kowalek87 Opublikowano 29 Września 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Września 2016 Mój największy w tym sezonie, łatwo nie było, sporo ryb małych w okolicy 1-2 kg, a to taki rodzynek ponad 8 dych. Michał (Nesta) się nie chwali, ale po moim wpisie może coś wstawi, bo złowił kilka fajnych ryb, ale siedzi cicho. Koniec sezonu już to można coś pokazać Złowiona klasycznie na meppsa aglię 5 miedzianą. Pozdrawiam!P.S. Na ogonie jest źdźbło trawy, a nie popularna w Norwegii pętla (jakby ktoś miał wątpliwości) 40 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Endriu1985 Opublikowano 9 Października 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Października 2016 Witam Wszyscy się chwalą to i ja się pochwale. W końcu udało się wybrać na Litewskie łososie nad rzekę Wilia. Wypad musze uznać za udany bo udało mi się złowić swojego pierwszego łososia- 110cm. Ryba oczywiscie wróciła do wody 40 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ictus Opublikowano 18 Stycznia 2017 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Stycznia 2017 Zebrało mi się na wspominki 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ictus Opublikowano 18 Stycznia 2017 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Stycznia 2017 Mam nadzieję źe w tym roku uda mi się wybrać na łośki ze switchem. @Nesta @Endriu1985 @kowalek87 wielkie gratki, takie piękne ryby! Po Łososiach wszystkie ryby poza sumami wydają się takie malutkie 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Nesta Opublikowano 18 Stycznia 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Stycznia 2017 (edytowane) Witam.@kowalek87 wywołał mnie tu to tablicy dawno temu to i ja wspomne czym obdarzyła mnie "moja" rzeczka w tym sezonie, a wystawiała mnie w tym roku na ciężkie próby.Mianowicie w sierpniu po tygodniach oczekiwania przyszedł deszcz. Spadło tyle wody że, poziom u mnie pod domem poszedł o 4 metry w górę. Już wiedziałem, czas na urlop .Pierwszy dzień dopływ, warunki trudne, co troche pada deszcz, udaje się wydłubać 2 trocie ale to nie to.Drugiego dnia jadę już na moje ulubione miejscówki, co chwila leje deszcz, woda nadal brudna i nie oczyszcza się. W południe wracam na parking i okazuje sie że wszyscy pojechali, zostałem sam. Postanawiam nie odpuszczać. Ku mojemu zdziwieniu do wieczora wyciągam 4 spore trocie, ryby około 60cm i zaliczam spad łososia. Na laksa czekam od miesiąca, ciśnienie rośnie. Trzeciego dnia po 12 godzinach orki, walki, dłubania, jak zwał tak zwał nareszcie udaje mi sie skusić do brania to po co przyszedłem. Ponad pięciokilowe samiec ląduje w podbieraku. Zdjecia niestety nie będzie. Ryba dostała jednym grotem po skrzelach. Mimo trzymania w wodzie i szybkiego wypuszczenia nie przeżyła, znalazłem ją 50 metrów niżej pare dni później. Niestety, ale tak to czasem jest.Przyszedł dzień czwarty. O swicie melduję sie nad rzeką w miejscu gdzie poprzedniego wieczora miałęm rybę. W skrócie dość długa, głęboka prosta, z pięknym kantem i dużymi, czepliwymi głazami które muszą wyglądać jak choinka. Ogólnie duże straty wiec sporo ludzi omija, więc ja tam łowię . Odrazu spław, 10 minut łowienia i te wspaniale puk kiedy łosoś łapie przynętę i obraca się. Miejsca brania, prowadzenie 100% identyczne jak dzień wcześniej. Po wypuszczeniu ryby, gdy przewiązywałem przynętę podszedł do mnie Norweg i pyta czy udało mi sie kiedyś złowić wiecej niż jednego z tego samego miejsca. Odpowiedziałem "od czasu do czasu", odwróciłem się, oddałem rzut, zakręciłem może ze 3 razy i bummm. Kolejny łosoś. Ja byłem w cieżkim szoku, ale wyobraźcie sobie co przezywał mój kibic. Ryba jest równie duża, niestety po paru minutach robi odjazd w krzaki, owija się o kołek, wyskakuje nad wodę i spada. Siadam i daję im i sobie trochę odpocząć.Mija pół godziny i zaczynam łowić, już trochę inaczej. Mniej rzutów, dłuższe pauzy, zmiany przynęt. Po pół godziny daje to efekt i zapinam kolejną rybę. Ryba szalona jak szatan, funduje mi odjazd przez bystrza. 40 minut, ponad kilometr w dół rzeki. Hol kończy sie gdy już nie ma wyjścia, bo kawalek dalej już nie ma jak isc. Ryba szczęsliwie ląduje w podbieraku. Wracam na miejscówkę. Jest 8.45, 3 duże laksy na kiju, szok.Do południa nic sie nie dzieje wiec wyruszam szukać dalej.O 18 zapinam kolejną rybę na mojej innej bankówce. Jest zdecydowanie najwieksza ze wszystkich tego dnia. Po 20 minutach holu i wielu podbramkowych sytuacjach około metrowy łosoś przepływa metr odemnie ryjąc po kamieniach pod moim brzegiem. Po czym daje odjazd prościutko w zatopione drzewo. Wczesniej nigdy nie straciłem łososia w ten sposób a tego dnia był to drugi taki przypadek.Tak więc mógł być dzień życia a był "tylko" dzień sezonu Sprzęt:St.Crorix Wild River WRS90MHF2Penn Spinfisher 3500Stroft 0,35mmżelastwa made in france, kotwice wymieniane na gamakatsu I jeszcze pare słów co dzieje sie na rzece poza sezonem.Po sezonie ryby są odławiane aby pobrać ikrę i mlecz. Co roku zarybia sie rzekę około 25 tysiącami łososi i drugie tyle troci. W wielu czynnościach można pomagać w ramach pracy społecznej dla klubu, dzięki temu płaci się potem mniej za licencję. Dla mnie to wszystko jest niesamowite i tworzy jeszcze większy szacunek dla łososi, a myśl że niektóre z tych jajeczek ikry powrócą tu za parę lat, po przepłynieciu dziesiątek tysięcy kilometrów jako wielokilogramowe, srebrne ryby jest ekscytująca. Pozdrawiam. E: Jeszcze jedna sprawa. Przez cały sezon złowiono 297 łososi z czego 7,5% wróciło do wody za sprawą Piotrka i moją, pokazujemy gospodarzom że, łososie można wypuszczać Edytowane 18 Stycznia 2017 przez Nesta 54 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacper.K Opublikowano 19 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Stycznia 2017 Nesta, czapki z głów. Szacunek za edukowanie Norwegów w kwestii C&R . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
K-Pon Opublikowano 20 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2017 Nesta 21 ryb na Dwóch to chyba dobry wynik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nesta Opublikowano 20 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2017 (edytowane) Kacper a wiesz jak fajnie nad wodą jest usłyszeć że, ktos wypuscił łososia "bo w sumie masz racje, te łowione pod koniec sezonu nawet nie są smaczne, lepiej dać im się wytrzeć". Tak samo jak ktos wypusci rybę (bo nie jest srebrna) to zaraz mi sie chwali . Pytań o to dlaczego wypuszczam też coraz mniej. Z jednym się z nimi zgodzę, wypuszczanie łososia który dostał hakiem po skrzelach (widac nawet podczas holu ile jest krwi), szczególnie latem nie ma za dużego sensu. Ja mimo wszystko daję im szanse, jesli odpłyną. W tym roku odpłynęly wszystkie, jeden padl napewno (pisalem wyzej). Przy tym co im ciągle powtarzam paradowanie z laksem na sznurku to dla mnie mega obciach. Po trzech sezonach mogę powiedzieć, że mniej wiecej 1 na 10 pada odrazu z powodu miejsca wbicia haka. Taka prawda. Krzysztof ja złowiłem 9 sztuk przez 4 miesiące sezonu, Piotrek chyba 12sztuk co daje nam spokojnie miejsca w top 10. No i my tylko na spina a tubylcy spin i robale. Jak chodzi o średnią mase to nie chwaląc się byłem ja i potem długo długo nic, jakoś małe laksy mnie omijają ^^. Mimo iż rzeka wystawiała mnie na ciężkie próby psychiczne typu raz ponad 40 dni bez ryby, drugi raz ponad 30dni to narzekać nie mogę. To są łososie a nie np szczupaki, inny świat, inna bajka. Albo to sie lubi albo nie, innej opcji nie ma, ale zazwyczaj po pierwszym jesteś uzależniony (patrz @kowalek87 ). Jeszcze sytaucja o której zapomniałem. Podczas odłowów zepsuło się podawanie tlenu do zbiornika w którym byly transportowane ryby. Padło 14 troci o łącznej masie spokojnie ponad 30 kilo. I co? I powstał problem co z tym zrobić bo nikt nie chciał tego zabrać bo "to nie do jedzienia nie nadaje, ikra, skóra, kości i troszkę niedobrego miesa". W końcu jeden sie zlitował i powiedział ze to zabierze i spróbuje uwędzić, moze cos z tego bedzie bo szkoda wyrzucać... A jak jest w Polsce? Sporo ludzi działających w klubie wypuszcza trotki od polowy sierpnia, ale nie z powodów etycznych czy cos, poprostu mówią ze mięso jest nie dobre, ewentualnie dla kota... Edytowane 20 Stycznia 2017 przez Nesta 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 20 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2017 Kacper a wiesz jak fajnie nad wodą jest usłyszeć że, ktos wypuscił łososia "bo w sumie masz racje, te łowione pod koniec sezonu nawet nie są smaczne, lepiej dać im się wytrzeć". Tak samo jak ktos wypusci rybę (bo nie jest srebrna) to zaraz mi sie chwali . Pytań o to dlaczego wypuszczam też coraz mniej. Z jednym się z nimi zgodzę, wypuszczanie łososia który dostał hakiem po skrzelach (widac nawet podczas holu ile jest krwi), szczególnie latem nie ma za dużego sensu. Ja mimo wszystko daję im szanse, jesli odpłyną. W tym roku odpłynęly wszystkie, jeden padl napewno (pisalem wyzej). Przy tym co im ciągle powtarzam paradowanie z laksem na sznurku to dla mnie mega obciach. Po trzech sezonach mogę powiedzieć, że mniej wiecej 1 na 10 pada odrazu z powodu miejsca wbicia haka. Taka prawda. Krzysztof ja złowiłem 9 sztuk przez 4 miesiące sezonu, Piotrek chyba 12sztuk co daje nam spokojnie miejsca w top 10. No i my tylko na spina a tubylcy spin i robale. Jak chodzi o średnią mase to nie chwaląc się byłem ja i potem długo długo nic, jakoś małe laksy mnie omijają ^^. Mimo iż rzeka wystawiała mnie na ciężkie próby psychiczne typu raz ponad 40 dni bez ryby, drugi raz ponad 30dni to narzekać nie mogę. To są łososie a nie np szczupaki, inny świat, inna bajka. Albo to sie lubi albo nie, innej opcji nie ma, ale zazwyczaj po pierwszym jesteś uzależniony (patrz @kowalek87 ). Jeszcze sytaucja o której zapomniałem. Podczas odłowów zepsuło się podawanie tlenu do zbiornika w którym byly transportowane ryby. Padło 14 troci o łącznej masie spokojnie ponad 30 kilo. I co? I powstał problem co z tym zrobić bo nikt nie chciał tego zabrać bo "to nie do jedzienia nie nadaje, ikra, skóra, kości i troszkę niedobrego miesa". W końcu jeden sie zlitował i powiedział ze to zabierze i spróbuje uwędzić, moze cos z tego bedzie bo szkoda wyrzucać... A jak jest w Polsce? Sporo ludzi działających w klubie wypuszcza trotki od polowy sierpnia, ale nie z powodów etycznych czy cos, poprostu mówią ze mięso jest nie dobre, ewentualnie dla kota...Jaka największa ryba została zlowiona w Twojej rzece ? W poprzednim sezonie? W ostatnich latach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nesta Opublikowano 20 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2017 (edytowane) Rekord rzeki to 10,6kg. Ja złowiłem w 2015 roku 10,5kg (pierdzielone 100 gram.......) i są to jedyne dwie ryby ponad 10 kilo jakie zostały tu złowione kiedykolwiek.W zeszłym sezonie największy to 8,8kg. Ogólnie sezon był bardzo słaby, podczas odłowów sieciami pierwszego dnia złowiliśmy 3 łososie gdzie rok temu był to około 80 (największy 13kg), ale wtedy i tubylcy byli w szoku. http://www.lierelva.com/fangst.phpPod tym linkiem należy kliknac w rok na dole, sa statystyki 2013-2016. Trzeba pamiętać tylko, że są to ryby zgłoszone na stronę, a wiele osób nie zgłasza wogle albo tylko część. Realny wynik daje dopiero podliczenie po sezonie odesłanych licencji na których wpisujesz wszystko co złowiłeś. Jak nie odeślesz to nie masz nawet co aplikować o licencje sezonową. Dane z licencji z 2016 to : 946 troci o łącznej masie 964,4kg i 297 łososi o masie 715,3kg. Edytowane 20 Stycznia 2017 przez Nesta 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 20 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2017 Rekord rzeki to 10,6kg. Ja złowiłem rok temu 10,5kg (pierdzielone 100 gram.......) i są to jedyne dwie ryby ponad 10 kilo jakie zostały tu złowione kiedykolwiek.W tym roku największy to 8,8kg. Ogólnie sezon był bardzo słaby, podczas odłowów sieciami pierwszego dnia złowiliśmy 3 łososie gdzie rok temu był to około 80 (największy 13kg), ale wtedy i tubylcy byli w szoku. http://www.lierelva.com/fangst.phpPod tym linkiem należy kliknac w rok na dole, sa statystyki 2013-2016. Trzeba pamiętać tylko, że są to ryby zgłoszone na stronę, a wiele osób nie zgłasza wogle albo tylko część. Realny wynik daje dopiero podliczenie po sezonie odesłanych licencji na których wpisujesz wszystko co złowiłeś. Jak nie odeślesz to nie masz nawet co aplikować o licencje sezonową. Dane z licencji z 2016 to : 946 troci o łącznej masie 964,4kg i 297 łososi o masie 715,3kg.Dziekuje za odpowiedź i wyjasnienie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarekt Opublikowano 20 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2017 Ryby rzeczywiście wielkością nie powalają, biorąc pod uwagę średnią.Ile centymetrów w tej rzece ma łosoś o wadze 0,6 kg lub troć 0,5 kg? W czerwcu i lipcu, jak wynika z rejestru.W pewnym wesołym kraju takie bywają smolty przeznaczone do zarybienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 21 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2017 Faktycznie małe te ryby. Kilka lat temu miałem okazję łowić w Norwegii w czasie i rzece w której ryby było bardzo dużo. Łowiło się po kilka łososi i troci dziennie ale łososie max 2-3 kg troć 40 cm była już okazowa. Jednak wielkość nadrabiały ilością..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nesta Opublikowano 21 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2017 Taka ryba ma ze 40cm. Ryby wielkością nie powalają, fakt, ale srebrny 3-4 kilowy łosoś w takiej wodzie robi daje wiecej radosci z holu niż metrowy szczupak na trola. Ta rzeka jest mała a zdjęcia tego nie oddają.Dla porównania 4 kilometry obok jest ujście dużej łososiowej rzeki. Tam złowiono 1275 łososi, średnia 6.1, największy 20.1kg. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 21 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2017 Taka ryba ma ze 40cm. Ryby wielkością nie powalają, fakt, ale srebrny 3-4 kilowy łosoś w takiej wodzie robi daje wiecej radosci z holu niż metrowy szczupak na trola. Ta rzeka jest mała a zdjęcia tego nie oddają.Dla porównania 4 kilometry obok jest ujście dużej łososiowej rzeki. Tam złowiono 1275 łososi, średnia 6.1, największy 20.1kg.Średnia 6.1 i 20.1 kg max.To nie są śmieszne liczby.Szacun Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nesta Opublikowano 21 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2017 To jest link to tabeli, trzeba rok wybrać.http://www.lagens-framtid.no/laksebors/drammenselva/Ja u mnie z tego co pamietam mialem srednia 4,9 (25 ryb) i 4,7 (9 ryb) przez ostatnie sezony więc da się.Słyszałem tu teorie że, wieksze łososie do mnie nie wchodzą, a te 9+ to ryby które się pomyliły. Tu musi wypowiedzieć sie ktoś z wiedzą na temat wędrówek łososi itp. Nie ja 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomi78 Opublikowano 21 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2017 Nesta nie rozumiem dla czego dla ciebie obciachem jest noszenie łososia na sznurku przez Norwegów .Przy normalnym podejściu do sprawy czyli zachowaniu równowagi między tym co jest w wodzie i tym co się z niej zabiera jest to jak najbardziej w porządku .Odnoszę czasami wrażenie że my popadamy w jakieś paranoje .To ile tak naprawdę łososi przeżywa bardzo długi hol nigdy sie nie dowiesz ale z relacji kolegów którzy łowili na Kolskim nie wygląda to za dobrze.Codziennie znajdowali padnięte ryby mimo nie bawienia się z nimi w długie hole i pozowanie.W Mongolii spotkaliśmy starszego człowieka nad rzeką który siedział na brzegu i z ręki łowił na wahadłówkę lipienie, w plecaku miał jednego na 60cm po złowieniu drugiego zawinął się do Jurty.My wieczorem w 8 osób złowiliśmy około 200 szt na drugi dzień każdy z nas złowił około setki .Zabraliśmy kilka na ognisko ale skuliśmy setki ryb, kto jest w tym przypadku bardziej normalny.Myślę że od Norwegów to my powinniśmy się uczyć a nie świrować że uczymy ich kultury nad wodą no chyba że dla poprawności i bycia trendy powinni wszystkie dzikie łososie wypuszczać i faszerować się tym syfem hodowanym w fiordach . 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Z.Milewski Opublikowano 21 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2017 (edytowane) Nesta nie rozumiem dla czego dla ciebie obciachem jest noszenie łososia na sznurku przez Norwegów .Przy normalnym podejściu do sprawy czyli zachowaniu równowagi między tym co jest w wodzie i tym co się z niej zabiera jest to jak najbardziej w porządku .Odnoszę czasami wrażenie że my popadamy w jakieś paranoje .To ile tak naprawdę łososi przeżywa bardzo długi hol nigdy sie nie dowiesz ale z relacji kolegów którzy łowili na Kolskim nie wygląda to za dobrze.Codziennie znajdowali padnięte ryby mimo nie bawienia się z nimi w długie hole i pozowanie.W Mongolii spotkaliśmy starszego człowieka nad rzeką który siedział na brzegu i z ręki łowił na wahadłówkę lipienie, w plecaku miał jednego na 60cm po złowieniu drugiego zawinął się do Jurty.My wieczorem w 8 osób złowiliśmy około 200 szt na drugi dzień każdy z nas złowił około setki .Zabraliśmy kilka na ognisko ale skuliśmy setki ryb, kto jest w tym przypadku bardziej normalny.Myślę że od Norwegów to my powinniśmy się uczyć a nie świrować że uczymy ich kultury nad wodą no chyba że dla poprawności i bycia trendy powinni wszystkie dzikie łososie wypuszczać i faszerować się tym syfem hodowanym w fiordach . Dużo w tym prawdy.A już, jak niektórzy próbują (przynajmniej tak twierdzą) C&R w morskim, łososiowym trollingu to wg. mnie nie ma żadnego sensu. Ryby obdarte podbierakiem z łusek i okaleczane kotwiczkami zbrojącymi przynęty naturalne, mają niewielkie szanse na przeżycie. A jeżeli jakiś przeżyłby, to ucieszyłby tylko rybaków. Na rozród czy powtórne złowienie, taka ryba ma prawie zerowe szanse. To sztuka dla sztuki , daremne uspokajanie własnego sumienia. W rzece to jakiś sens może mieć, są szanse na rozród. Edytowane 21 Stycznia 2017 przez Z.Milewski 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ictus Opublikowano 21 Stycznia 2017 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2017 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nesta Opublikowano 22 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2017 (edytowane) @tomi78 nie do końca mnie zrozumiałeś. To że, oni zabierają łososie to ich sprawa, ich woda, ich kraj a ja tu jestem gościem. Zawsze im to powtarzam i szczerze gratuluje złowionych ryb, nawet jak wiszą na drzewie obok. Nie mam z tym problemu. Oni pracują dla rzeki przez cały rok, nie tylko w sezonie. Chodzą na kontrole gdy są najlepsze warunki, najwięcej ludzi. Pisząc "dla mnie" obciachem miałem na myśli swoją osobę a nie ogół, rzeczywiście wyraziłem się nie precyzyjnie. Ja im mówie że, może nie trzeba brać wszystkich. Na przykład nie brać tych które są długo w rzece bo i tak są nie dobre, jak sami mówią. Taka jesienna, brązowa samica nabita ikrą. I tyczy się to grona 15-20 osób które łowią regularnie wiecej. Reszta łowi po 2 łososie w roku i jest to dla nich nie małe wydarzenie, im trzeba gratulować a nie negować że, chcą go zjeść. Tych ludzi morze i rzeki żywiły przez pokolenia. A my im tylko pokazujemy że, są na świecie ludzie którzy ryby wypuszczają.Na Gauli Szwedzi powiedzieli mi że, wypuszczanie łososia która dostał w skrzela jest jeszcze gorsze bo ryba i tak padnie, a tylko się męczy i nie powinienem tego robić. Ciężko się nie zgodzić ale jak taką wyciągam rybę to nie jestem przyzwyczajony do jej zabijania, noszenia, patroszenia więc wypuszczam.Ja nie popadam w paranoję, wiem że natura jest brutalna. Edytowane 22 Stycznia 2017 przez Nesta 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 22 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2017 Mój najwiekszy łosoś dostał jednym grotem w skrzela i mimo 40min reanimacji nie przeżył. Szkoda go było męczyć tylko od razu zabić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Z.Milewski Opublikowano 22 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2017 Mimo wielu działań, mających na celu złagodzenie dolegliwości czynionych środowisku, a szczególnie rybom, nasza pasja jest i pozostanie nadal dokuczliwa dla ryb, by nie powiedzieć-brutalna.Swojego zdania nie zmienię na razie. Łososia złowionego w rzece warto wypuścić, jest szansa na rozmnożenie gatunku. O ile oczywiście uszkodzenie hakiem czy kotwiczką nie przesądza o śmierci łośka.Natomiast wypuszczanie łososi złowionych w morskim trollingu mija się z celem, duża część ma mocno uszkodzone pyski kotwiczkami zbrojącymi przynęty naturalne. Nawet jeśli są delikatnie zahaczone i jeszcze przeżyją powrót do wody, to raczej i tak padną łupem rybaków, jeśli nie na pełnym morzu w taklach, to przy ujściach rzek w siatkach.Pomijam już to, że łośki łowione w morzu, raczej nie wchodzą do naszych rzek, to rzadkie przypadki. Łososi wędkarze praktycznie nie łowią w polskich rzekach, trafiają się tylko szczęśliwcom, o których później głośno na forach. A jeszcze miałby to być łosoś złowiony już raz w morzu, to jak wygrana 6 w lotka. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ictus Opublikowano 22 Stycznia 2017 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2017 (edytowane) Edytowane 22 Stycznia 2017 przez ictus 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacper.K Opublikowano 22 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2017 Nesta nie rozumiem dla czego dla ciebie obciachem jest noszenie łososia na sznurku przez Norwegów .Przy normalnym podejściu do sprawy czyli zachowaniu równowagi między tym co jest w wodzie i tym co się z niej zabiera jest to jak najbardziej w porządku .Odnoszę czasami wrażenie że my popadamy w jakieś paranoje .To ile tak naprawdę łososi przeżywa bardzo długi hol nigdy sie nie dowiesz ale z relacji kolegów którzy łowili na Kolskim nie wygląda to za dobrze.Codziennie znajdowali padnięte ryby mimo nie bawienia się z nimi w długie hole i pozowanie.W Mongolii spotkaliśmy starszego człowieka nad rzeką który siedział na brzegu i z ręki łowił na wahadłówkę lipienie, w plecaku miał jednego na 60cm po złowieniu drugiego zawinął się do Jurty.My wieczorem w 8 osób złowiliśmy około 200 szt na drugi dzień każdy z nas złowił około setki .Zabraliśmy kilka na ognisko ale skuliśmy setki ryb, kto jest w tym przypadku bardziej normalny.Myślę że od Norwegów to my powinniśmy się uczyć a nie świrować że uczymy ich kultury nad wodą no chyba że dla poprawności i bycia trendy powinni wszystkie dzikie łososie wypuszczać i faszerować się tym syfem hodowanym w fiordach .Idąc tym tropem myślenia należałoby po złowieniu oraz zabiciu kompletu ryb udać się do domu i nie wracać nad wodę do czasu aż nie opróżnimy lodówki... Wielokrotnie pokazywane były ryby, niemałe z resztą (choćby pstrąg Guzu), które były łowione więcej niż jeden raz. Sam złowiłem lipienia 48cm dwa razy w przeciągu miesiąca. Inny kolega złowił tęczaka 60cm po innym koledze, dalej pływa w świetnej formie (mimo dość długiego holu - złowiony na suchara, na wędki #3, odstęp pomiędzy ich złowieniem wynosił tydzień, ryba zasiedziała w rzece). Takie demonizowanie, że większość ryb umiera jest bujdą i mocnym naciąganiem rzeczywistości. Owszem jest pewien procent ryb, które po holu zdechną - naturalna kolej rzeczy. Paranoja jest wtedy, gdy ktoś bierze rybę aby dać ją psu czy kotu. Zobacz jaki jest feedback po wypuszczeniu ryb przez Neste, pokazał im alternatywę i jeśli ktoś ma ochotę to pójdzie tą drogą - nawet dla kilku osób warto było. Owszem, od Norwegów można się wiele nauczyć jeśli chodzi o podejście do przyrody i do życia, ale nie w kwestiach C&R, tutaj o wiele lepszym przykładem są Wyspy...Porównanie Mongoła mieszkającego w Jurcie do statystycznego Norwega jest mocno nietrafione, bo przepaść dzieląca oba kraje jest kolosalna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomi78 Opublikowano 23 Stycznia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2017 Nie musisz mnie uświadamiać i przekonywać do wypuszczania robię to od dobrych 8 lat i mam wystarczająco przypadków powtórnego łowienia tych samych ryb .Zresztą gdzie ja napisałem że powinien je zabijać ???.Piszę konkretnie o łososiu który ma wielką zaletę i zarazem wadę walczy do upadłego co kończy się w wielu przypadkach jednoznacznie .Niestety jest to temat który wielokrotnie jest przemilczany .Będąc na Kamczatce łowiłem na muchę jako ostatni bo przed sobą miałem 7 spinningistów i miałem cały przegląd gatunków ryb które nie podołały kotwiczkom ,pływały pod brzegiem w zakolach albo na końcówkach płani na dnie .Napisz mi proszę czym się różni biedny Mongoł zabierający tyle ryb ile akurat jest w stanie zjeść od bogatego Norwega zabierającego jednego łososia bo tyle mu wystarczy na dobra ucztę ???W tym przypadku my ortodoksyjni nokilowcy wyglądamy blado bo kłujemy dużo dużo więcej dla zaspokojenia własnej próżności i niepohamowanej żądzy nałowienia czy też przerzucenia jak największej ilośći ryb co na pewno nie wpływa pozytywnie na samopoczucie ryb .P.s ja należę do tych ostatnich jak mi biorą to odpuszczam dopiero jak nie ma już co łowić dlatego bardzo szanuję tego Mongoła i Norwega . 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.