Skocz do zawartości

PIERWSZY ODCINEK NO KILL WE WROCŁAWIU - AKCJA STREET FISHING POLAND


Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma się co przejmować takimi akcjami. Nawet najszytniejsze akcje mają swoich przeciwników. Jeszcze można by było brać na poważnie jakby całkowicie zamknięto jedyny dostęp do wody takim "mięsiarzom", ale tutaj wyznaczono bardzo mały odcinek dla dobra wszystkich.

 

Niech podpisują, robią nawet pikiety i blokady dróg, trzeba robić swoje i promować jeszcze bardziej akcje NO KILL.

Ludzie muszą w końcu zrozumieć, że cywilizowany człowiek w tych czasach chodzi po mięso do sklepu i zasada -" co upolowane, to do gara" to przeszłość.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj rozmawiałem z kolegą który był na zebraniu u siebie w kole PZW region wrocławski. I to co usłyszałem od niego to normalnie załamka :angry:

Koło do którego należy samo namawiało ( grzecznie sugerowali ) swoich członków do podpisywania petycji przeciwko odcinkowi " NO KILL"

Tłumacząc że " niedługo to nam wszystkie wody tak zrobią"

Komuna panuje dalej i nie tylko PZPN i PZW też............ brak słów. :huh: :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam

 

Na początku zaznaczę, iż jestem zwolennikiem tej inicjatrywy.Bardzo fajnie, że ktoś poświęcił swój czas i włożył 

pewien wysiłek aby doszło do takiego zarządzenia. Natomiast kierowanie epitetów w taki sposób uważam za

nie stosowne i obrażliwe. Tego typu wypowiedzi nic nie wniosą a wręcz odwrotnie spowodują tylko kłótnie i niepotrzebne

konflikty. W żaden sposób nie wpłynie do na zwiększanie populacji ryb. Sam byłem nauczony przez mojego tatę

wędkarza, że wszystko co się złowi zabieramy. Teraz to ja uczę mojego syna wypuszczania ryb.

Nie trwało to nawet długo, kotki ryb już nie potrzebują.

Oczywiście, są sytuacje że zabierzemy sobie jakaś rybkę do domu (tutaj mogę zostać nazwany miesiąrzem).

 

Wniosek wypłynął i krąży po Biskupinie aby przywrócić zabieranie ryb. Dokładnie wiem jaka osoba się tym zajmuje.

Zgadza się nie jest to osoba w kaloszach ale w garniturku.

Jak będzie możliwość (sąsiad) postaram się mu wytłumaczyć z czego to wynika. Natomiast jeśli będziemy tylko

krzyczeć i starać się zagłuszać a nie uświadamiać to nie dojdziemy to wspólnego porozumienia.

Zobaczyłem tutaj wpis o chęci wyodrębnienia kolejnego odcinka "no kill" od Opatowic.

Tego typu inicjatywa powinna być w możliwie jak najbardziej obszerny skonsultowana z grupą wędkarzy

korzystających z tego odcinka wody. Proszę pamiętać iż są to osoby często starsze i zostanie im odebrane coś

z czego mogli korzystać to będzie duży sprzeciw, należy to zrozumieć i uszanować. Wędkarzy starsi

już nie mają sił daleko jechać i łowić ryb daleko od domu. Dlatego bym był ostrożny z tą kolejną obok incjatywą.

Gdyż może ona odnieść odwrotne skutki. Starajmy się na chwilę obecną fizycznie a nie teoretycznie korzystać

z odcinka przeciw powodziowego a później pomyślimy o kolejnych. Osobiście bardziej bym się skupił

na zakazie zabierania ryb w określonych miejscach gdzie w pewnym okresie ryby zimują. 

Łowiłem sobie (Wrocław i okolice) ryby i podchodzi facet cyt.:

"Panie dzisiaj słabo dwa dni temu to koledzy połowili ponad 70 okoni.

Ledwo siatki wyciągali. One tutaj stoją i brały..."

Słyszał także to mój tato i powiedziałem mu i jak ma być ryba.

Okonie w tym okresie już zaczynały mieć wypchane brzuchy ikrą.

Skoro sami wędkarze łowią jak rybacy. Tego typu miejsca jak się obroni to później będzie

zdecydowanie więcej ryb.

 

Osobiście rozmawiam z tatą i staram się mu wytłumaczyć z czego takie inicjatywy wynikają i jak kiedyś było dużo ryby którą łowił

a teraz jest jej po prostu mało. Naprawdę wytłumaczenie tego osobom starszym nie jest łatwe.

Natomiast tylko odpowiednia edukacja, przemyślane działania oraz informacje mogą tutaj dużo więcej zdzałać niż "przerażliwy krzyk".

 

Przepraszam za długi post i jeszcze raz bardzo dziękuje inicjatywę.

Proszę tylko o zawarcie informacji na tablicach o telefonach kontaktowych

do strażników. Osobiście mogę podłaczyć się i także nadzorować ten odcinek.

Mieszkam bardzo blisko.

 

Pozdrawiam

Cezar

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kolegę.
Składając wniosek o utworzenie odcinka specjalnego miałem świadomość zamieszania jakie powstanie. Jednak ani przez chwilę nie taktowałem tej inicjatywy w sposób konspiracyjny, ukryty a zupełnie otwarcie wskazałem kto brał udział w całym procesie. Zupełnie odwrotnie zachowała się osoba "w garniturku" , która puściła w obieg słynny sprzeciw. Mimo starań o anonimowość wszyscy wiemy kto podjął się tego zadania. Cóż, widać tęsknotę za minionym ustrojem.
Wspomniany przez Ciebie wpis o Opatowicach jest zupełnie nierealnym życzeniem. Wędkarstwo ewoluowało, są lepsze wędki, są echosondy ale brakuje...edukacji. Śmiało mogę napisać że przez jeszcze wiele lat taka inicjatywa nie ma szans na zaistnienie w naszej stolicy europejskiej kultury. Spokojnie :)  Póki co musimy sobie poradzić z szokiem jaki wywołała gospodarność naszego okręgu.
Całą tą zaistniałą sytuację komentowałem już tyle razy tylko nie wiem dlaczego. Wrocław ma ogrom wody i skupia wielu wędkarzy. Dziesiąta część tych wód została potraktowana jako matecznik dla dobra ryb i wędkarzy. Wszystko to wydaje się proste...

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30-40 lat temu takie wywrotowe cuda nie były potrzebne... :D

Wręcz przeciwnie, jak by wówczas były takie cuda tworzone mielibyśmy może stan naszych wód zdecydowanie lepszy, zasobniejszy w ryby, co najważniejsze o już utrwalonych od dawna zasadach do jakich każdy podchodziłby jak do szarej codzienności obecnie i nikt by nie twierdził że No kill czy C&R to jakieś cuda. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba Hunter nie masz racji ;) przykładów moge podać ci dziesiątki ,ale powiem o jednym mam wujaszka obok szczecina jest rybakiem od zawsze -w gospodarstwie rybnym , ostatnio z nim wspominaliśmy jak przyjerzdżał do rodziców i przywoził po worku węgorza (50kg) i szlak wie co jeszcze , jezioro za komuny było strasznie eksploatowane za noc potrafili 200  kg wegorza łapać (rybacy), wkoło wszystkie wioski kłusowały jak szlak , wędkarzy mnie nie było , mniej kontroli itd było to pewne

i ryba była ,

od 10-12 lat jest kiszka , tak se gadaliśmy i powiem ci że do sensownego wniosku nie doszliśmy , sprawa nie jest taka prosta że c&r załatwi sprawe , oczywiście coś tam będzie lepiej ,ale napewno nie jest to główny czynnik że ryb jest mniej niż kiedyś

kłusownicy ? napewno mniej teraz niż kiedyś

wedkarze ? napewno nie mniej ,ale napewno mniej zabierają

 

czyli co ??

sprawa jasna -

albo zarybienia , albo coś niedobrego dzieje sie z wodami w polsce (dziwne tylko że naokoło polski wszystko jest ok )

 

(tak z ciekawości powiem --- na jesień w naszej miejscowości chciałem do 2 glinianek pzw wpuścić 20 tys sztuk lina ZA DARMO , łapie tylko na spining (bardzo sporadycznie coś wezme znad wody ) , białoryb nie interesuje mnie wcale ,bo w swoim stawie mam tego tony - drapieżnika też ) i co ?? koledzy z pzw wyśmiali mnie ,dla nich najważniejsze było czy mam badania ryb!) mając głeboko gdzieś szanowne grono kolegów ogłosiłem narybek do sprzedania i zarobiłem 7 tys )

 

ot i polityka

 

tak jeszcze dodam iz z każdego stawu hodowlanego z karpiem w polsce kilka ton czebaczka,kabaka i jeszcze klika nazw jest , trafia do ekosystemu (a skubaniec żre ikre przedewszystkim ) , w takich właśnie kierunkach bym poszukiwał rozwiązań

 

oczywiście c&r jak najbardziej , ale to za mało

Edytowane przez inter
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze wlasnie dlugie lata eksterminacji naszych wod doprowadzily do tego wlasnie stanu? Mysle wlasnie, ze te tony wylowionych ryb wkoncu musialy miec wplyw na nasz rybostan. Oczywiscie dokladajac do tego fikcyjne zarybienia, lepszy/efektywniejszy  sprzet wedkarski u wedkarzy, plus kilka innych czynnikow i mamy wytumaczenie braku ryb w naszych wodach.

 

To taka moja teoria. Mysle sobie, ze jak sie wody wyjalowia przez dziesiatki lat to wkoncu musi  to miec wpyw na rybostan.

Edytowane przez Kwinto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na to miało i ma wpływ wiele czynników, do wcześniej wspomnianych należało by dołożyć min. regulację rzek, betonowanie brzegów, eliminacja tym samym naturalnych tarlisk. Odnowa tego poprzez wprowadzanie odcinków czy łowisk no-kill może przyczynić się do odczuwalnej zmiany na plus ale to potrwa znów z pół wieku, zdecydowanie zapewne dłużej niż dotychczasowa eksterminacja ryb z naszych wód. Jak by nie było czyn wysoce chwalebny i należy się cieszyć że w betonie pzw można wydrążyć dziurę bo ona może z czasem się tylko powiększać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, co Wy (niektórzy) tak tylko o tych zarybieniach? Dla chcących łowić na wodach typu put&take, polecam komercyjne stawiki, gdzie przeznaczeniem wpuszczanej ryby jest jej wyłowienie i zjedzenie, a nie przedłużenie gatunku o zdrowe i silne potomstwo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by nie było czyn wysoce chwalebny i należy się cieszyć że w betonie pzw można wydrążyć dziurę bo ona może z czasem się tylko powiększać. 

Tak się składa że petycja-sprzeciw dla odcinka NK we Wrocławiu krąży i jak do tej pory panowie uzbierali trochę podpisów, łącznie w 30 kołach wrocławskich.  Chyba ze zwykłej zawiści lub kretynizmu można się pod czymś takim podpisać. Ręce opadają.

Betonu wśród członków PZW jest chyba więcej niż w mitycznym zarządzie, z którym tak na prawdę udało się utworzyć ten odcinek. Piszę otwarcie - cyrk na kółkach!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa że petycja-sprzeciw dla odcinka NK we Wrocławiu krąży i jak do tej pory panowie uzbierali trochę podpisów, łącznie w 30 kołach wrocławskich.  Chyba ze zwykłej zawiści lub kretynizmu można się pod czymś takim podpisać. Ręce opadają.

Betonu wśród członków PZW jest chyba więcej niż w mitycznym zarządzie, z którym tak na prawdę udało się utworzyć ten odcinek. Piszę otwarcie - cyrk na kółkach!

 

Co się dziwisz, są na świecie ludzie i taborety, tak samo są wędkarze uważający że odcinki no-kill oraz stosowanie C&R są właściwe bo to może przyczynić się do odnowy naturalnych rozrodów ryb,, ochrony biotopu i ichtiofauny rzek czy wód stojących, by nie było konieczności corocznego fikcyjnego zarybiania w imię wyrybienia, są i tacy co uważają, że pzw wpuszcza by oni mogli wyłowić, bo za to płacą. Mam nadzieję że może kiedyś więcej będzie myślących tak jak Ci pierwsi. Jeśli my możemy się do tego przyczynić należy to robić bo postępując jak każdy i tylko biorąc osiągniemy etap, że nawet żab w wodzie nie będzie bo pójdą na żabie udka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo nie da rady bez odpowiedniej polityki zarybieniowej , presja na ryby jest zewsząd od rybaka po wydry i kormorany ,i sprawa sie komplikuje

 a jestem pewien iż w 70% przypadków rozmów z kolegami wedkarzami (bynajmniej ja tak uważam - i w naszym rejonie) najważniejsze jest gdzie i ile wpuścili karpia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba wielbiciele rybiego białka przerazili się wizji, że jak powstał jeden taki odcinek, to z czasem powstaną kolejne i nie będą mieli gdzie pozyskiwać mięsa.

 

Oj kiedy to w końcu w tym kraju ludzie zrozumieją, że po rybie białko trzeba iść do rybnego, a wędkarstwo traktować dla rozrywki i przyjemnośći.

 

Nie ma co załamywać rak i dalej robić swoje wierząc, że robi się to w słusznej sprawie.

Trzeba promować C&R, aż młodemu  pokoleniu wejdzie to w krew. Wtedy może uda się całkowicie i ostecznie rozbić ten "betonowy mur"

Edytowane przez Tom@son
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadek nic z tego bo nas spiningistów jest garstka względem tych co łowią innymi metodami np. gruntowymi czy spławikowymi i głównie ta grupa będzie przeciwna łowiskom no-kill choć i tacy co tylko spiningują i do dlatego dla mięsa też się trafiają ale to jednostki względem grunciarzy czy spławikowców. Ci co nie pasjonują się spiningiem nie zrozumieją tego bo to nie ich wymiar pojmowania sprawy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo nie da rady bez odpowiedniej polityki zarybieniowej , presja na ryby jest zewsząd od rybaka po wydry i kormorany ,i sprawa sie komplikuje

 a jestem pewien iż w 70% przypadków rozmów z kolegami wedkarzami (bynajmniej ja tak uważam - i w naszym rejonie) najważniejsze jest gdzie i ile wpuścili karpia.

 

Zauważ, że w wielu okręgach rybaków nie ma już wcale. I jakoś obecna polityka zarybieniowa sytuacji nie odmieniła. Dopóki będzie miało miejsce to błędne koło, czyli kupowanie taniego w hodowli karpia, żeby zapchać brzuchy rządnym mięsa, to sytuacja się nie poprawi.

 

Jutro i pojutrze wędkarze spotykają się na brzegu zbiornika mietkowskiego celem budowy i zatopienia krześlisk, jako miejsce przyszłego rozrodu sandaczy. Takimi działaniami mamy wspomagać naturę, a nie wpuszczaniem hodowlanych "skarpet". 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...