak należy postępować nad wodą są dla nich obce ponieważ całe życie przesiedzieli w leśnej gliniance. 

[etherni]

Proponuję więc "gumofilc bagienny" - lepiej oddaje istotę sprawy, o wiek nie zachacza i uraża wyłącznie faktycznych mięsiarzy. Choć w gumofilcach, o zgrozo, sam biegam. I to nieraz po bagnie... Aj, znowu problem.

[Molteni]

Myślę kolego, że duże grono wędkarzy posiada na swoim stanie pospolitego gumofilca Myślę, że jeżeli ktoś nie ma nic na sumieniu to żadne określenie nie będzie go obrażać bo nie będzie się z nim identyfikować. Jak to mówi przysłowie " na złodzieju czapka gore ".

 

 

Szanowni Panowie, odpuście tę dyskusję, wróćmy do tematu wątku. Nie chcę usuwać, ale ......

Edytowane 19 Lutego 2016 przez bartsiedlce

[BreederGoulda]

Koledzy nie mierzcie wszystkich jedna miarą, nie równajcie siebie jako spiningistów z łowiącymi na grunt, spławik czy jeszcze tam inaczej, każdy z nas to wędkarz. Mimo że tylko spininguję nie czuję wielkiej pogardy dla tego co łowi inaczej, nawet jak zabiera to co złowi, bo ja wypuszczam dlatego, że sprawia mi to większa frajdę i satysfakcję niż ubicie i usmażenie złowionej ryby, dla wielu ryba to mięso do jedzenia i po to ją łowią nawet jeśli są to inne metody niż spining. Więcej pokory koledzy bo żaden z Was nie wie czy jak będzie miał więcej jak 60 lat na karku będzie miał siłę łazić i machać spinem, czy czasami też nie usiądziecie z spławikiem byle mieć kontrakt z rybą i zabić wolny czas nad wodą. 

 

Wracając do tematu niestety zmiany w nowym RAPR są na niekorzyść dla wędkarzy jak bym miał to uogólnić. 

Edytowane 19 Lutego 2016 przez Hunter_pike

[bartsiedlce]

A jakie minusy w nich widzisz? Proszę konkretniej, dzielmy się przemyśleniami na ten temat 

[etherni]

@Hunter_pike, osobiscie znam kilku takich panów po 60 , ktorym kondycji zazdroszczę , i z muchą potrafią cały dzień stać w nurcie Raby czy Dunajca. I mam nadzieję że w ich wieku bedę robil to samo, jak już nogi nie pozwola na kilometrowe wędrówki po krzakach. To w glowie siedzi, nie w kościach.

Co do zmian w RAPR - ja widzę tylko dwie kategorie. Kosmetyczne, bez wiekszego znaczenia, i te małe kroczki w dobrą stronę.