apioo Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 (edytowane) Natknąłem się dziś na taki artykuł, panowie czy może ktoś potwierdzić, że elita wędkarstwa muchowego, czyli zawodnicy celowo łowią między innymi niewymiarowe ryby i są za to punktowani na zawodach? Przecież nawet fora takie jak to podnoszą sobie poprzeczkę i wyznaczają wyższe standardy "chwalenia" się swoimi połowami, a z poniższego artykułu wynika, że kadrowicze muszą być pilnowani przez PSR, żeby nie było łamane prawo?http://dalekiport.blogspot.com/2016/02/nie-wstyd-panu-panie-prezesie-zarzadu.html Edytowane 20 Lutego 2016 przez Apioo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Nigdy nie byłem świadkiem takiego niecnego procederu, a także nigdy w czymś takim nie uczestniczyłem...... i nie zamierzam. Wielokrotnie od kolegów muszkarza docierały do mnie informacje o takim właśnie przebiegu zawodów, choć raz jescze zaznaczam - nigdy osobiście tego nie miałem okazji zweryfikować. Jeśli takie zasady obowiązują w zawodach muchowych to można je skwitować bardzo krótko, ale jako, że tylko wulgaryzmy mi się cisną ..... odpuszczę, ograniczając się do stwierdzenia, że podwójne standardy to przypadłość pseudoelit. Mam tylko nadzieję, że wśród jerkbaitowej braci nie ma takich "zawodników" , tym bardziej, że sporo tu, bardzo niekiedy gorących dyskusji, o wymiarach i okresach ochronnych o C&R itp, itd. Szczerze powiedziawszy to nie bardzo rozumiem jaki jest sens punktowania "niewymiarków", jaka idea temu przyświeca, ale cóż ...... dzisiejszemu sportowi coraz bliżej do patologii. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
X.rut Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Być może to kwestia "ratowania honoru" - tzn. zawody w przeciwnym wypadku zakończyłyby się na zero u wielu zawodników. Nie wyglądałoby dobrze w statystykach gdyby zawodnicy "kadry" schodziliby z łowisk z zerową ilością punktów. Tak czy inaczej jest to naganna sprawa. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Creek Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Natknąłem się dziś na taki artykuł, panowie czy może ktoś potwierdzić, że elita wędkarstwa muchowego, czyli zawodnicy celowo łowią między innymi niewymiarowe ryby [....] http://dalekiport.blogspot.com/2016/02/nie-wstyd-panu-panie-prezesie-zarzadu.htmlJeśli kolego jesteś zainteresowany tym tematem, to jako lekturę uzupełniająca proponuję zapoznanie się z zasobami forum flyfishing.pl. Szczególnie postami p. Buczkowskiego - chyba te pochodzące z przełomu 2014 / 2015.Artur prowadził wtedy prawdziwą batalię z całym środowiskiem muchowym (nie brakowało opinii zawodników). W mocnych słowach piętnował tego rodzaju zachowania. Było naprawdę ostro, nie brakowało inwektyw. Sprawa wzbudziła mnóstwo kontrowersji. Efekt 'dyskusji' niestety poza frustracją 'Hrabiego' żaden. Sprawa również nie wzbudziła szerszego wydźwięku ...gdyż w dzisiejszym PZW mamy takie, a nie inne realia. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Sie bawia chlopcy... 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 To niestety prawda.Powód do wstydu dla sportowców wędkarskich.Ileż w tej kwestii nasłuchaliśmy się wygibasów i regulaminowych "interpretacji".K.Kalisz skomentował zagadnienie, faktycznie na FF wielokrotnie wrzało w związku z tym procederem.Kilkakrotnie tam o tym pisałem, znamienici działacze firmowali ten proceder swym autorytetem.Tak jak wtedy tam tak i teraz tu stwierdzam, że to skandal i poruta. 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarekz4 Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Tylko w dyscyplinie muchowej organizator ustala wymiar ryb zaliczanych do punktacji w zawodach. Często niestety ten wymiar jest ustalany poniżej wymiaru ochronnego ustawowego, nie mówiąc już o wymiarze pstrąga zapisanego w RAPR. Przyczynę trafnie określił X.rut w poście powyżej. Wystarczyłoby zmienić zapisy w zasadach organizacji sportu kwalifikowanego w dyscyplinie muchowej, jednoznacznie wpisując wymiary ryb punktowanych w zawodach (co najmniej ochronne). 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
godski Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Ale elita. Dobrze, że nie planuję zostać muszkarzem. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Siksa Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Akurat nie wiesz co tracisz. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Ale elita. Dobrze, że nie planuję zostać muszkarzem. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora......, a w zasadzie szamba. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Stanek Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Ale elita. Dobrze, że nie planuję zostać muszkarzem. Planować to Ty możesz, zostać i być to już inna bajka... 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marckus Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Ale elita. Dobrze, że nie planuję zostać muszkarzem. Jak nie planujesz to zostań kimkolwiek zechcesz i życzę Ci wszystkiego dobrego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Panowie dajmy już spokój Koledze @godskiemu. Trochę nieroztropnie mu się wypsnęło, co każdemu może się zdarzyć. Apeluję o to jako, że pierwszy się do tego postu odniosłem. Główny temat nam zdryfuje. A warto go chyba pociągnąć, zapraszając do dyskusji uczestników takich "sportowych przedsięwzięć". Chyba, że ich tu nie ma ? Jeśli są zapraszam - pomóżcie nam zrozumieć. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomas81 Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 GP muchowe a co z tymi "zawodami" na lodzie??? Nawet rangi GP Polski. Tam przecież mikrorybki, właściwie narybek, od lat ląduje ŻYWY w tzw sakwach...i w nich dogorywuje Dla głupich punkcików... Czyż to nie jest barbarzyństwo? 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robert.bednarczyk Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Jest !!! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomas81 Opublikowano 20 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2016 Też tak sądzę dlatego postanowiłem to wtrącić. Choć przyznaję że nie było to do końca w temacie. Mam nadzieję że wybaczycie Lecz mnie osobiście to wku...wia. Najwięksi polscy wędkarze mianujący się w prawie 100% C&R, rzekomo, łowią narybek i skazują go na śmierć w męczarniach! Oto PZW jako związek sportowy... Więc nie zdziwił bym się że na omawianym GP muchowym mogło dojść do punktowania niewymiarków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jozi Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Dla mnie takie zawody to nie zawody, łowienie pstrągów 20cm w muchowych, uklejek w spławikowych, czy okoni 15cm w spinningowych. Zaczynamy lekko ocierać się o patologię, tak więc jak nie mogłem kolegów w klubie przekonać do okonia minimum 18cm więc za udział w klubie łowienia piczek podziękowałem.Raczej powinniśmy swoje umiejętności pogłębiać, skupiając się na łowieniu większych ryb a nie uwsteczniać.To jest moje zdanie, aczkolwiek każdy ma prawo wyboru. 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thymalus Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Jest to niestety wszystko bolesna prawda. Z tego co wiem nawet na ostatnich Mistrzostwach Polski na Łupawie stosowano obniżony wymiar. Aby uniknąć negatywnych komentarzy krótkie lipienie wpisywano w karcie w rubryce "inne gatunki". Jakie jest moje zdanie na temat sportu pisałem wielokrotnie. Po pierwsze nie miałbym nic przeciw obniżeniu wymiarów gdyby...zawody odbywały się na wodzie wydzielonej, utrzymywanej i zarybianej przez zawodników. Inaczej mówiąc niech sportowcy wezmą sobie rzekę, rzeki, prowadzą na nich działalność i tam się ścigają. Łowiąc tak jak teraz łapią na wodach utrzymywanych głównie dzięki składkom wędkarzy nie startujących w zawodach i nie bardzo rozumiem dlaczego nie występują w roli gościa, któremu co prawda pozwala się na więcej ale nie na burzenie ścian i wywalanie sprzętu za okno.Po drugie zawodnicy podnoszą, że każdy ma prawo zmierzyć rybę jaką złowi. W regulaminie jest mowa o delikatnym i niezwłocznym puszczeniu ryby niewymiarowej lub będącej w okresie ochronnym. Jak wygląda owa niezwłoczność w wydaniu zawodniczym? Najpierw maleńki lipień lobem wystrzelony z wody łapany jest w powietrzu podbierakiem. Czasem, jak w koszykówce" uda się "czysty rzut" a czasem rybka poobija się o obręcz. Potem wielka pardubicka z rybką w podbieraku do brzegu. Czasem się wywali, czasem przygniecie kolanem, to rąbnie o kamienie ale czas się liczy. Potem przemiędlenie rybki w łapach przez sędziego zmierzenie i i rybka szybko puszczona do wody. I jak mi ktoś jeszcze będzie tłumaczył, że to normalne i w rekreacyjnym wędkowaniu jest tak sama niezwłoczność to.... się wk..... Przecie po roku łowienia już na wędce czuć że ryba jest mała.. Kto mierzy zresztą lipka 30 cm? Po kilkunastu latach łowienia miarkę wyciąga się góra kilka razy w roku przy faktycznych okazach. Ja od ładnych kilku lat nie mierzyłem ryby, a większość odczepiam w wodzie bez dotykania czy fotek. Do zawodów nic nie mam To że sam przestałem je lubić nie znaczy, że innym chcę tego zakazać. Tylko nie lubię jak ktoś narzuca własne, szkodliwe zasady. Szkodliwe bo prowadzą do strat w rybostanie ale też wypaczają rywalizację. Zawodnicy celowo nastawiają się na łowienie ilościowe małych rybek, a chyba nie o to powinno chodzić rywalizacji. Tak na marginesie jasnym staje się też pewne wypaczenie sprzętu "nimfowego". Modę niestety dyktują zawodnicy. ale 12 stopowe muchówki w klasach #2 #3 sprawdzają się właśnie w takim zawodniczym łowieniu małych rybek. W normalnym wędkowaniu już niekoniecznie są optymalnym sprzętem. 14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Franc Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Ja niestety, do tej pory nie mogę pojąć jak z celebracji jaką jest wędkarstwo muchowe można zrobić zawody .Wędkarstwo muchowe to już samo w sobie ogromny majestat .Jak można się ścigać kiedy chcemy żeby ta chwila w której podaliśmy jętkę znikającą w mordce pstrąga trwała wiecznie ......Ja chyba jestem jakiś inny 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dipper Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 (edytowane) Żałosne jest to, że ci którzy właściwe powinni stać na straży pewnych zasad, pisanych i nie pisanych, sami kombinują jak obchodzić przepisy. Teraz tak naprawdę nie wiadomo od kogo oczekiwać zwykłej przyzwoitości i zasady równości wobec przepisów. Edytowane 21 Lutego 2016 przez Pluszszcz 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jozi Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Ja niestety, do tej pory nie mogę pojąć jak z celebracji jaką jest wędkarstwo muchowe można zrobić zawody .Wędkarstwo muchowe to już samo w sobie ogromny majestat .Jak można się ścigać kiedy chcemy żeby ta chwila w której podaliśmy jętkę znikającą w mordce pstrąga trwała wiecznie ......Ja chyba jestem jakiś inny Że jesteś inny, to nie znaczy że nie jesteś normalny .Generalnie z czasem człowiek dojrzewa by wędkarstwo traktować bardziej indywidualnie, dla zdecydowanego relaksu i wyciszenia. Jak sobie pomyślę, że w weekend na Sanie są tłumy to od razu przechodzi mi ochota na muchowanie. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dokuś Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Ja niestety, do tej pory nie mogę pojąć jak z celebracji jaką jest wędkarstwo muchowe można zrobić zawody .Wędkarstwo muchowe to już samo w sobie ogromny majestat .Ależ jak najbardziej TAK! Może niektórzy mnie tu zlinczują, ale dla mnie moja pasja jest przede wszystkim obcowaniem z pięknem natury i celebrowaniem pięknych i ulotnych chwil spędzanych nad wodą (dobrze, jeśli w towarzystwie przyjaciół)... Absurdalne dla mnie jest organizowanie zawodów wędkarskich (tu widzę podobieństwo do zawodów myśliwskich) i na pewno kłóci mi się rozpatrywanie mojej pasji w kategorii "sport"... Dla sportu mogę pójść na siłownię, albo pobiegać. I to, że dla mnie wędkarstwo nie jest sportem wcale nie jest ujmą - lecz wręcz przeciwnie - rzeczywiście jest MAJESTATEM!... 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
antoni Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Łowienie 20 cm pstrągów i 15 cm okoni samo w sobie jest żenada i nie ważne czy na muchę czy na spina , a o tych wszystkich pseudo zawodnikach żal sie wypowiadać . Zreszta każdy łowi jak lubi jedni łowią 15 cm okonie inni łowią okonie na 15 cm gumy eliminując drobnicę . Zawodnicy pożal sie boze. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Hej! To może trochę osobistych refleksji z dawnych czasów.Otóż przygodę z łowieniem sportowym rozpocząłem dość dawno, w końcu lat 70-tych podczas zawodów "Lipień Drawy"Spotkanie towarzyskie, łowienie bez sędziowskiego nadzoru, ale zgodnie z regulaminem PZW, świetne nawiązane wtedy przyjaźnie trwające do dzisiaj.Obserwowanie Wojciecha Węglarskiego przy imadle, plenery jesiennej Drawy z jej unikatową wtedy populacją wielkich lipieni, widok wyskakujących łososi wchodzących na tarło - widziałem dwie olbrzymie sztuki -po prostu coś wyjątkowego.Miałem wtedy kilkanaście lat, trudno się dziwić, że zawody muchowe wydały się facetowi przed maturą samym dobrem. Jako że byłem o ok.40 lat i 20 kg. młodszy, a muszkowanie szło mi nieźle zostałem członkiem muchowej kadry Okręgu Poznańskiego i delegowano mnie do udziału w Muchowych Mistrzostwach Polski. Mistrzostwa rozegrano nad Dunajcem w 1979 roku, rzeka i atmosfera urzekły mnie tym bardziej, że na treningu capnąłem kilka zgrabnych ryb.Rozczarowanie przyszło dość szybko - gdy zajmowałem wylosowane stanowisko sędzia sektorowy poprosił mnie o obserwowanie mojego sąsiada na odcinku, bowiem...od dawna wiadomo o nim, że w trakcie zawodów odbiera złowione przez kogoś innego ryby.Cała radocha poszła się..., no dobrze - cała radość z wędkowania minęła!Co najgorsze przewidywania sędziego sprawdziły się, do mojego "kolegi po kiju" w trakcie łowów zbliżył się inny wędkarz bynajmniej nie uczestniczący w Mistrzostwach.Dystans dzielący panów stopniowo się zmniejszał, ja oczywiście nie bardzo wiedziałem jak na tę absurdalną sytuację zareagować, gapiłem się zamiast łowić, koszyczki obu lewusów prawie się już dotykały choć oni udawali, że się nie widzą!Kabaret zakończył przyczajony w krzakach sędzia wyskakując z nich z głośnym niecenzuralnym okrzykiem .Zawodnik i pomocnik zareagowali powolnym powiększeniem dystansu, do transferu ryb cudem nie doszło.Reszta okoliczności, a w tym cudem złowiony wymiarowy pstrąg zaginęły w mej świadomości.To tylko epizod, piszę o nim jednak traktując jako ciakawostkę.Tata i ja startowaliśmy jeszcze potem parę razy w muszkarskich fechtunkach, Ojciec który kosił wtedy na Pomorzu jak mało kto, stanął nawet na pudle zdobywając w 1980 roku 3 miejsce w Muchowych Mistrzostwach Polski rozgrywanych nad naszą ukochaną Gwdą.http://www.polishnymph.pl/index.php/zawody/gpp/306-muchowe-mistrzostwa-polski-1977-2012Nazwisko znajdziecie w załączonej tabelce.Bardzo szybko porzuciliśmy zawody muchowe, kontemplacja wygrała z konkurencją. Piszę o tym w naszym wątku nie dlatego, że jestem wrogiem współzawodnictwa muszkarzy, co więcej rozumiem kolegów oczekujących dreszczyku emocji, choć czuję to zupełnie inaczej, ale......łowienie ryb niewymiarowych i polepszanie tym swego wyniku uważam za niedopuszczalne. 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marian-56 Opublikowano 21 Lutego 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Hej! To może trochę osobistych refleksji z dawnych czasów.Otóż przygodę z łowieniem sportowym rozpocząłem dość dawno, w końcu lat 70-tych podczas zawodów "Lipień Drawy"Spotkanie towarzyskie, łowienie bez sędziowskiego nadzoru, ale zgodnie z regulaminem PZW, świetne nawiązane wtedy przyjaźnie trwające do dzisiaj.Obserwowanie Wojciecha Węglarskiego przy imadle, plenery jesiennej Drawy z jej unikatową wtedy populacją wielkich lipieni, widok wyskakujących łososi wchodzących na tarło - widziałem dwie olbrzymie sztuki -po prostu coś wyjątkowego.Miałem wtedy kilkanaście lat, trudno się dziwić, że zawody muchowe wydały się facetowi przed maturą samym dobrem. Jako że byłem o ok.40 lat i 20 kg. młodszy, a muszkowanie szło mi nieźle zostałem członkiem muchowej kadry Okręgu Poznańskiego i delegowano mnie do udziału w Muchowych Mistrzostwach Polski. Mistrzostwa rozegrano nad Dunajcem w 1979 roku, rzeka i atmosfera urzekły mnie tym bardziej, że na treningu capnąłem kilka zgrabnych ryb.Rozczarowanie przyszło dość szybko - gdy zajmowałem wylosowane stanowisko sędzia sektorowy poprosił mnie o obserwowanie mojego sąsiada na odcinku, bowiem...od dawna wiadomo o nim, że w trakcie zawodów odbiera złowione przez kogoś innego ryby.Cała radocha poszła się..., no dobrze - cała radość z wędkowania minęła!Co najgorsze przewidywania sędziego sprawdziły się, do mojego "kolegi po kiju" w trakcie łowów zbliżył się inny wędkarz bynajmniej nie uczestniczący w Mistrzostwach.Dystans dzielący panów stopniowo się zmniejszał, ja oczywiście nie bardzo wiedziałem jak na tę absurdalną sytuację zareagować, gapiłem się zamiast łowić, koszyczki obu lewusów prawie się już dotykały choć oni udawali, że się nie widzą!Kabaret zakończył przyczajony w krzakach sędzia wyskakując z nich z głośnym niecenzuralnym okrzykiem .Zawodnik i pomocnik zareagowali powolnym powiększeniem dystansu, do transferu ryb cudem nie doszło.Reszta okoliczności, a w tym cudem złowiony wymiarowy pstrąg zaginęły w mej świadomości.To tylko epizod, piszę o nim jednak traktując jako ciakawostkę.Tata i ja startowaliśmy jeszcze potem parę razy w muszkarskich fechtunkach, Ojciec który kosił wtedy na Pomorzu jak mało kto, stanął nawet na pudle zdobywając w 1980 roku 3 miejsce w Muchowych Mistrzostwach Polski rozgrywanych nad naszą ukochaną Gwdą.http://www.polishnymph.pl/index.php/zawody/gpp/306-muchowe-mistrzostwa-polski-1977-2012Nazwisko znajdziecie w załączonej tabelce.Bardzo szybko porzuciliśmy zawody muchowe, kontemplacja wygrała z konkurencją. Piszę o tym w naszym wątku nie dlatego, że jestem wrogiem współzawodnictwa muszkarzy, co więcej rozumiem kolegów oczekujących dreszczyku emocji, choć czuję to zupełnie inaczej, ale......łowienie ryb niewymiarowych i polepszanie tym swego wyniku uważam za niedopuszczalne.Mam również takie doswiadczenia z początki lat 70-tych.Od tamtego czasu omijam szerokim łukiem nawet rozmowy o zawodach.Marian. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.