pawelz Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 Dla pzw liczy się ilość członków, tzn. składek.Dajmy na to pzw wprowadza 10-letni nakaz no kill na swoich wodach, oraz zakaz odłowów.Dla kogo jest to korzystne? Moim zdaniem dla ryb - napewno(bo o to tu chyba chodzi - było by cudownie), ale czy dla pzw?I dlatego napisalem, ze pojscie na ilosc a nie na jakosc bylo od samego poczatku bledem tej organizacji. Teraz mamy takie niewiadomo co. Ni to stowarzyszenie, ni to firma. Nie jest to stowarzyszenie, bo jego czlonkowie maja je w d..e, zamiast dzialac na jego dobro. Nie jest to firma, bo nic nie sprzedaje, nie ma dyrektora itp. I nie dziala tak jak powinna kazda firma na wolnym rynku. Mamy gowniany twor, przez co i gowniane ryby w wodzie. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andżej Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 (edytowane) Kolego, tradycyjna chamska chemia kosztuje może kilkadziesiąt tysięcy ale celowana terapia bardziej nowoczesnymi lekami (np immunoterapia stosowana przy leczeniu czerniaka) kosztuje kilkadziesiąt tysięcy zł.... Ale za jedną wlewkę, którą bierze się co miesiąc przez kilka lat.No tak, ale co to zmienia? Nadal złamana ręka to nie jest żadne kilkadziesiąt tysięcy, chyba, że chcesz mieć złoty gips. A w temacie PZW - ludzie nie płacą składek tylko, gdy te są za wysokie. To, czy łowią sensownie, czy nie, ma drugorzędne znaczenie, bo znaczna część nad wodą po prostu siedzi i się patrzy i to już im wystarcza. Znam paru dziadków, którzy często nie wyciągają absolutnie nic, no może kilka płotek na parę wyjść. I te kilka płotek to powód, by nadal nad wodą siedzieli, bo coś się dzieje. Póki pływa choč jedna sensowna ryba, ludzie będą płacić, za możliwośc jej zeżarcia. Z PZW jest ten sam problem, co z polską polityką. Mamy tu grupy o skrajnie rozbieżnych interesach. Jeden chce łowić często, najlepiej okazy. Drugi chce posiedzieć i coś zeżreć, czy zeżre raz na dzień czy raz na trzy - to będzie płacić, bo "darmowe żarcie" to super motywacja. Czy da się tych ludzi pogodzić? Nie. Dlatego należałoby podzielić łowiska na "no-kill" i "kill 'em all" i obserwować dalszy rozwój sytuacji i rybostanu. Edytowane 20 Stycznia 2023 przez Andżej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jachu Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 (edytowane) Dobrze rozumujesz, ale nie do konca.Slawek ma duzo racji. Albo jestes czlonkiem stowarzyszenia i przyjmujesz wszelkie konsekwencje z tym zwiazane (zaangazowanie) ale i przywileje, albo nie jestes i rowniez liczysz sie z konskwencjami. To naprawde proste. Kazdy powinien miec wybor. Problem w tym, ze bledem PZW bylo niewymuszanie statutowych obowiazkow przez czlonkow stowazyszenia, przez co zrobila sie masa roszczeniowcow, ktorzy uwazaja, ze przynaleznosc do stowarzyszenia (jakiegokolwiek) polega na placeniu i lowieniu. A o to zeby mogli lowic, niech zaopiekuja sie inni. W zadnym mi znanym stowarzyszeniu tak to nie dziala. Tylko w PZW. I tu jest problem. Zapisanie sie do jakiegos stowarzyszenia nie jest latwe. Np u mnie taki Czarnocin. Nie pojdziesz nie wywalisz 350 zl na stol i juz jestes czlonkiem. Poza tym kazdy musi zap... A do PZW idziesz zdajesz egzamin panstwowy na karte wedkarska, placisz kase i juz jestes czlonkiem. Szczerze. To jest chore i stad bira sie wszystkie nieszczescia. I poki tak bedzie, nigdy nie poprawi sie sytuacja naszych wod.Możesz Pawle coś więcej na temat tych konsekwencji dla członków, którzy przyjęli na siebie obowiązki i nie wywiązują się z nich? Możesz podać choćby jeden znany Tobie przypadek, bo ja będąc w PZW od 1969 roku nie słyszałem o żadnym. Jedyne konsekwencje dla członka PZW mają miejsce w chwili zaprzestania płacenia składek lub naruszenia RAPR. Tyle i nic więcej. Bo ten nasz statut od samego początku nie zawiera żadnych przesłanek motywujących członków do działania. Poza tymi, którzy mają czas i ochotę. Cóż oznacza zapis par.5, że: Związek opiera swoją działalność na społecznej pracy członków, skoro to nie działało i nie działa? To jest pusty zapis. Lub w par.14 p.3 mówiącym o obowiązkach wspomina, że członek ma: sumiennie wykonywać zadania powierzone przez władze Związku i wynikające z pełnionych funkcji w Związku. To akurat w praktyce znaczy tyle, że władze nawet nie są w stanie powierzyć swoim 600 tysiącom członków niczego do wykonania. Jeśli w przeszłości coś kiedyś robiłem na rzecz stowarzyszenia, to dlatego, że sam chciałem. Gdym czekał aż ktoś mi coś powierzy do wykonania, to nigdy bym się nie doczekał. Edytowane 20 Stycznia 2023 przez jachu 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 No właśnie, musi się członkowi chcieć cos dla siebie zrobić. Więcej niż karta Visa obiecuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kacperek993 Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 No tak, ale co to zmienia? Nadal złamana ręka to nie jest żadne kilkadziesiąt tysięcy, chyba, że chcesz mieć złoty gips. A w temacie PZW - ludzie nie płacą składek tylko, gdy te są za wysokie. To, czy łowią sensownie, czy nie, ma drugorzędne znaczenie, bo znaczna część nad wodą po prostu siedzi i się patrzy i to już im wystarcza. Znam paru dziadków, którzy często nie wyciągają absolutnie nic, no może kilka płotek na parę wyjść. I te kilka płotek to powód, by nadal nad wodą siedzieli, bo coś się dzieje. Póki pływa choč jedna sensowna ryba, ludzie będą płacić, za możliwośc jej zeżarcia. Z PZW jest ten sam problem, co z polską polityką. Mamy tu grupy o skrajnie rozbieżnych interesach. Jeden chce łowić często, najlepiej okazy. Drugi chce posiedzieć i coś zeżreć, czy zeżre raz na dzień czy raz na trzy - to będzie płacić, bo "darmowe żarcie" to super motywacja. Czy da się tych ludzi pogodzić? Nie. Dlatego należałoby podzielić łowiska na "no-kill" i "kill 'em all" i obserwować dalszy rozwój sytuacji i rybostanu.Moim zdaniem tylko całowity zakaz zabierania ryb, jest w stanie coś zmienić na korzyść rybostanu. Dlaczego ja, niezadowolony z gospodarki jaką prowadzi pzw mam zrezygnować z członkostwa i jechać na komercję. Na komercję niech jadą ci co chcą jeść. Niech jadą, zapłacą, złowią a potem niech sobie zjedzą. No, ale kogo obchodzi tak naprawdę stan rybostanu , tam na górze pzw. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andżej Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 (edytowane) Moim zdaniem tylko całowity zakaz zabierania ryb, jest w stanie coś zmienić na korzyść rybostanu. Dlaczego ja, niezadowolony z gospodarki jaką prowadzi pzw mam zrezygnować z członkostwa i jechać na komercję. Na komercję niech jadą ci co chcą jeść. Niech jadą, zapłacą, złowią a potem niech sobie zjedzą. No, ale kogo obchodzi tak naprawdę stan rybostanu , tam na górze pzw.Ja taki zakaz, połączony z drakońskimi karami (im mniejsza rzeka/jezioro - tym większe kary, bo każda zabrana ryba znacząco uszczupla tam rybostan) absolutnie popieram. Ale problem w tym, że wędkarstwo przyciąga masę prymitywnych egoistów, nie szanujących ani przyrody, ani drugiego człowieka. I tu jest pies pogrzebany, bo to są ludzie, którzy dla mięsa (w krótkiej perspektywie) są gotowi zamienić każde łowisko w pustynię. Edytowane 20 Stycznia 2023 przez Andżej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pawelz Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 Możesz Pawle coś więcej na temat tych konsekwencji dla członków, którzy przyjęli na siebie obowiązki i nie wywiązują się z nich? Możesz podać choćby jeden znany Tobie przypadek, bo ja będąc w PZW od 1969 roku nie słyszałem o żadnym. Jedyne konsekwencje dla członka PZW mają miejsce w chwili zaprzestania płacenia składek lub naruszenia RAPR. Tyle i nic więcej. Bo ten nasz statut od samego początku nie zawiera żadnych przesłanek motywujących członków do działania. Poza tymi, którzy mają czas i ochotę. Cóż oznacza zapis par.5, że: Związek opiera swoją działalność na społecznej pracy członków, skoro to nie działało i nie działa? To jest pusty zapis. Lub w par.14 p.3 mówiącym o obowiązkach wspomina, że członek ma: sumiennie wykonywać zadania powierzone przez władze Związku i wynikające z pełnionych funkcji w Związku. To akurat w praktyce znaczy tyle, że władze nawet nie są w stanie powierzyć swoim 600 tysiącom członków niczego do wykonania. Jeśli w przeszłości coś kiedyś robiłem na rzecz stowarzyszenia, to dlatego, że sam chciałem. Gdym czekał aż ktoś mi coś powierzy do wykonania, to nigdy bym się nie doczekał. Ja nie pisze o PZW. Wlasnie o to mam zal do tego stowarzyszenia, ze takich konsekwencji nie ma. Byc moze zle mnie zrozumiales. W innych stowarzyszeniach (nie PZW) pilnuje sie, zeby czlonkowie pracowali. W roznych formach. W PZW jedyne czego sie wymaga, to oplata za czlonkowstwo. Dlatego 90% wedkarzy nie identyfikuje sie ze stowarzyszeniem, do jakiego naleza i jedyne czego chca, to zaplacic i lowic. Tyle ze w takim przypadku taki gosc powinien byc traktowany jako klient a nie czlonek stowarzyszenia i powinien placic odpowiednio wiecej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kacperek993 Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 Ja taki zakaz, połączony z drakońskimi karami (im mniejsza rzeka/jezioro - tym większe kary, bo każda zabrana ryba znacząco uszczupla tam rybostan) absolutnie popieram. Ale problem w tym, że wędkarstwo przyciąga masę prymitywnych egoistów, nie szanujących ani przyrody, ani drugiego człowieka. I tu jest pies pogrzebany, bo to są ludzie, którzy dla mięsa (w krótkiej perspektywie) są gotowi zamienić każde łowisko w pustynię.Ci ludzie jedli, jedzą i będą jeść . Tak są nauczeni albo nie rozumieją zagrożenia- co na jedno wychodzi. Tylko zmuszenie ich do nie zabierania może choć trochę zmieni mentalność następnych , nowych wędkarzy , którzy dopiero zaczynają swoją przygodę, którzy wdepną w świat No kill i będzie to wtedy dla nich normalne i oczywiste. To w przyszłości przyniesie efekty, czytaj większą populację ryb. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Qh_ Opublikowano 20 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2023 (edytowane) Tylko ze przy takiej strukturze o jakiej Ty piszesz, PZW nie jest juz stowarzyszeniem. Jest firma, w ktorej pracuje iles tam osob a reszta placi za lowienie. Czyli tak pseudokomercja. A chyba jak zdajesz sobie sprawe cena dniowki na komercji nie wynosi 3-4 zl / dzien. To jedna sprawa. A druga, to ta legendarna kwota wynagrodzen zarzadu w okregach. Ile wg Ciebie miesiecznie przytula taki czlonek zarzadu w Twoim okregu ?. Jak myslisz ?. Acha, pamietaj ze nie sa to pieniadze ze stosunku pracy, a wiec nieozusowane, a wiec i emerytury i innych swiadczen z tego nie ma. Chcialbys w ten sposob zarabiac na zycie, poswiecajac sie PZW nie majac innych dochodow ?. Bo tego oczekujesz, uwazajac ze taka garstka ludzi ma zap... i imie szczesliwosci 600 tys roszczeniowych wedkarzy. Zeby sie to udalo nie moze to juz byc praca spoleczna za jakies diety, ale taka na caly etat.Uprzedze od razu komentarze niektorych. Nie jestem, nie bylem i na pewno nie mam zamiaru byc w jakimkolwiek zarzadzie czegokolwiek zwiazanego z PZW. Sorry, za moje może restrykcyjne zdanie. Nie chce nikogo urazić. Ale świat nie stoi w miejscu, zmiany sa czym dobrym … jak sie nadąża. Wieloletnia praca w korporacjach nauczyła mnie, ze jak chce zarabiać, musze zasuwać. Pracować, dużo, efektywnie i sie rozwijać. Inaczej korpo Cię wypluje. Za to bez układów, złodziejstwa i innych nie lubianych przeze mnie rzeczy możesz sie dorobić, być szczęśliwy i mieć satysfakcję z pracy. Tak dla wstępu. 1. No to napisałem wyraźnie. Jesli przy takiej strukturze jest źle, należy zmienić strukturę. Czyli, restrukturyzacja.2. W tym roku rzuciłem sie na to wędkowanie jak szczerbaty na suchary, byłem dwadzieścia pare może i 30 razy. Duuuużo. Większość nie pracuje w korpo nie ma tyle czasu ;-). No to przyjmijmy średnio 20 wypadów. 400pln/20 = 20PLN czyli tyle co wjazd na komercję. Uwaga KOMERCJĘ na którejś ktos na mnie zarabia. Na czym? na rybach. PZW to związek i pozwólcie mi naiwnie wierzyć, ze jest organizacja non profit i na swoich członkach nie zarabia. Co nie oznacza, ze nie ma gospodarować, pomnażać itd.3. Ile powinien zarabiać wg mnie zarząd? No to uwaga, jak ma nie kraść i zrobić coś dobregodla reszty to prezes niech ma min 20tysi na rękę a członkowie po 15. Tylko Uwaga: nie może być wiele zarządów bo się bedą kłócić. Tylko jeden i to max 3-4 osobowy - inny niczego nie postanowi. Sprawdzone. Ok kraj duży to: 4 osobowy zarząd główny I dwuosobowe wojewódzkie. Starczy.Reszta to już specjaliści - zarząd powinien ich zatrudniać I rozliczać.Oczywiscie za te pieniądze zarząd powinien mieć kierunkowe wykształcenie, doświadczenie, chęci, potencjał i np znać języki obce. Bez tego w dzisiejszym świecie dość trudno …. uwaga - jeśli coś się odbywa na zasadzie społecznej to nie znaczy, że ma być do dupy. Ma być robione dobrze i jeśli ktoś nie ma czasu lub się nie czuje na siłach nie powinien się tego podejmować. W tej radzie spółdzielni byłem dwie kadencje, starałem sie, byłem na każdym spotkaniu i w domu tez pracowałem oraz na osiedlach. Za o ile dobrze pamietam ok 200PLN/mc diety. Z tym powalającym zarobkiem na godzinę miałem mniej niz sprzątaczka w siedzibie spółdzielni … ale się podjąłem i moim zas … obowiązkiem było to robić dobrze. W tym czasie pracowałem w korporacji w dwóch zakładach jeden 70km od domu drugi 120km od domu. I tam sie nie pracuje 8h/dzien tylko „ile trzeba”. Da się? Da się. Jak ktoś nie umie niech się nie pcha.Ale jestem zajebisty co? Heheheh sam się nie poznaję, ale przynajmniej się starałem. Qh na prezydenta! I jeszcze jestem aż tak mądry i oczytany ;-), że tak, przyznaję, masz rację. W tak dużej organizacji zarządzającej ok 240mln budżetem rocznym przy kilkudziesięciu wieloosobowych zarządach za diety nie może być dobrze. BTW myśle ze budżet jest o wiele wyższy bo dochodzą opłaty dodatkowe, porozumienia, dochody z zawodów, od obcokrajowcow, wynajem mieszkań itp itd. No od razu mówiłem że chora firma potrzebuje restrukturyzacji. I tę restrukturyzacje tak bym widział jak napisałem powyżej. A członków zostawmy w spokoju, niech sobie łowią. Oby. I płacą składki. Edytowane 20 Stycznia 2023 przez Qh_ 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andżej Opublikowano 21 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2023 Sorry, za moje może restrykcyjne zdanie. Nie chce nikogo urazić. Ale świat nie stoi w miejscu, zmiany sa czym dobrym … jak sie nadąża. Wieloletnia praca w korporacjach nauczyła mnie, ze jak chce zarabiać, musze zasuwać. Pracować, dużo, efektywnie i sie rozwijać. Inaczej korpo Cię wypluje. Za to bez układów, złodziejstwa i innych nie lubianych przeze mnie rzeczy możesz sie dorobić, być szczęśliwy i mieć satysfakcję z pracy. Tak dla wstępu. 1. No to napisałem wyraźnie. Jesli przy takiej strukturze jest źle, należy zmienić strukturę. Czyli, restrukturyzacja.2. W tym roku rzuciłem sie na to wędkowanie jak szczerbaty na suchary, byłem dwadzieścia pare może i 30 razy. Duuuużo. Większość nie pracuje w korpo nie ma tyle czasu ;-). No to przyjmijmy średnio 20 wypadów. 400pln/20 = 20PLN czyli tyle co wjazd na komercję. Uwaga KOMERCJĘ na którejś ktos na mnie zarabia. Na czym? na rybach. PZW to związek i pozwólcie mi naiwnie wierzyć, ze jest organizacja non profit i na swoich członkach nie zarabia. Co nie oznacza, ze nie ma gospodarować, pomnażać itd.3. Ile powinien zarabiać wg mnie zarząd? No to uwaga, jak ma nie kraść i zrobić coś dobregodla reszty to prezes niech ma min 20tysi na rękę a członkowie po 15. Tylko Uwaga: nie może być wiele zarządów bo się bedą kłócić. Tylko jeden i to max 3-4 osobowy - inny niczego nie postanowi. Sprawdzone. Ok kraj duży to: 4 osobowy zarząd główny I dwuosobowe wojewódzkie. Starczy.Reszta to już specjaliści - zarząd powinien ich zatrudniać I rozliczać.Oczywiscie za te pieniądze zarząd powinien mieć kierunkowe wykształcenie, doświadczenie, chęci, potencjał i np znać języki obce. Bez tego w dzisiejszym świecie dość trudno …. uwaga - jeśli coś się odbywa na zasadzie społecznej to nie znaczy, że ma być do dupy. Ma być robione dobrze i jeśli ktoś nie ma czasu lub się nie czuje na siłach nie powinien się tego podejmować. W tej radzie spółdzielni byłem dwie kadencje, starałem sie, byłem na każdym spotkaniu i w domu tez pracowałem oraz na osiedlach. Za o ile dobrze pamietam ok 200PLN/mc diety. Z tym powalającym zarobkiem na godzinę miałem mniej niz sprzątaczka w siedzibie spółdzielni … ale się podjąłem i moim zas … obowiązkiem było to robić dobrze. W tym czasie pracowałem w korporacji w dwóch zakładach jeden 70km od domu drugi 120km od domu. I tam sie nie pracuje 8h/dzien tylko „ile trzeba”. Da się? Da się. Jak ktoś nie umie niech się nie pcha.Ale jestem zajebisty co? Heheheh sam się nie poznaję, ale przynajmniej się starałem. Qh na prezydenta! I jeszcze jestem aż tak mądry i oczytany ;-), że tak, przyznaję, masz rację. W tak dużej organizacji zarządzającej ok 240mln budżetem rocznym przy kilkudziesięciu wieloosobowych zarządach za diety nie może być dobrze. BTW myśle ze budżet jest o wiele wyższy bo dochodzą opłaty dodatkowe, porozumienia, dochody z zawodów, od obcokrajowcow, wynajem mieszkań itp itd. No od razu mówiłem że chora firma potrzebuje restrukturyzacji. I tę restrukturyzacje tak bym widział jak napisałem powyżej. A członków zostawmy w spokoju, niech sobie łowią. Oby. I płacą składki.Wiesz kolego, na prezydenta to ty się na bank nadajesz lepiej, niż obecny ekspert na stanowisku Ale żeby nie było, że cię obrażam, to prawdopodobnie nadajesz się też.lepiej, niż 99+% ludzi w Polsce. I dlatego prawie nikt by na Ciebie nie zagłosował - no bo jak to tak, używa mózgu i jeszcze uczciwie w życiu pracował? I zgadzam się w pełni, PZW powinno być zarządzane jak korporacja. Zamiast tego jest bezwładnym molochem gromadzącym kasę, którą obecnie ekspresowo zżera inflacja, który w sumie nie realizuje żadnych zadań. Bo oddawanie jezior za półdarmo w dzierżawę rybakom, podczas gdy wędkarze muszą zasuwać do Szwecji, to jakieś totalne nieporozumienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MichaEL Opublikowano 21 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2023 Andżej-uTylko że PZW nie jest korporacją,a stowarzyszeniem. Członkowie wybierają władze koła, koła okręgu, a okręgi władze zarządu głównego. Nie chodzisz pewnie na te wybory i to nas akurat łączy. Dzieli natomiast to, że ja zaakceptowałem to, że nieobecni nie mają racji. Ta wujnia z grzybnią będzie trwała tak długo, aż my na te wybory zaczniemy wreszcie chodzić i zrobimy sobie zatokę no kill na zalewie sulejowskim (vide zatoka anastazewska na jeziorze powidzkim) albo specjalne łowisko brzany i świnki na środkowej Warcie.Ale ktoś ma to położyć nam na tacy? Błagam, to tak nie działa. Ujmę to tak: wyobraź sobie, że masz w swojej firmie dział sprzedaży, przez 20 lat nie rozliczasz go z planów, nie robisz rekrutacji, nie przychodzisz na narady,w zasadzie ograniczasz się tylko do przelewów wynagrodzeń, a potem się dziwisz,że im się sprzedawać nie chce. Zmiana zaczyna się od zmiany prezesa koła i możemy to zrobić. Albo nie robić, bo nam się nie chce.Nasz wybór. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MichaEL Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 (edytowane) Jeszcze gwoli uzupełnienia i przynajmniej z mojej strony zakończenia dyskusji. PZW nie jest spółką do restrukturyzacji albo do sprzedaży, nie przyjdzie fundusz inwestycyjny Fishing Investments, który przejmie zabawki, zrobi nowa siatkę zatrudnienia, nowe budżety, a wędkarzom będzie żyło się lepiej. Pisanie o tym, ilu powinno być prezesów i ile powinno zarabiać, nie ma w sobie ani tyci sprawczości. Natomiast temat tego wątku brzmi : łowiska no kill w Polsce i jestem głęboko przekonany, że w zasięgu wędkarzy, gdyby czas poświęcony na wylewanie swoich frustracji przekierowali na pracę w kole (również, a może zwłaszcza intelektualną) jest utworzenie dwóch dobrych nowych łowisk specjalnych w każdym okręgu. Ja tym, którzy już to zrobili, mogę być tylko głęboko wdzięczny. Edytowane 22 Stycznia 2023 przez MichaEL 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kacperek993 Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 Jeszcze gwoli uzupełnienia i przynajmniej z mojej strony zakończenia dyskusji. PZW nie jest spółką do restrukturyzacji albo do sprzedaży, nie przyjdzie fundusz inwestycyjny Fishing Investments, który przejmie zabawki, zrobi nowa siatkę zatrudnienia, nowe budżety, a wędkarzom będzie żyło się lepiej. Pisanie o tym, ilu powinno być prezesów i ile powinno zarabiać, nie ma w sobie ani tyci sprawczości. Natomiast temat tego wątku brzmi : łowiska no kill w Polsce i jestem głęboko przekonany, że w zasięgu wędkarzy, gdyby czas poświęcony na wylewanie swoich frustracji przekierowali na pracę w kole (również, a może zwłaszcza intelektualną) jest utworzenie dwóch dobrych nowych łowisk specjalnych w każdym okręgu. Ja tym, którzy już to zrobili, mogę być tylko głęboko wdzięczny.Mało ludzi ma czas na pracowanie w kole do którego należą, mało ludzi ma czas na wędkowanie. Dość ludzie zapierniczają, aby żyć. Wędkowanie dla mnie jest odskocznią, sposobem na życie, czymś co pozwala mi na chwilę zapomnieć o trudach życia w naszym kraju. Chcę te parę dni w roku pobyć na łonie natury, odprężyć się, ucieszyć ze złowienia ryby, a potem ją po prostu wypuścić. Jeśli pzw nie wprowadzi nakazu No kill na wszystkich swoich wodach, to naprawdę zostanie nam już tylko zbieranie śmieci nad wodą. Minął już czas zabierania nad wodę siatki, oleju i patelni. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 (edytowane) I ja wierzę, że rozwiązaniem jest przekształcenie PZW w korpo. Już kiedyś nawet pisałem co moim zdaniem jest do zmiany na początek.Obecny model organizacyjny nie działa. Widzimy to chyba wszyscy. Wody Polskie też nie są alternatywą, ostatnio udowodniły to podczas zatrucia Odry. Tak jak napisał Kacperek, czasy są ciężkie. W pierwszej kolejności trzeba zapewnić byt rodzinie, zadbać o wychowanie i edukacje dzieci.Bardzo mało czasu zostaje na działalność społeczną. A żeby to wszystko śmigało potrzeba zaangażowania na 100 procent, na pełen etat. Nie z doskoku za jakąś tam dietę.Widzimy, że niektóre jednostki fajnie dbają na poziomie lokalnym. Brawa dla zapaleńców.Ale na poziomie krajowym to jest tragedia. Zdolność do rozmowy z ustawodawcą, lobbyingu i wspólnych inicjatyw z innymi instytucjami na poziomie zerowym, bo po owocach ich poznacie.Tak na szybko:1. Zatruwanie rzek.2. Niszczenie tarlisk (odcinane starorzecza)3. Śmieszne kary za kłusownictwo4. Brak należytej ochrony, zwłaszcza tarlisk i zimowisk5. Regulamin pozwalający na zabranie dużej ilości ryb bez poniesienia dodatkowych kosztów. Nieracjonalne gospodarowanie zasobami.6. Brakuje rotacji, wyznaczania odcinków czasowo wyłączanych z łowienia dla odbudowy populacji. Łowimy wszędzie i zawsze. Edytowane 22 Stycznia 2023 przez korol 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 W obowiązującym stanie prawnym trudno będzie o radykalną zmianę. Jedynej dostępnej nam możliwości - czyli przekształcenie stowarzyszenia w państwowy związek sportowy, próbował znienawidzony powszechnie E. Grabowski. I dostaliśmy kosza Sugeruję dwie możliwości, aby w najprostszy sposób członek mógł zostać klientem - ale niezbyt pewne; - masowo rzucać legitymacje, i czekać co będzie dalej- pójść po prośbie do Wód Polskich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MichaEL Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 Wiecie, rozumiecie, czasy są ciężkie, towarzysze z Warszawy... No ja to inaczej widzę właśnie. Nie byłem na żadnym zebraniu koła, nie przyczyniłem się do wyboru żadnego delegata na Walnym i dlatego nie mam pretensji do świata, że tłuste koty z twardej, nie czując na karku zimnego oddechu konkurencji, nie przesypiają nocy w stresie, że na Warcie brzana nie ma się gdzie wytrzeć, że Kacperek mało łowi, a w odciętych od Odry starorzeczach nie grzmocą się szczupaki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kacperek993 Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 Wiecie, rozumiecie, czasy są ciężkie, towarzysze z Warszawy... No ja to inaczej widzę właśnie. Nie byłem na żadnym zebraniu koła, nie przyczyniłem się do wyboru żadnego delegata na Walnym i dlatego nie mam pretensji do świata, że tłuste koty z twardej, nie czując na karku zimnego oddechu konkurencji, nie przesypiają nocy w stresie, że na Warcie brzana nie ma się gdzie wytrzeć, że Kacperek mało łowi, a w odciętych od Odry starorzeczach nie grzmocą się szczupaki.W końcu ktoś zadowolony. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Qh_ Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 Wracając bardziej do tematu No Kill. Ja dalej nie rozumiem co miałby to dać? Co poprawić? Kłusownictwu nie zapobiegnie, czystości, jakości wód, tarlisk nie poprawi. Jedyne co może zmienić to zmniejszyć oficjalną presję wędkarską. I za to chwała. Będzie to elitarny sport. A czemu nie rozumiem? Bo 20-30 lat temu jak łowiłem (wszyscy tu twierdzą ryb było w bród, ja tego jakoś tak nie pamiętam, ale fakt były) to było ponad milion wędkarzy, każdy był mięsiarzem choćby dlatego, że była bida, mięso było na kartki itd. Nikt nawet nie słyszał o NK a ktoś kto by nie brał wymiarowych ryb w ogóle, wylądowałby w Tworkach. Rzeki były brudne i śmierdziały, ryby zresztą poniżej Brzegu Dolnego też. Dziś wędkarzy jest ok 0,6 miliona. Sporo ludzi nie bierze ryb, rzeki dużo czystsze. Moim zdaniem presja jest dużo mniejsza. Kiedyś to W Białym Kościele, nad Odrą na Głosce czy w Prężycach w weekend trzeba było żebrać o miejsce, żeby się gdzieś wcisnąć. Coś innego jest nie tak. I moim zdaniem jest to brak zarybień. A po to przecież wypełniamy rejestr połowów.Bo kiedyś jak PZW nominowała partia, to jak któryś sekretarz łowił i kazał zarybiać, zarybiali. I tyle. Pamiętam przyczepy z basenami brezentowymi pełnymi ryb. Dziś presja mniejsza, sporo ludzi ryb nie zabiera a ryb jest mniej. Jedyne co dziś vs kiedyś jest na niekorzyść ryb to sprzęt. Echosondy, plecionki, wabili, zanęty, "sraczkowe" kulki itd. ale żeby to tylko było powodem? A i jeszcze jedno: dziś kłusownictwem nazywamy wiadro pełne ryb. Wszędzie są kamery, każdy ma telefon od razu gdzieś dzwoni. Kiedyś kłusownictwo to były sieci, spuszczanie stawów (np pod Miliczem) i prąd. To też powinno działać na korzyść pogłowia. To czego dziś brakuje? Uparcie będę powtarzał: odłowy nie są uzupełniane zarybieniami. Liczenie na naturalny rozród to mrzonka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MichaEL Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 (edytowane) "Bo 20-30 lat temu jak łowiłem (wszyscy tu twierdzą ryb było w bród, ja tego jakoś tak nie pamiętam, ale fakt były) to było ponad milion wędkarzy, każdy był mięsiarz" Przez 20-30 lat niektórzy też pili i pali na umór i zdrowie było! A potem nie wiedzieć czemu niektórym skończyły się wątroby, a innym płuca Edytowane 22 Stycznia 2023 przez MichaEL 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ZedSet Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 To czego dziś brakuje? Uparcie będę powtarzał: odłowy nie są uzupełniane zarybieniami. Liczenie na naturalny rozród to mrzonka.A ja uparcie będę powtarzał że praca w korporacji niszczy ludzkie umysły... 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Mysha Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 (edytowane) Drogi kolego Qh_. Masz mnóstwo świetnych pomysłów. Od razu widać, że odnosisz sukcesy w korporacji. Proponowałbym jednak zacząć od kilku podstaw. Możesz się zorientować jak wygląda w Polsce: prawo wodne, struktura własnościowa wód, co to jest obwód rybacki lub np. operat. Nie zaszkodzi też dowiedzieć się jaka jest skuteczność zarybień, a jaka jest skuteczność tarła naturalnego. Możesz też sprawdzić jakie są wielkości zarybień dokonywanych w Polsce lub czymże jest to mityczne NK. Chociaż na co właściwie jest to Ci potrzebne? Może Ci to jedynie przeszkodzić w napisaniu kolejnych surrealistycznych postów ????????. Edytowane 22 Stycznia 2023 przez Mysha 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andżej Opublikowano 22 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2023 (edytowane) Wracając bardziej do tematu No Kill. Ja dalej nie rozumiem co miałby to dać? Co poprawić? Kłusownictwu nie zapobiegnie, czystości, jakości wód, tarlisk nie poprawi. Jedyne co może zmienić to zmniejszyć oficjalną presję wędkarską. I za to chwała. Będzie to elitarny sport. A czemu nie rozumiem? Bo 20-30 lat temu jak łowiłem (wszyscy tu twierdzą ryb było w bród, ja tego jakoś tak nie pamiętam, ale fakt były) to było ponad milion wędkarzy, każdy był mięsiarzem choćby dlatego, że była bida, mięso było na kartki itd. Nikt nawet nie słyszał o NK a ktoś kto by nie brał wymiarowych ryb w ogóle, wylądowałby w Tworkach. Rzeki były brudne i śmierdziały, ryby zresztą poniżej Brzegu Dolnego też. Dziś wędkarzy jest ok 0,6 miliona. Sporo ludzi nie bierze ryb, rzeki dużo czystsze. Moim zdaniem presja jest dużo mniejsza. Kiedyś to W Białym Kościele, nad Odrą na Głosce czy w Prężycach w weekend trzeba było żebrać o miejsce, żeby się gdzieś wcisnąć. Coś innego jest nie tak. I moim zdaniem jest to brak zarybień. A po to przecież wypełniamy rejestr połowów.Bo kiedyś jak PZW nominowała partia, to jak któryś sekretarz łowił i kazał zarybiać, zarybiali. I tyle. Pamiętam przyczepy z basenami brezentowymi pełnymi ryb. Dziś presja mniejsza, sporo ludzi ryb nie zabiera a ryb jest mniej. Jedyne co dziś vs kiedyś jest na niekorzyść ryb to sprzęt. Echosondy, plecionki, wabili, zanęty, "sraczkowe" kulki itd. ale żeby to tylko było powodem? A i jeszcze jedno: dziś kłusownictwem nazywamy wiadro pełne ryb. Wszędzie są kamery, każdy ma telefon od razu gdzieś dzwoni. Kiedyś kłusownictwo to były sieci, spuszczanie stawów (np pod Miliczem) i prąd. To też powinno działać na korzyść pogłowia. To czego dziś brakuje? Uparcie będę powtarzał: odłowy nie są uzupełniane zarybieniami. Liczenie na naturalny rozród to mrzonka.No patrz Pan, miliony lat same się ryby mnożyły, wszędzie poza Polską się mnożą, tylko u nas trzeba bez przerwy, masowo, arbitralnie ładować ryby do wody i liczyć, że uzyska się jakąś formę równowagi w ekosystemie. Zarybianie to właśnie ślepa uliczka, to pudrowanie trupa, do tego bardzo kosztowne. O tarliska można zadbać. A potem zarybić raz i całą zaoszczędzoną kasę przepić/wydać na lobbowanie za wybiciem kormorana do zera i lepiej na tym wyjdzie cały ekosystem. Edytowane 22 Stycznia 2023 przez Andżej 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pawelz Opublikowano 23 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2023 Wracając bardziej do tematu No Kill. Ja dalej nie rozumiem co miałby to dać? Co poprawić? Kłusownictwu nie zapobiegnie, czystości, jakości wód, tarlisk nie poprawi. Jedyne co może zmienić to zmniejszyć oficjalną presję wędkarską. I za to chwała. Będzie to elitarny sport. A czemu nie rozumiem? Bo 20-30 lat temu jak łowiłem (wszyscy tu twierdzą ryb było w bród, ja tego jakoś tak nie pamiętam, ale fakt były) to było ponad milion wędkarzy, każdy był mięsiarzem choćby dlatego, że była bida, mięso było na kartki itd. Nikt nawet nie słyszał o NK a ktoś kto by nie brał wymiarowych ryb w ogóle, wylądowałby w Tworkach. Rzeki były brudne i śmierdziały, ryby zresztą poniżej Brzegu Dolnego też. Dziś wędkarzy jest ok 0,6 miliona. Sporo ludzi nie bierze ryb, rzeki dużo czystsze. Moim zdaniem presja jest dużo mniejsza. Kiedyś to W Białym Kościele, nad Odrą na Głosce czy w Prężycach w weekend trzeba było żebrać o miejsce, żeby się gdzieś wcisnąć. Coś innego jest nie tak. I moim zdaniem jest to brak zarybień. A po to przecież wypełniamy rejestr połowów.Bo kiedyś jak PZW nominowała partia, to jak któryś sekretarz łowił i kazał zarybiać, zarybiali. I tyle. Pamiętam przyczepy z basenami brezentowymi pełnymi ryb. Dziś presja mniejsza, sporo ludzi ryb nie zabiera a ryb jest mniej. Jedyne co dziś vs kiedyś jest na niekorzyść ryb to sprzęt. Echosondy, plecionki, wabili, zanęty, "sraczkowe" kulki itd. ale żeby to tylko było powodem? A i jeszcze jedno: dziś kłusownictwem nazywamy wiadro pełne ryb. Wszędzie są kamery, każdy ma telefon od razu gdzieś dzwoni. Kiedyś kłusownictwo to były sieci, spuszczanie stawów (np pod Miliczem) i prąd. To też powinno działać na korzyść pogłowia. To czego dziś brakuje? Uparcie będę powtarzał: odłowy nie są uzupełniane zarybieniami. Liczenie na naturalny rozród to mrzonka.No to chyba troche roznie pamietamy "stare czasy". 20-30 lat temu to byla koncowka lat 90-tych i poczatek 2000-nych. I wtedy rozowo wcale juz tak nie bylo. O rybnych wodach mozemy pisac, ze (z lat ktore ja pamietam) byly w latch 70-80. Wtedy byly jeszcze starorzecza, wszedzie masa bajorek w lasach, lakach. Rzeki zyly (wiosna wszedzie tarla ryb). Na przelomie wiekow wlasnie to zaczelo sie konczyc. Wtedy zaczela sie lipa. Zaczely znikac tarliska (przynajmniej w mojej okolicy), ZS zacza odznaczac znaczne pietno na Pilicy ponizej a kopalnia Belchatow skutecznie dokonczyla dziela, obnizajac poziom wod gruntowych tak bardzo, ze wszystkie znane mi stawiki bajorka i starorzecza w wiekszosci szlag trafil.Nie zgodze sie tez w zwiazku z presja. Cala swoja szkole srednia spedzilem na rybach. Co 2-3 dni bylem na Pilicy. W tygodniu nie sposob bylo spotkac wedkarza. Na odcinku 5 km od ZS do Tomaszowa byl moze 1-2. Wysypywalo sie ich troche w weekendy. Latem mialem zakladowa lodke (z zakladu ojca) w zasadzie tylko dla siebie. Tylko na weeken oddawalem klucze, bo czasami ktos chcial poplynac na sandacza, Przyjedz teraz nad ZS z zobaczysz ile lodek teraz jest na wodzie. Jak idzie fama ze cos bierze, to pelno ich wszedzie. Owszem sa dni ze plywa ich kilka, ale to wyjatki a nie regula. Gdyby teraz bylo tyle sandaczy co za "moich" czasow, pewnie do klucza od lodki bym sie nie dopchal.Takze nie porownujmy czasow "kiedys" z obecnymi, a juz na pewno nie w konekscie rybnosci wod.Zapytam z taka mala przekora. Cierniki czy piskorze tez wedkarze wykonczyli. Tez PZW jest winne ze rybki te zniknely. ktory z mlodych wedkarzy wie jak wyglada rozanka. Zniknely z przyczyn niezaleznych niestety w sposob bezposredni od nas, podobnie jak znika wiekszosc gatunkow ryb. Gdyby nie zarybienia pewnie juz dawno nie widzielibysmy zywego pstraga, lipienia. W wielu odcinkach rzek brzana czy swinka tez bylaby reliktem. Rozwiazaniem jest albo renaturyzacja wod, co nie lezy w gestii PZW ( a przynajmnie w sposob bezposredni), albo sypanie. I obawiam sie, ze w wiekszosci przypadkow zostalo nam tylko to drugie. Nie wierze, ze za mojego zycia ktos zburzy zapory typu ZS, Czorsztyn itp, ze wroci zwir do gorskich rzek, ze zlikwiduja kopalnie belchatow i powroca starozecza. Tak sie nie stanie, tego jestem pewien. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 23 Stycznia 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2023 Wracamy do podstaw.Dlaczego warto wypuszczać ryby.Bo zostanie ich więcej. Bo na odcinkach z no-kill jest mniej mięsiarzy (przykład Kanału Żerańskiego). Woda trochę odpoczywa ze względu na mniejszą presję.Zarybienia.Wydawało mi się, że dla wszystkich jest jasne, że zarybienia to tylko drobne uzupełnienie, a kluczowe jest tarło naturalne. Inna skala.Ostatnie. Kiedyś truli, zabierali, a ryby były.Można to zamienić na "kilkadziesiąt lat zanieczyszczania rzek i zabierania ryb ponad miarę doprowadziło do...."Efekt został spotęgowany przez likwidacje znacznej części naturalnych tarlisk oraz brak ochrony miejsc okresowego grupowania się ryb.Silne i szybkie wahania wody (Wisła) ograniczają przeżywalność narybku (o ile zdąży się rozwinąć). Podobnie jak zanieczyszczenia i pewnie zasolenie (może ktoś ma badania?). 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bassy Opublikowano 9 Lutego 2023 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2023 (edytowane) Jest coraz mniej wody. Ikra często wysycha. Analizy powierzchni terenów zalewowych wskazują na ich drastyczne zmniejszenie. W lasach i na terenach bagiennych populacja żab trawnych i moczarowych kurczy się. Jedną z przyczyn takiego stanu jest wiara w zarybienia za komuny i równoczesne osuszanie bagien. Rzeczki i starorzecza mojego dzieciństwa to suche rowy i łąki. A w wieku 12 lat na wiosnę wychodziły tam wiślane sazany. W rzeczce różanek miliony. Susza... Edytowane 9 Lutego 2023 przez bassy 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.