Skocz do zawartości

Musky 2015


Archie

Rekomendowane odpowiedzi

A wiec jak zwykle troszkie spozniona relacja :blush: , no ale przynajmniej wpis na ten rok trza zaliczyc wiec bedzie to krotkie streszczenie mojego sezonu muskowego.  U mnie zaczal sie w pierwszy weekend maja, wybralem sie na kropki  ale niestety Herbacianka byla bardzo kaprysna I przez caly dzien walki z chaszczami mialem tylko 2 wyjscia.  Zeby ratowac honor, pod wieczor uderzam pod zapore na Wielka Rzeke zeby chociaz co zapunktowac.  Od razu notuje pobicie w krzakach pod brzegiem.  Wchodze po pas do wody  I posylam dzerka firetigera I  prawie z marszu mam walniecie. Mlyn, ryba szaleje ale woda tam po kolana I szybko go laduje na piach.  Mial tylko 38 cali ale za to spaslaczek, niestety fotki nie ma, gdy podnioslem go do fotki wrednie mi sie wyrwal I spadajac do wody pieknie wbil mi kotwice dzerka w udko samemu sie wypinajac :angry: .  Na sczescie kotwica przebila tylko spodniobuty I spodnie oszczedzajac nozke ale niemalze brakowalo to sam bym sie musial odhaczac. 

W 2 tyg potem znowu uderzam na Wielka Rzeke ale a inna zapore, tam brzeg stromy, kamulce ale fajnie woda kreci.  Na dzerka glidin rapa mam wyjscie ale, musky pudluje.  Zmieniam taktyke I tym razem zamiast szarpac dzerkiem zakladam Salmo percha I wypuszczam  daleko z pradem a potem powolutku z przytrzymaniami  sciagam pod prad wzdluz kamieni.  Lapie 2 zaczepy ale latwo wyszarpuje woblera, 3 zaczep jakis mocny I przy probie uwolnienia nagle “ozywa”!!!  Musky robi kilka mlynow 2 salta ale w koncu chwytam go bogagripem. Znowu junior tylko 34 cale ale walczyl zacnie.  Za godzine w ten sam sposob lowie jeszcze 25 calowego pistoleta.  Ogolnie dzien udany, 2 muskacze, male ale przynajmniej smak porazki zmyty I Salmo perch ma zaliczone kilka dziur po zebach w korpusie.

W ktorys weekend czerwca znowu nad znajoma zapora, tym razem pogoda zrobila sie bardzo nie-czerwcowa bo zimno, wiatr I deszcz.  Mimo to walcze ostro na casta I na muche tym bardziej ze kumpel mial rano jednego zlowionego I 2 wyjscia do fatso.  Niestety mimo mojego animuszu muskie totalnie mnie zlewaja I przez 5 godz nie widze nawet ogona.  Po 1wszej wchodze w faze zrezygnowania I rzucam juz beznamietnie.  W akcie desperacji zakladam bardzo oczojebnego hellohounda I postanawiam jeszcze raz oblowic doplyw ktory juz chyba 100 razy oboralem dzerkami I streamerami.  Nagle notuje miekki I ciezki zaczep, powoli pociagam pod powieszchnie zeby wyhaczyc dzerka z pniaka.  Nagle zkaplem sie ze “pniak” ma zeby I pletwy a 20cm dzerk w kacie paszczy wyglada jak paproszek :huh:  !!! Konsternacja I ja I musky zamieramy!!, ja budze sie pierwszy I jednym plynnym ruchem laduje go na piaszczysty brzeg.  Musky wtedy tez sie obudzil bo zaczyna wariowac. Odrzucam wedkie, dociskam leb do piachu I szybko zapinam na bogagripa.  Miarka pokazuje 47 z plusem, czyli nowa zyciowka :D !! Niestety na moim brzegu nie ma nikogo zeby cyknac mi fotke I zadnego sensownego miejsca zeby ustawic aparat na samowyzwalacz. Kumpel strzela mi fotke telefonem z drugiego brzegu (dzieki Kajtek).  Cykam jedna fotke jak byl juz w wodzie, rybka wymagala troche reanimacji ale po kilku minutach sama mi odplywa z rak.  Po takim farcie dostaje powera I przez nastepne 7 godz do zmroku orze castem I muchowka jak zwariowany. Oczywiscie do konca dnia nie widze wiecej nawet ogona.

Polowa listopada, w nocy juz solidne przymrozki ale w dzien cieplo.  Woda niestety bardzo niska przez co odpuszczam znajomy doplyw I z plazy wchodze jak najdalej sie da w glowny nurt.  Musky aktywne, wszedzie widze splywy a kumple notuja kilka odprowadzen.  Po kilku godz orki nagle w samo polodnie znowu mam tepy zaczep. Musky wychodzi do powierzchni I po kilu szarpnieciach lbem wypluwa dzerka, wygladalo jakby chcial go tylko posmakowac I plyciutko sie zahaczyl.  Zmieniam kasta na muszkie z ciemnozielonym streamerem I orze to miejsce gdzie mialem branie. Nie wiem za ktorym rzutem nagle mam “skubniecie” takie ze mochowka 10ka wygiela sie w kolo az zatrzeszczalo a sznur przytarl paluszki!! Docinam ze sznura I ryba pieknie mlyni I odjezdza kilka razy w nurt prawie jak losos.  Gdy laduje go wreszcie na plaze miarka pokazuje znowu tylko 36 cali co jest nieco szokujace bo wyglada na o wiele wieksza. Ale to pewnie przez swoja poznojesienna tusze I kondycje.  Branie tez nie bylo skubanie tylko jebniecie a streamer zazarty az po skrzela.  Po fotkach puszczam go w nurt, ale niestety on nie puscil mnie. Musky  na muszkie to byl kosmos I ta ryba solidnie zryla mi beret :wacko: , bardziej nawet niz moja 47ka . Na drugi dzien rano mam jeszcze jednego krociaka na ok 30 cali na Salmo fatso ale nawet nie chce sie z nim bawic tylko luzuje linke pozwalam mu sie wypiac. Tak mniej wiecej wygladal musky sezon 2015.  Zyczenie na 2016… to oczywiscie wypasiona 50teczka, najlepiej na muszkie B) .

post-47291-0-76583500-1451534035_thumb.jpgpost-47291-0-38314600-1451534060_thumb.jpgpost-47291-0-06494600-1451534079_thumb.jpgpost-47291-0-12924200-1451534201_thumb.jpg

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No coz, z wlasnego doswiadczenia wiem ze przy zebatych rybach tej wielkosci jescze z wielkim woblerem w pysku I szarpiacej sie proba podebranie jej gola reka pod skrzela moze sie zle skonczyc I dla ryby I dla wedkarza, szczegulnie gdy brzeg jest stormy I miejsce trudne do podebrania. Dzieki gripowi moglem szybko chwycic za szczeke I wlozyc do wody, zmierzyc I odhaczyc bez szkod u ryby jak I u siebie. Gripem mozna szkode zrobic rybie jak sie ja cala na nim podniesie.

Edytowane przez Archie
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryba często zostaje z dziurą w szczęce. Przy gwałtownym skręcie ciała też może nastąpić uszkodzenie.

Lepszy podbierak lub w ostateczności rękawica typu Lindy.

Andrzeju przy podbieraniu  staram sie podbierać  reką ale byłem świdkiem ryb ponad 100cm podbieranych ręką gdzie slider 10-12 został w między kciukiem a pierwszym palcem w sposób  z którym radzili sobie tylko w szpitalu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po to wynaleziono podbierak. ilez można trabić iż gripy uszkadzają ryby w sposób dramatyczny. 

dziwię się że wogóle ten temat został poruszony właśnie w watku o muskie, bo z tego co wiem łowcy tej ryby raczej bez podbieraka na te ryby się nie wybierają.

ładne ryby BTW :-)

pozdrówka

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego jak sie liczy na zlapanie duzego muskie to nalezy ze soba miec odpowiedny podbierak. Rybe odhacza sie w podbieraku i sprawa poroblemu hakow w palcu jest wyeliminowana.

Co jak co, ale dla lowcy muskie  podbierak i dlugie kombinerki to podstawa. Wiekszosc wedkarzy lowiacych muskie nie wypuszcza sie na ryby bez nich.

Edytowane przez Kwinto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...