Skocz do zawartości

Przyłowy 2016


Sicu

Rekomendowane odpowiedzi

Sprzętowo uncjowy blue rapid do 17lb z plecionką no-name 30lb, wobek ubrany w ownery st36 #6. Boberek najpierw wpłynął mi w linkę, próbowałem go wymanewrować żeby się nie zaciął...niestety nieskutecznie. Walka na rafce z płytkim przelewem trwała może 10 minut, po czym jegomość został wytargany na 20cm wodę pare metrów ode mnie. Próbowałem podejść ze szczypcami i go odhaczyć, ale wyglądał dość nieprzyjaźnie ;P Niemniej nie był duży jak na bobra :)

Miałem koncepcję na owinięcie plecionki możliwie blisko bobra na jakąś solidną gałąź i pozwolenie żeby wyrwał sobie kotwiczki/rozgiął je - byłoby to dla niego bezpieczniejsze niż puszczenie z kolczykami i linką, które mogą przyhaczyć się o coś pod wodą i zwierzaka utopić...albo przypalikować do jakiegoś krzaka, ale nie mogłem znaleźć odpowiedniego kija.

 

 

Co do agresji bobrów....raz natknąłem się na bojowego - szedłem po zarośniętej trawą opasce, 2 metry ode mnie coś zaczyna średnim tempem biec w moją stronę. Dokonałem odwrotu na z góry upatrzone pozycje, w tym przypadku schody betonki. Za mną pokazał się sporawy bober :) Z 10 metrów za mną przebiegł, do tego biegł od wody w stronę lądu, więc nie zwiewał spanikowany a faktycznie mnie gonił....Nie wiem czemu. Nie mają tam  żeremi, jedynie na żer wychodzą podgryzać wikliny.... Do tego...czy bobry bronią żeremia?  Może był wściekły? Pare lat temu spotkałem w okolicach Gdańskiego wściekłego lisa....ale pacnięcie kijem wyperswadowało mu próby nawiązania bliższego kontaktu. Btw Kijem była wędka...Czy jakbym go nią ogłuszył, to stałby się przyłowem? ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano nie ma. Ząbki mają to i gryzą. Niemniej nie ma co demonizować. Dziki są gorsze :D Zdziczałe psy też nie znajdują się w moim osobistym rankingu 10 najsympatyczniejszych zwierzątek spotykanych regularnie nad wodą. Łosie podobno lubią skopać i stratować. A narkomani, bezdomni i inne szczepy aborygenów to też pewną markę mają wyrobioną.

Do tego dochodzi bycie w grupie ryzyka pod względem możliwości utonięcia.

Biorąc pod uwagę powyższe, zostanie zagryzionym przez bobra nie będzie spędzało mi snu z powiek ;)

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz tylko czekać na proces w sprawie "obrona konieczna czy kłusownictwo" , jak ktoś bobra ukatrupi. Te, ktore ja dotąd spotykałem nie były agresywne, ale faktem jest że są coraz bardziej odważne. Niedawno jeden szamał zielsko metr od mojej nogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobry często różne emocje wywołują i o takich co nad Cebiną przepędzały wędkarzy też słyszałem.

Przy kleniowaniu nad Prosną dostrzegłem jakieś futerko w warkoczach zielska pod nogami (~1m), myślałem że jakaś padlina, po jakimś czasie dotknąłem szczytówką i obróciło się delikatnie, patrze a pod wodą z zielska jakieś ślepia się we mnie wpatrują, wyłonił się łeb bobra na powierzchnie i wpatruje się w moje oczy przeszywająco, zacząłem głośno gadać do niego "...spadaj, a nie się na mnie patrzysz...", dopiero jak machnąłem rękoma powoli dał nura w stronę rzeki. Dziwnie się poczułem przez te jego spojrzenie i po chwili wolałem zmienić miejsce :P

 

Kilka przykładów o przyłowach i rybach za kapotę od siebie dodam.

Boleniuje z nowym adeptem wędkarstwa (~trzydziestki naszło go na łowienie), "młody" obok mnie, naprzeciw 2 osoby na łodzi, po około 15minutach wir przy powierzchni siada fajny bolo, myślę sobie albo taki silny, albo potęga ryba... Dociągam pod nogi, kolega już zmierza w moją stronę (nauczony pomagania przy całym "rytuale"), z łodzi też z zniecierpliwieniem obserwują, nagle puszczam "K...wa za kapotę!" , tak szybko odpinam szczypce, schylam się, chwytam kotwiczkę i tylko zostaje mocno wodą opryskany po machnięciu ogona jak odpływał :lol: że nawet nikt dokładniej go nie widział, kolega zdziwiony dlaczego nie chciałem tak jak zawsze zdjęcia, nie zmierzyłem (miał na oko z 75cm), ja zły wyzywam że źle zapięty... Długo cicho siedział zanim zaczął dopytywać. Bolek pewnie nie trafił jak często z drapieżnikami bywa, ale był nieregulaminowy (obręb głowy) i nie było czym się szczycić.

Trafiały się czasem karpiki za kapotę, czasem w obrębie głowy raczej najechane, tylko nie zapomnę takiego z 1,5kg na koguta dedykowanego sandaczom, 100% przyłów z kotwicami kokota od środka pyska i piórka ogona złożone w pół po ataku :)

Kiedyś w kwietniu z lekkim spinem polowałem na wzdręgi i ukleje. Kolega na spławik łowiący zarybieniowe karpie zaczął się nabijać co se znowu za fanaberie wymyśliłem, podrażniony biorę kawałek korpusu żółtego twistera ( kukurydza...), idę w dziurę obok chcąc mu coś udowodnić, po kilku minutach wołam go z podbierakiem, ale to tylko krąp z 35cm na starcie mocniej murował, po chwili jeszcze dwa podobne krąpie ręką podbieram. To to już nie były żadne przyłowy mimo że krąpie zamiast karpi, przynęta i zestaw jak najbardziej odpowiednie.

Można by pisać inne przykłady, tyle ode mnie w jednym z fajniejszych wątków, w którym kiedyś nikt pewnych zasad nie negował.

Edytowane przez *Hektor*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie Zawody Spinningowe to zawody przyłowowe koledzy. Ponieważ na pudle staję się częściej wtedy, kiedy ma się przyłowy. Wyjątkiem są jedynie te zawody, kiedy łowi się jeden gatunek ryby, np. pstrągi.

 

Nawet to zabawne - Mistrz Polski w Przyłowach Spinningowych :D Możecie tak honorować: Lipińskiego, Kubackiego, Zarębskiego, Kolendowicza, Leśnika, i wielu innych.

Gratulacje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie Zawody Spinningowe to zawody przyłowowe koledzy. Ponieważ na pudle staję się częściej wtedy, kiedy ma się przyłowy. Wyjątkiem są jedynie te zawody, kiedy łowi się jeden gatunek ryby, np. pstrągi.

 

Nawet to zabawne - Mistrz Polski w Przyłowach Spinningowych :D Możecie tak honorować: Lipińskiego, Kubackiego, Zarębskiego, Kolendowicza, Leśnika, i wielu innych.

Gratulacje!

Robert - nie zgadzam się co do zawodów - tzw. "bonusy" pozwalają co najwyżej raz na jakiś czas wygrać turę.

 

Dla mnie łowienie ryb to gra z konkretnym przeciwnikiem - wybieram gatunek, który chcę złowić, pod tym kątem wybieram miejsce, czas, przynętę, sposób prowadzenia - i cieszę się, jeśli uda się złowić to, na co "poluję". Czynników, wpływających na prawdopodobieństwo złowienia konkretnego gatunku ryby jest tyle, że spokojnie można pewne założenia przyjąć.

 

Zaskakująca niespodzianka, to zawsze coś miłego, ale dla mnie, jest to tylko przyłów.

 

Oczywiście nie neguję tych, którzy idą nad rzekę z uniwersalnym woblerkiem, łowiąc nim w różnych miejscówkach licząc "na cokolwiek" - wydaje mi się, że takie nastawienie wymusza trochę "rybność" naszych wód.

Natomiast ryba w jakikolwiek sposób podhaczona przyłowem nie jest - i nie wyobrażam sobie, mimo wszystkich emocji związanych z holem, fotografowania nawet rekordowej ryby zaczepionej za ogon...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert - nie zgadzam się co do zawodów - tzw. "bonusy" pozwalają co najwyżej raz na jakiś czas wygrać turę.

 

Dla mnie łowienie ryb to gra z konkretnym przeciwnikiem - wybieram gatunek, który chcę złowić, pod tym kątem wybieram miejsce, czas, przynętę, sposób prowadzenia - i cieszę się, jeśli uda się złowić to, na co "poluję". Czynników, wpływających na prawdopodobieństwo złowienia konkretnego gatunku ryby jest tyle, że spokojnie można pewne założenia przyjąć.

 

Zaskakująca niespodzianka, to zawsze coś miłego, ale dla mnie, jest to tylko przyłów.

 

Oczywiście nie neguję tych, którzy idą nad rzekę z uniwersalnym woblerkiem, łowiąc nim w różnych miejscówkach licząc "na cokolwiek" - wydaje mi się, że takie nastawienie wymusza trochę "rybność" naszych wód.

Natomiast ryba w jakikolwiek sposób podhaczona przyłowem nie jest - i nie wyobrażam sobie, mimo wszystkich emocji związanych z holem, fotografowania nawet rekordowej ryby zaczepionej za ogon...

 

Olo spokojnie. :) Nie ma mowy o bonusach jeśli idziesz na takie zawody z konkretnym zestawem. Może przy dzisiejszej formule albo przy połowach z łodzi, to możesz sobie pozwolić na zabranie w sektor więcej niż jedną wędkę. Byłem uczestnikiem zawodów przez wiele lat, więc raczej wiem jak wygrywano zawody. I to jest tu postawione na ostrzu noża - jak idziesz na szczupaka, to masz taki a taki zestaw plus przynęty i jak złowisz coś innego, to przyłów. Zawodnik idzie z takim zestawem, który pozwala mu na połów zgodnie z tym co napisałeś.

 

 

 

 wybieram gatunek, który chcę złowić, pod tym kątem wybieram miejsce, czas, przynętę, sposób prowadzenia

 

Więc ma swój zestaw i miejscówkę i jest to tak jak ładnie ująłeś - gra z konkretnym przeciwnikiem, czyli nastawienie na świadomy połów, a nie machanie wędą to ryby będą. To może być okoń, kleń, boleń, sandacz na ten sam zestaw. Tylko w nielicznych przypadkach zawodnicy ruszają w sektor za konkretnym gatunkiem ryby. Jest to możliwe tylko w tedy gdy: znasz już łowisko, masz do dyspozycje info od miejscowego wędkarza, poprzedziłeś start treningiem.

 

Poza tym koledzy, filtrujecie swoje stanowisko poprzez polowanie za okazami danego gatunku. Jak piszesz szczupak, to widzisz metrówkę i zestaw do takiej ryby dopasowany, a to inna para kaloszy. To specjalizacja. Wtedy można mówić o przyłowach sympatycznych - okoń 50cm, niechcianych - sum 2,5m.

 

Z tą pod haczoną rybą to już obsesja, zapalcie stos, trzeba przegonić czarownice.... Usuńcie ją po prostu bo zamazuje obraz i wypacza dyskusję. Masakra jakaś ;)

 

Łapcie przyłowy i naprawdę niczym się nie martwcie. Nie jesteście gorszymi wędkarzami, inaczej nazywacie swoje wędkowanie i tyle. Jeden musi mieć plan nawet jak idzie na ryby i choćby nie wiem co, wszystko co nie pasuje do tego planu nie będzie się liczyło. I fajnie, to twój bzik, taki jesteś i cześć. Faceci lubią takie małe ciasne pudełeczka, albo szufladki i tam mają wszystko poukładane i będą tego bronić do utraty krwi, chociaż to nie ma sensu. Bo inny facet obok ma swoją szufladkę :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert - nadinterpretujesz moje słowa.

Nikt tu nikogo palić na stosie nie zamierza, nikt też niczyjej szufladki nie krytykuje.

Ja definiuję przyłów w ten sposób, ty możesz w inny - pełna dowolność. Pewnie ilu wędkarzy tyle definicji przyłowu.

 

Forum natomiast pewnymi regułami kierować się musi - i ryba złowiona niezgodnie z RAPR nie powinna być, niezależnie od tytułu wątku, na forum zamieszczana.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najlepsza definicja przyłowu w rybołówstwie znajduje się w ustawie z dnia 18 stycznia 1996 o rybołówstwie morskim:

przyłów – część połowu obejmująca organizmy morskie poszczególnych gatunków, które nie są celem połowów ukierunkowanych.

 

Jeżeli złowię klenia na 12cm jerka to dla mnie jest to przyłów. Jeżeli wyciągnę z wody drabinę, wannę, kość lub kaczy dziób to dla mnie powód do szczęścia, bo w wodzie mam o jeden zaczep mniej. Wyciąganie ryby "za kapotę" traktuje tak samo jak potrącenie sarny na ciemnej drodze - czasem się zdarza ale powodem do dumy być nie powinno.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jest to różnica między wędkowaniem a szarpaniem.

... ja natomiast dostrzegam znaczącą różnicę miedzy świadomym szarpaniem, a nieplanowanym podczepieniem... podobnie jak dostrzegam różnice pomiędzy rybą wyholowaną za ogon, a rybą zahaczoną w okolicy pyszczka (wyjmuje tak sporo kleni - bez względu na wielkość przynęty) - gdzieś działa instynkt (głód, ciekawość, wrodzona agresja), a innym razem przypadek (ryba może nie trafić, może w ostatniej chwili zrezygnować, lub najnormalniej w świecie "być najechana") - nigdy tego się nie dowiem... nie roztrząsam tego jakoś szczególnie, odhaczam, wypuszczam i łowię dalej... a jak ktoś się pyta mówię: było "tak i tak" i ja tę rywalizację wygrałem lub nie - tak bywa... staram się "grać fair", a los płata figla...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam , a jaką różnicę robi wam to czy uklujemy rybe za "dupę" czy porozrywamy jej pysk haaaa ? za dupe sie lowi czesto bo ryba podczas ataku po prostu nie trafia ale wczepia sie gdzies indziej , jak dla mnie nie ma zadnej roznicy , przylow jest przylow

Nie wiem jak wędkujesz .Ale częste łowienie ryb za dupę :(, bo nie trafiła w przynętę to tylko twoje wytłumaczenie zaistniałej sytuacji . 

Przez 25 lat łowienia  niewiele ryb wywlokłem  za kapotę , a nie pamiętam takiej  którą mógłbym  posądzić żeby atakowała przynęte.

Pewnie dla tego że stosuje takie metody żeby uniknąć podobnych sytuacji .

Edytowane przez jacekp29
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiscie widzę to tak:

 

-Kleń na bokeniowe przynęty i odwrotnie to zbyt częste, zeby nazwać przyłowem. Tak samo szczupak i okoń, w wielu miejscach sandacz i sum, czy boleń i sandacz. Po prostu nastawiam się na bolenie, ale z pełną gotowoscią holu klenia czy sandacza. I nie czuję się przez to gorszy. Jak nie biorą bolki, zakladam na taki sam zestaw horneta czy inny mniejszy woblerek o wyraźnej akcji, i łowię kluski. Więc dla mnie ewidentny przyłów to leszcz czy krąp zz pysk na smużaka, albo szczupak w pstrągowej rzeczce.

Ale tu dyskusja jest akademicka i kazdy ma swoją definicję, wieksze emocje wywołuje jak widać kwestia ryb zapiętych poza otworem gębowym.

 

- Ryba zapięta obok paszczy - to chyba nie trzeba być ichtiologiem, żeby dość jasno określić czy to przypadek czy nie. Pstrąg broni terytorium, szczupak często nie trafi dokładnie. Sandacz, boleń to już rzadko ale też się zdarza. Klenia jeszcze nie widzialem zlowionego dyskusyjnie - albo przynęta w pysku, albo oczywiste podhaczenie. Sum zaczepiony za czubek głowy będzie ewidentnie najechany.

 

- Ryba za ogon , poza jednym wypadkiem jest zawsze podchaczona. Ten wypadek to mały boleń ogłuszający ogonem ukleje. Teoretycznie może trafic w hak. Słyszałem o takim wypadku, ale sam nie widziałem. Powodem do chwały to nie jest, ale też w tym układzie wstydu chyba nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiscie widzę to tak:

 

-Kleń na bokeniowe przynęty i odwrotnie to zbyt częste, zeby nazwać przyłowem. Tak samo szczupak i okoń, w wielu miejscach sandacz i sum, czy boleń i sandacz. Po prostu nastawiam się na bolenie, ale z pełną gotowoscią holu klenia czy sandacza. I nie czuję się przez to gorszy. Jak nie biorą bolki, zakladam na taki sam zestaw horneta czy inny mniejszy woblerek o wyraźnej akcji, i łowię kluski. Więc dla mnie ewidentny przyłów to leszcz czy krąp zz pysk na smużaka, albo szczupak w pstrągowej rzeczce.

Ale tu dyskusja jest akademicka i kazdy ma swoją definicję, wieksze emocje wywołuje jak widać kwestia ryb zapiętych poza otworem gębowym.

 

- Ryba zapięta obok paszczy - to chyba nie trzeba być ichtiologiem, żeby dość jasno określić czy to przypadek czy nie. Pstrąg broni terytorium, szczupak często nie trafi dokładnie. Sandacz, boleń to już rzadko ale też się zdarza. Klenia jeszcze nie widzialem zlowionego dyskusyjnie - albo przynęta w pysku, albo oczywiste podhaczenie. Sum zaczepiony za czubek głowy będzie ewidentnie najechany.

 

- Ryba za ogon , poza jednym wypadkiem jest zawsze podchaczona. Ten wypadek to mały boleń ogłuszający ogonem ukleje. Teoretycznie może trafic w hak. Słyszałem o takim wypadku, ale sam nie widziałem. Powodem do chwały to nie jest, ale też w tym układzie wstydu chyba nie ma.

Łowiąc sandacze w w Wiśle przez piętnaście lat w nocy miałem jako przyłów dwa klenie i  kilka szczupaków które brały w nocy przy bardzo niskim stanie wody.

Łowiłem  tylko na woblery bo!!!! łowiąc gumą 70% było  podhaczonych  a zlowiłem  kilka setek sandaczy jak miałem czas bywać nad wodą.

Łowiąc klenie  jako przyłów złowiłem przez cały czas kleniowania dwa bolenie a i raz sumka 100+

Przy szczupakowaniu   miałem  niewiele przyłowów ale były ale nie w Polsce jazie i okonie ale tam są popiepszone ryby ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...