Skocz do zawartości

O sandaczowych filmach i C & R


hasior

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Jestem autorem filmu o którym mowa i chociaż nie mam w zwyczaju polemizować z domorosłymi detektywami, to mam świadomość iż puszczając film w sieci, muszę się liczyć z różnymi opiniami. Więc kilka słów wyjaśnienia.

Po pierwsze sam film - Z kamerą dopiero zaczynam przygodę zaś zdjęcia robię od zawsze, więc po nakręceniu czego się dało, odkładamy kamerę i robimy w miarę szybką sesję fotograficzną. W tym wypadku kamera legła w błocie a że trudno zrobić efektywne zdjęcie wypuszczanej ryby, przysyłam w załączniku tylko takie ujęcie.

Po drugie - Jestem miłośnikiem przyrody, chociaż trudno mi pojąć że bobesku też jest jej elementem. I o zgrozo - stoi najwyżej w jej łańcuchu pokarmowym!

Po trzecie C&R - Czy się stosuję? Oczywiście, ale nie dlatego że jest to modne wśród sporej rzeszy wędkarzy. Tak jak nie zabijam zgodnie z dekalogiem chociaż jestem ateistą. Ja nie potrzebuję spisanych praw, żeby wiedzieć co jest dobre a co złe. Zabieranie ryb nie jest zakazane, ale i to nie daje mi zielonego światła aby z tego prawa z nadmiarem korzystać. Mam świadomość i tyle. Sam decyduję czy zafundować dzieciakom świeżego sandacza na obiad czy faszerować ich genetycznie modyfikowaną pangą. To jest mój świadomy wybór poparty potrzebami, zasobością łowiska czy właśnie świadomością. A tej niestety wielu wędkarzom bardzo brakuje. Bo proszę sobie wyobrazić niewielki zbiornik w którym dominują potężne drapieżniki (wszystkie wypuszczane zgodnie z etyką C&R). W końcu wyjedzą wszystko wokół łącznie z osobnikami swojego gatunku i w końcu zdechną z głodu. Od czasu kiedy człowiek zaczął ingerować w podwodne życie, potrzebna jest selekcja każdego gatunku, aby nie zdominował on całego biotopu. I proszę mi wierzyć że wypuszczanie każdej ryby w dosłownie znikomym stopniu poprawia kondycję naszych łowisk. Brak jest przede wszystkim racjonalnych zarybień, które w wielu okręgach odbywają się wyłącznie na papierze. A dużych ryb jest w naszych wodach całe mnóstwo. Może nie tak dużo jak kilkadziesiąt lat temu, ale wciąż bardzo dużo. Ale jeśli ktoś jest na rybach 2 razy w miesiącu, za wszelką cenę unika łowienia w korzeniach, zalanych drzewach, kamieniskach (bo można urwać przynętę) czy w kółko używa tych samych, to szanse na złowienie okazałej ryby ma niewielkie.

W ubiegłym roku startowałem na Europejskich Mistrzostwach w Niemczech. W sumie, z także tutaj krytykowanym Krzyśkiem Stepanowem, wygraliśmy łowiąc i zabijając wspólnie ponad 600 okoni. Tak - zabiliśmy 600 sztuk okoni w parę godzin. O takich zasadach dowiedziałem się na miejscu bo pewnie odpuściłbym sobie taką imprezę. Całą turę miałem za plecami sędziego, który pilnował bym każdą rybę szybko i humanitarnie zabił. Ale po co to piszę. Bo łowiskiem był zwykły kanał jakich u nas pełno i wprost gotował się od okoni, jazi, szczupaków i innych ryb. Gotował się mimo to, że w Niemczech obowiązuje prawo bezwględnego zabierania złowionych ryb. Jak wytłumaczycie zatem tak potworną liczbę ryb, skoro nikomu tam nawet do głowy nie przyjdzie wypuszczanie zdobyczy? Rozsądna gospodarka i tyle. Mądrości życiowe wielu z was biorą w łeb, skoro poparte są wyłącznie chorymi, typowo Polskimi domysłami, zazdrością i niechęcią do innych. Nie tak dawno Polskę obiegło zdjęcie Marka Szymańskiego z ogromnym sumem. Czy ktoś może z całą pewnością powiedzieć że ryba na zdjęciu jest żywa i czy wróciła do wody? Otóż nie, ale wszyscy wiemy że z pewnością tak było. Skoro więc nie nakręciłem uwalniania sandacza to z pewnością go zabiłem! A chroniąc szyję szalikiem przed październikowym wiatrem automatycznie staję się pedałem! O forumowiczach krytykujących wszystko i wszystkich pisano już rozprawy. To współczesna plaga ludzi leniwych, zakompleksionych i niewiele potrafiących.

Zostawiam więc szanownych Panów z tym tematem, do którego osobiście już nie powrócę. Przepraszam wszystkich, których moje osobiste przemyślenia mogły urazić i zapewniam, że następne okazy zostaną uwiecznione także podczas uwalniania.

I ostatnia rzecz to już prywatna do bobesku. Ostatni raz obraziłeś mnie niecenzuralnym słowem na publicznym forum. Bo być może przez internet stałeś się częściowo anonimowy, ale z pewnością nie jesteś bezkarny.

Pozdrawiam wszystkich wędkarzy - tych co czasem zabiją rybę także :D.

Wojciech Krzyszczyk

 

.

post-3427-1348914963,1887_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...