BOB1 Opublikowano 21 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2015 Szanowni forumowiczeGdyby komuś z Was przyszło do głowy kupować (lub sprzedawać) samochód w firmie AAA - AUTO (Piaseczno/Warszawa) to bardzo namawiam do rzetelnego przeczytana umowy i innych dołączanych dokumentów strona po stronie, zdanie po zdaniu. Najlepiej jak zapozna się z nimi wasz zaufany prawnik. Jeśli, tak jak ja, nie jesteście znawcami w zakresie diagnostyki samochodowej to zabierzcie ze sobą takowego a najlepiej oddajcie autu na diagnostykę do fachowego serwisu. Nie będę Was zanudzał moją "przygodą" w tym Salonie Samochodów Używanych. Jak niektórzy pamiętają jakiś czas temu chwaliłem się "pokrowcem na sprzęt" (czarną Toyotą Avensis) , która wymieniłem u nich na Toyotę Auris (związane to było z "niewielką" dopłatą ale to auto jest takie jakiego szukałem więc warto było dołożyć). Mnie się udało wybrnąć.Ale Wam nie życzę takich szczęśliwych zakończeń.Traktujcie to jako koleżeńską informację. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
godski Opublikowano 21 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2015 Też miałem z nimi przygody. Sprzedali mi samochód z przerdzewiałą belka jako w pełni sprawny i po gruntownym przeglądzie. I jeszcze dopisek zrobili w papierach że o tym wiedziałem.Kłamią w żywe oczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 21 Listopada 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2015 przy takie odpowiedzi, jakoś głupio kliknąć "lubię to" ...u mnie była by cała litania a kupowałem auto "BEZWYPADKOWE"! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maniek1972 Opublikowano 21 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2015 To już Robert nie masz tej "pięknej" czarnej Toyoty?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 21 Listopada 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2015 Dzięki Bogu! już nie mam bo bał bym się przewozić nią kolegów na zloty Za to mam tą j/w, prawie czarną Tojkę Auriskę. Zajebista (masz opis na m.pl) Dla tego napisałem ... że mi się udało wykaraskać 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shreek Opublikowano 21 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2015 Nie wiem jak ta firma działa, ale dzisiaj ledwo zdążyłem wystawić auto na otomoto i za chwilę sms z tejże firmy, że są zaintersowani moją ofertą i proszą o kontakt telefoniczny Pewnie skupują co leci, aby cena dla nich była dobra, a stan techniczny nieważny. Jak to stwierdził klasyk - "mają rozmach ..." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 21 Listopada 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2015 Już też wiem, że w opcji "sprzedam im" trzeba być równie ostrożnym. Tutaj też są haczyki..nawet jak już zainkasuje się kasę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacper.K Opublikowano 22 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2015 Radzę też uważać ze stacjami diagnostycznymi. Przeważnie każdy komis ma w pobliżu "zaufaną" stację diagnostyczną, w której diagnosta jest po prostu przekupiony. Mam znajomego diagnostę, który mi to powiedział, mówił też, że wśród samochodów z komisów ok. 80% jest bitych. Na każdym kroku w dzisiejszych czasach należy uważać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin P. Opublikowano 22 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2015 @BOB1, fajnie że ostrzegasz ale może napisz coś więcej o co chodziło i na co uważać w tych umowach. Nie chodzi mi o jakieś szczegóły, bo to oczywiście sprawa prywatna, jednak o jakieś zapiski które mają być tym haczykiem. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że największe wałki robią właśnie komisy. Jednak do takiego tematu musieli byśmy chyba wpisać grubo ponad 3/4 komisów z Polski... Nie ważne czy kupujesz telefon, samochód, dom czy sprzedajesz cokolwiek komuś - przeczytanie umowy to rzecz tak podstawowa jak C&R. Niby logiczne a nie każdy to robi @Kacper.K też masz 100% rację jednak zwrócić uwagę na to, że stacje diagnostyczne na które jedziemy przeprowadzają ścieżkę zdrowia. Masz tam wydruki parametrów i tego nie da się zafałszować. Jeśli coś jest do bani, wyjdzie na papierze. Żaden diagnosta nie powie Ci że tak ma być lub, że to wina ich sprzętu. Dodatkowo wrzucając autko na kanał/podnośnik, aby obejrzeć podwozie, mechanik powinien pozwolić Ci bez problemu tam zajrzeć. Jeśli się nie znasz musisz zabrać ze sobą kogoś lub ufać jemu ale zawsze popatrzysz czy nie ma nadmiaru rudej, czy nie ma zbędnych dziur, wgnieceń, pofalowań spawów. Jeśli diagnosta wejdzie pod samochód, oleje spore ogniska rdzy, zniszczone elementy czy coś, a Ty to szybko ogarniesz, to warsztat może mieć nie lada problemy... Drugi warsztat robi diagnostykę, mówi że te uszkodzenia nie postały w ciągi kilku dni/tygodni, były widoczne podczas "feralnego" badania i wystawia opinię. Teraz już wszystko zależy od cwaniaków z pierwszego warsztatu - po dobroci lub po złości. To ty masz argumenty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 22 Listopada 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2015 Wstyd mi pisać o swoim frajerstwie ale tak to trzeba nazwać. Cóż ja jednak poradzę, że pomimo lat na karku, ciągle ufam ludziom? a życie do końca będzie mnie uczyło czego innego. Jeśli do tego dodać wrażenie profeski tego salonu: skórzane fotele, kawka herbatka serwowana przez młoda dziewczynę (w mini ), indywidualny sprzedawca itd to już ja jestem na prostej drodze aby mnie oszukano. Dalej stosowane socjotechniki przy obsłudze klienta (teraz to widzę) + zwykłe, bezczelne kłamstwa i załatwione. Firma daje nic nie warte gwarancje i twierdzi , że est właścicielem każdego auta i nie moż ryzykować sprzedaży tandety ... bzdura!Kupowałem auto "bezwypadkowe" (zgodnie z ogłoszeniem) a otrzymałem auto po szkodzie całkowitej, prostowane na ramie naprawczej + cała litania innych "niedoskonałości" Sprawę w sądzie na pewno bym wygrał ... po jakichś trzech latach sądzenia się (ja nie mam czasu a oni tak) więc wolałem iść na ugodę i wymianę na inne.Już sama forma sporządzania protokółu po oglądaniu pojazdu przed zakupem jest bardzo interesująca. Sprzedawca odczytuje trzy stronicowy dokument w o samochodzie (wyposażenie , światła, odbycie jazdy próbnej itd) Następuje wspólne podpisanie ostatniej strony i jest ok bo wszystko się zgadza. Tylko , że potem okazuje się , że sprzedawca odczytywał tylko wybrane fragmenty a wszystkie inne, źle świadczące o towarze zostały przemilczane (ja kretyn!) A lista wad obejmuje absolutnie wszystkie grupy i typy uszkodzeń: hamulce, amortyzatory,wycieki akumulator ...wszystko zużyte ( jeśli faktycznie samochód miał by te wszystkie wady ... to nie miał by prawa poruszać się po drodze) Ciekawe że jak wymieniałem na tego Aurisa , który jest na prawdę w idealnym stanie również musiałem podpisać taki sam dokument bo to jest warunek sprzedaży. Reasumując jeśli odkryje się za jakiś czas , jakakolwiek wadę to mamy podpisane że o tym wiedzieliśmy i zaakceptowaliśmy. Proces reklamowania to kolejna, czarna bajka.Dobra, wystarczy...bo już się nakręciłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacper.K Opublikowano 22 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2015 @BOB1, fajnie że ostrzegasz ale może napisz coś więcej o co chodziło i na co uważać w tych umowach. Nie chodzi mi o jakieś szczegóły, bo to oczywiście sprawa prywatna, jednak o jakieś zapiski które mają być tym haczykiem. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że największe wałki robią właśnie komisy. Jednak do takiego tematu musieli byśmy chyba wpisać grubo ponad 3/4 komisów z Polski... Nie ważne czy kupujesz telefon, samochód, dom czy sprzedajesz cokolwiek komuś - przeczytanie umowy to rzecz tak podstawowa jak C&R. Niby logiczne a nie każdy to robi @Kacper.K też masz 100% rację jednak zwrócić uwagę na to, że stacje diagnostyczne na które jedziemy przeprowadzają ścieżkę zdrowia. Masz tam wydruki parametrów i tego nie da się zafałszować. Jeśli coś jest do bani, wyjdzie na papierze. Żaden diagnosta nie powie Ci że tak ma być lub, że to wina ich sprzętu. Dodatkowo wrzucając autko na kanał/podnośnik, aby obejrzeć podwozie, mechanik powinien pozwolić Ci bez problemu tam zajrzeć. Jeśli się nie znasz musisz zabrać ze sobą kogoś lub ufać jemu ale zawsze popatrzysz czy nie ma nadmiaru rudej, czy nie ma zbędnych dziur, wgnieceń, pofalowań spawów. Jeśli diagnosta wejdzie pod samochód, oleje spore ogniska rdzy, zniszczone elementy czy coś, a Ty to szybko ogarniesz, to warsztat może mieć nie lada problemy... Drugi warsztat robi diagnostykę, mówi że te uszkodzenia nie postały w ciągi kilku dni/tygodni, były widoczne podczas "feralnego" badania i wystawia opinię. Teraz już wszystko zależy od cwaniaków z pierwszego warsztatu - po dobroci lub po złości. To ty masz argumenty Zgadza się, z tym że wiele osób kupujących samochód kompletnie się na nim nie zna. Nawet podstawowej wiedzy na temat podszczególnych części nie ma i nie mówię tutaj jedynie o kobietach. Pojedzie taka osoba na wskazaną przez komis stację diagnostyczną, diagnosta wyczuje klienta i powie, że wszystko gra. Jak auto się sprzeda, właściciel komisu sypnie banknotem diagnoście i wsio. Często te badania odbywają się na zasadzie "umownej" - diagnosta przejrzy, kwitu nie wystawi, a jedynie opinię (co jest nielegalne!). Uważać, uważać i jeszcze raz uważać. No i kolejną sprawą jest to, że nie ma czegoś takiego jak okazja w komisach! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CM Punk Opublikowano 22 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2015 Kupno w komisie to ostatnia rzecz,jaką bym zrobił,chyba,że jest to komis dilerski,choć i tam są wały,ale przeważnie specjalizują się w danej marce i jednak muszą trzymać jakiś poziom.choć na pewno jest drożej.Dla dziewczyny kiedyś szukałem auta o lekko sportowym charakterze za nieduże pieniądze (jak to pogodzić? ) i na Modlińskiej takie szroty stały,że szok,mój znajomy,który ma w tamtych okolicach warsztat blacharsko-lakierniczy na pewno obsługuje część okolicznych komisów,ale jest na tyle w porządku,że do ruin się nie dotyka,jak ja kupowałem swoje ukochane autko,to zanim trafiłem na swojego Civica Type-R (którego nota bene robił właśnie ten mój znajomy,o czym w ogóle nie wiedziałem,dopiero po jakimś czasie to wyszło,teraz też na wiosnę oddaję do poprawki lakier,bo zachciało mi się pożyczać auto na ślub i niestety,ale lakier na tym ucierpiał przez debilnie doczepione wstążki,a dobrego lakiernika szukać ze świecą).Powiem tak ze swojego skromnego doświadczenia-trzeba jeździć i oglądać fury z blacharzem/lakiernikiem/mechanikiem,sam jestem pedantem lakierniczym i naprawdę,ciężko jest coś ukryć,jeśli było lakierowane poza fabryką,lakiernik musiałby być mistrzem świata,widziałem już auta spod różnych rąk,włącznie z warsztatem,który za gruby hajs lakieruje Bentleye,Ferrari,Porsche i naprawdę,popełniają czasami dziecinne błędy-a to ścięta struktura lakieru na gładko lub morka o innej strukturze niż fabryczna,a to paprochy,rybie oczka (coś z naszego hobby ),siadający lakier,źle dobrany kolor itp.I jeszcze jedno-intuicja,oglądając kilka fur już pierwszy rzut oka może coś powiedzieć o aucie,zdjęcia nie oddają rzeczywistości,co mogę potwierdzić choćby tym przykładem,bo oglądałem na żywo:http://www.zastec.pl/celica2006.htmlKiedy pojechałem oglądać Hondę,to na pierwszy rzut oka stwierdziłem-jest ładna,warto się nią zainteresować,a do tego gość z laptopem,pokazał zdjęcia sprzed naprawy (jak się po jakimś czasie okazało-robiona u mojego znajomego,który potwierdził,że to były niewielkie uszkodzenia).A za czasów świetności,kiedy nie spieprzyłem lakieru,wyglądała tak: Teraz bidula stoi pod zadaszeniem i czeka wiosny,nie powiem,ile czasu walczę z tym lakierem,ale mam nadzieję,że w końcu uda się ją zrobić przyzwoicie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 22 Listopada 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2015 Ja nie kupowałem tam auta z powodu okazji, wręcz przeciwnie, oboje z żoną mieliśmy świadomość, że cena jest nawet lekko wyższa niż w innych komisach ale gotowi byliśmy to zapłacić w zamian za otrzymane gwarancje jakości towaru. Aurisa diagnozowałem u dilera Toyoty nie daleka tego komisu (sam miałem obawy co do rzetelności "sąsiedzkiej" diagnostyki. Tutaj zaskoczyła mnie negatywna wiedza i doświadczenia tego dilera związana z tym właśnie komisem. Dzięki temu zostałem super potraktowany z pełnym dostępem do wszystkich danych na temat samochodu, łącznie z tym , że chciało się im doszukiwać posiadanej , własnej dokumentacji fotograficznej wcześniejszych uszkodzeń (Aurisa) Dla takich punktów diagnostycznych, wchodzenie w "układy" ze sprzedawcami w obecnych czasach wiąże się zapewne z ryzykiem konsekwencji nawet licencyjnych. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CM Punk Opublikowano 22 Listopada 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2015 Dlatego uważam,że jeśli komis,to tylko dilerski,ryzyko utraty "dilerstwa" hamuje trochę oszukańcze zapędy,a smród będzie się wtedy ciągnął długo. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 22 Listopada 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2015 Jak napisałem, mnie się ostatecznie udało. Wymieniłem na autko , które w zupełności mnie satysfakcjonuje a nawet więcej. Założyłem ten watek ku przestrodze i po koleżeńsku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.