Skocz do zawartości

PZW od kuchni


Rekomendowane odpowiedzi

No to czemu ci teoretycznie rozumni członkowie nie zbiegają o zaostrzenie limitów, skoro w stowarzyszeniu właśnie ich rękach leży podjęcie takiej decyzji? W jękach, aż un im ka każe czekają, i tylko na "onych" liczą ? Nie wiedzą? Olewają? Ch.k. ?

Większość ludzi tak naprawdę nie chce wolności, ponieważ wolność oznacza odpowiedzialność, a większość ludzi obawia się odpowiedzialności

 

To nie ja, to Freud

Edytowane przez MichaEL
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek opiera swoją działalność na pracy społecznej, mmmm.. a składki nie są opłatą za łowienie - co oznacza, że Stanisław Lem nie mylił się formułując lata temu nader trafna wykładnię - nikt nic nie czyta, a jeśli nawet czyta nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to natychmiast zapomina..

 

Nie krępujcie się, nikt się nie śmieje ani nie dyskryminuje - sieć jest dla wszystkich, nawet dla tych co posiedli umiejętność "karkulowania" i przeliczania  :) Jest inkluzywna  :)   

 Poważnie? to po co są zatrudnieni na etatach ???

 

Na najniższym szczeblu funkcjonuje to bez pracowników etatowych. Całkiem nieźle funkcjonuje. Komu i po co potrzebne okręgi, centrala? Przybywa od tego ryb, czy może są tylko tracone pieniądze.

Są ustawy które regulują zasady łowienia, jest właściciel wód - który tak samo może zezwolenia sprzedać. Są inicjatywy sportowe jak choćby SFP, czy Miejskie łowy, czy Arena Tabs.  Działa, kręci się... Komuś się chce i robi. Ktoś ma wizje i ją realizuje.  Zarybienia? Ochrona wód? Ochrona i tak jest realizowana poprzez jednostki powoływane przez struktury państwowe. Funkcja związku z czasów komuny zwyczajnie się zdezaktualizowała...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw członek to jest stary komunistyczny proletariat, formą wywyższoną przez biedronkę. Identyczny statut maja prawie wszystkie stowarzyszenia istniejące w Europie, no i paczaj Roman! - tam jakoś inaczej to odczytują  :)  

Cała tą wielka administracyjna czapa - z konieczności samoreprodukująca - jest członka umysłu wytworem. Ta omnipotentna nadbudowa ma być do  jego obsługi, a stowarzyszenie to nic innego w członka mniemaniu, jak tylko firma świadcząca odpłatne  usługi. Taka projekcja na skalę własnych możliwości, czyli w ujęciu Stanisława Lema. Członek sam z siebie nic nic musi, nic nie może, nic nie rozumie, zarobiony jest!! przez co jest nieszczęśliwy und zbuntowany. Nie ma też zamiaru uczciwie płacić za własne nygustwo i obsługę swoich fanaberii  :)  

 

Jak kiedyś spotkasz myśliwego, to zapytaj kto u nich ma obowiązek bażantów napuszczać, żeby w łeb mogli mu strzelić, palcem w bucie nie kiwając. Chyba mają jakichś swoich "onych" którzy im świat urządzą?  

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw członek ..........................

 

Jak kiedyś spotkasz myśliwego, to zapytaj kto u nich ma obowiązek bażantów napuszczać, żeby w łeb mogli mu strzelić, palcem w bucie nie kiwając. Chyba mają jakichś swoich "onych" którzy im świat urządzą?  

 Zupełnie nie odnosisz sie do tego co napisałem tylko dalej snujesz swoją wizję świata.

 

A napisałem - że na dole działa to doskonale - przynajmniej w moim kole. W niedzielę były na otwarcie sezonu zawody spławikowe o mistrzostwo koła. Składeczka, staw zarybiony(ze składeczki chętnych na łowienie mięska), Nad wodą czyściutko, stoi wiata, zbudowali Koledzy wędzarkę. Zawody o przyzwoitej porze - zbiórka o 8 . łowienie do 13. Ważenie całkiem sprawnie, I jeszcze udko kurczaka uwędzone... Bony za podium...  Wyniki też przyzwoite - 4500 zwycięzca...

 

Zupełnie jak u myśliwych. Na stawie okręg nie rządzi...

 

Na Warcie 26 zawody pstrągowe. Podobno też fajnie. Na Lubojence - święto pstrąga - po kilkanaście kilogramów tęczaka łowiono.

W przyszłą niedzielę - 15 Pstrąg Supraśli... 

 

Czy organizatorom tych imprez(i wielu innych) do szczęścia potrzebna jest wierchuszka związkowa??? 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Zupełnie nie odnosisz sie do tego co napisałem tylko dalej snujesz swoją wizję świata.

 

A napisałem - że na dole działa to doskonale - przynajmniej w moim kole. W niedzielę były na otwarcie sezonu zawody spławikowe o mistrzostwo koła. Składeczka, staw zarybiony(ze składeczki chętnych na łowienie mięska), Nad wodą czyściutko, stoi wiata, zbudowali Koledzy wędzarkę. Zawody o przyzwoitej porze - zbiórka o 8 . łowienie do 13. Ważenie całkiem sprawnie, I jeszcze udko kurczaka uwędzone... Bony za podium...  Wyniki też przyzwoite - 4500 zwycięzca...

 

Zupełnie jak u myśliwych. Na stawie okręg nie rządzi...

 

Na Warcie 26 zawody pstrągowe. Podobno też fajnie. Na Lubojence - święto pstrąga - po kilkanaście kilogramów tęczaka łowiono.

W przyszłą niedzielę - 15 Pstrąg Supraśli... 

 

Czy organizatorom tych imprez(i wielu innych) do szczęścia potrzebna jest wierchuszka związkowa??? 

Teoretycznie masz racje. Tylko to co opisujesz, dotyczy mikro zbiornikow i najprostszej z mozliwych form gospodarowania. Napuscic do dziury w ziemi ryby (selekta) i niech lud sie cieszy. Sproboj pogospodarowac na jakims jeziorze kilkunastu-kilkudziesieciu hektarowym albo na rzece sredniej i duzej wielkosci, przy pomocy samego kola. Niech czlonkowie kola wezma sie i za free napisza operat, zrobia jakies badania jaka i ile ryby powinno sie wpuscic do danego lowiska, niech zrobia zrzute na zarybienie za kilkadziesiat tysiecy jakiej niewielkiej rzeki w calym obwodzie itp itd. Zadne kolo na to nie bedzie ani stac ani nie beda mieli mozliwosci prawnych, zeby to zrobic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie masz racje. Tylko to co opisujesz, dotyczy mikro zbiornikow i najprostszej z mozliwych form gospodarowania. Napuscic do dziury w ziemi ryby (selekta) i niech lud sie cieszy. Sproboj pogospodarowac na jakims jeziorze kilkunastu-kilkudziesieciu hektarowym albo na rzece sredniej i duzej wielkosci, przy pomocy samego kola. Niech czlonkowie kola wezma sie i za free napisza operat, zrobia jakies badania jaka i ile ryby powinno sie wpuscic do danego lowiska, niech zrobia zrzute na zarybienie za kilkadziesiat tysiecy jakiej niewielkiej rzeki w calym obwodzie itp itd. Zadne kolo na to nie bedzie ani stac ani nie beda mieli mozliwosci prawnych, zeby to zrobic.

 Da sie da...

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Da sie da...

 

 

Nie neguje dzialalnosci takich towarzystw. Fajnie ze sa i ze dzialaja. Tylko moje pytanie brzmi. Ilu czlonkow posiada i na jakimi wodami zarzadza.? Prowadzacy wspominal cos o 6 jeziorach, ale prezes go nieco przychamowal mowiac o 6 wodach. A to duza roznica. Czym innym jest kilkuhektarowa sadzawka w obrebie jakiegos miasta a czym innym jezioro czy nawet srednia rzeka. Ciekaw jestem jakie sa skladki, ile osob i jak wyglada ochrona i zagospodarowanie wod zarzadzanych przez to stowarzyszenie.

Edytowane przez bartsiedlce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W przyszłą niedzielę - 15 Pstrąg Supraśli... 

 

Czy organizatorom tych imprez(i wielu innych) do szczęścia potrzebna jest wierchuszka związkowa??? 

 

Akurat wody Podlasia znam od 30 lat. Te 30 lat temu to były niespecjalnie wyróżniające się rzeki. Na Sokołdzie prędzej można było złowić szczupaka niż pstrąga. To samo na Supraśli poniżej ujścia Słoi.

 

Na początku lat 90 tych powstał  AKW "Skish", który przekształcił się w Salmo Club Białystok. Bodajże w 1997 roku, ichtiologiem w PZW Białystok został członek Salmo Clubu, kolega Grześ. Kilka lat później stołek dyrektora PZW Białystok objął kolega Jurek. Wieloletni prezes Salmo Clubu. I to oni wraz z kolegami z Salmo Clubu doprowadzili wspólną pracą do rozkwitu tych rzek. To  Grzesiek, Jurek, Przemek, Mateusz, Jędrek, Krzysio, Squrek, Paluch, Goryl, Tałałaje, Rutkoś i pozostali- zarybiali, pilnowali tarlisk, sypali żwir. Czyli PZW i społecznicy. Jestem z tego dumny, że ich znam.

 

A 15 lat temu Pstrąga Supraśli zaczęli urządzać koledzy sportowcy z Klubu Barwena, których wcześniej mało kto widział podczas jakichkolwiek akcji zarybieniowych itp. Odnieśli "sukces". W zawodach uczestniczy 150 osób i jest kupa sponsorów. Tylko rzeki już nie takie jak 10 lat temu...

 

PS. Ostatniej jesieni mój kolega rozmawiał z kolegą Jędrkiem. Refleksja była smutna, nie można było zebrać ekipy do chronienia tarlisk. "Stara ekipa" ma w tej chwili po 50-60 kilka lat i nieco mniej energii do biegania po krzakach. "Sportowcy" zaś energię zużywają na rywalizację o punkty i projektowanie kolorowych koszulek.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat wody Podlasia znam od 30 lat. Te 30 lat temu to były niespecjalnie wyróżniające się rzeki. Na Sokołdzie prędzej można było złowić szczupaka niż pstrąga. To samo na Supraśli poniżej ujścia Słoi.

 

Na początku lat 90 tych powstał AKW "Skish", który przekształcił się w Salmo Club Białystok. Bodajże w 1997 roku, ichtiologiem w PZW Białystok został członek Salmo Clubu, kolega Grześ. Kilka lat później stołek dyrektora PZW Białystok objął kolega Jurek. Wieloletni prezes Salmo Clubu. I to oni wraz z kolegami z Salmo Clubu doprowadzili wspólną pracą do rozkwitu tych rzek. To Grzesiek, Jurek, Przemek, Mateusz, Jędrek, Krzysio, Squrek, Paluch, Goryl, Tałałaje, Rutkoś i pozostali- zarybiali, pilnowali tarlisk, sypali żwir. Czyli PZW i społecznicy. Jestem z tego dumny, że ich znam.

 

A 15 lat temu Pstrąga Supraśli zaczęli urządzać koledzy sportowcy z Klubu Barwena, których wcześniej mało kto widział podczas jakichkolwiek akcji zarybieniowych itp. Odnieśli "sukces". W zawodach uczestniczy 150 osób i jest kupa sponsorów. Tylko rzeki już nie takie jak 10 lat temu...

 

PS. Ostatniej jesieni mój kolega rozmawiał z kolegą Jędrkiem. Refleksja była smutna, nie można było zebrać ekipy do chronienia tarlisk. "Stara ekipa" ma w tej chwili po 50-60 kilka lat i nieco mniej energii do biegania po krzakach. "Sportowcy" zaś energię zużywają na rywalizację o punkty i projektowanie kolorowych koszulek.

Nic więcej nie można dodać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowieki z wędką, czyli wspaniały wędkarski świat składający się z kilkuset tysięcy członków mają przedziwną przypadłość. Nim czegokolwiek spróbują, uznają swoją całkowita niemożność, a w konsekwencji  nieuchronność porażki  :) No i tak se siedzą wygodnie na własnych rękach, patrząc innym na ręce  :) 

 

Aksjologiczna pustka - potocznie zwana czarną doopą, naprawdę jest do pokonania. Tylko trzeba chcieć chcieć! Wszystko na tym świcie zaczyna się od rzeczy małych oraz  elementarnych. Naprawdę nie trzeba wiele, żeby opiekować się obiektem własnej - że tak powiem - atencji czy afektów różnych. To nie jest biznes, a forsa wcale nie jest najważniejsza! Co nie znaczy. że ma być milionami przepi..lana w wirtualnie istniejących kołach albo przepadała w kosztach utrzymania administracyjne nadbudowy. Ale do obsługi nygusów, jak dotąd koniecznej..

 

Grupa rozumniejszych ludzi, żywe koło albo klub może zrobić bardzo dużo. Pieniędzmi w stowarzyszeniu też można oddolnie zarządzać! Poza tym nie  jesteśmy sami, tylko nie potrafimy się odnaleźć w życiu społecznym. Zawsze jesteśmy anty albo kontra, ch, w. cz - chyba po kolorówkach  :)    Stowarzyszenie w takiej sprymityzowanej i skrajnie prostackiej postaci. nie przetrwa. Dojdzie do nowego rozdania, a karty rozda właściciel wód. A Kiepscy - na drzewo  :)   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby zawiść przemawiała? Że inni też mogą prócz "wybrańców"?

 

Błędem było zarybiać nizinne rzeki pstrągiem potokowym. Ale ktoś sobie wymyślił, że tak będzie dobrze. Pstrąg Supraśli - jak przeglądałem wyniki z ostatnich lat - to zaprawdę powiadam wam - szału ni ma z rybami. To może błędem było to zarybianie pstrągiem???

 

A świat się zmienia od zawsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie neguje dzialalnosci takich towarzystw. Fajnie ze sa i ze dzialaja. Tylko moje pytanie brzmi. Ilu czlonkow posiada i na jakimi wodami zarzadza.? Prowadzacy wspominal cos o 6 jeziorach, ale prezes go nieco przychamowal mowiac o 6 wodach. A to duza roznica. Czym innym jest kilkuhektarowa sadzawka w obrebie jakiegos miasta a czym innym jezioro czy nawet srednia rzeka. Ciekaw jestem jakie sa skladki, ile osob i jak wyglada ochrona i zagospodarowanie wod zarzadzanych przez to stowarzyszenie.

A zapraszam ntw-kwidzyn.org

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi kolego eRKa,  użyte wobec Ciebie słowo "śmieszny" jest najłagodniejszym jakie mi przychodzi na myśl. Nie masz pojęcia o historii wód białostockich, nie masz też pojęcia jak one wyglądają, bo zapewne nigdy ich nie widziałeś na oczy. Pstrągowe wody PZW Białystok NIGDY nie były wodami dla "wybranych". Obowiązywał tutaj zawsze zwykły znaczek na wody PiL, który mógł kupić każdy. 

 

Co do wyników na zawodach "Pstrąg Supraśli". Zdarzało mi się, że na prywatnych rybach łowiłem na tych wodach, w ciągu jednego dnia, więcej niż wszyscy ich uczestnicy razem wzięci. Bynajmniej nie dlatego, że jestem jakimś super zajebistym wędkarzem. Po prostu 150 osób to dziki tłum nad tymi rzekami. Na Sokołdzie 20-25 osób to max, na Supraśli podobnie, na Płosce, Słoi i Czarnej może się pomieścić do 4-5 łowiących na jedną z tych wód. Tutaj masz stronę na której jest kilka zdjęć tych rzek: http://www.artfish.bialystok.pl/parki/knyszyn.htm . Po przejściu 1 wędkarza, nad takim strumykiem jak Czarna lub Słoja, nie ma czego tam szukać przez 2-3 godziny. Do tego termin rozgrywania tych zawodów- najczęściej przypada to na szczyt "rójki żaby". Jak trafią na takie zjawisko to rybom mogą nagwizdać, nawet jak będzie startowało 500 osób.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Kolego Myscha.

 

Dlaczego "wody górskie" w bagnistej nizinnej rzeczce skojarzyły mi się z barszczem Sosnowskiego który miał podnieść mleczność krów, a którego te krowy jeść nie chciały?

 

Doceniam wkład pracy i zaangażowanie ludzi, ale zupełnie wręcz przeraża mnie idea. Tworzenia czegoś co z góry skazane jest na niepowodzenie. W podstawówce uczono mnie - Ciebie chyba też - że są krainy pstrąga i lipienia, kraina brzany,  kraina leszcza...

A tutaj wymyślono sobie że z nizinnej rzeczki zrobi się wodę górską. Angażując w to masę środków i czasu. Żwir wysypany na tarlisko zapewne kosztował? Czy w kieszeniach był noszony? I co z takiego tarliska które przybór wody po jesiennych opadach permanentnie zasypywał mułem? Jakie wyniki tarła naturalnego? No to sypiemy kolejny narybek pstrąga... Za darmo? No nie, ktoś musiał zapłacić. Wszyscy zapłacili.

 

To szczupak w takiej rzeczce jest "królem wód" To szczupak jest szczytowym drapieżnikiem w wodach nizinnych. Papier nic nie znaczy dla natury.

 

Czy zaangażowanie ludzi o których Ty wspominasz, jest więcej warte od zaangażowania ludzi tworzących ogólnokrajowa imprezę? To jest właśnie zarozumialstwo.

 

Dla mnie - i jedni i drudzy zasługują na szacunek. Bo im się chce. Chce coś zrobić dla innych. Nawet jeśli te działania nie zawsze dają pozytywne wyniki.

 

Na mapach Gogla też można dużo zobaczyć. Fotki też tam są.

Tym niemniej dziekuję za źródło

 

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zaangażowanie ludzi o których Ty wspominasz, jest więcej warte od zaangażowania ludzi tworzących ogólnokrajowa imprezę? To jest właśnie zarozumialstwo.

 

Dla mnie - i jedni i drudzy zasługują na szacunek. Bo im się chce. Chce coś zrobić dla innych. Nawet jeśli te działania nie zawsze dają pozytywne wyniki.

 

 

Różnica jest taka, że gdyby nie ci pierwsi, to ci drudzy mogliby najwyżej się zjechać i popić podlaskiego bimbru. Ot i tyle.

 

Pstrągi na Podlasiu wycierają się naturalnie. Zapraszam na jesieni .Pokażę Ci jak to wygląda.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica jest taka, że gdyby nie ci pierwsi, to ci drudzy mogliby najwyżej się zjechać i popić podlaskiego bimbru. Ot i tyle.

 

Pstrągi na Podlasiu wycierają się naturalnie. Zapraszam na jesieni .Pokażę Ci jak to wygląda.

 Wcale niekoniecznie było by tak jak piszesz.

Może nie byłby to pstrąg, a szczupak Podlasia?

 

Takie zawody stają się dziś coraz bardziej "modne" - w maju będzie druga edycja Klenia Pilicy. Jest wiele innych... I są naturalną alternatywą dla tych związkowych, kalendarzowych. 

 

Do tarła do narybku to jeszcze kilka miesięcy. Wiec udane tarło wcale nie oznacza że będziemy mieli narybek.

 

W moim terenie też jest rzeczka(Luciąża) do które introdukowano potoka. Zupełnie przy tym pomijając fakt, że w górze tej rzeczki są kompleksy stawów karpiowych. Też sypano wywrotki żwiru na budowę tarlisk...

 Ostatnio słyszałem, że łowione są już tylko duże pstrągi. Ciekawe dlaczego małych nie ma. Ciekawe? Natura nie zawsze może spełnić nasze oczekiwania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego eRKa szczupaka/klenia/jazia Supraśli możesz zorganizować bez najmniejszego problemu. Woda PiL jest tylko do ujścia Cieliczanki. Dalej masz piękną rzekę nizinną. To samo tyczy się Sokołdy. Poniżej młyna w Międzyrzeczu to nie jest odcinek PiL. Możesz też zorganizować szczupaka/klenia/bolenia/jazia Narwi na odcinku PZW Białystok. To jest przepiękna naturalna rzeka nizinna. Dzika. Niedaleko Białegostoku masz Swisłocz. Są klenie, jazie i szczupaki.  I jakoś klub Barwena uparł się na organizowanie Pstrąga Supraśli.

 

Na rzekach Podlasia tarło jest skuteczne. Łowisz wszystkie roczniki. Wszystkie te rzeki były monitorowane przez wymienionych wyżej kolegów.

 

Na koniec. Odpuść kolego. Piszesz o wodach, których nigdy na oczy nie widziałeś. Właśnie na tym polega "zarozumialstwo"- na myśleniu, że się wszystkie rozumy pozjadało pomimo, że pojęcie ma się o czymś zerowe. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać, są rzeczy dla kibiców trudne do pojęcia  :) Ubogie pokarmowo wody mają swoją specyfikę - marne szanse mają w nich wszystkie małe ryby. Co nie znaczy, że muszą być puste..

Wszystkie zarybienia - nie tylko amatorskie, niosą za sobą ryzyko popełnienia błędu, dość często bywa tak, że efekt jest marny. Ale przybywa doświadczenia..  

 

Co ciekawe, zawsze wygrywem jest ten, co nic nie robi - Romek ma niekiepskie fory  :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego eRKa szczupaka/klenia/jazia Supraśli możesz zorganizować bez najmniejszego problemu. Woda PiL jest tylko do ujścia Cieliczanki. Dalej masz piękną rzekę nizinną. To samo tyczy się Sokołdy. Poniżej młyna w Międzyrzeczu to nie jest odcinek PiL. Możesz też zorganizować szczupaka/klenia/bolenia/jazia Narwi na odcinku PZW Białystok. To jest przepiękna naturalna rzeka nizinna. Dzika. Niedaleko Białegostoku masz Swisłocz. Są klenie, jazie i szczupaki.  I jakoś klub Barwena uparł się na organizowanie Pstrąga Supraśli.

 

Na rzekach Podlasia tarło jest skuteczne. Łowisz wszystkie roczniki. Wszystkie te rzeki były monitorowane przez wymienionych wyżej kolegów.

 

Na koniec. Odpuść kolego. Piszesz o wodach, których nigdy na oczy nie widziałeś. Właśnie na tym polega "zarozumialstwo"- na myśleniu, że się wszystkie rozumy pozjadało pomimo, że pojęcie ma się o czymś zerowe. 

 Czy to nie na Supraśli dwa lata wstecz wystąpiła przyducha która uśmierciła masę pstrągów?

Słyszałeś o takim zjawisku na rzeczywistych wodach górskich?

 

Barszcz Sosnowskiego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabiła nie tylko pstrągi, zabijała wszystko. Szczupaki, jazie, klenie i płotki również. Na Sokołdzie też to występowało. BTW. pstrągi radziły sobie lepiej niż inne gatunki, zwiewały szybciej w dopływy. Widziałem podobne zjawisko na górnej Łynie- zakwit z jeziora wytłukł lipienia, pstrągi przeżyły, uciekając w dużej części, w stosunkowo niewielkie cieki.

 

Dyskusja jest bezprzedmiotową. Widziałeś te wody jedynie na obrazku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabiła nie tylko pstrągi, zabijała wszystko. Szczupaki, jazie, klenie i płotki również. Na Sokołdzie też to występowało. BTW. pstrągi radziły sobie lepiej niż inne gatunki, zwiewały szybciej w dopływy. Widziałem podobne zjawisko na górnej Łynie- zakwit z jeziora wytłukł lipienia, pstrągi przeżyły, uciekając w dużej części, w stosunkowo niewielkie cieki.

 

Dyskusja jest bezprzedmiotową. Widziałeś te wody jedynie na obrazku.

Pytanie brzmiało:

 

Słyszałeś o takim zjawisku na rzeczywistych wodach górskich?

 

A pstrągi są oczywiście mądrzejsze od innych gatunków.

 

No i są "szlachetne".

 

Nie to co jakiś "chwast " okoń, czy "szkodnik" sum.

 

Stara szkoła:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Górna Łyna. Tak brzmi odpowiedź. Poszukaj sobie obrazków z Rezerwatu Lasu Warmińskiego lub np. filmu "Mieszkańcy leśnego potoku". Zobaczysz piękną rzekę z szypotami, kamieniami i żwirowym dnem. Pstrągi naturalnie nie występowały tylko w górach. BTW. w górach występują gwałtowne przybory wód, które czyszczą otoczaki do białego. Dziwnym trafem pstrągi potrafią to przetrwać, uciekając często w dopływy.

 

Nie ma ryb mądrzejszych czy głupszych. Są za to ryby, częściej wędrujące. Nigdzie nie pisałem o chwastach, szkodnikach itp

Twoich wydumkach.

 

Ja odpowiedziałem na Twoje pytanie. To teraz odpowiedz na pytanie: czemu Barwena nie urządza Klenia Supraśli? Szczupaka Sokołdy? Lub Jazia Narwi? Po jakiego diabła uparli się na tego pstrąga? Nienaturalnego i do tego "masowo uśmierconego"?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...