Skocz do zawartości

Woblery boleniowe


Mikulak

Rekomendowane odpowiedzi

Temat od lat wałkowany... Zauważyłem tylko jedną zależność, im więcej podobnych tematów, tym mniej ryb w wodzie.

 

Poza tym, wiele teorii weryfikuje właśnie ilość ryb w wodzie oraz popularność miejsca - te dwa czynniki mają gigantyczny wpływ na końcowy sukces.

Edytowane przez Napalm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlatwieszy do złowienia jest boleń gdy jest  przyczajony np za kamienieniem,burta czy jakims konarem.Nie taki ktory plywa i gania ukleje, tylko taki co po uderzeniu wraca na miejsce i czeka na kolejna przeplywajaca ofiare.Najtrudniej w rzece bolka oszukać wtedy w gdy uderza od spodu w stojące ukleje.Nieraz mozna osiwieć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patu, napisałem trochę oględnie i prowokacyjnie :). Wiadomo są okresy że trzeba pokombinować, ale 90% swoich boleni łowię w ten sposób i w pewnych momentach nie są to trudne do złowienia ryby i w drugą stronę, są momenty że są bardzo trudne. Bolenie były trudne kiedyś, kiedy nie było tyle przynęt, wytrzymałych żyłek, plecionek itp. Dla mnie w tym momencie największa trudność polega na tym że mam wrażenie że jest ich coraz mniej. Coś za coś, wraz ze wzrostem techniki spada ilość ryb.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio kupiłem sobie woblery boleniowe "Matusiaka", wyglądają przepięknie.

Śmiem twierdzić że najładniejsze rękodzieło jakie do tej pory trafiło do moich rąk.

Oby wygląd przełożył  się na pracę przynęty i wynki :rolleyes:

Czas pokaże...

Edytowane przez lokoko83
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio kupiłem sobie woblery boleniowe "Matusiaka", wyglądają przepięknie.

Śmiem twierdzić że najładniejsze rękodzieło jakie do tej pory trafiło do moich rąk.

Oby wygląd przełożył  się na pracę przynęty i wynki :rolleyes:

Czas pokaże...

łowne też są kolego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Witam,

 

Przepraszam że tak odświeżam temat ale nie chcę zakładać nowego skoro można napisać w tym wątku.

 

Kupiłem ostatnio woblery od Matusiaka (corona fishing):

 

FLIKER SW - OL (Jerk)

Tremor OL

SLIM SI

Glitter

Sharp

 

Czy ktoś miał doświadczenie z tymi woblerami? Jak prowadzić skutecznie jerka? Resztę (4 kolejne pozycje) prowadzić w szybkim tempie?

 

PS. Posiadam również Thrilla i ołówek RH, czym musze uzupełnić swoje pudełko boleniowe?

Edytowane przez Montano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • 8 lat później...

Na Odrze nie łowię, ale są klasyki które sprawdzają się wszędzie. np. Siek Siga(w kategorii sterowców), Hunter faworyt/fanatik(cykadowate). Do tego dorzuć jakiegoś bezsterowca np. razor(tomek janeczek) i klasycznego topwatera typu walk the dog i masz fajny zestawik startowy którym ogarniesz praktycznie każdą partie wody :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie się narażę łowcom boleni i twórcom woblerów, ale podpowiem nie kupuj żadnych, zapewne masz w arsenale uklejopodobne gumy możliwie sztywne z niewielkim ogonkiem, w zupełności wystarczą, możesz uzbroić w główkę w zależności od potrzeb i są bardzo skuteczne. Mam całe pudło woblerów boleniowych a 90% ryb łowię na gumy, 10% na cykady boleniowe.

W moim odczuciu guma ma same zalety, uzbroisz jak potrzeba i poprowadzisz w prawie każdej wodzie, mniej boli strata przynęty, po braniu, ryby bardzo rzadko się spinają (nie przypominam sobie takiego przypadku) pojedynczy hak gumy najczęściej jest głęboko zapięty w górną szczękę, łatwo uwolnić rybę bez zbędnych uszkodzeń jak przy woblerach z dwiema kotwicami.

Zanim nakupujesz woblerów, spróbuj.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie się narażę łowcom boleni i twórcom woblerów, ale podpowiem nie kupuj żadnych, zapewne masz w arsenale uklejopodobne gumy możliwie sztywne z niewielkim ogonkiem, w zupełności wystarczą, możesz uzbroić w główkę w zależności od potrzeb i są bardzo skuteczne. Mam całe pudło woblerów boleniowych a 90% ryb łowię na gumy, 10% na cykady boleniowe.

W moim odczuciu guma ma same zalety, uzbroisz jak potrzeba i poprowadzisz w prawie każdej wodzie, mniej boli strata przynęty, po braniu, ryby bardzo rzadko się spinają (nie przypominam sobie takiego przypadku) pojedynczy hak gumy najczęściej jest głęboko zapięty w górną szczękę, łatwo uwolnić rybę bez zbędnych uszkodzeń jak przy woblerach z dwiema kotwicami.

Zanim nakupujesz woblerów, spróbuj.

 

Popieram. Eksperymentuję w tym kierunku od jakiegoś czasu i podoba mi się to, co obserwuję. Na marginesie dodam jeszcze, że osobiście nie zauważyłem by woblery były dużo bardziej skuteczne niż błystki wahadłowe. Zapominanie o tych przynętach to moim zdaniem wielki błąd. Daleko lata, tanie, robi wszystko to co wobler, a do tego ma większą zdolność do przyciągania przyłowów (dla mnie to zaleta).

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guma jest nudna i bezduszna, nie to co wobler, najlepiej własnoręcznie wystrugany, bo te plastikowe też nie mają duszy ????

Trochę tak. Ale wahadło ma jeszcze większą duszę, więc mi to rekompensuje :)

PS. Łowię na wszystko.

Edytowane przez Dziad Wodny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z boleniami zaczela sie od gum. Wystarczylo wtedy nowemu ripperowi Mannsa ostro przyciac ogonek. Pozniej byl bass assassin. Ostatnia nie sprawdzona guma to twor Kuby jako pirate lures, ma wszystko czego potrzeba.

 

Same bolenie, te najwieksze w lecie wychodza na plytkie rafy, przed jakimkolwiek promykiem slonca. Na zerowaniu jedynie widac pletwe. Godzine po zmroku jak rypna to latwo pomylic z sumem, te pojawiaja sie pozniej. Mozna je oczywiscie lowic inaczej, zmusic do brania tam gdzie przebywaja, mozna odkryc ze wtedy wpierdzielaja krapie i robic cykady czy inne. Mozna nazwac ubogim kuzynem tarpona ale jak ma okolo metra. Inne sie nie licza, zadnego takiego nie zlowilem ale widzialem. Nad Bugiem. Dziadek przed 2 wojna byl rybakiem, jak drygawicami ganiali na Bugu to skakaly nad siatkami jak tolpygi przed lodkami w US :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za pomysły, faktycznie tych gum człowiek ma dużo. Kolor ich ma jakieś znaczenie wg Was ?

Co do wahadeł to jakie konkretnie macie na myśli ? Jakieś płaskie czy zwykły gnom ?

Ja głównie na gnomy. Gnom 2 wcale nie jest taki duży dla bolenia 65cm. Zdecydowaną większość łowię na 1. Tak samo z morsami, nawet na kalewę łowiłem skutecznie. Chodzi po prostu o prezentację i własne upodobania. Ja akurat jestem blachami i boleniami naznaczony od dziecka. Moja pierwszą ryba na spinning był boleń i to w jeziorze (zaporowym).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok a możesz mi podpowiedzieć jak prowadzić te wahadła. Schodzisz nimi głębiej czy górne partie, szybko czy wolno. Kiedy można spodziewać się brania. Akurat wahadeł mam kilka sztuk więc bezzakupowo mógłbym spróbować złowić pierwszego w życiu. Możesz coś podpowiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok a możesz mi podpowiedzieć jak prowadzić te wahadła. Schodzisz nimi głębiej czy górne partie, szybko czy wolno. Kiedy można spodziewać się brania. Akurat wahadeł mam kilka sztuk więc bezzakupowo mógłbym spróbować złowić pierwszego w życiu. Możesz coś podpowiedzieć.

 

Pytanie z tych bez jednoznacznej odpowiedzi. O to chodzi w tej zabawie, żeby wykombinować samemu. Ale zacząłbym od porównania wody. Ja łowię w Wiśle, raczej na płyciznach i piasku. Prowadzę przynętę szybko i nie boje się jej kontaktu z piaskiem. Kiedyś wykombinowałem, że wahadłówka prowadzona tuż nad dnem (tutaj mówię o wodzie o głębokości 40-100 cm) od czasu do czasu zaczepia o dno, wtedy kładzie się na piasku i od niego odbija. Skojarzyło mi się to z uciekającym po piasku kielbiem (dzisiaj już raczej babką) i zacząłem robić to celowo, z efektami. To sobie wypracowałem sam, chyba nigdy o tym nie czytałem, a reszta technik to klasyka szeroko opisana w literaturze.

 

Nie chciałbym spłycać tematu, ale generalnie bolenie mi brały na absolutnie wszystkie możliwe przynęty, wszystkie wspomniane w ostatnich kilku postach, obrotówki, chyba każdy możliwy rodzaj woblera od sterowych przez jerki po wertykalne. To tylko wypadkowa ilości rzutów w miejscach, gdzie są ryby.

 

Już pamiętam jak do tego doszedłem. Łowiłem w warkoczu na wobler sdr (chyba invadera 7 cm, czy jakoś podobnie) i chciałem złowić bolka z głębokiej wody. Koniec trasy woblera wyglądał tak, że nurt wypychał go do wstecznego prądu na zapływie, gdzie ostatnie kilkanaście metrów wobler szedł bokiem po piasku w płytkiej wodzie. I wtedy właśnie w niego waliły. W pozornie już "popsutym" prowadzeniu.

Edytowane przez Dziad Wodny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...