Skocz do zawartości
  • 0

Wędkarstwo, skąd się u Was to wzięło?


Novis

Pytanie

No, wiadomo, jesteśmy na naprawdę jednym z najlepszych forum wędkarskim. Ale, My, to przecież wędkarze. A właśnie, kto i jak został takim" odszczepieńcem"? Sam nim jestem, ale mam większego konika, czyli muzykę. Na szczęście jedno nie koliduje z drugim. A jak z Wami, Koledzy? Z mlekiem matki, (w domyśle z ojca),rodzina, dziadek, wujek czy inne przyczyny?

Chętnie poczytam Wasze genezy, bo moja jest niezwykła. Ale o tym potem. Kto pierwszy?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Hmm.... sam się zastanawiam "skąd u mnie się to wzięło".

 

Jako dziecko parę wyjazdów z Tatą. Potem dłuuuższa przerwa. Przy okazji jakiś biwaków nad jeziorem wziąłem jakiś kijek z Taty zapasów, potem znowu ze dwa, trzy wyjazdy tego typu. Kolejny etap to już celowy wyjazd na ryby, jakiś spławik, grunt, trochę spina. Dodam, żem taki "leśny lud" jest, więc zaczęło to być idealne połączenie ze szwędaniem się "na łonie natury".

 

Przełomem był zakup ładnych już latek temu Kongera World Champion Tango 1-10 gram i okonie. Pałowaty dolnik, ale czuć na tym było branie 6-centymetrowego okonka, który łykał przynętę stanowiącą 50% jego długości. I tak ilość wyjazdów zaczęła się zwiększać. Potem odkryłem, że są takie ryby, jak boleń, kleń i polowanie pod konkretne gatunki. W tym momencie łowienie na coś innego, niż spin stało się rzadkością.

 

Obawiam się, że z roku na rok jest u mnie coraz gorzej i coraz bardziej ciągnie nad wodę ;) Co gorsza, postępuje to logarytmicznie, a nie liniowo ;)

 

Pozdrawiam,

Dominik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja odziedziczyłem wędkarski gen po Ojcu i Dziadku.Pamiętam te czasy(lata 80-te),gdy w nocy chodziliśmy na ryby z warszawskich Bielan do Łomianek na Wisłę(6-7 km)na piechotę,obładowani sprzętem.Nie mieliśmy wtedy samochodu,pierwszy autobus był późno,a my chcieliśmy o świcie być nad wodą.Gruntówki oczywiście bambusowe,kołowrotki tzw patelnie,dzwonki jak przy saniach Św.Mikołaja i podpórki wycięte z gałęzi.Białe robaki kupowało się w jednym miejscu w całej Warszawie,pod siedzibą PZW,na łyżeczki,czerwone kopaliśmy sami.Takie to były czasy,ale dobrze,że pasja pozostała.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Klasycznie - Dziadek. Mniej klasycznie - Dziadek pojęcie o łowieniu ryb miał niewielkie ale kupił mi pierwszą wędkę na tzw. ruskim targu. Wędka 2-częściowa z aluminium, skręcana pośrodku "blanku", do tego zielony plastik i aluminiowy kołowrotek z ruchomą szpulą, taki prawie muchowy. Ten zestaw był ze mną długie lata, zaginął w mrokach przeprowadzek. Przerwa w łowieniu ponad 15-letnia. Wyjazd do Norwegii w 2008, długie popołudnia i jasne noce zaowocowały zakupem bardzo budżetowego zestawu castingowego Abu, który spoczywa w odmętach bezimiennego fiordu. Znowu przerwa ponad 7 letnia i w zeszłym roku nawrót pier****ca

Edytowane przez Bułka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...