joker Opublikowano 28 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Stycznia 2016 Aby zobrazować skalę możliwej presji wędkarskiej na małej rzece, zawsze podaję takie dane. Mała rzeka to 50 do 150 ha lustra wody. Proszę sobie teraz wyobrazić jezioro o takiej powierzchni, w którym głębokość wynosi średnio mniej niż metr z dołkami do dwóch metrów, co pozwala swobodnie dojść w dowolne miejsce tegoż jeziora wędkarzowi w woderach lub spodniobutach w celu złowienia ryby. Ile czasu potrzeba aby wyłowić ryby w takim jeziorze jeżeli pozwolimy każdemu wędkarzowi na łowienie z brodzeniem? Zarybienia w takim jeziorze, czy rzece to wkładanie ryby w celu jej natychmiastowego wyjęcia. Nie ma w takim przypadku mowy o utrzymaniu populacji ryb żyjących w takiej wodzie. Tu można już tylko mówić o mieleniu: zarybienie-podchowanie-wyłowienie-zarybienie- i tak bez końca. Czy ma to coś wspólnego z ochroną ichtiofauny? Czy można bezkarnie taki model gospodarowania wodą prowadzić na każdej wodzie w tym kraju? Czy tylko to jest ważne, aby wyjmować i wkładać w celu uzupełnienia? Mam wątpliwości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 29 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 A ha.. Samoograniczenie i konsekwentne zdejmowanie presji proponowane przez J. Kowalskiego jest więc trudniejszym do przyjęcia argumentem, niż zastępcze demonizowanie zarybień. Zdaje się że jest to obecny przekaz tabloidowego WŚ - razem z opłatą krajową.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 29 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 W jednej z (pod)krakowskich rzeczek pstrągowych zarybienia doprowadziły do skarlenia populacji pstrąga, nigdy nie dorastal do rekordowych wymiarów ale był przyzwoity i co najważniejsze - populacja funkcjonowała na naturalnym tarle, mimo presji wędkarskiej i klusowniczej. Bezmyślne dorzucanie palczaków doprowadzilo do zaniku populacji strzebli, śliza, kiełbia. Pstrągów jest masa, z tym że rzadko przekraczają 25cm. Po prostu nie mają kalorycznej bazy pokarmowej. Do tego jest ich dużo więc wraz z zarybieniami wzrosła presja. Na szczescie ostatnie lata przynoszą pozytywne decyzje w sprawie tej wody - zarybienia lipieniem, odcinek nokill. Bardzo podobał mi się postulat jednego z blogerów wędkarskich, aby te najmniejsze rzeczki zarybiać wyłącznie drobnicą której zabrakło - odbudować populację kielbi, strzebli, głowaczy, jelcy. Populacja pstrągów poczatkowo spadnie - ale jak już będzie go mniej to i presja zmaleje, a przy naturalnym tarle i wydajnej bazie pokarmowej za kilka zamiast 30 podrostków bedzie 5 szt po 45cm. Żeby nie być gołosłownym - na tej rzeczce kiedyś w ciągu dwóch godzin wyjąłem prawie 40 szt. Najwieksze mialy po 26-28cm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 29 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 Sławku Oppelen Bronikowski widzę, że mimo wszystko czytasz WŚ Może zmień karmę na zdrowszą dla twojego umysłu, po co go sobie zatruwasz? Przenoszenie osobistej frustracji tutaj, też nie jest dobre W zimowej depresji wędkarzy, jakże widocznej co roku na jerkbait, kipią różnorakie dyskusje wokół zmian. Zmian na lepsze, a nie zmian na dobre. Zmiany na lepsze wprowadza się pięknymi hasłami i na hura optymizm. Zmiany na dobre wymagają czasu, wymiany wielu poglądów z rożnych źródeł i szerokiej dyskusji właśnie po to, aby wybrać dobrze, a nie lepiej. Każda zmiana to odrzucenie przyzwyczajenia i przyjęcie nowego paradygmatu. Nie dziwić więc powinno, że jest to trudniejsze, niż zachowanie swojego przyzwyczajenia i próba zmiany kogoś innego. Tematem nr.1 tej zimy na jerku jest wędkowanie na wodach PZW, ze szczególnym naciskiem na ryby atrakcyjne dla wędkarzy - pstrągi i trocie. W sporach biorą udział dwie grupy. Pierwsza nieliczna to ci, których osobistym wyborem jest łowienie od czasu do czasu. Druga, której osobistym wyborem jest łowienie tak często jak to jest możliwe.Ci pierwsi mówią tak - ja nie łowię w zimę, nie łowię nawet co tydzień, to ty też nie powinieneś. Ci drudzy mówią, tej pierwszej - a co ci do tego ile czasu spędzam poza domem i jak sobie ten czas organizuję. Ci pierwsi szukają uzasadnienia dla swoich wyborów oraz argumentów przeciw stylowi życia jaki wybrała grupa druga. Wszystkie te argumenty kierowane są bezpośrednio w tą drugą grupę, a nie mają za wiele wspólnego z ochroną ryb, za to wile wspólnego z ochroną własnego wąskiego punktu widzenia wędkarstwa. Bardzo chętnie przypięli by sobie znaczek z napisem ELITA WĘDKARZY, a także zakazali łowienia ryb tak powszechnego jak to ma obecnie miejsce, na zasadzie - nie każdemu wolno łowić ryby na wędkę, a już na 100% lipieni, pstrągów potokowych, łososi i troci. Wypisz wymaluj średniowiecze. Zmianę myślenia muszą przejść zarówno ci pierwsi, jak i ci drudzy o ile chcą wspólnego dobra. Jeśli nie chcą, to nadal będą okopywać się w swoich obozach na zasadzie - moja racja jest najmojsza. W tym wszystkim ryby nie mają głosu, one są biernymi wykonawcami naszych decyzji.Płaszczyzna porozumienia jest dość szeroka i posiada wiele składowych - samoograniczenie w zabieraniu ryb, ograniczenie metod i przynęt na niektórych łowiskach lub w porach roku, zarybianie zgodne z warunkami środowiska danej wody oraz z jej zdolnością do utrzymania takiej, a nie innej ilości ryb poszczególnych gatunków, wyłączenie czasowe z połowów poszczególnych gatunków ryb - ochrona tarłowa, zimowiska, inne Wzmocnienie nadzoru nad wodami oraz inwentaryzacji połowów i aktywności wędkarzy nad wodą. Limitowanie dostępu do łowiska tam gdzie jest to niezbędne, zwiększanie odległości pomiędzy wędkarzami w zależności od metody połowu dopuszczonej na łowisku.Tych powyższych nie da się zapisać w formie - wszystkie wody są identyczne, a rybę X wolno łowić w całym kraju od - do, zabierać od -do, lub nie zabierać, zarybiać w takiej ilości, a odławiać w takiej, itd. W dyskusjach nie rozstrzygamy sporów o stawy lecz o wody, które traktujemy jako naturalne, nawet te, które są częściowo zurbanizowane. Zarówno w grupie pierwszej jak i w drugiej są zwolennicy takiego poglądu.Nieliczni ( z grupy pierwszej i drugiej) uważają inaczej, oni są skłonni do wpuszczenia czegokolwiek do dowolnej wody i przerobienia łowiska według własnego widzimisię, bo skoro człowiek ryby wybił, to może sobie zmienić na inne w tym miejscu, bo gdyby nie JA, to tych ryb by nie było, więc wolno mi. Ci nieliczni uważają również, że istnienie ryb jest zasługą ludzi i mogą w związku z tym robić co chcą. Rzecz w tym, że to człowiek zniszczył środowisko naturalne i wytrzebił rybę na śródlądziu, w związku z tym łaski nie robi by naprawić skutki swoich działań i medal za to mu się nie należy. Pycha z tego powodu tym bardziej. Niektórzy mają skłonność do narzucenia własnej woli według schematu, co dobre dla mnie to będzie też dobre dla wszystkich, a świat będzie piękny, idealny, właśnie taki jaki sobie wymarzyłem. Średniowiecze już było, szlachcice i mieszczanie też, baroni przemysłowi również, komunizm, socjalizm, teraz idzie nowe, które nie potrafi pozbyć się plecaka z napisem - stare było lepsze. Rybactwo nie musi wyglądać tak jak nadal jest podtrzymywane. Problem w tym, że nie napisano jeszcze prac naukowych, ani książek, z których mogliby się o tym dowiedzieć pracownicy instytutów rybactwa. Polska opierała przemysł o wydobycie węgla i chociaż świat odjechał, nadal podtrzymuje się przekonanie o ważności wydobycia węgla. Rybactwo czekają takie same zmiany i ci, którzy odczuwają to w swoim portfelu bronią go za wszelką cenę nakładając mu laury na głowę, kopiąc jednocześnie np. wędkarzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 29 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 Idea zarybiania gatunkami ryb drobnych bardzo słuszna. Tylko jeden kłopocik, skąd je wziąć? Znacie może hodowlę strzebli, kiełbia, śliza, jazgarza itp.?Jeśli mam możliwość, to staram się, przy zakupie narybku, pozyskać trochę mieszanego drobiazgu z hodowli. Czasem udaje się namówić hodowcę, by drobną siatką zaczerpnął ze stawu. Niestety, w większości przypadków, narybek pochodzi ze zbiorników zamkniętych, w których nie ma innych gatunków niż hodowany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 29 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 W wielu dopływach Wisły pogłowie ryb małych, cennych dla środowiska, ubożeje w wyniku ekspansji drapieżnej trawianki. Obok czebaczka amurskiego, czy babki jest to gatunek o doskonałych zdolnościach adaptacyjnych. Ma małe wymagania, za to jest bardzo żarłoczna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aldebaran Opublikowano 29 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 (edytowane) Właśnie o tym piszę etherni. Nie bardzo wiem gdzie tu "demonizowanie zarybień", o którym pisze Sławek Oppeln Bronikowski. Niestety, w wielu miejscach zarybienia w obecnym kształcie są dla rzek po prostu szkodliwe. Szczególnie chodzi tu o bezmyślne zarybienia pstrągiem potokowym i robienie na siłę z każdej małej rzeczki "wody górskiej", co doprowadza w krótkim czasie do wybicia żyjących tam mniejszych gatunków ryb i utrzymania się jedynie bardzo żarłocznego pstrąga, który następnie ze względu na charakter zarybień i dużą presję jaką sam na sobie wywiera, karłowacieje. Idea zarybiania gatunkami ryb drobnych bardzo słuszna. Tylko jeden kłopocik, skąd je wziąć? Znacie może hodowlę strzebli, kiełbia, śliza, jazgarza itp.?I to jest problem, zamknięte koło. Nikt nawet nie myśli o zarybianiu takimi gatunkami, więc nikt ich nie hoduje. Gdyby do zarybień podchodzono w sposób racjonalny, mając na uwadze dobro ekosystemu a nie łechtanie ego wędkarzy (i to często tylko na papierze), to byłby wymóg dbania o "całość" łowiska, czyli także wymóg utrzymania lub odbudowania populacji małych ryb. I wtedy miejsce w stawach by się znalazło. Na szczescie ostatnie lata przynoszą pozytywne decyzje w sprawie tej wody - zarybienia lipieniem Jeżeli mówimy o tej samej rzece (a myślę, że mówimy), to niestety tamtejsze lipienie to nie jest efekt żadnych "pozytywnych decyzji", bo oficjalnie lipieniem tam nigdy nie zarybiano (a przynajmniej nie przez ostatnie 7 lat). To prawdopodobnie wynik zarybień na własną rękę, bo naturalna ekspansja gatunku w tym przypadku raczej nie wchodzi w grę. Edytowane 29 Stycznia 2016 przez aldebaran Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 29 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 Czytam - zaglądam w kiosku we wstępniak.. i starczy.. Nie stresuję się kolego sympatyczny , jestem zawsze przeciw bylejakości, nie identyfikuję się ze środowiskiem, choć jestem jego częścią.. Przy tej ilości łowiących, przy tym systemie zarządzania i masowego, taniego dostępu do wody nie ma żadnego lepszego ani efektywniejszego rozwiązania od masowych zarybień. Ten nowy typ człowieka joker na którego liczysz i który być może miałby nas wybawić z kłopotu - to zwykły orwellowski leming, wyzwolony z rozumu, tradycji, logiki, przynależności do jakiejkolwiek inteligentnej cywilizacji. Traktując ten byt serio, w uznaniu faktu jego masowego występowania, prezentowanego potencjału, nikłych zdolności, jak najbardziej uprawnione są twoje dywagacje o elitach istniejących pośród nas..Czuję się mianowany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 29 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 (...), jestem zawsze przeciw bylejakości,(...)I to się chwali.Bylejakość świat pogrąża. Bylejakość w traktowaniu przepisów, siebie nawzajem, w podejściu do każdej z dziedzin życia. Bylejakość w stosowaniu zasad ortografii, zarządzaniu całymi państwami, czy w znajdowaniu argumentów. (...)Przy tej ilości łowiących, przy tym systemie zarządzania i masowego, taniego dostępu do wody(...) Taniego? W porównaniu z czym? Czy ze Szwecją, gdzie wiele wód nie wymaga żadnych opłat? Kanadą czy Holandią, gdzie roczna opłata za wędkowanie wynosi tyle, co godzinowa płaca robotnika? A może u nas jest tanio w porównaniu do Czech? W Czechach roczna składka za wędkowanie na wodach górskich wynosi 2500 koron. To nieco ponad 400 zł. Tylko, że jest to składka krajowa, obejmująca większą powierzchnię łowisk pstrągowych, niż w całej Polsce... jestem zawsze przeciw bylejakości,Ja też.Może więc zamiast pisania banialuk, zechcesz choć zbliżyć się do faktów? Człowiekowi tak inteligentnemu, nie uchodzi publicznie mijanie się z prawdą. Nie wszystkie łowiska drogie są jak Morrum, są też wcale liczne miejsca na tej Ziemi, gdzie masowość wędkowania jest większa niż u nas. Choć mało jest miejsc, równie ubogich w wodę, jak w kraju nad Wisłą... (...).Czuję się mianowany Nadymka też poprawia sobie samopoczucie. Dokładnie wiemy jak 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 (edytowane) Świetna zabawa trwa , po kolejnej egzegezie.. Panowie, członkowie i moje kochane lemingi..Otóż już sam tytuł wątku sprawie wrażenie wiary w cuda, a przede wszystkim w dzieła wirtualnie ulepione z modnych w środowisku sloganów tudzież pojęć. Ten groch z kapustą, zbitka przykładów wyrwanych z rozmaitych dobrze funkcjonujących, istniejących w praktyce modeli, zaserwowany przez czcigodnego Janusza z Bielska sprawiać ma wrażenie że polski klient z wędką może a nawet musi poczuć się rozżalony - a także wyy...ny. Model który latami w Polsce świetnie funkcjonował, oparty był na pracy własnej, osobistym zaangażowaniu i społecznej gospodarności. Siła - Nowicki, Rozwadowski, KTR-y, różne stowarzyszenia, itd, etc.. a także statut PZW jest oczywistą kontynuacją tej doskonałej w swojej prostocie logiki, a także idącej za nią praktyki. W ten sam sposób zorganizowane jest wędkarstwo w Niemczech. I działa.. U nas członkowie wciąż nie chcą dorosnąć.. Dostajemy więc od naszego państw wolność - nie usługę świadczoną zwyczajowo w zamożniejszych krajach przez państwo opiekuńcze. Co my z tą wolnością robimy widać..Szczególnie na wiecznie załączanych przez płaczliwych biedronkiewiczów obrazkach. Ma być zajebiście, tanio, światowo i demokratycznie - miszmasz roszczeniowych wyobrażeń, zerowych chęci i nie chcianych możliwości.. Se dalej szlochajta, smarkajta i czekajta na mannę z nieba..Nara, pozdro, gratki.. I siema.. Edytowane 30 Stycznia 2016 przez Sławek Oppeln Bronikowski 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BreederGoulda Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 Sławku mam do Ciebie prośbę - jeśli możesz zaniechaj w swoim słownictwie nazywania ludzi twoimi lemingami bo słowo to oznacza głupka, idiotę bezkrytycznie wierzącego w to co usłyszy czy przeczyta. Faktycznie tak traktujesz wszystkich użytkowników jerka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 Sławku, mądrzy ludzie zakładają klapki na stopy, a nie na oczy. Masz zbyt wąskie horyzonty, tunelowe spojrzenie na świat i brak odwagi by zobaczyć coś innego. To zwykły strach przed nieznanym, stąd te widma o lemingach i inne dyrdymały, które sobie wymyślasz. Świat się zmienia po prostu. Trzymanie się tradycji jest podobne do pływania z kamieniem u szyi. PZW żyje właśnie dlatego, że trzyma się tradycji. Ludzie nie chcą zmiany modelu wędkarstwa, bo trzymają się tradycji. Jeśli już warto się czegoś trzymać to wartości. Z niej wychodzi nastawienie i przez nią ludzie działają w ten, czy inny sposób. Jak nie ma wartości, nie ma zasad, logiki i rozumu. Wartości sprawiają, że człowiek, czy całe społeczeństwo staje się spójne. Tradycja jest ślepa, jest też papką do karmienia mas, służy do zasłaniania ostrości widzenia teraźniejszości. Wolność Sławku to odpowiedzialność, a nie coś co się dostało i będzie, bo ją się właśnie ma. Samo to, że ktoś mówi, że coś by zrobił, albo że jest po jakieś stronie, to za mało. Jak łatwo wsadzić sobie piórko w d...ę i udawać pawia, a jak trudno pokazać, że nie jest to tylko gadanie na pokaz. Patrzę na ruch Street Fishing Poland, to doskonała ilustracja tego, jak można zaangażować ludzi nie posiadających wody (bo z wielu miast w jednym miejscu się spotykają) do tworzenia nowej jakości. Być może SFP odniesie większe sukcesy w zmianie nastawienia do wędkarstwa i osiągnie to w krótszym czasie niż ktokolwiek do tej pory w Polsce. Tu upatruję dobrego ducha zmian, dobry przykład na to, jak należy angażować ludzi. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aldebaran Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 Model który latami w Polsce świetnie funkcjonował, oparty był na pracy własnej, osobistym zaangażowaniu i społecznej gospodarności [...] a także statut PZW jest oczywistą kontynuacją tej doskonałej w swojej prostocie logiki, a także idącej za nią praktyki. Szczególnie limity w praktyce pozwalające jednemu sprawnemu wędkarzowi, w jeden sezon wyczyścić pstrągową małą rzeczkę z miarowych ryb, mają wiele wspólnego z "logiką". Wybacz, ale jak się czyta takie kompletnie oderwane od rzeczywistości fragmenty, to aż się prosi o odbicie pałeczki z "lemingami"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lars Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 Apeluje do Was koledzy z JB !!!! Nie bierzcie udziału w pompowaniu sflaczałego balonika z napisem EGO u naszego Sławka !!! Niech folklor pozostanie folklorem w miejscu dla niego najlepszym... skansenie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 Wiem wiem, rodzina gejowska indykatorem miary i wyznacznikiem jest postępu. Przeciw okowom tradycji. Czyli ideałem jest dla osobników z wędką - nie będących oczywiście klasycznymi lemingami - sad z którego wszystkie korzystają, a nikt nie chce w nim pracować?Sielanka jak u Jana Jacka Rousseau, ale niemądrze jak zwykle.. Niemcy nie robią takich rzeczy.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aldebaran Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 sad z którego wszystkie korzystają, a nikt nie chce w nim pracować? Właśnie tak wygląda obecne gospodarowanie wodami w wykonaniu PZW. No ale ta rozmowa chyba faktycznie nie ma większego sensu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 PZW to nikt inny jak my.. Boże jak ciemno jest pod tak nielicznymi latarniami Nawet Lars się nie wyróżnia z wszechogarniającego mroku.Więcej latarni proszę ! Albo zgaśmy ostatnią ?! Panowie niemałym problemem jest w środowisku nie tylko brak tradycyjnej, zdroworozsądkowej busoli, czy ludzi potrafiących odegrać ku zadowoleniu wszystkich rolę liderów. Problemem dużo większym jest czy zdołają one udźwignąć, choćby poruszyć. przekierować te tabuny zdemoralizowanych, obsługowych i biernych.. Rozmowa ma zawsze sens.. szczególnie jeśli tkwi się w błędzie.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 Myślę, że słowo "tradycja" zostało przez Roberta użyte niefortunnie. To, co opisywał, to raczej "przyzwyczajenie", a jak powszechnie wiadomo, przyzwyczajenie jest druga naturą człowieka. Cały mechanizm działania przyzwyczajenia pięknie opisał w książce "Tak zwane zło" laureat Nobla, Konrad Lorenz. Przy okazji, szczerze polecam jego książki.Odbiegłem od tematu. Przyzwyczajenie daje nam komfort psychiczny obcowania z czymś znanym. Nawet, jeśli do końca tego nie lubimy, jeśli widzimy jego wady, to dzięki przyzwyczajeniu akceptujemy. Ba, zasklepiając się z czasem w tej akceptacji, korzystając z innego mechanizmu psychologicznego, jesteśmy gotowi bronić własną piersią sytuacji, do której się przyzwyczailiśmy. Patrząc z boku wygląda to kuriozalnie, gdy osoba będąca w "toksycznym związku", broni partnera ze wszystkich sił. Gdy przegrani w demokratycznych (wiem, nadużycie terminu ) wyborach, wychodzą na ulicę, protestując w obronie... demokracji Przyzwyczajenie to potężna siła i niełatwo jest znieś myśl, że można inaczej, być może lepiej... Gdy na przełomie lat 80/90 ubiegłego wieku dokonywały się w Polsce radykalne zmiany, żywiłem nadzieję, że obejmą one również PZW. Kierunku tych zmian jednak nie przewidziałem... Do głowy mi nie przyszło, że ten związek stanie się cichą synekurką dla spadochroniarzy z resortów siłowych. Od Zarządu Głównego, poprzez zarządy okręgów, władzę zaczęły piastować "zielone ludki", specjaliści od trwania i zamiatania pod dywan. Poprawki do Statutu tylko utrwaliły ich władzę. Efekty, niestety, możemy dostrzec wszyscy. Brak spójnej, a czasem chciałoby się rzec jakiejkolwiek wizji rozwoju wędkarstwa w naszym kraju, energia w działaniu widoczne jedynie przy zabezpieczaniu własnego siedzenia. I tylko kalendarz jest po naszej, zwykłych wędkarzy, stronie. Kalendarz... Im więcej wiem o historii, tym bardziej podziwiam mądrość i dalekowzroczność naszych przodków. Sejm czteroletni, zwany Wielkim, uchwalając trzeciego maja Konstytucję o ustroju Rzeczypospolitej, uchwalił ją na 25 lat, argumentując, iż nowe pokolenie powinno napisać nową Konstytucję, na miarę swych potrzeb i wyzwań. Tak, przychodzi nowe pokolenie, z nowymi oczekiwaniami, bez balastu przyzwyczajeń. I naciska. Napór jest coraz większy i większy, aż następuje przesilenie, coś pęka i wyłania się nowa jakość. Ten czas nadchodzi. Sławku z Łodzi, trafnie odczytujesz potrzebę, ba, pilną konieczność zmian. Patrząc z boku można łatwo zauważyć "toksyczność" naszego, wędkarskiego, związku. Przyjmując jednak postawę kpiąco - lekceważącą, zniechęcasz do roztoczenia szerszych wizji i wręcz wtłaczasz w coraz sztywniejsze ramy skostniałych przyzwyczajeń kolejne rzesze potencjalnie twórczych umysłów. Trzymając ręce ze splecionymi na brzuchu palcami, kręcąc kciukami "bączki" i gromko pokrzykując: "Weźcie się do roboty!" - świata nie zmienisz. Nie poprawisz losu bitej kobiety, mówiąc jej, jaka jest głupia i wytykając ją palcami. To nie jest właściwa metoda. Warto wskazać inne, być może nowatorskie rozwiązania, a nie tylko mówić, że "ci i tamci zrobili to lepiej". Zamiast patrzeć, że u sąsiada trawa zieleńsza, zaproponować "przekopmy razem nasz ogródek i zasadźmy kwiaty". I niech się rozpocznie dyskusja, jak głęboko kopać, ile i jakich kwiatów sadzić. Po takiej reformie myślenia, Twój głos będzie słyszany donośniej, a na zrozumienie treści, większa uwaga skupiona. Daj więc dobry przykład. Zmień swe przyzwyczajenia. Ku pożytkowi nas wszystkich. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aldebaran Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 PZW to nikt inny jak my.. Pusty slogan mający niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wie o tym każdy, kto próbował coś kiedyś zdziałać w PZW i zderzył się z betonowym murem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 (edytowane) Januszu z Bielska, i tak moje kciuki są w stanie jakiejś tam aktywności, kręcąc młynki. Nie przesiedziałem swojego hobbystycznego żywota siedząc wygodnie na własnych rękach, gardłując gromko o własnej niedoli Że tak powiem mam spory balast jednoznacznie złych doświadczeń, a za nimi skojarzeń co do kondycji naszego środowiska. Nie z tzw władzą.. Na poziomie dużego łódzkiego koła, klubu, a także okręgu łódzkiego i sąsiedzkich okręgów.Powiem wam jedno - pier....icie bez sensu, doszukując się betonu wszędzie prócz własnych głów. Wam tam dziedziczno-genetyczny socjalizm pozostał po PRL-u ! To nie wyszydzany ZG, ani związkowy statut, ani żadne ograniczenia prawne tworzą ten jęczący do obrzydzenia niesort, te roszczeniowo zorientowane masy ..One tylko nadskakują, dostosowują się, zniżają się do poziomu dołów, bo niczego innego nie ma..Chcieliście sportu - był, porozumień - macie, opłaty krajowej - ja się nie zgadzam Wszystko..idę na bal.. Edytowane 30 Stycznia 2016 przez Sławek Oppeln Bronikowski 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 Pusty slogan mający niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wie o tym każdy, kto próbował coś kiedyś zdziałać w PZW i zderzył się z betonowym murem. A co zdziałał po odbiciu się od niego? Napisał na forum, że się nie da?Gratuluję wyników. Da się, trzeba odrobinę determinacji i chęci wprowadzania zmian. Oczywiście czas dla siebie trzeba zamienić na czas "dla zmian". I to jest zbyt trudne dla większości tutejszych "krytyków". 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 30 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2016 Brawo Sławku. Ty i wy. Brak otwartości, chęci do dialogu, szuflandia, widzenie tego co się chce zobaczyć, a nie tego jak jest. Beton, to beton Sławku. On niestety dla większości z wiekiem przychodzi. Okopy, fortyfikacje i obrona swojego. Ciebie to chyba szczególnie dotyczy bo jesteś Ty i wy.Piszesz, że spędziłeś czas w środowisku wędkarskim, wątpię. Gdyby tak było, potrafiłbyś zejść do tego środowiska i zacząć prowadzić dialog na tym poziomie. To się nazywa klasa, Wojtyła ją miał. Kilku tu piszącym osobom wydaje się, że klasę mają... Jesteś gdzieś poza, w innym wymiarze, własnym wymiarze. Być może dlatego, żeś zmęczony brakiem podobnych do siebie, nie wiem, może. A może to własnie jest dla ciebie najlepsze. Może oszalałbyś gdyby wszyscy byli tacy jak TY. Nie byłbyś odmienny, wyróżniony, elitarny! PZW jest masowe pogódź się z tym, bo widzę, że masz problem z akceptacją. Jak można mieć z tym problem kilkadziesiąt lat! Janusz ma rację, że zmian nie dokonano. Sam o tym pisałem w innym wątku. W d..e mieli potrzebę zmian. Utrzymanie masowego imperium składkowego, tylko to się liczyło. Damy im chleba i igrzysk! To jest hasło przewodnie PZW - obecnego PZW, nie komunistycznego. To się masy domagają - więcej i więcej. Więcej na sport, porozumienia, cały kraj i nowy cud - C&R za darmo. Członkowie chcą bo tkwią w świadomości PZW z przed "zmian". Tysiące ludzi ci powie, że żadnych zmian nie było i mają rację. Gdyby zrobiono z PZW Stowarzyszenie z prawdziwego zdarzenia, a nie pic zapisany w papierach, to by nikt w takim stowarzyszeniu nie był roszczeniowy. Składkowi - ci, których nazywa się mięsiarzami są bardzo potrzebni obecnemu PZW. Właśnie ci od uklejek, płotek, karasi, karpi, szczupaków, by za ich składki opłacić wody. Tysiące, które łowią w danym okręgu utrzymują te wody, na których łowi po kilkadziesiąt osób, czy nawet dwieście. Żeby utrzymać pstrągowe łowisko potrzebują rzeszy składkowych na innych wodach. Dlatego jest tak tanio. Weź operat jakiejś rzeki pstrągowej i zrób biznes plan w przeliczeniu na łowiących ilu mógłbyś przyjąć by prowadzić łowisko według zasad tu omawianych - mniej ludzi, krótszy sezon, itd. Może 1000 zł od osoby, to byłoby mało. Wilk utrzymuje ekstra odcinek na Wiśle, bo ma inne wody w tym nizinne. A ilu łowić może cały sezon na tym ekstra odcinku - 40 wędkarzy? Tu na jerku mam cały czas nadzieję, że można pisać jak jest naprawdę w tym uszlachetnianym przez niektórych PZW, dlaczego tak jest i jak zmienić obowiązujący standard. Bo tu chodzi o nowy standard, a nie o elitarność. Standard, który jest akceptowalny i możliwy do zrealizowania jak najszybciej przez większość łowiących w kraju. Potem można znów podnieść ten standard. Ewolucję masy akceptują, rewolucji nie. Jak zrobisz rewolucję, to szykuj się na zwiększone kłusownictwo wędkarskie, a PZW nie ma ochoty na etatowych strażników. Spojrzałem szybko na sprawozdanie SSR jednego z najbogatszych okręgów w Polsce OM za 2009, bo świeższego mi nie wyświetliło (4 etatowych strażników, sic! + ponad 400 ochotników). Około 500 kontroli przez cały rok, co daje mniej niż 10 kontroli na jeden obwód rybacki! Jak dzisiaj nie można kontrolować częściej, gdzie co piaty wędkarz w tym okręgu łamie przepisy - tak wynika ze sprawozdania, to pytam się jak będą chronione wody po zaostrzeniu przepisów dla wędkarzy w PZW? Jak światełko w tunelu w nielicznych miejscach coś drga, coś się posuwa do przodu, tam mają więcej szczęścia do ludzi, do trafnych wyborów, reszta walczy albo jak to powiedział mi dzisiaj spotkany po drodze kolega z przed lat - Robert, jak przeszliśmy pod OM to ja już dałem spokój, poczekam. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aldebaran Opublikowano 31 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2016 (edytowane) A co zdziałał po odbiciu się od niego? Napisał na forum, że się nie da?Gratuluję wyników. Da się, trzeba odrobinę determinacji i chęci wprowadzania zmian. Oczywiście czas dla siebie trzeba zamienić na czas "dla zmian". I to jest zbyt trudne dla większości tutejszych "krytyków".Ale o czym my w ogole mowimy. Jasne, mozna wypruc sobie zyly i w koncu cokolwiek zmienic, ale wlasnie o tym pisze. Co za chora sytuacja to jest, ze zeby dokonac najprostszych, racjonalnych zmian, trzeba czasem mobilizowac sily jak doslownie do zamachu stanu. I ja wcale nie pisze, ze odpuscilem cokolwiek. To tylko przyklad na to, ze slogan "to my tworzymy PZW" ma aktualnie niewiele wspolnego z rzeczywistoscia. W praktyce to my sluzymy do finansowania tego zwiazku, a gdy chcemy wyjsc z inicjatywa i dokonac jakichs zmian to sie wlasnie okazuje, jak bardzo niemile widziane jest nasze "uczestnictwo" i jak bardzo utrudnia sie wedkarzom dzialanie. Edytowane 31 Stycznia 2016 przez aldebaran Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 31 Stycznia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2016 Nie znoszę uogólnień, stąd moja poprzednia wypowiedź.Nie wiem, jak jest u Ciebie, ja widzę coraz większą chęć dobrych zmian u siebie. Koła, które opiekują się konkretną wodą, piszą wnioski o zaostrzenie regulaminu łowiska. I wszystkie są akceptowane przez ZO, bez problemu. Zarząd zachęca Koła do aktywnej ochrony ryb w wodach, którymi się opiekują. Dlatego uogólnienia pt "zaorać PZW", delikatnie rzecz ujmując, wq.........ą mnie. PZW to nie są mityczni "ONI", to ja i Ty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 1 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2016 joker - nietrudno jest zauważyć u mnie niechęć do tzw dołów, a szczególnie do poziomu ich świadomości. Praktyk również. I nie jest to bynajmniej radosny przyczynek do mojego domniemanego wyższości. Jak powiedziałem mam bagaż niedobrych doświadczeń. Zakładaliśmy i prowadziliśmy z przyjaciółmi koła, zakładaliśmy kluby, próbowaliśmy też miarę możności ogół podnosić - altius, fortius itd . I wiem z doświadczenia - nawet doświadczenia wieloletniego filantropa, że z reguły zostaje się samemu, albo w grupce nieliczących się kilku, których i tak zaleje powódź związkowych członków. Tak jak tutaj. Jest to fundamentalne prawo każdej czerni..Korzystamy wszyscy ze swoich praw - joker, każdy z najbardziej przez siebie cenionego Szczęściem nie jest obowiązkowe zniżać się do niektórych poglądów ani prymitywnych projekcji na każdy możliwy temat. Se je wyświetlaj.. i później z nimi walcz. To jest sieciowa klasyka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.