Skocz do zawartości

Mokra mucha - pierwsze kroki


ictus

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy koledzy,

 

Chciałbym was zachęcić do podzielenia się najcenniejszym, a mianowicie wiedzą i doświadczeniem. Mokra mucha leży u mnie odlogiem a na forum z pewnością jest wiecej osób zainteresowanych waszymi wskazówkami.

 

Kiedy łowić na mokra muchę?

Na jakie mokre lowic w roznych porach roku? Jakie wielkości są optymalne?

Jak prowadzić muszke?

Gdzie mokra ma przewagę nad nimfa i sucha?

Jaka pora dnia jest najlepsza?

 

Podpowiecie? W tym sezonie mokra i DH to plan do zrealizowania.

Pawel

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero od dwóch sezonów na poważnie zacząłem łowić na klasyczną mokrą, wcześniej to raczej była to odmiana długiej nimfy i łowienie na tzw. pupy. Jednak pierwsze subiektywne wnioski są:

(...)
Kiedy łowić na mokra muchę?
 

Wiosna i lato, ale generalnie wiosna

Na jakie mokre lowic w roznych porach roku? Jakie wielkości są optymalne?

 

No wzory można dostosowywać do cyklu przyrody z uwzględnieniem poszczególnych gat owadów jednak w skrócie to im cieplej tym mniejsze rozmiary i "jaśniejsze". Ale viva, zulu i red tag sprawdzają się cały sezon.

Jak prowadzić muszke?

 

Tu nie ma filozofii, rzut pod drugi brzeg po skosie w dół (lub prostopadle) i prowadzenie po łuku.

Gdzie mokra ma przewagę nad nimfa i sucha?

 

Tam gdzie ryby nie zbierają suchej i trudno je podejść na mniejszy dystans. Ale na pewno sprawdza się lepiej do łowienia "z marszu" i lokalizacji miejscówek z rybami.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem artykuł PK i wygląda na to że metodę stosuje ale używam do niej nimfy. Pogubiłem się i nie wiem co jest czym. Red Tagi i Zulu jakoś na Sanie nie przekonały mnie do siebie. Na nizinnych wodach za to były rewelacyjne.

 

Jak czytam artykuły o mokrej to często jest tam coś nimfa ch. Mokra to metoda czy Muchy?

 

Mam pewnie z setkę mokrych muszek ale je omijam gdy wybieram co zalozyc na tippet. Nie wiem skąd we mnie taka do nich niechęć. Możecie podpowiedzieć dobre wzory na OS-A? Opisywane metody stosuje ale używam do nich różnych nimf i innych wynalazków. Klasyczne mokre leżą odlogiem.

Edytowane przez ictus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wet fly.... 

Co mogę dodać od siebie. Generalnie łowienie na mokra muchę nie jest specjalnie trudne, bynajmniej przy klasycznej, podstawowej technice, tzw. down and accross, czyli popularnie zwanej 'na lenia'. To takie muchowe spiningowanie, takie samo jak przy strimerze, generalnie prostota. Problemy, ale zrazem najprzyjemniejsza część metody, zaczyna się gdy trzeba podać i poprowadzić muchy w inny sposób: choćby tylko na krótkim odcinku w poprzek albo szczególnie w górę rzeki. Tu moim zdaniem bezwzględnie najważniejszą sprawą, jest utrzymanie kontaktu z muchami!. To podstawa. Nie tylko chodzi o ładnie położony sznur i wyprostowany przypon (choć to oczywiste), ale kontakt - także wzrokowy!. Po rzucie, należy obserwować miejsce w które opadły muchy, później tor przepływu much i kazdorazowo reagować zacięciem, nie tylko na twarde kopniecie, ale częściej zaledwie błysk w rejonie muchy, bulkniecie, czy też zawirowanie, których notabene w ogóle nie czuć na lince (jak w down/across). Ta forma mokrej polegająca na prezentacji małych mokrasów, spiderów, także podpowierzchniowych nimfek, jest mi najbliższa ! ...wymaga dużej koncentracji, refleksu, etc  :rolleyes:  

Najczęsciej łowię na 1 muchę, rzadziej na dwie. Jesli juz to tylko na poczatku lowienia aby wyselekcjonowac tę najbardziej danego dnia łowna. Korzyścią z tego jest min. to że raz, nie zaprzątam sobie głowy obsrwacją / śledzeniem dwóch much, a dwa, co oczywiste skoczek mniej się placze na przyponie. Jesli łowię ze skoczkiem to muchy wiaze w różnej odległości. Wyjściowo około 100-120cm od siebie. Czasem wydłużam tę odległość a czasem skracam do 40-50cm. Generalnie wyżej podane cyfry to jakieś wstępne uproszczenie, bo wszystko zależy od warunków jakie zastanie się danego dnia nad wodą i tego co chce się osiagnać z muchami. 
Końcowy odcinek przyponu (średnica zyłki) zalezny jest rzecz jasna od wielkości spodziewanych w danej wodzie ryb. Zwykle jednak przypon wiążę nie cieniej niz na żyłce 0,14mm. Przy agresywnym braniu klenia, o grubym pstragu nie wspomne – tak samo jak przy strimku, zdarza się że przy gwałtownym braniu pęka od razu 0,18 - czy nawet 0,20mm. 

Ufff rozpisałem się ...czekam teraz na posty starych wyjadaczy zdradzających swoje 'knify'  :D 

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mokra mucha, metoda od której się chyba zaczęło muszkarstwo. Teraz, to nie wiedzieć czemu zapomniana metoda, nie lubiana, jakby uznawana za mniej skuteczną. Ale czy w wyborze metody musimy się zawsze kierować jej skutecznością, a nie pięknem? A mokra mucha piękna jest... i basta.

To niezwykle złożony temat bo mokra mucha na dużej nizinnej rzece nieco różni się od mokrej mniejszych rzeczkach, a to znów różne jest od łowienia lipieni i pstrągów na „górskich” wodach i wreszcie to wszystko całkowicie inne jest od mokrej muchy na wodzie stojącej.

Troszkę mokrą połowiłem przez te 30 lat bo lubię tą metodę. Ekspertem jakimś nie jestem, ale może ktoś coś skorzysta przynajmniej na początku.

  1. Linka: łowi się powszechnie linką pływającą. Ja wolę linkę inter i jak idę z nastawienia łowić na mokrą zawsze mam intermediate. Ale jak zmieniam metody np. nimfa, sucha, mokra łapię pływającym sznurem bo... leniwy jestem i nie chce mi się zmieniać szpul. Jednak zaznaczam, że lepsza jest linka inter, pewniej ryby na niej siadają.

  2. Przypon. Leń (powiedzmy, że energooszczędny jestem) we mnie dominując sprawia że przypon jaki używam do mokrej jest identyczny jak do nimfy. Czyli po najmniejszej linii oporu dwie grubości żyłek. Grubość zależna od tego co mamy łowić, raczej grubiej niż cieniej. Koniczne, zbyt grube są mocno wynoszone przez nurt. Na małych rzeczkach czasem stosuję tonące ale to inny temat. Generalnie dwie żyłki i jazda. Skoczek na bardzo krótkim troku około 5 cm. Długość? Mniej więcej wędka.

  1. Prowadzenie. Klasycznie w dół i poprzek. Skuteczne. Dobrze jest dodać do tego pewien element wabiący, drgania. Ja robię to ruszając rękojeścią wędki tak jakby trzymając śrubokręt okręcać oporną śrubę. Szybkie ruchy nadgarstkiem. Jak łowiłem to śp. Andrzej Pukacki mawiał: o! już Parkinsonem jedzie.... Dlatego wśród znajomych takie prowadzenie nazywamy parkinsonem. Uwierzcie, że się sprawdza. Przypomniało mi się, że niezależnie od prowadzenia warto wyrobić sobie pewien nawyk. Bywa, że ryby siadają bardzo delikatnie i... nie wiem jak to nazwać, powiedzmy, że „krótko”. Krótkie ostre pociągnięcie i ryby nie ma. Robimy minimalny kilkunastocentymetrowy luz na lince. Trzymamy delikatnie linkę w palcach tak aby ryba podczas brania wyrwała nam linkę. Mamy czas tych kilkunastu cm na reakcję. Doskonały jest zawsze ruch wynoszący muchy do góry. Czasami więc zakładam nimfę i mokrą. Sprowadzam niżej, przytrzymuję i muchy lecą do góry. Mokra mucha i mała rzeczka. Prowadzenie w rzutach pod prąd jest dość krótkie. Śledzę i kontroluję spływające muchy wędką i czasami wybieraniem linki. Skuteczne jest czasami puszczenie mokrych w naturalnym dryfie z prądem. Wówczas obserwujemy linkę aby zauważyć brania.

  2. Nie przesadzajmy z długością rzutu ale też nie musimy obawiać się rzutu.   

  3. Dawajcie w razie czego pytania.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ictus

W zasadzie można połączyć mokrą z rzutem spey'owym wędką jednoręczną(doskonały wstęp do DH).

Wielce przydatne np łowiąc klenie,jelce,jazie na warszawskich bulwarach.

Linki dobiera się pod głębokość łowiska,aktywność ryby.Naukę warto rozpocząć na płytszych,czystszych wodach od linki z głowica pływającą potem sinktipy i tonące(istotny szczegół:nie wyrywa się linek tonących z wody-tylko podnosi do powierzchni rolkami).Przypony koniczne łatwiej rozwinąć do końca.Strimek na głównej i mokra lub nimfka na skoczku pozwalają rozpoznać pozornie cichą wodę...możliwy wspólny trening,bo zamiast pisać lepiej spróbować w praktyce. :)

Woda już płynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wet fly.... 

Co mogę dodać od siebie. Generalnie łowienie na mokra muchę nie jest specjalnie trudne, bynajmniej przy klasycznej, podstawowej technice, tzw. down and accross, czyli popularnie zwanej 'na lenia'. To takie muchowe spiningowanie, takie samo jak przy strimerze, generalnie prostota. Problemy, ale zrazem najprzyjemniejsza część metody, zaczyna się gdy trzeba podać i poprowadzić muchy w inny sposób: choćby tylko na krótkim odcinku w poprzek albo szczególnie w górę rzeki. Tu moim zdaniem bezwzględnie najważniejszą sprawą, jest utrzymanie kontaktu z muchami!. To podstawa. Nie tylko chodzi o ładnie położony sznur i wyprostowany przypon (choć to oczywiste), ale kontakt - także wzrokowy!. Po rzucie, należy obserwować miejsce w które opadły muchy, później tor przepływu much i kazdorazowo reagować zacięciem, nie tylko na twarde kopniecie, ale częściej zaledwie błysk w rejonie muchy, bulkniecie, czy też zawirowanie, których notabene w ogóle nie czuć na lince (jak w down/across). Ta forma mokrej polegająca na prezentacji małych mokrasów, spiderów, także podpowierzchniowych nimfek, jest mi najbliższa ! ...wymaga dużej koncentracji, refleksu, etc  :rolleyes:  

Najczęsciej łowię na 1 muchę, rzadziej na dwie. Jesli juz to tylko na poczatku lowienia aby wyselekcjonowac tę najbardziej danego dnia łowna. Korzyścią z tego jest min. to że raz, nie zaprzątam sobie głowy obsrwacją / śledzeniem dwóch much, a dwa, co oczywiste skoczek mniej się placze na przyponie. Jesli łowię ze skoczkiem to muchy wiaze w różnej odległości. Wyjściowo około 100-120cm od siebie. Czasem wydłużam tę odległość a czasem skracam do 40-50cm. Generalnie wyżej podane cyfry to jakieś wstępne uproszczenie, bo wszystko zależy od warunków jakie zastanie się danego dnia nad wodą i tego co chce się osiagnać z muchami. 

Końcowy odcinek przyponu (średnica zyłki) zalezny jest rzecz jasna od wielkości spodziewanych w danej wodzie ryb. Zwykle jednak przypon wiążę nie cieniej niz na żyłce 0,14mm. Przy agresywnym braniu klenia, o grubym pstragu nie wspomne – tak samo jak przy strimku, zdarza się że przy gwałtownym braniu pęka od razu 0,18 - czy nawet 0,20mm. 

Ufff rozpisałem się ...czekam teraz na posty starych wyjadaczy zdradzających swoje 'knify'  :D 

Miałem przyjemność obserwować Krzyśka w akcji i uważam że mokra i mikro nimfki pod prąd to w jego wykonaniu mistrzostwo :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Thymalus Świetny opis. Podobnie ten @Krzyska Kalisza. Miło że że wam się chciało.

@Thymalus ta metoda z kręceniem rękojeścią jest swietna. Przyznam że ostatnio nad Sanem ja stosowałam i była bombowa (wyczytana na j.pl, dzieki). Takie knify robią robotę.

 

Chętnie poczytam o doborze mokrej muszki. To element który najgorzej czuje. Czy na podstawie Sanowej wody możecie mi podpowiedzieć konkretne wzory i wielkosci na różne pory roku? Chodzi mi o konkret - wtedy szybciej można potestować dobre Muchy i wyciągać wnioski.

 

Jeśli przy konkretnej muszce napiszecie w jakiej parti wody ją prowadzić to będę super zadowolony.

 

Chłopaki, opisujcie swoje metody i Muchy. Nawet powtórzone informacje to wiedza dla innych że to dobry sposób. Dla was to nic nowego, a dla mnie jak trzech wyjadaczy napisze ze przypon ma byc długości X to znaczy że jest to w miarę uniwersalne.

 

Pawel

Edytowane przez ictus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od czasu pojawienia sie chruścika stosuje mokrą. Łowie głównie na pupy i na skoczka daję często mokrego red taga z główka jeśli chcę poprowadzić muchy głębiej.

Najlepiej sprawdza sie popołudniami i wieczorami.

Fajna na malych rzeczkach na zbierające pstrągi i lipienie trzeba pamiętać o tym żeby kłaść muchę powyżej oczka bo ryba spływa poniżej stanowiska podnosząc sie do owada.

Jeśli nie widzę zbiórek to wybieram szybszy nurt i go obławiam. Najwygodniej mi łowi się jeśli mam rzekę przynajmniej 8m szerokości i równy dość szybki nurt.

Po rzucie zatrzymuje wędkę wysoko robiąc reach cast w górę rzeki. Sprowadzam muchy szczytówką w dół potem juz swing.

Fajna metoda na Białkę, Rabę i Rudawę, gdy widać zbiórki.

Ale w zasadzie wszędzie da się nią połowić wiosną i latem.

Wiem ze cześć osób stosuje ją z powodzeniem nawet zimą stosując większe muchy jako skoczka do leniwego streamera.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja łowię na mokrą najczęściej pstrągi w kwietniu, czasem zdarzy mi się w maju. Głównie na march browny, ale także na muchy czarne z akcentami (czarne spiderki, red tag, viva). Przyłowem są niestety lipienie, ale tego się nie da uniknąć. 

Prowadzenie:

- Rzut po skosie, czasem nawet pod przeciwny brzeg pod kątem 90*. Balon z linki, lekkie podrygiwanie szczytówką, od połowy wody zbieranie bardzo wolne w ósemkę. 

Linka intermedialna jest wg mnie najlepsza, muchy idą wtedy pod powierzchnią praktycznie od razu, przy pływających sznurach często po przerzucie mucha pływa przez chwilę. 

 

Można zastosować również muszki z małymi koralikami mosiężnymi jeśli chcemy łowić nieco głębiej, także przy łowieniu pod prąd sprawdza się świetnie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od czerwca w ciemno pupa pomarańczową,żółtą lub zielona przy dwóch muchach szybko sprawdzisz. Latem male czarne spiderki lub czarne ze skrzydełkami. Na tęczami latem sprawdzały mi sie Black zulu i Black pennel. Red tag latem dobry na pstrągi.

Generalnie patrz co lata i jakiej wielkości daj dwie muchy mala i dużą i patrz na co masz brania. Nic się nie dzieje przez 30 minut zmiana much.

Powodzenia

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem coś nabazgrać o mokrej muszce, ale po przeczytaniu wpisów Krzyśka Kalisza i thymalusa nie mam w zasadzie czego dodać.

Może tylko tyle, że mając pod brzegiem stosunkowo głęboką wodę, pomalutku ciągnę muszkę pod prąd. Zdarzają się mocne, agresywne brania.

A żyłkę stosuję dość grubą, cały ubiegłoroczny sezon łowiłem na 0,23.

 

Uwielbiam mokrą muchę. Na suchą praktycznie nie łowię - bo nie lubię. Trwałej niechęci nabrałem przed laty na Rabie w okolicach Myślenic, jak jeszcze było bardzo dużo ryb. Nieprzebrane stada kleników, jelczyków, uklejek. Praktycznie co rzut branie malucha, który uślinił pieczołowicie wysuszoną muszkę, co mnie bardzo gniewało, więc przestawiłem się na mokrą metodę, jako mniej kłopotliwą. Tak polubiłem to mokre łowienie, że obecnie około 80% połowów muchowych to mokra mucha. Największe okazy pstrągów i lipieni też złowiłem na mokrą, choć uczciwie trzeba przyznać, że znacznie częściej ją stosowałem.

 

Na koniec: polecam zapoznać się z muszką Rozwadowski fly nr 2.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jesteśmy już w temacie mokrej to nie wyobrażam sobie, aby choć przez chwilkę nie porozmawiać o materiałach do ich konstrukcji, szczególnie tych stosowanych do budowy skrzydełek i jeżynek.

Wiadomo, rządzą kury kuraków, bażant, kuropatwa, ale jakich innych wartych uwagi gatunków było wam dane 'spróbować' ?. Nie jestem oczywiście przedstawicielem żadnych organizacji typu Animals, WWF, etc więc pytanie nie jest zarazem wywiadem środowiskowym mającym na celu wyłapanie kłusowników pozbawiających żywota tych pięknych, zagrożonych wyginięciem lotnych stworzeń ;) ...ale w pogodni za interesującym kolorystycznie (robaczywie) i nade wszystko miękkim opierzeniem, jakich innych piórek egzotycznych ptaków próbowaliście w swoich mokrasach ?.Jakie macie w tym względzie wrażenia i doświadczenia?

Osobiście od niedawna mam przyjemność pracować ze szpakiem i kosem (piękny metaliczny połysk ...no i te policzki). W tamtym roku walczyłem również z innym, może ciut mniej popularnym, acz stosunkowo łatwo dostępnym gatunkiem, tj przepiórką, ....która w moich mokrych, tradycyjnych spiderowych łowach świetnie się sprawdzała. Może ma troszkę grubawą stosinę pióra, ale najważniejsze że ładnie się układa na #14-ach …

Tak w ogóle przyznam się Wam, że to od tamtego roku nie odpuszczam żadnej ptasiej padlinie ...byle świeżej  :D .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na koniec: polecam zapoznać się z muszką Rozwadowski fly nr 2.

Byłbyś uprzejmy zaprezentować tę muchę na foto?

Znalazłem taki opis autora:

Rozwadowski-Fly Nr. 2. drobna o czerwonym tułowiu i skrzydłach czarno nakrapianych z piór grzbietowych krzyżowego kaczora - jak m. majowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę bardzo.

 

Muszka Rozwadowski fly nr 2, wykonana przez Mistrza Wojciecha Węglarskiego, ale według mojej, niewątpliwie słusznej receptury.

Ogonek bażant złocisty, tułów czerwony jedwab, jeżynka na tułowiu z jasnobrązowego koguta.

Skrzydełka mallard, w oryginale troszkę inaczej ułożone, jak w mokrej jętce, ale taka modyfikacja wydaje mi się słuszna.

Muszka znakomita, polecam kolegom.

post-60006-0-47542800-1454852799_thumb.jpg

post-60006-0-67488700-1454852800_thumb.jpg

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...