joker Opublikowano 1 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2016 Sławku, jest takie powiedzenie - trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny. Dla niektórych, szczególnie "przegranych" jest to trudne. Brak spełnienia ambitnych własnych zamiarów czyni z takich ludzi hamulcowych w każdym środowisku. Podobnie człowiek z pakietem sukcesów w ręku staje się hamulcowym kiedy uważa - do póki żyć będę to w moich rękach jest przeznaczenie dla innych. Ego...Ta niechęć do przekazywania i dawania zaufania kolejnym pokoleniom jest niezdrowa. Konformizm jest wspólną cechą dla ludzi, dotyka ich bez względu na poziom rozeznania w świecie ludzi, o ile nie są skłonni do zmiany samych siebie. Osiągnęli plateau i nie potrafią się wznieść ponad to. Odrzucenie nieuniknionych zmian wokół siebie jest charakterystycznym symptomem. Nie wystarczy zmienić bieg na wyższy w tym przypadku, trzeba przesiąść się w inny pojazd, nowy i nieznany, a tego po prostu ludziom już nie chce się robić. Często ktoś mówi - uczę się całe życie, a wychodzi na to, że dana osoba jedynie uczy się coraz lepszych sposobów na przetrwanie własnego wyobrażenia świata. Człowiek świadomy jest zdolny do odrzucenia własnego bagażu i podążania do przodu z pustym plecakiem. Lękliwy ukryje się za doświadczeniami, za niby świadomością, za zdobytą wiedzą, za niby zrozumieniem i będzie je wystawiał przed sobą na dłoni niczym Hamlet czaszkę. Bo o to jest pytanie. Być, czy iść do przodu za nieuniknionymi zmianami wokół mnie? Przeskoczyć ten próg nie jest łatwo, jednak da się. Co do PZW, to ono nadal jest masowe i nic nie wskazuje na to aby miało się to zmienić w najbliższej dekadzie. Mechanizm jest dobrze znany, autokracja "wybierana demokratycznie" - a raczej podtrzymywana u władzy, bo tak skonstruowany jest statut i ordynacja wyborcza. Jeśli ktoś tego stanu rzeczy broni, to jest po stronie autokracji, albo jest niedouczony z mechanizmów regulujących życie społeczne, nie ma innej opcji. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 1 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2016 (...) Jest to fundamentalne prawo każdej czerni..(...)Fundamentalne prawo czerni mówi, iż wystarczy jeden płomyk świecy, by rozjaśnić najgłębszy mrok. A przy milionie zgaszonych świec wystarczy, jeśli kilka% jest zapalonych, a stanie się jasność Jeśli próbowałeś i się nie udało, to może nie dlatego, że za słabo się starałeś, ale złe metody przyjąłeś? Osiem lat temu młodzi ludzie w moim okręgu skrzyknęli się i założyli wspólne koło wędkarskie. Rzutcy, kreatywni, typy przywódców, około 130 osób. Chcieli zmienić świat. Na Zjeździe delegatów mieli jeden głos. Niesłyszalny. W ubiegłym roku koło się rozpadło... Gdyby ci sami lidzie zaczęli działania w czterdziestu, nawet w trzydziestu kołach, zostali delegatami, to w przyszłym roku mogliby przejąć całkowitą władzę w okręgu. Zabrakło wizji, wiedzy i determinacji. Chęci mieli wielkie. Teraz to kupa zgorzkniałych, niechętnych do działania, "wiedzących lepiej" byłych rewolucjonistów. Jak w zwierciadle, w ich oczach odbijają się postawy wielu tutejszych marudów 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 1 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2016 Dyskusja o alternatywnych łowiskach ma tą genetyczną wadę że jest czysto wirtualna, a żaden z dyskutantów nie podjął, nie podejmie a nawet nie ma najmniejszego zamiaru próby stworzenia czegokolwiek świeżego podjąć. Nawet zwykłej aktywności uczestników którą statut albo elementarna uczciwość nakłada.. A ten który spróbuje, ten frajer pompka jest, albo nieudacznik.. Panowie, cały skandal polega na tym iż większość jeśli nie całość związkowych dołów składa się na klasyczną zupełnie w swojej prostocie dyktaturę ciemniaków. Nic z nimi nie da się zrobić , sami niczego tez nie potrafią - prócz wydawania gniewnego głosu ludu..Współczuję serdecznie władzom stowarzyszenia - mają naprawdę prze...e !O..! Śpiew mnie z dołu dobiega ..wyklęty powstań ludu.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 2 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2016 Owszem Sławku, frajer pompek znam bez liku, do nich też zaliczam Nie wiem jak wyglądają spotkania raz do roku z członkami stowarzyszenia w Polsce, ale nie sądzę by było inaczej niż tu gdzie mieszkam. Nikt nie informuje członków stowarzyszenia o zakresie spraw do omówienia na spotkaniu, nikt nie przesyła wcześniej takiej informacji, nie umieszcza chociażby w sieci, nie zachęca się nawet do składania wniosków pod dyskusję wcześniej niż w trakcie takiego spotkania. Nie ma przewidzianej takiej formy dla corocznych spotkań. Za to jest kilka godzin na omówienie sprawozdań, wręczenie wyróżnień i godzina z hakiem na wolne wnioski i dyskusję z ponaglaniem - Koledzy streszczajcie się bo wszyscy już chcą do domu... To jest tak urządzone, żeby w ciemności członków utrzymywać. Nie ma czasu na merytoryczną dyskusję, bo nikt nie ma szansy by na nią się przygotować, ani nikt nie przewiduje by zadbać o dostateczną ilość czasu dla takiej dyskusji. Krzykacze-rozczeniowcy zabiorą ci głos, a nawet im się ten głos odda, bo nie daj Panie jeszcze zainteresujesz właściwym problemem. Typową procedurą jest ogłoszenie wprowadzonych zakazów lub innych zmian przez Zarządy Okręgów, bez wcześniejszego informowania chociażby Zarządów Kół o planowanych zmianach. Obok mamy dyskusję o zakazie brodzenia w Rzeszowskim Okręgu i jakoś nikt nie napisał, że to była decyzja oparta o racjonalne przesłanki, a wędkarze dokładnie wiedzieli o zmianie w RAPR. Sławku, albo jesteśmy współużytkownikami obwodów rybackich, albo jedynie dostawcami środków finansowych dla tych, którzy lepiej wiedzą jak zagospodarować łowiska. Na dzisiaj jesteśmy tymi drugimi i idę o zakład, że właśnie taki stan rzeczy ma się utrzymać i nikt nie będzie chciał tego zmienić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
luk_80 Opublikowano 2 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2016 @ joker - święta racja. W moim kole jest ponad 2 tysiące członków (Warszawa) ale aktywnych osób czyli takich którzy są co roku na walnym, biorą udział w zawodach, akcji zarybień i sprzątania jest około 30-50 osób. Co z pozostałymi? Część to ma generalnie gdzieś, część osób by chciała coś zrobić ale nie wiedzą jak i do kogo mają się zgłosić, inni uważają, że i tak to nic nie zmieni. Niby istnieje strona internetowa koła gdzie są zamieszczane z wyprzedzeniem wszelkie informacje, są podane numery telefonów do zarządu ale ci co wiedzą i ci co chcą tam zajrzą. Z drugiej strony na takim walnym jest odbębnienie punktów w stylu sprawozdanie, sąd koleżeński, wpływy etc. Na poważniejszą dyskusję i wnioski jest bardzo mało czasu, koło 20tej ludzie patrzą na zegarki by już iść do domów. Tak to się odbywa u mnie choć generalnie moje koło jest wysoko oceniane w corocznym zestawieniu kół. Może w mniejszych miastach gdzie są mniejsze koła jest więcej czasu na dyskusję i częstsze spotkania. Istotny jest też fakt który poruszyłeś. Zazwyczaj ze strony okręgu dowiadujemy się, że uchwalono jakiś przepis, zmiany etc. Wszyscy dowiadują się po fakcie, nie ma wcześniejszego info o planach zarządu, nie ma ogłoszenia publicznych wysłuchań. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 2 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2016 Żaden z was nie zna statutu organizacji do której należy. A jeśli nawet zna, to nie go rozumie.. Dobrowolnej przynależności do stowarzyszenia jak ulał pasuje - moim zdaniem - trawestacja powiedzenia JFK. Nie pytaj co Ameryka może zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla Ameryki..Ogromna, przytłaczająca część związkowych członków jest kompletnie do niczego, gdyby ZG albo pomniejsze związkowe organa jej nie hołubił za drobną opłatą , zdechliby ćwoki już dawno nad pustą, wyżartą wodą. Mówię jak jest.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 2 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2016 Oj Sławku, przeginasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 3 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2016 Podstawiam lustro.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
milupa Opublikowano 3 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2016 Proponuje skupić się na merytorycznej dyskusji, konkretnie i na temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Worek Opublikowano 3 Lutego 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2016 (edytowane) Powracając do tematu wątku. Przewijał się argument za górnym wymiarem ochronnym związany z selekcją naturalną. Duża ryba przekaże "lepsze" geny. Z tego co mnie uczyli w szkole proces jakim jest selekcja naturalny możemy zaobserwować w skali tysięcy lat a nie kilku zarybień PZW. Tak więc czy istnieją jakieś dowody za tym twierdzeniem czy jest to efekt łopatologicznego myślenia wędkarzy? To jedno zagadnienie dotyczące tylko "lepszego genu". Nie wiem czy dobrze myślę, to nie jest moja działka, ale nie możemy porównywać ikry małych ryb do dużych ryb tlyko na podstawie hipotetycznego przekazywania lepszego "genu". Są też inne kryteria takie jak ilość ikry z ryby, jej jakość. Ważne jest też że małych ryb będzie więcej niż dużych i już sam nie wiem czy duże ryby nie są demonizowane pod względem przydatności dla tarła. Edytowane 3 Lutego 2016 przez Worek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aldebaran Opublikowano 3 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2016 Powracając do tematu wątku. Przewijał się argument za górnym wymiarem ochronnym związany z selekcją naturalną. Duża ryba przekaże "lepsze" geny. Z tego co mnie uczyli w szkole proces jakim jest selekcja naturalny możemy zaobserwować w skali tysięcy lat a nie kilku zarybień PZW. Nie do końca tak jest. Wśród ryb znaczne różnicowanie genetyczne, prowadzące niekiedy nawet do powstania nowych gatunków, obserwowano w kilku przypadkach na przestrzeni ledwo kilkuset lat. Tak więc pozornie drobne (ale ważne) zmiany genetyczne mogą zachodzić nawet w ciągu "krótkiego" życia wędkarza, szczególnie jeżeli się do tego aktywnie przyczyniamy. Tak czy siak moim zdaniem to jest poboczna korzyść. Jest inny, moim zdaniem ważniejszy problem dużych i małych ryb. Otóż każda populacja ma pewną właściwą sobie strukturę wiekową. Wiadomo, małych ryb jest dużo, a im większe, tym ich mniej. W zdrowej populacji powinny jednak występować wszystkie roczniki ryb - od narybku, po te umierające śmiercią naturalną. Szczególnie ważne jest to w małych ekosystemach wodnych, czyli np. pstrągowych niewielkich rzeczkach. Pstrągi są tam najczęściej jedynymi drapieżnymi gatunkami ryb, przez co w dużej mierze pełnią funkcję regulatora, zjadając mniejszych przedstawicieli własnego gatunku. W zależności od wieku (a więc i wielkości) różni się też ich baza pokarmowa, dzięki czemu na pewnych płaszczyznach ryby różnych wielkości nie konkurują ze sobą o pokarm (bo małe jedzą małe żyjątka, duże jedzą duże - znaczne uproszczenie, ale oddaje schemat). Tymczasem jak wygląda sytuacja na dzień dzisiejszy? Weźmy na przykład tego pstrąga. Wymiar ochronny 30cm. Wiadomo jak to u nas jest - praktycznie każda większa ryba jest wybierana z łowiska przez wędkarzy. Dodatkowo zarybia się dużą ilością narybku. W efekcie mamy populację, w której prawie wszystkie ryby mają do około 30cm (bardzo nieliczne większe sztuki). Z powodu braku większych ryb w łowisku nic nie jest w stanie kontrolować liczebności tych mniejszych, dochodzi więc do znacznego przegęszczenia. Dodatkowo, rybki te zajmują te same nisze ekologiczne, a więc żywią się tym samym pokarmem, co zwiększa presję środowiskową. Sytuacja wysoce niekorzystna.To co napisałem odnosi się jednak głównie do małych rzek. Im woda większa, tym zaburzenia struktury wiekowej i wielkościowej populacji mniejsze i wpływ samych wędkarzy również maleje. Niestety, w przypadku małych ciurków jest to sytuacja bardzo często spotykana. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Worek Opublikowano 3 Lutego 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2016 Ok, rozumiem. Kiedy możemy mówić o tym że ryba przekaże dobre geny? Trzymając się przykładu pstrąga potokowego w małej rzeczce ryba 30 cm ma tyle samo naturalnych wrogów co 50 cm (chyba? może się mylę), posiada cechy które pozwoliły jej przeżyć i może je przekazać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aldebaran Opublikowano 3 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2016 (edytowane) Trzymając się przykładu pstrąga potokowego w małej rzeczce ryba 30 cm ma tyle samo naturalnych wrogów co 50 cm (chyba? może się mylę), posiada cechy które pozwoliły jej przeżyć i może je przekazać? Myślę, że z grubsza jest tak jak mówisz, ale z małym zastrzeżeniem. Jeżeli chodzi o naturalnych wrogów, to faktycznie, rybie 30 i 50cm zagrażają podobne rzeczy. No, może nie do końca, bo takiego 30-staka kormoran jeszcze chapnie, a 50 już raczej nie da rady. Ale dla uproszczenia załóżmy, że tak jest. Tak więc skoro ryba dożyła do rozmiaru 30cm, to można założyć, że dożyje także do 50cm, więc przekaże geny o podobnej wartości. To małe zastrzeżenie dotyczy genów, przez które ryba może być np. mniej odporna na jakieś niesprzyjające czynniki środowiskowe, występujące okresowo. W takim przypadku ryba, która osiągnęła 50cm przeżyła te swoje powiedzmy 8 lat, więc mogła spotkać się z wieloma czynnikami, których 4-letni 30-stak mógł jeszcze nie doświadczyć. Nie mamy więc pewności, że ryba mniejsza jest tak samo dobrze przystosowana, jak ta większa. No, ale to takie dywagacje. Mogą mieć znaczenie, ale nie muszą. Niestety nie do końca orientuję się jak to jest w przypadku ryb (i czy jest podobnie, czy diametralnie różnie w zależności od jednostki taksonomicznej), ale dochodzić może też inny czynnik, czyli rosnąca z wiekiem rodzica podatność potomstwa na przeróżne mutacje genetyczne tak jak zespół downa u ludzi, wyraźnie skorelowany z wiekiem matki. To jednak taka luźna dygresja, bo jak mówiłem - nie orientuję się jak to jest w przypadku różnych gatunków ryb. Można spróbować poszukać na własną rękę. Odchodzą już od genetyki. Pojawia się inny problem, o którym wspomniałem wcześniej. Brak dużych ryb to zaburzona struktura wiekowa populacji. Wydaje mi się, że ma to dużo gorsze następstwa (szczególnie w małych wodach), niż kwestia genów, która może okazać się znacząca, ale wcale nie musi. I faktycznie ciężko określić w jakim okresie czasu. Edytowane 3 Lutego 2016 przez aldebaran 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Worek Opublikowano 3 Lutego 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2016 Dzięki za wyjaśnienie wcześniej nie brałem pod uwagę aspektu wieku ryby, tylko jej rozmiar. Jak zwykle ciężko w tak złożonych sprawach o jednoznaczną odpowiedź Z chęcią sprawdziłbym jak duże znacznie dla problemu mogą mieć zjawiska które poruszyłeś, jednakże nie mam wystarczającego wykształcenia żeby móc interpretować i wyciągać wnioski z publikacji w tym temacie.Może znajdzie się ktoś kto by to potrafił? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Woytec Opublikowano 3 Czerwca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Czerwca 2016 Polecam ciekawy artykuł: Przejął jezioro, wprowadził karty wędkarskie za 2500 zł ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wuran Opublikowano 3 Czerwca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Czerwca 2016 byłohttp://jerkbait.pl/topic/40999-sport-elitarny/http://jerkbait.pl/topic/38371-paranoja-czyli-o-co-chodzi-stowarzyszeniu-ekologicznemu-%C5%82ajs-2000/page-6 ale najpierw trzeba przeczytać o tym stowarzyszeniu a nie o Daukszewiczu, bo to Stowarzyszenie a nie sam Daukszewiczhttp://www.lajs2000.pl/a cennik jest tutajhttp://www.lajs2000.pl/cennik/ i te 2500 to nie jest drogo, gdybym miał to bliżej to sam bym rozważał taką opłatę niż PZW zobacz też galerięhttp://www.lajs2000.pl/galeria-polowow/ 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 4 Czerwca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2016 Polecam ciekawy artykuł: Przejął jezioro, wprowadził karty wędkarskie za 2500 zł ... Ale to nie jest ciekawy artykuł... Gniot typu tabloid-owego mający jedynie na celu stworzyć ferment potrzebny do wyrzutów gazów społecznych nieudaczników. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Woytec Opublikowano 4 Czerwca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2016 Ale to nie jest ciekawy artykuł... Gniot typu tabloid-owego mający jedynie na celu stworzyć ferment potrzebny do wyrzutów gazów społecznych nieudaczników. Nie rozumiem Twojej agresywnej złośliwości ? Uważam, że każdy głos w dyskusji poświęconej zarządzaniu i ochronie wód, jest ciekawy i wart uwagi, tym bardziej jeżeli pochodzi z dziennika typu tabloid, ponieważ dociera do szerokiej grupy odbiorców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 4 Czerwca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2016 Wojtku tu nie ma żadnej agresywnej złośliwości, a jedynie stwierdzenie faktu. Tam nie ma nic ciekawego w tym artykule, NIC. Poza tym to autor pożal się Panie Boże artykuliku tworzy agresywne treści atakujące jednego z współ-dzierżawców jednego z jezior w Polsce i o co? O podobno za duże ceny za połów ryb. No proszę cię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slawek_2348 Opublikowano 4 Czerwca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2016 Robert ma rację artykuł z cyklu "wszyscy mamy jednakowe żołądki" w podtekście.Mam działkę w tamtej okolicy. Od wielu lat praktycznie nie chodzę tam na ryby, okoliczne jeziora są tak "zagospodarowane" przez Szwaderki że złowienie czegoś więcej niż okonki palczaki i czterdziesto centymetrowe szczupaczki jest dużym fuksem.Gdybym częściej jeździł na działkę, bez zbytniego żalu zapłaciłbym te 1500 zł za sezon, mając w perspektywie dobre połapanie. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.