Skocz do zawartości

Kormorany dewastują Bóbr


Marszal

Rekomendowane odpowiedzi

Wbrew pozorom, "strzelanie" lub inna metoda ograniczania kormoranów nie jest taką łatwą sprawą, ani prostym wykonaniem. Dodatkowo wiąże się z kilkoma kosztami dodatkowymi o których nikt nie wspomina.

No ale cóż, fakt że kormoran zjada nasze ryby jest znany, ale procedura przeciwdziałania opiera się głównie na "poglądach", co powoduje, że wydaje nam się, że wszystko, łatwo i szybko załatwimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom, "strzelanie" lub inna metoda ograniczania kormoranów nie jest taką łatwą sprawą, ani prostym wykonaniem. Dodatkowo wiąże się z kilkoma kosztami dodatkowymi o których nikt nie wspomina.

No ale cóż, fakt że kormoran zjada nasze ryby jest znany, ale procedura przeciwdziałania opiera się głównie na "poglądach", co powoduje, że wydaje nam się, że wszystko, łatwo i szybko załatwimy.

Ryby nie są tylko nasze, należą do całego ekosystemu. Jeśli liczebność kormoranów byłaby na takim poziomie jak przed kilku laty, nie byłoby problemu. Np. wydry są nieliczne w Polsce, nie czynią spustoszenia w rybostanie, mimo że to skuteczni myśliwi. Największymi wrogami ryb jesteśmy my sami, no i od niedawna kormorany. Presja na ryby wzrosła dwukrotnie w ciągu niedługiego czasu. O ile wśród wędkarzy coraz bardziej wzrasta świadomość i Z&W, to po ptakach nie można się tego spodziewać. Kormorany nie mają naturalnych wrogów, pomijając ludzi. Tych ptaków jest dużo w porównaniu do rybostanu naszych wód.

Jesienne zgłoszenia od władz PZW, w sprawie odstrzałów i płoszenia, mogłoby w jakimś stopniu ograniczyć tą czarną szarańczę. Tylko władzom "musi się chcieć"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryby nie są tylko nasze, należą do całego ekosystemu. Jeśli liczebność kormoranów byłaby na takim poziomie jak przed kilku laty, nie byłoby problemu. Np. wydry są nieliczne w Polsce, nie czynią spustoszenia w rybostanie, mimo że to skuteczni myśliwi. Największymi wrogami ryb jesteśmy my sami, no i od niedawna kormorany. Presja na ryby wzrosła dwukrotnie w ciągu niedługiego czasu. O ile wśród wędkarzy coraz bardziej wzrasta świadomość i Z&W, to po ptakach nie można się tego spodziewać. Kormorany nie mają naturalnych wrogów, pomijając ludzi. Tych ptaków jest dużo w porównaniu do rybostanu naszych wód.

Jesienne zgłoszenia od władz PZW, w sprawie odstrzałów i płoszenia, mogłoby w jakimś stopniu ograniczyć tą czarną szarańczę. Tylko władzom "musi się chcieć"

 

Już kilkukrotnie pisałem to na rożnych forach ale smutna i niewygodna prawda jest taka iż kormoran jest objawem a nie przyczyną problemów naszych wód. Niestety działalność człowieka polegająca m.in. na "racjonalnej" gospodarce rybackiej spowodowała sprzyjające warunku do rozwoju licznej populacji rybożernych ptaków mających do dyspozycji duże zasoby pokarmowe. Do tego łagodne zimy (a zima jest największym naturalnym wrogiem kormorana) powodują że may sytuację w której ptaki te w względnie (!!!) liczbie pojawiają się na wodach P&L które nie są dla nich typowym siedliskiem. Oczywiście gdyby pozwolić "Matce Naturze" na uruchomienie naturalnych mechanizmów "drapieżnik-ofiara" to prawdopodobnie ilość kormoranów przeżywających zimę spadła by jeszcze bardziej powodując stabilizacje lub nawet regres populacji. No ale wędkarz musi mieć co łowić więc PZW musi zarybiać i koło się kręci...

Dodatkowa informacja dla osób które uważają że człowiek może (i powinien) wystąpić w roli czynnika regulacyjnego. W żadnym kraju w których prowadzone były odstrzały, lub akcje malowania jaj nie udało się doprowadzić do efektywnego wzrostu śmiertelności całkowitej populacji kormorana, gdyż efekt ten był kompensowany przez wzrost przeżywalności młodych kormoranów którym usuwano konkurencję "do michy". Bo nieprawda jest że kormoran konkuruje o zasoby z człowiekiem bo gdyby tak było to nie miałbym z nami szans...

Edytowane przez hi tower
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Wydra odżywa kiedyś ich nie było w moich okolicach, obecnie znam dwóch takich co już nie wrzucają nowych ryb do swoich dołków, liczą że wydry odejdą z braku pożywienia (jeden nawet zrobił ogrodzenie z wysoką siatką, to wydra się podkopała :angry:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bóbr - miałem tam przygodę z piękny pstrągiem jakiś czas temu również zastałem widok ptaków i to nawet na wodzie 1 metr trzepały jak się dało, Nawet pod burtą pod nogami było widać je pod wodą jak ganiają ryby. podejrzewam że dobrze wyjadły rybostan w takiej rzeczce ryba nie masz szans ucieczki mają skuteczność 100% :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla ciekawch wiedzy wklejka z niewędkarskiego źródła (prawda czy nie - nie mi oceniać ale autor wygląda na zorientowanego)

i cytat co nieco na jerku obrazoburczy

 

Odżywiają się przede wszystkim rybami małymi (10-15 cm), wyraźnie preferując najliczniejsze gatunki (czyli przy udziale jazgarza w ichtiocenozie na poziomie 30%, będzie on stanowił 70% pokarmu). Dzieje się tak dlatego, że łatwiej jest się „wyspecjalizować” kormoranom w polowaniu na najliczniejszą rybę. W realiach naszych jezior, wśród ofiar kormoranów dominują zawsze drobne ryby okoniowate (jazgarz, okoń) lub karpiowate (płoć, leszcz), a w Zatoce Gdańskiej zawleczona babka bycza. Nigdy szczupak, sandacz, sieja, sielawa czy węgorz. Gdyby kormorany żywiły się tymi rybami, to liczebność ptaków spadałaby, podobnie jak spada liczebność tych ryb i ich połowy.

Oczywiście każda (do pewnej wielkości) ryba w zbiorniku ma szansę stać się ofiarą kormoranów, i co jakiś czas tak się dzieje. Ale to są pomijalne wielkości, niezależnie od tego, że każdy wędkarz czy rybak miał wielokrotnie okazję widzieć kormorana zjadającego... taaaaaką rybę. Oskarża się też kormorany o kaleczenie ryb, ale te sytuacje dotyczą miejsc nietypowych, z dużym zagęszczeniem łatwo dostępnych dużych ryb - jak stawy hodowlane czy górskie potoki.

Kormoranów przybyło wraz z tzw. „spadkiem liczby ryb w jeziorach”, co wielu interpretuje w układzie przyczyna-skutek. Czyli kormorany wyjadają ryby, ryb ubywa, kormoranów przybywa. To błędne przekonanie i wystarczy chwila zastanowienia, by to zrozumieć, nawet bez posiadania żadnych innych danych. Z ogólnej wiedzy o dynamice ekosystemów wiadomo, że każdy wyższy poziom troficzny oznacza stratę 90% materii. Czyli ze 100 ton zjedzonych roślinożerców zostanie 10 ton konsumentów I-go rzędu i 1 tona II-go. Tak więc np. wyłowienie z naszych jezior (siecią, wędką czy agregatem) tony szczupaka oznacza 100 ton więcej pokarmu dla kormoranów (w dużym uproszczeniu). Z czego te ptaki skwapliwie korzystają. Oczywiście te 100 ton ryb musi się czymś wyżywić, ale to dziś nie jest problemem, gdyż wody naszych jezior i rzek są coraz żyźniejsze dzięki biogenom spływającym z nawozami i ściekami. Innymi słowy, to eutrofizacja i przełowienie jezior powodują wzrost liczby kormoranów – nigdy odwrotnie.

 

 

http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2149,article,2962

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@analityk, na miłość... nie pisz o kormoranach bo nie masz o nich pojęcia.

Wklejony przez Kol. @analityk tekst jest autorstwa dr Szymona Bzomy, znanego i cenionego ornitologa posiadającego również doświadczenie w pracy m.in. w Morskim Instytucie Rybackim. Jeśli nie zgadasz się z przedstawioną tam treścią to proszę podaj jakiekolwiek merytoryczne kontrargumenty.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega analityk podał dostepną wiedzę co jest przyczyną wzrostu liczby kormoranów, argumenty są logiczne i spójne, ale nie ma jednego, jak ograniczyć dalszych wzrost ich populacji i zmniejszenie obecnej. Odstrzał widziałem nie podobało mi się i ze skutecznością było różnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) jak ograniczyć dalszych wzrost ich populacji i zmniejszenie obecnej. Odstrzał widziałem nie podobało mi się i ze skutecznością było różnie.

Nie zarybiać, nie łowić drapieżników, ograniczyć stosowanie nawozów, walczyć z globalnym ociepleniem i cierpliwie czekać na efekty... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zarybiać, nie łowić drapieżników, ograniczyć stosowanie nawozów, walczyć z globalnym ociepleniem i cierpliwie czekać na efekty... ;)

Innymi słowy podejśc do tematu kompleksowo i wytrwale (tak samo wytrwale jak, od lat, wyrwale niszczone jest środowisko)

- droga na skróty, półśrodki i ćwierćsrodki tylko problem pogłębią, przesuną w inne miesce itp. Tym którzy przeczytali tylko cytat polecam pełen tekst z linka i wyszukiwarkę na hasła "orniotologia, kormorany, populacja" itp - znajdziecie info typu "druga strona medalu".

 

np. Liczenie na to że problem sie rozwiąże przez straszenie ptaków jest lekko naiwne bo do Chin nie odlecą - przepłoszone z Bobru poleca na Kwisę z Kwisy na Bystrzycę albo inny okoliczny dołek itd. Każdy swojego domu broni brzed burzą ale w tym przypadku to przeganianie burzy do sąsiada a jako że niemal wszystkie wody sa PZW to oznacza przeganianie burzy do siebie samego tylko na drugiej ulicy.

 

Ale coś robić trzeba - dobre pomysły i realna praca wędkarzy mile widziane.

Edytowane przez analityk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie nie ma co podważać fachowej publikacji takiego znawcy tematu, jednak wydaje mi się, że kormoran, jak każda istota żywa, przystosowuje się i to szybko, do zastanych warunków. Ich żerowanie na Bobrze nie jest niczym innym, jak właśnie takim zachowaniem. Wszystkie inne okoliczne wody zamarzły, więc ryby przeniosły się tam, gdzie tego lodu nie ma. Żerują głównie na drobnicy- płotkach, jazgarzach itp? A że w Bobrze głównie pstrągi i lipienie? Więc ptaki jedzą te ryby, które są dostępne. I nie mów, że nie, bo sam widziałem, jak "czarnuch" wciągał kropka 30+, jakby to była nitka spaghetti.

 

Ze 2 lata temu taka sama sytuacja miała miejsce w okolicach Kamiennej Góry...Stada kormoranów wyciągały takie ilości ryb z wody, że okoliczni mieszkańcy aż się dziwili, że ta rzeka miała tak liczną populację pstrąga...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie nie ma co podważać fachowej publikacji takiego znawcy tematu, jednak wydaje mi się, że kormoran, jak każda istota żywa, przystosowuje się i to szybko, do zastanych warunków. Ich żerowanie na Bobrze nie jest niczym innym, jak właśnie takim zachowaniem. Wszystkie inne okoliczne wody zamarzły, więc ryby przeniosły się tam, gdzie tego lodu nie ma. Żerują głównie na drobnicy- płotkach, jazgarzach itp? A że w Bobrze głównie pstrągi i lipienie? Więc ptaki jedzą te ryby, które są dostępne. I nie mów, że nie, bo sam widziałem, jak "czarnuch" wciągał kropka 30+, jakby to była nitka spaghetti.

 

Ze 2 lata temu taka sama sytuacja miała miejsce w okolicach Kamiennej Góry...Stada kormoranów wyciągały takie ilości ryb z wody, że okoliczni mieszkańcy aż się dziwili, że ta rzeka miała tak liczną populację pstrąga...

Powtarzaż Kamil info z artykułu - tak tam właśnie napisano.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto jednak zauważyć, że to, co dzieje się na takim Bobrze, to nie są, jak napisano, wartości pomijalne. Biorąc pod uwagę dane, jakie wskazują, ile ryb kormoran dziennie zjada, a także przypuszczalną ilość ryb, jaka może żyć w tej niedużej przecież rzece- wynik jest łatwy do przewidzenia. 

 

Tylko, że jakoś do zwierzyny się strzela, reguluje się ich populacje, bo ryje rolnikom na polach. Nikt się nie zasłania tym, że dziki jedzą najchętniej żołędzie, a ziemniaki z pól, to tak okazjonalnie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Tylko, że jakoś do zwierzyny się strzela, reguluje się ich populacje, bo ryje rolnikom na polach. (...)

Czyli sprowadzasz rzekę do pola uprawnego? To może od razu zamieńmy nasze rzeki na betonowe baseny z tęczakami karmionymi paszą. Naprawdę całkowicie rozumiem że Wędkarzy boli widok kormoranów na ich rzekach i świadomość że te okropne ptaszydła wyjadają "nasze" ryby. Ale pisałem już to wielokrotnie, limitowanie tych ptaków po przez odstrzał czy malowanie jak w koloniach nie ma jak do tej pory istotnego wpływu na jego liczebność. Jedyne co mi przychodzi do głowy to zagłodzić kormorany, tylko kto się zgodzi na kilka lat przerwy w zarybieniach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam mógłbym się zgodzić, a nawet jestem zdecydowanym zwolennikiem braku jakichkolwiek zarybień. Bo nie oszukujmy się. Co one tak naprawdę dają i komu przynoszą korzyści?

 

A jakich wrogów naturalnych ma kormoran? I który z nich jest tak liczny, że trzeba drżeć o populację tych ptaszków?

 

Żeby nie było. Nie mam nic do istnienia żadnego zwierzęcia, jeśli nie jest w danym środowisku gatunkiem obcym.

Jeśli jednak jest go za dużo, lub, jak w obecnym przypadku, dewastuje rybostan rzeki, która na co dzień nie stanowi jego miejsca bytowania i żerowania, to dobrze by było coś z tym zrobić...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wklejony przez Kol. @analityk tekst jest autorstwa dr Szymona Bzomy, znanego i cenionego ornitologa posiadającego również doświadczenie w pracy m.in. w Morskim Instytucie Rybackim. Jeśli nie zgadasz się z przedstawioną tam treścią to proszę podaj jakiekolwiek merytoryczne kontrargumenty.

Merytoryka jest zbędna, ja nie raz nie dwa widziałem kormaorana z linem, szczupakiem czy sandaczem w japie. Nie raz nie dwa zawartość bebechow kormorana to kilkanaście pstrągów i sandaczy. Ale nie kormoran je tylko oknie żenada ...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...