Skocz do zawartości
  • 0

Podstawy castingu - nowy artykuł


admin

Pytanie

Cześć,

Jak zacząć łowić na casting? W zasadzie potrzebne są trzy elementy. Wiara w to, że można się tego nauczyć, trening rzucania i zestaw castingowy. Fakt, że wiele milionów ludzi na świecie łowi na casting, plus nasza fascynacja tą techniką, jest wystarczającym powodem, żeby zacząć się tego uczyć.

 

Zapraszam do lektury kolejnego artykułu na jerkbait.pl.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy dla tego pytania

Top użytkownicy dla tego pytania

Opublikowane grafiki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Bardzo ładnie ują to jerry hzs. Można jeszcze dodać, że 5601 ma fajny jezyczek , przycisk do zwalniania szpuli pod kciukiem jak wszystkie nowoczesne multiki na śródlądziu, natomiast 6501 ma tylko kawałek wystającej blachy wygiętej kombinerkami czy czymś tam, którą trzeba przesunąć w celu poluzowania szpuli. Czyli zamieszchłe czasy minionego tysiąclecia.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Jerry

 

Cieszę się, że ta wielkość będzie odpowiednia. Gdy tylko zakupię kijek i poćwiczę pierwsze rzuty, będę na pewno molestował ekipę warszawską o jakieś szkolenie sprowadzające na 'prawidłową ścieżkę rozwoju' :D

 

@Friko

 

Lżejszy zestaw nie jest sprzętem 'pierwsze potrzeby' (mam od biedy spinningowy substytut z upierdliwym, za długim do łódki dolnikiem). C3 zawsze mogę sprzedać, gdy trafi mi się niskoprofilowiec w korzystnej cenie.

Mulitiki kupiłem poprzez znajomego znajomego w Stanach. Źródło krajowe jest na razie suche i niepewne, a poza tym dużo droższe.

 

@Friko @Adasio

 

Wierzę w to, że takiego jednoczęściowca da się bez problemu przewozić w komunikacji miejskiej. Gdybym się zdecydował na taki sprzęt miałby długość max 6', a poza tym na ZZ jeździłbym samochodem.

Wczoraj przeszedłem kilka kilosów na swoim kawałku Wisły i nie widzę łowienia takim sprzętem w rzecznych warunkach. Tylko Zalew i łódka.

 

----

zewu

internetowy sklep wędkarski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nad Wisłą faktycznie może być ciężko z brzegu, w okolicach Warszawy, bo główki są okupowane permanentnie w systemie zmianowym (warta gruntówkowa) i generalnie trzeba się pchać w miejsca ekstremalne :(

Ciężko, co nie znaczy że niemożliwie, z tym że będzie to już działanie trochę na siłę. Który to ten Twój kawałek Wisły, jeśli można zapytać?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Łowię między m.Śląsko-Dąbrowskim, a wylotem Czajki (po praskiej stronie).

Byłem wczoraj wieczorem na jaziach. Rozmarzyłem się jakby to było fajnie brodzić sobie z zestawem castingowym, jaka to wygoda itd. Przy króciutkiej rękojeści mógłby to być kijek o długości 8' (by móc wysoko podniesionym kijem swobodnie przeprowadzać przynęty nad zawadami). Blank 3/8 oz nie tak trudno kupić w dobrej cenie. Potem przyszła niestety refleksja: 'jak tym rzucać w nocy'? 'rzucać ze stałą siłą i liczyć sekundy przewidując kiedy wabik wpadnie do wody, by nie doprowadzić do splątania żyłki'? I w ten sposób cały plan spalił na panewce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Zewu

łowiłem w nocy na casting, z tym że ciężkimi przynętami. Oczywiście jest to trudniejsze łowienie niż w dzień. Nie możesz obserwować lotu wabika, (pomijając sytuacje kiedy wabik jest spory a noc jasna księzycowa) i w konsekwencji nie panujesz nad odległością wyrzutu. Mi się zdarzało np, rzucać za daleko (z reguly). Oczywiscie mozna sobie jakos radzic, np. łowiąc tylko jedną przynętą i zaczynając wieczorem, kiedy jeszcze widać, po to żeby nabrać lepszego wyczucia siły potrzebnej do operowania danym wabikiem i łowić już po zapadnięciu zmroku z zamkniętymi oczami. Niemniej jednak, znowu będzie to działanie na siłę. Dlatego osobiście w nocy chodzę i będę chodził nad rzekę dalej ze zwykłym spinningiem. Generalnie na Wiśle łowię od Siekierkowskiego w górę. Ryb jakby mniej ale... tak już wyszło. Na tym odcinku jest kilka miejsc gdzie z powodzeniem mona łowić na krókie kije, rynny blisko brzegu itp - a przynajmniej było w zeszłym roku, bo z tego co się zdążyłem zorientować wiosenna wysoka woda trochę pozmieniała :unsure:

 

Pozdrawiam

 

ps. aha, gdybyś mimo wszystko chciał spróbowac nocnego casta to bez dobrej czołówki nie ma co

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@zewu, nie załamuj się. Możesz n.p. nauczyć się łapać ryby w dzień, w rynnyach i na przelewach. Wtedy będziesz widział jak leci wabik. Gdyby dalej to nie wychodziło to poszukaj jakiejś zdrowej dziewczyny na noc lub zapytaj kolegów gdzie jest ciekawy pub piwny. Ale nie rezygnuj z castingu. Nie warto. To jest bardzo fajna metoda.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

a ja mam jeszcze inna propozycje. ZEWU zaloz do swojej maszynki castingowej lozyska ceramiczne i po kilkudziesieciu rzutach na podstawie dwieku bedzie mogl lowic niemal z zamknietymi oczyma. polecam :mellow:

 

to oczywiscie tylko skutek uboczy ceramicznych lozysk, al tak mi się jakoś nasuneło na myśl :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mi się zdażyło rzucać w nocy z multika. Co prawda były to tylko duże przynęty ale szło mi całkiem nieźle. Po prostu trzeba trochę wcześniej przychamowywać szpulę. Z lekkimi przynętami pewnie nie jest tak łatwo. No i jak już się zrobi na multiplikatorze coś takiego

 

to wtedy jest problem :unsure: :unsure: :unsure:

post-28-1348913225,9911_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Można to nazwać precyzyjniej. Chodzi o to, żeby nauczyć się w normalnych dziennych warunkach rzucać w wybrany punkt już bez myślenia o kołowrotku, kiju i całej tej technice. Umieć się skupić na miejscu, fragmencie łowiska w które chcemy rzucić. Będąc na takim poziomie łatwiej będzie nam poruszać się z castingiem zacienionym czy wręcz ciemnym łowisku. Wówczas ten problem wygląda inaczej.

Natomiast temat przedstawiony przez pytającego jest sztuczny. Jeszcze kilka postów wcześniej ten sam autor dopiero uczy się rozróżniać podstawowe multiki Abu. Powinniśmy mieć pewien dystans do takiego łapania. Jest ono trudne, ale nie niemożliwe. Wszystko zależy od opanowania techniki.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Guzu

 

to chyba jakiś zart, to jest niewykonalne przy odleglosciach na jakie posylasz wabik, reflektor przeciwlotniczy musialbys miec chyba :lol:

 

Poza tym w nocy mam mieszane uczucia co do wlaczania czolowki, osobiscie lowie z wylaczona, zeby nie ploszyc ryb, moze to jakies moje dziwactwo :wacko:

 

Czolowka natomiast przydaje się bardzo do rozplątywania bród i innych robótek nad wodą, tudzież do tego żeby nie połamać nóg jak się chodzi nad rzeką ale jest w sumie oczywiste

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Zewu

C45601 do tradycyjnej jerkówki - na początek ideał.

 

Mam już ten ideał w domu :D Znajomy przysłał mi używany multik (nawet 2 sztuki) za niewielkie pieniądze. Teraz czeka mnie tylko wybór kijka (Dragon Millenium, Dragon Mystery albo Jaxon jakiśtam) i w przyszłym tygodniu pierwsze rzuty z tego zestawu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Thymallusie

Piszesz, że nie wolno przewijać żyłki z korby na multik. Rozumiem, że to samo będzie dotyczyło plecionki.

Ponieważ naukę rozpocząłem od żyłki, musiałem najpierw odwinąć z multika plecionkę, którą nawinąłem na korbę. Teraz z powrotem chcę mieć tą plecionkę na multiku. Czy wystarczy odwinięcie całej plecionki z korby np. na łące i nawinięcie jej na multik, czy też sprawa jest już przegrana?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Widzę, że z tym skręcaniem linki mamy duże problemy. Dużo w tej sprawie funkcjonuje mitów i przesądów. Zwłaszcza tych związanych z żyłkami. Nie dajmy się zwariować. Często karmi się nas teoriami które niewiele z rzeczywistością mają wspólnego. Żyłka rządzi się swoimi prawami. Wadą jej jest pamięć kształtu. Skręcenie z którym najwięcej mamy problemów jest związane z plątaniem się żyłki. Kołowrotek ze stałą szpulą sam nie skręca żyłki aż do tego stopnia. Skręcenie żyłki następuje tylko jeden raz na jeden nawój na kołowrotek. Problemem jest pamięć kształtu żyłki i to nie tego pierwotnego, a właśnie nabytego. Jeżeli żyłka miałaby pamięć pierwotnego kształtu - nie skręcałaby się. Skręcenie na kołowrotku o szpuli stałej byłoby następstwem odwijania się żyłki na działającym hamulcu. Wtedy doszłoby do skręcenia.

Plecionka zachowuje się jak sznurek. Kołowrotek o szpuli stałej skręca ją tylko o jeden skręt na jeden nawój na szpuli. Przy wyrzucie rozkręca się ten skręt do stanu przed nawinięciem. Kiedyś jeden sprzedawca (poważny) zwrócił mi uwagę, że źle nawijam plecionkę (uważał, że trzeba tak jak z żyłką nawijać spadające w odpowiednim kierunku zwoje). Dla plecionki nie ma to wiekszego, użytkowego znaczenia. Spróbujcie bez odwijania na hamulcu nawijać sznurek na kołowrotek oo stałej szpuli i po otwarciu kabłąka go wusnuwać (tak jak przy rzucie). Możecie to robić i milion razy a kołowrotek o stałej szpuli nie skręci więcej niż przy pierwszym nawoju.

Wracając do tematu: to czy można przewinąć wprost plecionkę z kołowrotka o stałej szpuli na multiplikator zależy od pewnych czynników:

1. Jak została nawinięta plecionka na korbę (z większym skręceniem czy z mniejszym)?

2. Czy została skręcona podczas wysnuwania przy działaniu hamulca?

Jeżeli plecionka jest nawinieta tak, że schodząc przy otwartym kabłąku rozkręca się i jeżeli nie skręciło się jej przy działaniu hamulca, to można bez problemu przewinąć plecionkę bezpośrednio z korby na multi.

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sławku, podjedź do Warszwy na wisłę. Rzuć parą razy obrotówką z nurtem za powiedzmy kleniem lub innym białym drapieżnikiem. Potrzymaj trochę ten wabik w nurcie i zobacz jak ci się teoria sprawdza z żyłką lub plecionką na kołowrotku.

To takie proste.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Masz rację. Ale my teraz mówimy o stanie żyłki na korbie przed nawinięciem jej na multika.

natomiast sprawa obrotówki na multiku to oddzielny temat. nNa przykład na szczupaka czasami używam Lusoxa i to przez krótki czas. Jak wiedz on ma ciężarek bezwładno.ciowy przed skrzydełkiem. To znacząco ogranicza skręcanie. ale to już jest inna bajka.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...