Skocz do zawartości

Łowiska no kill w Polsce


Rekomendowane odpowiedzi

Nie jest to żadna służba, to wynalazek okręgu. Jeśli takowy członek SOW trafi na ogarniętego prawnie wędkarza, to ów członek niczego nie skontroluje.

Zgodnie z ustawą o rybactwie wyznaczonym pracownikom uprawnionego do rybactwa przysługuje prawo do kontroli, a w tej uchwale wyraźnie zapisano, że członkowie SOW pracownikami okręgu nie są.

Inne okręgi radzą sobie w sposób zgodny z prawem, tj. zatrudniając pracowników zagospodarowania i ochrony wód. Zwykle pracownicy ci są również strażnikami SSR, a patrole łączy się z PSR lub Policją, by na miejscu karać za wykroczenia. Odwołanie do zapisów statutu też jest mocno wątpliwe w tej uchwale  B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Uszanowanie dla wędkarzy którzy nie zabierają ryb , możliwe że ktoś z Wędkarzy No Kill podsuną taką inicjatywę, prośbę  działających w pzw .

Czy jest możliwość przeprowadzenia sondaży/dodania podpisu czy  na internecie / ilu Wędkarzy   w każdym  okręgu  jest za wprowadzeniem chociaż 20%  obszarów wód No Kill w danym okręgu

Z czystej ciekawości co sezon moim zdaniem powinna taka ankieta być przeprowadzana .Pewien jestem że dało by to w przyszłości efekt .

Pozdrawiam .

 .

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

A czy ktos by mi umiał wytłumaczyć sens No kill? Poważnie pytam, bo ja tego nie rozumiem. W związku jest 600tys rożnych ludzi. Jedni ryby chcą zabierać, inni nie. Po co dzielić ludzi na różnych? Niestety często „lepszych i gorszych”?
W każdym związku decyduje większość, czyli jeśli np jesli 70% jest przeciwko NK nie powinno go być, a nie 30% akwenów NK :-).

 

Naprawdę pytam poważnie, przez cały rok zabrałem do domu 4 ryby (5%?) Nie łowię na żywca bo mi szkoda ryb. Jestem zły, czy dobry?

 

Ale nie przeszkadza mi ktoś, kto czuje potrzebę rybę zabrać. Może to pozwala mu wyjść z domu. Bo uwaga, są baby, które wędkarstwo rozumieją jak rybactwo :)))))

 

No i nie rozumiem co jest dobrego w sportowym wędkarskie. Człowiek dla własnej przyjemności kaleczy zwierzęta. Nie mając zamiaru ich zjeść. Co w tym dobrego? Kaleczy i wypuszcza, licząc, że znów będzie mógł je kaleczyć.

 

Tzw mięsiarz rybę odhacza, zabija, zjada. W związku z czym inne zwierzę hodowlane nie zostaje zabite i zjedzone.

 

Ja tego nie rozumiem. Nie oceniam ani jednych ani drugich. Nie rozumiem.

 

BTW: jakbym sobie siedział przy stole, jadł spokojnie obiad, i nagle ktoś mnie na sznurze, za hak wbity w głowę wciągnął pod wodę, zrobił ze mną zdjęcie, pogłaskał i wypuścił … No bankowo, jakbym przeżył, już bym się do tego stołu nawet nie zbliżył a każdy obiad byłby traumą do końca życia.

 

To czemu chodzę na ryby? Bo jestem drapieżnikiem, jem mięso, zabijam ofiary które zjadam (lub zlecam to komu innemu). Nie udaję baranka, bo to nieprawda.

 

Myślę, że jedynym naprawdę przyjaznym dla zwierząt stylem życia jest weganizm. I nie znam weganina który by polował, albo chodził na ryby. Podziwiam takich ludzi. Są spójni. A wędkarze NK dla mnie nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy ktos by mi umiał wytłumaczyć sens No kill? Poważnie pytam, bo ja tego nie rozumiem. W związku jest 600tys rożnych ludzi. Jedni ryby chcą zabierać, inni nie. Po co dzielić ludzi na różnych? Niestety często „lepszych i gorszych”?

W każdym związku decyduje większość, czyli jeśli np jesli 70% jest przeciwko NK nie powinno go być, a nie 30% akwenów NK :-).

 

Naprawdę pytam poważnie, przez cały rok zabrałem do domu 4 ryby (5%?) Nie łowię na żywca bo mi szkoda ryb. Jestem zły, czy dobry?

 

Ale nie przeszkadza mi ktoś, kto czuje potrzebę rybę zabrać. Może to pozwala mu wyjść z domu. Bo uwaga, są baby, które wędkarstwo rozumieją jak rybactwo :)))))

 

No i nie rozumiem co jest dobrego w sportowym wędkarskie. Człowiek dla własnej przyjemności kaleczy zwierzęta. Nie mając zamiaru ich zjeść. Co w tym dobrego? Kaleczy i wypuszcza, licząc, że znów będzie mógł je kaleczyć.

 

Tzw mięsiarz rybę odhacza, zabija, zjada. W związku z czym inne zwierzę hodowlane nie zostaje zabite i zjedzone.

 

Ja tego nie rozumiem. Nie oceniam ani jednych ani drugich. Nie rozumiem.

 

BTW: jakbym sobie siedział przy stole, jadł spokojnie obiad, i nagle ktoś mnie na sznurze, za hak wbity w głowę wciągnął pod wodę, zrobił ze mną zdjęcie, pogłaskał i wypuścił … No bankowo, jakbym przeżył, już bym się do tego stołu nawet nie zbliżył a każdy obiad byłby traumą do końca życia.

 

To czemu chodzę na ryby? Bo jestem drapieżnikiem, jem mięso, zabijam ofiary które zjadam (lub zlecam to komu innemu). Nie udaję baranka, bo to nieprawda.

 

Myślę, że jedynym naprawdę przyjaznym dla zwierząt stylem życia jest weganizm. I nie znam weganina który by polował, albo chodził na ryby. Podziwiam takich ludzi. Są spójni. A wędkarze NK dla mnie nie.

No to teraz sam sie zastanow nad soba. Piszesz ze w tym roku zabrales 4 ryby. Czyli okolo 80 szt wypusciles ?. Co bylo , wg Ciebie, dobrego w wedkarstwie, ktore uprawiales i wypuszczales ryby ?. Jak jest roznica w tym, ze zabierzesz 5% a nie zabierzesz nic ?. Chodzi mi o etyke, a nie szkody dla srodowiska. Z jednej strony nie rozumiesz, czemu wypuszcza sie ryby, a jednoczesnie sam to robisz. Gdybys zabieral wszystko i po zlowionym limicie konczyl lowienie, moze i bym Cie zrozumial. A tak, to stoisz w rozkroku. I druga sprawa, czemu wszyscy utozsamiaja NK z jakas szczegolna miloscia do ryb i troska o to zeby im nie sprawiac bolu czy cos tam innego ?. Ja nie wypuszczam ryb, bo mi ich w jakis szczegolny sposob zal. Choc czasami tak jest. Jesli zlowisz rybe, ktora wczesniej sam wpusciles do wody, to jakos tak glupio ja zabic. Wypuszczam, bo chce lowic ryby. Bo to moja pasja. Bo lubie patrzec na wode i widziec jak zyje. A NK znacznie mi to ulawia. A czy sie sprawdza. Czy dzieki niej jest wiecej ryb w wodzie. Na wlasnym przykladzie przekonalem sie ze tak. I jestem tego w 100% pewien. A jak mam ochote zjesc rybe, ide do rybnego i kupuje swiezego dorsza. Nie wiem czy jest zdrowszy od naszych slodkowodnych ryb, ale z pewnoscia smaczniejszy i juz wyfiletowany.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorsze w Bałtyku mają bardziej przechlapane niż niejeden gatunek słodkowodny... ...  ?

Tego sie obawiam :(. Ale co zrobic, jak nie toleruje osci. A losos pewnie jeszcze gorszy niz dorsz. Nie wiem skad pochodzi, bo kupuje w malym sklepiku, na wage, nie pakowane w zadne pudelka. Przynajmniej sa smaczne. Skad brac zdrowa rybe ?. Bo i te nasze slodkowodne nie lepiej wypadaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymając się kurczowo nołkilizmu wypada zostać wegetarianinem. :)

Nie wiem co ma wegetarianizm do no kill, ale nieważne, większe bzdury tu czytałem.

 

W kwestii no kill... Zacytuję komentarz kolegi z fb do zawodów z pewnej zaporówki:

 

"Urywające dupę wyniki zawodów rozgrywanych na średniej wielkości zaporówce. Brak zarybień, ale za to całkowity no kill na drapieżniki.
Efekt? 23 ponadmetrowe szczupaki (w tym kilka ryb 110-116), 54 okonie powyżej 40cm (w tym sztuki po 48cm), kilkaset (!) sandaczy (największy 84cm)." Tu więcej info: https://www.facebook.com/lakechallengeuk
 
Edytowane przez MaleX
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł, nad sobą się zastanawiam cały czas. W ogóle starym się sporo myślec  :D dlatego próbuje zrozumieć.

W ogóle staram się innych zrozumieć i nie potępiać inności. W różnicach tkwi piękno świata.
Zabieram ryby które chce zjeść. Wypuszczam małe, niewymiarowe czyli teraz np za małe i za duże, złapane przypadkowo, jak nie mam co z nimi zrobić. Ogólnie powiedziałem o tym tylko dlatego, żeby nie wyjść na gościa, który chodzi na ryby się ich nażreć. Chodzę odpocząć. Nie zawsze żal mi ryb. 

Wetknąłem kij w mrowisko, bo nie spotkałem sie nigdy z niechęcią do „No killerów” za to często z niechęcią tychże do „mięsiarzy”. Można to wyczytać i tu:”patrząc na zabierających ryby chciało mi się żygać” tak tylko delikatnie dla przykładu.

 

Szanuję Twoją odpowiedź bo jest uczciwa. Nie litujesz sie nad rybami chcesz łapać więcej. I to rozumiem. Jesteśmy drapieżnikami. Tylko często mam wrażenie, ze NK się czują lepsi od innych. Sugerują że inni są źli. Potępiają zabieranie ryb.

 

Mnie jedyne co wkurza to łamanie prawa i zaniedbania (rownież związku) oraz bezsensowne męczenie ryb (czyli np ich nie zabijanie przed zabraniem). No i jak pewnie można wyczuć nieuzasadniona niechęć do innych, przeradzająca się czasem w nienawiść czy agresję. Po co?

 

Co do większego pogłowia ryb w związku z NK po prostu nie wierzę. Wierzę w rozród naturalny i zarybienia. przepraszam pogłowie może i będzie większe, ale w więcej brań nie wierzę. Mamy tu u nas Mietków oblegany osławiany i obok NK chwalowice. I na tych chwalowicach tez nie łowią. Siadałem nieraz popatrzeć jak nie miałem karty. Cisza, mało ludzi a cisza, bezrybie. Na Mietkowie roznie raz nie łapią raz na potęgę.

Do tego nie mam żadnych wątpliwości jak zabieram rybę. Za to mam jak ją wypuszczam, wątpliwość czy kaleczenie jej dla mojej dziwnej „sadystycznej” przyjemności nie jest przegięciem. Wielokrotnie kończyłem łowić jak brały np małe okonki albo szczupaczki, albo przynajmniej zmieniałem przynętę. 

 

I kompletnie mi nie przeszkadza jak nic nie bierze. Popływam sobie, porzucam, popatrzę przez lornetkę, nie brudzę rąk, nie krzywdzę niczego. Piękne wypady  :D

 

I tak na koniec mi teraz przyszło do głowy. Wędkarstwo to amatorskie rybactwo. Rybactwo to pozyskiwanie ryb. Sama hodowla ryb to … hodowla (jakież to odkrywcze :lol: ), ichtiologia (czyli nauka) i akwarystyka. A my należymy do związku wędkarskiego.

Edytowane przez Qh_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł, nad sobą się zastanawiam cały czas. W ogóle starym się sporo myślec  :D dlatego próbuje zrozumieć.

W ogóle staram się innych zrozumieć i nie potępiać inności. W różnicach tkwi piękno świata.

Zabieram ryby które chce zjeść. Wypuszczam małe, niewymiarowe czyli teraz np za małe i za duże, złapane przypadkowo, jak nie mam co z nimi zrobić. Ogólnie powiedziałem o tym tylko dlatego, żeby nie wyjść na gościa, który chodzi na ryby się ich nażreć. Chodzę odpocząć. Nie zawsze żal mi ryb. 

Wetknąłem kij w mrowisko, bo nie spotkałem sie nigdy z niechęcią do „No killerów” za to często z niechęcią tychże do „mięsiarzy”. Można to wyczytać i tu:”patrząc na zabierających ryby chciało mi się żygać” tak tylko delikatnie dla przykładu.

 

Szanuję Twoją odpowiedź bo jest uczciwa. Nie litujesz sie nad rybami chcesz łapać więcej. I to rozumiem. Jesteśmy drapieżnikami. Tylko często mam wrażenie, ze NK się czują lepsi od innych. Sugerują że inni są źli. Potępiają zabieranie ryb.

 

Mnie jedyne co wkurza to łamanie prawa i zaniedbania (rownież związku) oraz bezsensowne męczenie ryb (czyli np ich nie zabijanie przed zabraniem). No i jak pewnie można wyczuć nieuzasadniona niechęć do innych, przeradzająca się czasem w nienawiść czy agresję. Po co?

 

Co do większego pogłowia ryb w związku z NK po prostu nie wierzę. Wierzę w rozród naturalny i zarybienia. przepraszam pogłowie może i będzie większe, ale w więcej brań nie wierzę. Mamy tu u nas Mietków oblegany osławiany i obok NK chwalowice. I na tych chwalowicach tez nie łowią. Siadałem nieraz popatrzeć jak nie miałem karty. Cisza, mało ludzi a cisza, bezrybie. Na Mietkowie roznie raz nie łapią raz na potęgę.

Do tego nie mam żadnych wątpliwości jak zabieram rybę. Za to mam jak ją wypuszczam, wątpliwość czy kaleczenie jej dla mojej dziwnej „sadystycznej” przyjemności nie jest przegięciem. Wielokrotnie kończyłem łowić jak brały np małe okonki albo szczupaczki, albo przynajmniej zmieniałem przynętę. 

 

I kompletnie mi nie przeszkadza jak nic nie bierze. Popływam sobie, porzucam, popatrzę przez lornetkę, nie brudzę rąk, nie krzywdzę niczego. Piękne wypady  :D

 

I tak na koniec mi teraz przyszło do głowy. Wędkarstwo to amatorskie rybactwo. Rybactwo to pozyskiwanie ryb. Sama hodowla ryb to … hodowla (jakież to odkrywcze :lol: ), ichtiologia (czyli nauka) i akwarystyka. A my należymy do związku wędkarskiego.

 

Jesli poglowie ryb wieksze to i wiecej teoretycznie bran. Oczywiscie sa dni, gdzie na wodzie wybrukowanej rybami nic nie da sie zlowic. Przezywalem i takie dni np na Wisle u M. Wilka. Ale ogolnie rzecz biorac, lowlem duzo i na NK i na normalnych wodach. Efekt ZAWSZE zauwazalny. I jak pisze, nie trzeba bylo jechac nigdzie daleko. Odkad wprowadzili na "mojej" rzeczce NK, rzeka ozyla. W ciagu niecalych 3 lat (to bedzie 3 rok NK) w wodzie pojawilo sie mase ryb. Takich ktore wczesniej nie mialy szans dorosnac do 20 cm. Jelce, kleniki, ukleje, plotki. Wszystko dostawalo w leb i do wiadra po farbie. Nazywalismy tych ludzi malarzami. Odkad udalo sie ich pozbyc, powiem tak. W przecietny dzien, w ciagu 2-3 godzin bo na tyle robie szybkie wypady, mozesz zlowic 20-30 ryb. Wczesniej 3-4 malenstwa byly niezlym wynikiem. Co bedzie dalej, zobaczymy.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli poglowie ryb wieksze to i wiecej teoretycznie bran. Oczywiscie sa dni, gdzie na wodzie wybrukowanej rybami nic nie da sie zlowic. Przezywalem i takie dni np na Wisle u M. Wilka. Ale ogolnie rzecz biorac, lowlem duzo i na NK i na normalnych wodach. Efekt ZAWSZE zauwazalny. I jak pisze, nie trzeba bylo jechac nigdzie daleko. Odkad wprowadzili na "mojej" rzeczce NK, rzeka ozyla. W ciagu niecalych 3 lat (to bedzie 3 rok NK) w wodzie pojawilo sie mase ryb. Takich ktore wczesniej nie mialy szans dorosnac do 20 cm. Jelce, kleniki, ukleje, plotki. Wszystko dostawalo w leb i do wiadra po farbie. Nazywalismy tych ludzi malarzami. Odkad udalo sie ich pozbyc, powiem tak. W przecietny dzien, w ciagu 2-3 godzin bo na tyle robie szybkie wypady, mozesz zlowic 20-30 ryb. Wczesniej 3-4 malenstwa byly niezlym wynikiem. Co bedzie dalej, zobaczymy.

 

No kill jest dobre dla ryb i dla wędkarzy - pasjonatów. Nie wiem tylko czy dobre jest dla ,,naszego stowarzyszenia '' zwanego pzw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może NK byłoby popularniejsze gdyby opłaty za łowienie zgodnie z tą zasadą byłoby tańsze? Wiem, że zacznie się kombinowanie, tak sobie gdybam...

Bo dla mnie koszt zezwoleń jest tym bardziej dotkliwy (płacę za siebie i syna), że nie zabieramy ryb (ani jednej sztuki) a płacę tyle samo, co mięsiarze. Nie widzę nic złego w zabraniu raz na jakiś czas kilku okoni czy szczupaka ale znam takich co przyjeżdżają na trzy tygodnie, jeżdżą co 2-3 dni i ciągają po 7-10kg okonia. Nie wierzę, że to na własną konsumpcję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa kilo okonia albo kilka większych ryb to można brać jak się zamierza je uwędzić albo robić słoiki :)

 

Ryba swierza jest po prostu dobra i zdrowa. Nie wiem czy wiecie, ale kupna ryba jest tak samo nastrzykiwana rożnym goffnem jak piersi kurczacze. Sa do tego specjalne linie. Na razie jeszcze znajduję nieostrzyknięte ryby tylko w Makro.

 

Co do popularności, myśle ze grubo poniżej 10%. Myśle o tych co siedzą na rybach a nie na forum.  :D 
Z tych co ja znam osobiście, wielu wypuszcza większość, ale czasem każdy coś zabiera. I to raczej spinningiści. Biłlorybiarze to juz całkiem unikat. Wystarczy sie przepłynąć łódką po Odrze i popatrzeć kto nie ma siatki. Jak nie ma to na pytanie czy biorą zazwyczaj odpowiedz jest „dzisiaj Sahara” ;-)

 

Popularność No kill jest duża niestety tylko w wersji, nie zabijam, sama zdechnie - i to mnie strasznie gotuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 W ogóle starym się sporo myślec  :D dlatego próbuje zrozumieć.

[...]

Co do większego pogłowia ryb w związku z NK po prostu nie wierzę.

 

Proponuję więcej czytać jerkbaita i dopiero wówczas przemyśliwać, bo wątków na ten temat (c&r) było mnóstwo.

Przywołam raz jeszcze mój post, przeczytaj i przemyśl. A może znasz podobny zbiornik w Polsce, gdzie osiąga się takie wyniki na zwodach?

 

W kwestii no kill... Zacytuję komentarz kolegi z fb do zawodów z pewnej zaporówki w UK:

 

"Urywające dupę wyniki zawodów rozgrywanych na średniej wielkości zaporówce. Brak zarybień, ale za to całkowity no kill na drapieżniki.
Efekt? 23 ponadmetrowe szczupaki (w tym kilka ryb 110-116), 54 okonie powyżej 40cm (w tym sztuki po 48cm), kilkaset (!) sandaczy (największy 84cm)." Tu więcej info: https://www.facebook...lakechallengeuk
Edytowane przez MaleX
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o no kill, mam ortodoksyjne podejście. Od ponad 30 lat nie zabrałem ani jednej złowionej ryby. Nie wiem czy to przyczyniło się w jakikolwiek, choćby minimalny sposób do poprawy rybności wód.

Nie mam nic przeciwko wędkarzom, którzy zabierają 2-3 ryby w celach konsumpcyjnych, ale cholera mnie trafia, gdy widzę - nie nazwę go dosadnie - łowiącego, obok którego stoi już wiaderko pełne ryb, a właściwie "rybek" wielkości akurat na jeden łyk dla kota. Limit ma 5 kg i czy to będą dwa leszcze po 2 kg, czy 10 sztuk drobiazgu po 0,2 kg, to i tak siedzi i łowi, bo ma prawo jeszcze dołowić 1 kg. Co gorsza, taki "rzeźnik" po zapełnieniu wiaderka zap***dala z nim do samochodu, a po paru minutach zasiada już z pustym, ponownie na swoim stanowisku "wędkarskim".

Niestety, ale takie obrazki to nie rzadkość, obserwuję je niemal każdorazowo gdy wędruję ze spinningiem nad J. Sulejowskim, wzdłuż tzw "betonów".

 

Pamiętam jak kilkanaście lat temu, wędrując brzegiem ZS natrafiłem na zatoczkę, w której zgromadziła się spora ławica 10-15cm boleników (widocznie krótko po zarybieniu). Brały jak oszalałe po każdym zarzuceniu obrotówki. Gdy po wypuszczeniu piątego z kolei, postanowiłem dać im spokój i przenieść się dalej, zauważyłem, że wędruje w moim kierunku jeden z wędkujących opodal spławikowców/gruntowców. Był zdziwiony, a wręcz oburzony, że tak - jak to określił - bezmyślnie wypuszczam i marnotrawię złowione ryby. Nie wdając się w dyskusję, powędrowałem sobie dalej, a panowie "wędkarze" biegiem przenieśli swoje stanowiska do owej "rybnej" zatoczki.

 

Wiadomo, że nierealne, a wręcz nierozsądne byłoby wprowadzenie generalnego zakazu zabierania ryb, ale jestem zdania, że w każdym okręgu PZW (na marginesie jest ich o 26 za dużo) powinno być kilka akwenów ze statusem no kill, żeby tacy jak ja amatorzy mogli unikać spotkania z zawodowymi "wędko-rybakami".

Edytowane przez Alexspin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Brak zarybień, ale za to całkowity no kill na drapieżniki.

Efekt? 23 ponadmetrowe szczupaki (w tym kilka ryb 110-116), 54 okonie powyżej 40cm (w tym sztuki po 48cm), kilkaset (!) sandaczy (największy 84cm)." 

 

Mam identyczne obserwacje z pstrągowej rzeki z UK - całkowity no kill, brak zarybien i   zakaz łowienia w okresie tarła i po tarle żeby ryby spokojnie mogły się wtrzeć i dojść do siebie.  Żadne zarybienie nie zastąpi naturalnego tarła. Nie wspominając o tym że dla ludzi o niskiej etyce zarybienia mogą być doskonałą okazją do przekrętów i nadużyć finansowych  :rolleyes: być może są takie wody gdziej już nie ma co się wytrzeć bo dwunożne kormorany wszystko zeżarły i na takich wodach z konieczności należy zacząć od zarybień w celu odbudowy stada podstawowego, ale punktem dojścia powinien być no kill + całkowity zakaz łowienia w okresie tarła i po (jakie 3 miesiące w roku).

 

Przy takiej presji, zaawansowaniu technologicznym, wymianie informacji, mozliwości dotarcia na łowiska itp - po prostu nie ma już innej opcji, nie oszukujmy sie.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zmian jakie trzeba poczynić by zmienić na lepsze rybostan w PL to podstawą jest zmiana MENTALNOŚCI. Drogi do tego są dwie, jedna mniej realna to edukacja, edukacja, i po trzecie..... edukacja młodzieży czyli droga długofalowa. Druga szybka i skuteczna w kraju nad Wisłą, a mianowicie drastyczne zwiększenia kar i ich nieuchronność, ale na to trzeba pieniędzy mimo wszystko.

 

Jedno i drugie dla władz PZW jest nieosiągalne. Przy pierwszej trzeba coś robić, a przy drugiej trzeba wydać kasę i cisnąć ustawodawcę.

 

pozdro

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...