Skocz do zawartości

Patowa sytuacja Okręgu PZW Łódź - dla porównania Okręg PZW Sieradz


Rekomendowane odpowiedzi

Waldku, a co ty opowiadasz, a po co zmieniać status? Przecież kasa za łowienie wpłynie od tych 600 000 osób, jedynie pół miliona nie będzie członkami PZW. Więc pieniądze na operaty i ochronę wód będą, nie będzie pieniędzy na... wiesz na co :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem. Nie znam na tyle prawa :). Może się mylę ale myślę, że organizacja "milionowa", to nie to samo co jej połowa albo.... jeszcze mniej liczna. Nikt "małemu" nie udzieli monopolu, na pobór kasy.

Edytowane przez popper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joker czyli ja jako członek już nie PZW, a prywatnego stowarzyszenia (grupy ludzi) licznej lub mniej będę dalej musiał łożyć na mówiąc otwarcie chore operaty wodne,

w których masz zapisane o konieczności dokonywania odłowów....jakie stowarzyszenie na to pójdzie? Obecna sytuacja pod szyldem PZW  nie jest normalna i tu zgadzam się z 

Waldkiem iż jej zwinięcie to prosta droga do przejęcia wód przez różnej maści cwaniaków. Bez zmiany prawa - czytaj ustaw nie mamy co myśleć o czysto wędkarskiej działalności i pasji..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

joker - to co przedstawiasz i proponujesz to jest odwrócona perspektywa. Te kilkaset tysięcy ludzi tylko z woli własnej nie potrafi się zorganizować, zdefiniować swojej tożsamości ani skutecznie zrealizować własnego interesu. Aby tytułem zwykłego zwrotu uzyskać dużo bardziej satysfakcjonujące efekty własnego istnienia. Nie jest możliwa formalna zamiana w market, albo firmę świadczącą odpłatne usługi dla zewnętrznych klientów - co zdaje się jest ukochaną mrzonką tzw członków.. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PZW miałby sie o wiele lepiej, gdyby liczył 60 000 członków i miał 600 000 "klientów", którzy chcą "tylko łowić" ... Rzeczywiście, w ramach takiej masy ludzi działa głownie wsobnie, zamiast prowadzić działania środowiskowe ... Sytuacja w Łodzi stwarza takie możliwości, zeby pokazać zarówno temu 600-tysięcznemu "betonowi", jak i potencjalnym partnerom, ze wędkarze potrafią inaczej ...

W Łodzi jest sporo ludzi, którzy mogą skorzystać na działalności wedkarzy, których nie należy zostawić samym sobie, oraz są partnerzy, z którymi na poziomie województwa i dużej aglomeracji mozna współpracowac, do czego potrzebny jest status osoby prawnej, jaki ma okręg. Z kołem okręgu piotrkowskiego czy sieradzkiego nie bedą chcieli gadać.

 

Stowarzyszenia wedkarzy są w dużej mierze stowarzyszeniami ochrony przyrody, a nie organizacjami rybołówstwa rekreacyjnego, choć praktyka dała wpuścić w wielu miejscach w takie tory ... Zaś w wielu miejscach jednak nie ... To wędkarze chronią tarło naturalne, dzikie populacje, tworzą ograniczenia eksplotacji, nie w smak żyjącym z wędkarstwa ,.. Zeby łapać ryby nie trzeba sie stowarzyszać ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy piszę tu nieco z przekory, nie po to aby jątrzyć, lecz po to aby otworzyć oczy.

Żeby PZW mogło realizować swoje cele np. sport wędkarski, to musi posiadać własne wody do tego w całym kraju, inaczej nie byłoby to możliwe. Zawody sportowe to nic innego jak łowienie ryb, tak przy okazji.... Czy to jest w interesie ogółu członków śmiem wątpić. Najważniejszym interesem członków jest łowienie ryb i nie ma tu nad czym dyskutować. Krzewienie rekreacji, wędkarstwa to również łowienie ryb, tak przy okazji... Więc najważniejszym celem PZW jest gospodarowanie wodami, a nie to co jest w statusie.

 

Problemem PZW na dzisiaj jest brak prosto zdefiniowanej misji, która trafi zarówno do serc jak i rozumu tysięcy wędkarzy. Misji, a nie celów statutowych. Jak do tej pory nikt nad tym nie pomyślał. Każde sensowne stowarzyszenie ma jakąś misję do wypełnienia i wokół niej rozbudowuje swoje cele. Jako członek chcę takiej misji, z którą się utożsamię, tylko wtedy będę chciał, sam z siebie zaangażować się w działania społeczne. Tak też postąpią tysiące, które już są "zorganizowane", jedynie nie wiedzą co mają robić... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Jak napisał Kowalski mniej znaczy więcej. Mniej członków, więcej klientów i pewnie sprawniej wiele działań by wykonano.

 

Mam zapytanie do Jerzego Kowalskiego, bo to jest bardzo interesujące. Czy można prosić o rozwinięcie? 

 

 

W Łodzi jest sporo ludzi, którzy mogą skorzystać na działalności wedkarzy, których nie należy zostawić samym sobie,...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PZW musi posiadać armię członków. Inaczej, zapewne, status organizacji się zmieni i skończy  się "gospodarowanie" na większości wód płynących i znacznej części stojących. Inni sięgną po kasę.

Szanowny Panie Waldku,

 

Liczebność nie ma znaczenia ... Znaczenie ma wypełnianie zobowiązań oraz sprawność w wykonywaniu czynności, przygotowanie do nich ... Zasoby gospodarcze nie znikną wraz ze zmniejszeniem liczby członków, a od nich najwiecej zależy ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Jak napisał Kowalski mniej znaczy więcej. Mniej członków, więcej klientów i pewnie sprawniej wiele działań by wykonano.

 

Mam zapytanie do Jerzego Kowalskiego, bo to jest bardzo interesujące. Czy można prosić o rozwinięcie?

 

Szanowny Panie Robercie,

 

Zeby łowić ryby nie trzeba sie stowarzyszać ... Działanie stowarzyszenia wedkarzy nie polega na łowieniu ryb ...

 

Kto jest w Łodzi? A chociażby wiele szkół i młodych ludzi, do których taki okręg może skierować swoje działania edukacyjne. We współpracy z instytucjami oświatowymi i innymi stowarzyszeniami. Nietrudno poszukać innych inicjatyw, skierowanych do innych grup, które mogą być prowadzone z korzyścią publiczną przez stowarzyszenie.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto jest w Łodzi? A chociażby wiele szkół i młodych ludzi, do których taki okręg może skierować swoje działania edukacyjne. We współpracy z instytucjami oświatowymi i innymi stowarzyszeniami. Nietrudno poszukać innych inicjatyw, skierowanych do innych grup, które mogą być prowadzone z korzyścią publiczną przez stowarzyszenie.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

 

Bardzo dziękuję za odpowiedź, chociaż liczyłem na jakieś konkrety, a nie ogólniki. Przykłady takich inicjatyw poza szeroko pojętą edukacją przyrodniczą, być może już gdzieś zrealizowanych. Jak to mówią jeden obraz jest wart od tysiąca słów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dawnym Rybim Oku była dość widoczna grupa łódzkich pasjonatów ten właśnie edukacyjny kierunek podnosząca..Nie wykrystalizowała się z tego niestety forma instytucjonalna ani społeczna, choć pożytki są dla wszystkich oczywiste. Wędkarstwo ma duży potencjał kulturotwórczy, co w plebejskiej dyktaturze proletariatu którą bezdyskusyjnie na dziś dzień jest nasze wspólne hobby, jest wartością kompletnie bez znaczenia, ani wartości - nawet plusem rzec można  ujemnym. Na szczęście dla proletariatu z wędką te plusy ujemne można korzystnie zrównoważyć plusami dodatnimi - np ilością zawartych w celu powiększenia presji międzyokręgowych porozumień, albo ilością bezstresowo wyharatanych pstragów w stylu zajebiście modnym, kultowym, w wieloznacznym jak widać sosie c&r. Stukrotnym :o Na styczniowym mrozie.

Gratki.. :)

Pozdro.. :)

Sie ma.. :)

Są nawet działy - ba - są nawet fora dla miłośników ryb szlachetnych gdzie pod czujnym okiem moderatorów kwitnie słodka wędkarska kontrkultura. Bo to jest dla każdego leminga proste - płacisz i na......sz, i niech się wstydzi ten co widzi - zapłacone - to wejść do podbieraka musi :)

 

W archiwum portalu Rybie Oko ciekawi znajdą ślady tej nietypowej aktywności..

Edytowane przez Sławek Oppeln Bronikowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Bo to jest dla każdego leminga proste - płacisz i na......sz, i niech się wstydzi ten co widzi - zapłacone - to wejść do podbieraka musi :)

 

Sławku a czy Ty robisz coś innego? Też płacisz i też łowisz (użyłem bardziej na miejscu słowa), jak każdy z wędkarzy chcesz tego samego odpocząć nad wodą przy tym łowiąc, by to spełnić musisz zapłacić. To że nie zabierasz jak wielu z tego forum to inna strona medalu. Dla mięsiarzy nie mam litości, tak samo dla rybaków. Poza tym odszedłeś odchodzisz od tematu dotyczącego sytuacji w okręgu łódzkim znów rozpisując się ogólnikowo i bez znaczenia dla kogokolwiek na tym forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Z własnych, prywatnych źródeł wiem że mnóstwo ludzi z Łodzi poprzechodziło już do okręgu sieradzkiego do różnych kół, kilku kolegów z jerka jest już u mnie w kole, dziś odsyłam im wszystkim papierki i jednocześnie chciałem poinformować, że w tym roku wspólnie z zarządem organizuję zawody spiningowe na żywej rybie, na naszej wodzie, będącej dostępną  tylko dla członków naszego koła. Szczegóły z zebrania jak i ustalenia na priv lub telefonicznie dla zainteresowanych członków należących do tego samego koła co ja. Udało się przegłosować więcej niż myślałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Odświeżę temat. Co myślicie o wchłonięciu PZW Łódź przez PZW Mazowieckie? Jest to jakaś alternatywa dla wędkujących z miasta Łódźi którzy do tej pory opłacali składki na przykład w Sieradzu lub Skierniewicach?

Edytowane przez hvast87
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie interesowałem się nigdy mazowieckim. Szkoda że tak źle się gospodarzą jak napisałeś. Ja w tym roku ze Skierniewic przepisuję się do Sieradza definitywnie + dodatkowa opłata na Rzeszów. Najgorsze są te dojazdy na łowiska, kupa kasy na to idzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafiłbym stwierdzić, czy jest to zmiana na lepsze czy gorsze. Prócz aspektu czysto ambicjonalnego nie ma to żadnego praktycznego znaczenia. Wobec powszechnej alienacji, desinteressement i fikcji organizacyjnej wynikającej wprost ze zdumiewającej   fiksacji członków uczestników.

No może dla poszukujących porozumień jest tu jakaś pomijalna w opłatach zmiana, ale nie widzę dramatu . Łowienie jest nadal tanie - fakt, że w przeraźliwie pustych na ogół wodach..

Nie widzę jakościowej różnicy pomiędzy losem zanikającego od czasu gierkowskiej reformy administracyjnej okręgiem łódzkim a okolicznymi resztówkami typu Piotrków, Sieradz czy Skierniewice - które wiodą nędzny żywot okręgów stojących na glinianych nogach, oparty na wirtualnych członkach i masowych porozumieniach, dających środki ledwie wystarczające na działalność statutową.. :)     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze są te dojazdy na łowiska, kupa kasy na to idzie.

My Łodzianie mamy nieciekawie z wodami to i dojazdy pochłaniają fortunę.Dla mnie 60 km to zawsze minimum jakie mam nad wodę i taki wyjazd uznaje za ''rzut kamieniem nad wodę''. Najdalej regularnie odwiedzam wody oddalone 115 km - w dwie strony robi się już prawie 250 km jazdy - taka rzeczywistość niestety.

Co do alternatywy dla wędkujących w Łodzi po opłaceniu składki mazowieckiej to tylko teoretyczna poprawa.Wątpię aby dziadki co łowili w stawie na Liściastej nagle zaczęli jeździć nad Wisłę . Lekki zastrzyk gotówki dla Mazowsza i tyle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sieradzkim będzie lepiej niż w skierniewickim? Odległości do łowisk Ci się nie zmienią.

 

Nie wiem czy lepiej ale na pewno więcej łowisk.

 

My Łodzianie mamy nieciekawie z wodami to i dojazdy pochłaniają fortunę.Dla mnie 60 km to zawsze minimum jakie mam nad wodę i taki wyjazd uznaje za ''rzut kamieniem nad wodę''.

Blisko miałem jeszcze kilka lat temu gdy mieszkałem z rodzicami. 60 metrów od domu rzeka górska i 150 metrów rzeka nizinna. Nigdy dalej jak 5 km nad wodę nie jeździłem a teraz po ponad 100 się zdarza. 

 

Skierniewice - które wiodą nędzny żywot okręgów stojących na glinianych nogach, oparty na wirtualnych członkach i masowych porozumieniach, dających środki ledwie wystarczające na działalność statutową.. :)     

Tak porozumienia Skierniewice mają równie ogromne jak Mazowieckie, czyli żadne.

 

 

Łowienie jest nadal tanie

Opłaty za znaczki nie są duże. Natomiast dojazdy z takiej Łodzi na jakieś lepsze łowisko to inna para kaloszy. Gdybym miał wędkować z częstotliwością jak w domu rodzinnym musiałbym na same dojazdy miesięcznie wydawać przynajmniej 1200 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...