malinabar Opublikowano 2 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Maja 2016 No to dzisiaj zaszalałem - jak majówka to majówka .Najpierw taka ślicznota łupnęła , jakby się zapatrzyła na drapieżne kuzynostwo ... ... a póżniej czerwonooka zgarnęła bzyka niewiele mniejszego od niej . 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greg1407 Opublikowano 2 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Maja 2016 A mi dziś po mocnym braniu palną na Aszychminka "Drapieżny Ripperek" Niestety nie było K&R W tych wodach to już więcej sztucznych ryb pływa jak prawdziwych chyba 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vrpona Opublikowano 3 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2016 (edytowane) Cóż to ? Kiełb, koza? Branie dosc dziwne. Wobler lezal na dnie. Podczas gwaltownego podciagniecia poczulem opor i juz wisial maluszek Edytowane 3 Maja 2016 przez Vrpona 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 3 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2016 Gobio gobio jak nic . Jakby Ci się trafiła koza to byłoby coś . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 3 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2016 Gobio gobio jak nic . Jakby Ci się trafiła koza to byłoby coś . Mówisz - masz! ...Moja pierwsza w życiu!!! 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 3 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2016 No to pięknie ! I jak to stworzenie się nadziało na taką kotwę ? Jakieś okoliczności połowu ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 3 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2016 No to pięknie ! I jak to stworzenie się nadziało na taką kotwę ? Jakieś okoliczności połowu ?Kończyłem już wędkowanie - było już po zachodzie słońca i tylko jasne niebo dawało ostatnie światło... Postanowiłem wykonać ostatni rzut i prowadząc obrotówkę przy dnie z warkocza na piaszczyste wypłycenie między główkami poczułem kilkukrotne puknięcia (takie jak robią czasami okonie)... Ponieważ w tym miejscu było dość płytko (około 40 cm wody) a dno twarde - piaszczyste usiane drobnymi kamykami i nielicznymi kępami roślinek - myślałem, że zaczepiam o te kępy... Dopiero jak podniosłem zestaw i cały czas czułem intensywne i szybkie miotanie a na tle nieba zobaczyłem to coś, to przez chwilę ...brzydziłem się wziąć to do ręki... Rybka cały czas wściekle wiła się na końcu. Położyłem ją w płyciutkiej wodzie i jak się uspokoiła - telefonem zrobiłem zdjęcie. W pierwszej chwili myślałem, że to piskorz, dopiero później - w domu oglądając fotki zorientowałem się, że była to koza! Miała około 10 cm długości, Oczywiście wróciła do wody natychmiast po uwolnieniu... To moja pierwsza rybka tego gatunku a wędkuję już czterdzieści lat... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pawlica Opublikowano 6 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Maja 2016 Dwu godzinny wypad na okonie i dwa leszki , jeden zassał predatora Mansa prawidłowo, drugi trochę chybił ale dość blisko otworu gębowego - pod oko 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lolo_STG Opublikowano 6 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Maja 2016 Mi się dziś taki trafił 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DelTor0 Opublikowano 6 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Maja 2016 Latawcami obrodzilo 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pawlica Opublikowano 6 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Maja 2016 Latawcami obrodzilo Dokładnie, najpierw wlazły mi leszcze a potem ja wlazłem w sandacze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czoper Opublikowano 7 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Maja 2016 A to mój leszCzyk zassal 2cm paprocha 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MARCIN FILIPOWICZ Opublikowano 8 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2016 (edytowane) Miały być świadome klenio-jazie a były niezamierzone szczupaki na kleniowym blaasie slf 906. Były 2 kleksy, 5 okoni, 4 szczupłe. Największy 75 cm.Nie pytajcie jak go wyciągnąłem na mały, muchowy podbierak co widać na zdjęciach... generalnie leżałem większość holu na glebie, żeby go podebrać na, 1,5 brzegu. Przynęta : 5 cm wobek od Jarka Kozłowskiego. dalej Shimano Twinek 2500 mgs. Łowisko- Przyujściowy odcinek znanej , pstrągowej rzeki w dawnym Kieleckiem. Wszystkie ryby złowione na odcinku 800 m w ciągu 4h. Edytowane 8 Maja 2016 przez fifek 15 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Night_Walker Opublikowano 8 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2016 Ładne zdjęcie, widać że nie 'ściemniane' jak dużo pozowanych, ustawianych, z wymęczoną rybą.....oby takich więcej Gratuluję zabawy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
asafa Opublikowano 9 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Maja 2016 (edytowane) Miały być świadome klenio-jazie a były niezamierzone szczupaki na kleniowym blaasie slf 906. Były 2 kleksy, 5 okoni, 4 szczupłe. Największy 75 cm.Nie pytajcie jak go wyciągnąłem na mały, muchowy podbierak co widać na zdjęciach... generalnie leżałem większość holu na glebie, żeby go podebrać na, 1,5 brzegu. Przynęta : 5 cm wobek od Jarka Kozłowskiego. dalej Shimano Twinek 2500 mgs. Łowisko- Przyujściowy odcinek znanej , pstrągowej rzeki w dawnym Kieleckiem. Wszystkie ryby złowione na odcinku 800 m w ciągu 4h. Gratulacje, fajnie musiał się pobujać na takim zestawie. Rozumiem, że byłeś przygotowany na przyłów szczupaka i stalkę miałeś, chyba że aż tyle farta dopisało? Wiem, że czasem ryba tak się zapnie, że żyłki nie obetnie, ale w moim przypadku, przy zestawie klenio-jaziowym, zawsze przy przyłowie szczupaka, mam obcinkę Edytowane 9 Maja 2016 przez asafa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MARCIN FILIPOWICZ Opublikowano 9 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Maja 2016 Gratulacje, fajnie musiał się pobujać na takim zestawie. Rozumiem, że byłeś przygotowany na przyłów szczupaka i stalkę miałeś, chyba że aż tyle farta dopisało? Wiem, że czasem ryba tak się zapnie, że żyłki nie obetnie, ale w moim przypadku, przy zestawie klenio-jaziowym, zawsze przy przyłowie szczupaka, mam obcinkę Łowiłem bez stalki, żyłka 0,12. Byłem przygotowany na klenio-jazie, bo wiem, że w tej rzeczce są medalowe sztuki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mmiedzianyy Opublikowano 9 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Maja 2016 Jak na 0,12 to podwójne gratulacje! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lolo_STG Opublikowano 9 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Maja 2016 I znowu ok 50cm a okoni jak nie bylo tak nie ma . ja nie wiem co to sie z tymi okoniami stalo chyba usmazone juz wszystko. Ale nie powiem walka z takim leszczykiem na spining robi wrazenie 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 9 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Maja 2016 Hah!... Jeszcze jeden leszcz i trzeba będzie zmienić nazwę działu z "Przyłowy" na "Regularne połowy"! ...A na serio, to przyłów takich rybek na delikatnym sprzęcie musiał dostarczyć sporo emocji! Pięknie Chłopaki (@fifek i @Adam L.)! @Adam L., jaką przynętę zassał leszcz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ens Opublikowano 9 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Maja 2016 To i ja dorzucę swojego leszcza z soboty zassał albo chciał po prostu pogonic i trafił na boleniowego wobka ok 10 metrów od brzegu wolno prowadzonego przy główce, zacięty za dolną warge.Sprzętowo Phenix Karabela PST894-2Plecionka 0.10 i kołowrotek okuma epix pro. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 9 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Maja 2016 To i ja dorzucę swojego leszcza z soboty zassał albo chciał po prostu pogonic i trafił na boleniowego wobka ok 10 metrów od brzegu wolno prowadzonego przy główce, zacięty za dolną warge.Sprzętowo Phenix Karabela PST894-2Plecionka 0.10 i kołowrotek okuma epix pro. No i mamy dział: "Regularne połowy ...leszczy!" ...Spora "łopata"... Widać wyraźnie wysypkę tarłową... W tym okresie leszcze często stanowią przyłów - mnie również zdarzyło się to już kilka razy na różnych zbiornikach, ale prawie zawsze właśnie o tej porze roku... To trochę taki królik z kapelusza! ...Ale też przysparza uśmiechu! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kyller Opublikowano 10 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2016 Miała być krótka lekcja połowu okoni dla mojej Pani. Skończyło się na poważnym teście MHX 781. Zassał prawidłowo calowego paprocha. Następnym razem zabiorę na okonie matę karpiową. 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gregx1 Opublikowano 10 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2016 Wybrałem się dziś rano na jazie nad Wisłę. Nie dopisały, za to wędrując brzegiem, zauważam w pewnym momencie z wysokiej burty stado dużych ryb w przedziale od 60 do ponad 80cm. Pierwsza myśl - bolenie. Podchodzę ostrożnie bliżej, siadam na skarpie i obserwuję. Ryb jest 8 szt., ale zachowują się co najmniej dziwnie. Stoją w nurcie, leniwie się kręcą a co najciekawsze, od czasu do czasu oczkują. Po ok. 10min., widząc jak jedna z ryb zbiera kawałek płynącego ziela, zyskuję pewność - AMURY!!! Skąd takie okazy w takiej ilości w rzece, nie mam pojęcia, ale jak są, to grzech było by nie spróbować . Sprzęt który mam ze sobą (Mikado Tsubame 2,60 do 16g, Spro Passion 720 z żyłką 0,12), prezentuje się co najmniej śmiesznie przy takich rybach, ale co tam, choćby przez chwilę pobujało na kiju... . Zakładam smużaka i delikatny, ostrożny rzut. Przeprowadzenie prawie przed pyskami - totalna olewka. To samo z dwoma kolejnymi, owadopodobnymi wobkami. Zmiana na zielonego paprocha na główce 0,8g - totalny zlew... Nagle doznaję olśnienia! Ściągam paprocha, a na główkę wędruje... kawałek szerokolistnej trawy Dwa rzuty - zero zainteresowania. W trzecim, przy delikatnym podciągnięciu, zaczepiam kawałek spływającego ziela i próbuję to prowadzić. Chwilę później obok zjawia się jeden z największych amurów ze stada i ze stoickim spokojem zaczyna konsumpcję. Powstrzymałem napięte do ostatnich granic nerwy, dałem mu dokończyć posiłek i zaciąłem. Zwrot, młyn, wir wody, wędka w pałąk, a mnie w duszy gra "Alleluja!!!" :) Hamulec zluzowany na maksa, a rybsko, jakby pewne swego, po pierwszym zrywie zaczyna dosyć spokojnie krążyć w prądowym cieniu. Zapewne to również zasługa dosyć miękkiej wędki, na której nawet duże ryby zachowują się dosyć spokojnie podczas holu. Po 15 minutach, kiedy zaczyna coraz częściej wychodzić do powierzchni, postanawiam sięgnąć po telefon i uwiecznić trofeum, bo jakby coś poszło nie tak, to nikt mi nie uwierzy w amura celowo złowionego na spina. Po następnych 10 minutach mam go pod brzegiem i decyduję się na próbę podebrania. I tu zaczyna się dramat... Zazwyczaj nie używam podbieraka, ale tym razem mam chociaż przy sobie stare, ruskie ustrojstwo. Rozkładam, wjeżdżam przodem amura (tyle, ile się zmieściło), próba podniesienia i.... pęka przedni naciąg. Jakimś cudem jig nie zaczepił się w siatkę i ryba odpływa kawałek. Ale jest bardzo zmęczona. Dociągam ją ponownie, jedną ręką próbując doprowadzić podbierak do stanu używalności. Druga próba i to samo, spada część siatki. Za trzecim razem, widząc że nic z tego nie będzie, ryzykuję zjazd w dół. Amur odpoczywa zmęczony pod samiutkim brzegiem. Dobre 75-80cm i kilka kilogramów pięknej, zdrowej ryby. Obejmuję go jedną ręką w okolicach ogona próbując jednocześnie włożyć drugą pod brzuch, kiedy następuje ostatni zryw, niestety również osłabionej żyłeczki, zaplątanej o łodygę trawy. Ryba majestatycznie wraca do swojego królestwa. Mimo to, jestem szczęśliwy. Beznadziejną walkę w zasadzie wygrałem, a ryba i tak by wróciła do siebie. No dobra, niech będzie remis: 1:1 Trochę szkoda, że bez fotki z miarką i łowcą. Poniżej kadry z tego, co udało mi się zarejestrować. PS. Pięć dni temu, na tym samym zestawie, pod nogami miałem szczupaka ok. 90cm. Niestety dał mi tylko 5 sekund, nawet nie zdążyłem pomyśleć o aparacie, nie mówiąc o sięgnięciu 13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 10 Maja 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2016 Wybrałem się dziś rano na jazie nad Wisłę. Nie dopisały, za to wędrując brzegiem, zauważam w pewnym momencie z wysokiej burty stado dużych ryb w przedziale od 60 do ponad 80cm. Pierwsza myśl - bolenie. Podchodzę ostrożnie bliżej, siadam na skarpie i obserwuję. Ryb jest 8 szt., ale zachowują się co najmniej dziwnie. Stoją w nurcie, leniwie się kręcą a co najciekawsze, od czasu do czasu oczkują. Po ok. 10min., widząc jak jedna z ryb zbiera kawałek płynącego ziela, zyskuję pewność - AMURY!!! Skąd takie okazy w takiej ilości w rzece, nie mam pojęcia, ale jak są, to grzech było by nie spróbować . Sprzęt który mam ze sobą (Mikado Tsubame 2,60 do 16g, Spro Passion 720 z żyłką 0,12), prezentuje się co najmniej śmiesznie przy takich rybach, ale co tam, choćby przez chwilę pobujało na kiju... . Zakładam smużaka i delikatny, ostrożny rzut. Przeprowadzenie prawie przed pyskami - totalna olewka. To samo z dwoma kolejnymi, owadopodobnymi wobkami. Zmiana na zielonego paprocha na główce 0,8g - totalny zlew... Nagle doznaję olśnienia! Ściągam paprocha, a na główkę wędruje... kawałek szerokolistnej trawy Dwa rzuty - zero zainteresowania. W trzecim, przy delikatnym podciągnięciu, zaczepiam kawałek spływającego ziela i próbuję to prowadzić. Chwilę później obok zjawia się jeden z największych amurów ze stada i ze stoickim spokojem zaczyna konsumpcję. Powstrzymałem napięte do ostatnich granic nerwy, dałem mu dokończyć posiłek i zaciąłem. Zwrot, młyn, wir wody, wędka w pałąk, a mnie w duszy gra "Alleluja!!!" :) Hamulec zluzowany na maksa, a rybsko, jakby pewne swego, po pierwszym zrywie zaczyna dosyć spokojnie krążyć w prądowym cieniu. Zapewne to również zasługa dosyć miękkiej wędki, na której nawet duże ryby zachowują się dosyć spokojnie podczas holu. Po 15 minutach, kiedy zaczyna coraz częściej wychodzić do powierzchni, postanawiam sięgnąć po telefon i uwiecznić trofeum, bo jakby coś poszło nie tak, to nikt mi nie uwierzy w amura celowo złowionego na spina. Po następnych 10 minutach mam go pod brzegiem i decyduję się na próbę podebrania. I tu zaczyna się dramat... Zazwyczaj nie używam podbieraka, ale tym razem mam chociaż przy sobie stare, ruskie ustrojstwo. Rozkładam, wjeżdżam przodem amura (tyle, ile się zmieściło), próba podniesienia i.... pęka przedni naciąg. Jakimś cudem jig nie zaczepił się w siatkę i ryba odpływa kawałek. Ale jest bardzo zmęczona. Dociągam ją ponownie, jedną ręką próbując doprowadzić podbierak do stanu używalności. Druga próba i to samo, spada część siatki. Za trzecim razem, widząc że nic z tego nie będzie, ryzykuję zjazd w dół. Amur odpoczywa zmęczony pod samiutkim brzegiem. Dobre 75-80cm i kilka kilogramów pięknej, zdrowej ryby. Obejmuję go jedną ręką w okolicach ogona próbując jednocześnie włożyć drugą pod brzuch, kiedy następuje ostatni zryw, niestety również osłabionej żyłeczki, zaplątanej o łodygę trawy. Ryba majestatycznie wraca do swojego królestwa. Mimo to, jestem szczęśliwy. Beznadziejną walkę w zasadzie wygrałem, a ryba i tak by wróciła do siebie. No dobra, niech będzie remis: 1:1 Trochę szkoda, że bez fotki z miarką i łowcą. Poniżej kadry z tego, co udało mi się zarejestrować. PS. Pięć dni temu, na tym samym zestawie, pod nogami miałem szczupaka ok. 90cm. Niestety dał mi tylko 5 sekund, nawet nie zdążyłem pomyśleć o aparacie, nie mówiąc o sięgnięciu Piękna przygoda! ...Jednak w zasadzie, to zapolowałeś na amura z premedytacją, który nie połakomił się na typowe spinningowe wabiki. Nie mniej jako świadomemu myśliwemu szczerze gratuluję! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sicu Opublikowano 10 Maja 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2016 Tylko, że chyba nie można spiningować naturalnymi przynętami;p Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.