Skocz do zawartości

Bolenie 2016


Rheinangler

Rekomendowane odpowiedzi

Wyjątkowo dużo  zielska Odrą dziś płynęło ,ale 12 sztuk max do 75cm udało się przechytrzyć w tym kilka z 7 na przedzie :) Biły w większości na dwa tępa, Nawet Gnom II smakował.Spadła mi jedna ryba na RH,szkoda bo big mama,ale wiem gdzie mieszka ;)

 

post-58483-0-75234200-1474546381_thumb.jpg

post-58483-0-70798600-1474546419_thumb.jpg

  • Like 23
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładna pogoda, na podkrakowskiej Wiśle , ale tylko 1 szt.70+ na Rapala Original 9cmALB , atomowe uderzenie :) post-49044-0-72470400-1474833767_thumb.jpg

Uroki podkrakowskiej Wisły o zachodzie słonca- to druga miejscówka tutaj nic nie brało...

post-49044-0-44714900-1474834024_thumb.jpg

Muszę popracować nad zdjęciami , bo z komórką w krzakach i trawie źle sobie radzę.

Edytowane przez jerzy6
  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co ja wiem od takich co sie znaja - bo sam na rzekach nie lowie to znalezienie jesiennego zgrupowania jest kluczem do tematu. I mysle ze tak sie stalo. Wujek je sobie znalazl albo co bardziej prawdopodobne wiedzial gdzie bedzie bo tak to zazwyczaj jest na danym odcinku ze zgrupowania powtarzaja sie z roku na rok mniej wiecej w tym samym rejonie. To teraz bedzie mial zabawe przez pare tygodni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Albo kolegów co potrafią łowić i udostępnią Ci na przykład film jak na takim zgrupowaniu wyciągają jednego potwora za drugim;) Nie chce mi się kłócić i nie ma to nic wspólnego z szarpaniem ryb. Na zaporówkach też są jesienne zgrupowania, dużo łatwiejsze do namierzenia bo ryby tłuką jak wściekłe. Tylko taki mały problem, że nie da się ich skutecznie łowić. Skutecznie to nie znaczy, że ktoś naciuła 10 zdjęć w miesiąc i wstawi je jako bukkake compilation że niby cudnie połowił. Koncentracja ryb pozwalałaby na osiąganie dwucyfrówek a tak się nie dzieje, łowi się pojedyncze przypadkowe sztuki. Ja sobie co roku łamię na tym zęby. A wracając do rzeki to wiem tyle ile się nasłuchałem od osoby mądrzejszej w temacie która sporo boleni w życiu złowiła. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te ryby które pokazywałem były złowione w trzech różnych miejscach często w dużych odległościach od siebie, więc to nie jest tak że mam jakieś tajemne miejsce. Ryby poznikały już z letnich miejsc ale jeszcze coś bierze i to na normalne przynęty a nie na szarpaka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Nie chce mi się kłócić i nie ma to nic wspólnego z szarpaniem ryb.

 

No we.. nie bądź wrażliwy jak pensjonarka, bo nic osobistego, ani 'kłótliwego'. Po prostu termin "zgromadzenie ryb" nieuchronnie narzuca skojarzenie z zimowiskiem lub tarliskiem.

 

Ja z kolei nigdy nie łowiłem na zaporówkach, tylko na Wiśle i Odrze (niby podobne, a całkowicie różne wędkarsko).

Nie "wyśledzam" miejsc zgrupowań, bo często łowię w nowych miejscach.

Tydzień temu w takim nowym miejscu, w krótkim czasie złowiłem 4 bolenie (i jednego leszcza za grzbiet - przy powierzchni!), a wczoraj, w bardzo podobnych warunkach - nic. Na wodzie też cisza.

 

Z lat wcześniejszych pamiętam, że łowiłem bolenie w październiku - w 'miejscach typowych', więc może jeszcze się nie pochowały w głębinach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,
tak sobie czytam ostatnie wątki i postanowiłem dołożyć swoje trzy grosze.

Na początek pragnę zaznaczyć, że nie uważam się za żadnego boleniowego specjalistę i na pewno łowie w sezonie znacznie mniej tych ryb, niż taki krisu, pisarz, robert czy też wujek. Z drugiej strony, nie uważam tez, aby była to ryba jakoś specjalnie trudna do złowienia. Pisząc wprost, jak już się na nie nastawie, to z sukcesami, jednak na co dzień większą frajdę sprawia mi łowienie innych gatunków.

Ale to nie ma żadnego znaczenia. Bo zasada jest ta sama, przy każdej rybie, jaziu, sumie, boleniu, brzanie.
Musimy je znać i potrafić określić z dużą dozą prawdopodobieństwa gdzie w danej porze roku, porze dnia i przy danym stanie wody będzie przebywała. Ponadto niezbędna jest wyobraźnia, aby patrzeć na wodę i widzieć te rynny, przykosy, dołki i wstawiać tam nasze zdobycze.
Gdy już wiemy gdzie się prawdopodobnie znajdują rybki, powinniśmy na tyle znać ich zwyczaje, by określić co jedzą i odpowiednio dostosować przynętę.

To uniwersalna wiedza, która pozwoli połowić na niemal każdym łowisku.

Do tego dochodzi doświadczenie. Dzięki niemu z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że najlepsza będzie ta trzecia ostroga, czy też ten wyglądający na mniej atrakcyjny napływ, bo posiada jakąś konkretną cechę. Którędy sandacze płyną na żer. Doświadczenie daje przewagę miejscowym.
Tutaj jestem niemal pewien, ze pisarz poszedł na bolenie niczym jak po swoje. Wiedział, gdzie prawdopodobnie będzie jesienne zgrupowanie. Bo się grupują. Wujek tez ma na pewno wytypowane miejscówki na każde warunki, jak i wielu z Was.

Problem w skuteczności jaki dostrzegam, jest taki, że wielu wędkarzy, również z tego forum zbyt mocno skupia się na tym, gdzie jest ta najlepsza trzecia ostroga, a zapomina o gruntownej bazie. W konsekwencji nie potrafi zrozumieć dlaczego ta trzecia jest najlepsza.
Pojawia się dużo pytań o miejsce, a mało o wielkość przynęty, godzinę brania, sposób prowadzenia...


Pozdrawiam i połamania :)

Edytowane przez korol
  • Like 28
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

tak sobie czytam ostatnie wątki i postanowiłem dołożyć swoje trzy grosze.

 

[... ...]

 

A tak w ogóle to o co chodzi?

:)

 

 

Problem w skuteczności jaki dostrzegam, jest taki, że wielu wędkarzy, również z tego forum zbyt mocno skupia się na tym, gdzie jest ta najlepsza trzecia ostroga, a zapomina o gruntownej bazie. W konsekwencji nie potrafi zrozumieć dlaczego ta trzecia jest najlepsza.

 

Aaa, pewnie o to.

 

Z pewnością skuteczność jest iloczynem "wędkogodzin" i myślenia. Jedna z tych rzeczy nie wystarczy.

Każdy pewnie zna emeryta, który od 50 lat łowi tak samo na grunt, na glizde albo kukurydze i mu z tym dobrze i z tym umrze.

A drugi biegun, to teoretyk-filozof, który ma matematycznie i fizyko-aerodynamicznie rozpracowana pracę woblera, ale jak 2 razy w roku pojedzie nad wodę, to nie wie, jak i gdzie go zarzucić.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...