Skocz do zawartości
  • 0

Z Nowym Rokiem nowa biurokracja


kwasik

Pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Wybaczcie ignorancję mą, ale o czym piszecie? Jakie znowu zezwolenia z hologramem??? :huh:

Pzdr,

Fatso

 

Gupi jezdem Embarassed

Najpierw pytam, a dopiero potem sprawdzam ...

Mr Google odpowiedział mi, że to ZG PZW toto wymyślił. Nie wiem, czy ma to sens, czy nie, ale już wiem co to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

 

 

A o czym tu wogóle rozważamy.?

W wielu krajach takie zabezpieczone dokumenty hologramem wystepuja od kilkusdziesięciu lat. Mało tego to wędkarz ma obowiązek w czasie łowienie taki dokument eksponować w widocznym miejscu czyli na zewnatrz ubrania. A u nas jak zwykle podważa sie wszystko czego nie wymysliło się samemu. Jestem bardzo ciekaw tego larum jakie niedługo pojawi sie w tej sprawie w sieci da to obraz jakim jesteśmy karnym stowarzyszeniem. :lol:

 

ps. Widziałem juz kilkukrotnie podrobione zezwolenia. Skoro da się podrabiać pieniądze to czemu nie podrabiać mają oszuści zezwoleń. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mam trzy tematy:

1. Wybieram się na Drwęcę 1 stycznia 2011 (załóżmy, że to czy wolno czy nie łowić łososie w Drwęcy poniżej Lubicza jest wyjaśnione ;) ), chcę uiścić opłatę za zezwolenie roczne, bo jeszcze tam zajrzę nie raz, z komunikatu wynikałoby, że przed 1 stycznia muszę się udać do Torunia by uzyskać to zezwolenie?

2. A jeśli wybrałbym się 1 styczna 2011 na Parsętę, aby też uzyskać zezwolenie roczne (z hologramem) muszę jechać do Koszalina?

3. Jeśli Zegrze nie zamarznie wypłynę sobie któregoś stycznia 2011 r. na wodę, muszę mieć: 1. kartę, 2. legitymację PZW ze znaczkami (też holograficzne), 3. zezwolenie (z hologramem), 4. rejestr połowów, 5. rejestrację na łódkę, 6. homolgogowany kapok i 7. legalizowaną gaśnicę (chyba nic nie opuściłem)?

Ponadto pozycje 1, 2 i 4 muszę też mieć na Drwęcy i na Parsęcie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mnie osobiście rozwalił ten zapis:

 

B) osoby, które posiadały uprawnienia do wędkowania w roku 2010 i nie składają rejestru za rok 2010, zobligowane są do wniesienia składki uzupełniającej w wysokości 10 zł z przeznaczeniem na badania presji połowów wędkarskich,

 

ja tez cały ich rejestr posiałem gdzieś na początku roku jak tylko opłaciłem kartę, poza tym nic tam nigdy nie wpisywałem bo wszystkie ryby wypuszczam, a teraz w nagrodę za C&R będę musiał dopłacić jeszcze dychę :lol: Kocham ten kraj :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Są na świecie miejsca gdzie jest sporo więcej obostrzeń i to bardzo rygorystycznie egzekwowanych ja jestem bardzo ciekawy jak się tam by zachowywali członkowie PZW.? :lol:

 

ps. Ostry ale to, że posiałeś rejestr to chyba nie wina kraju.? :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

ps. Ostry ale to, że posiałeś rejestr to chyba nie wina kraju.? :huh:

 

Nie ale to że chcą dychę za brak zwrotu tej śmiesznej książeczki wydaje mi się ze jest, niech się wezmą za walkę z kłusownictwem i rabunkową gospodarką rybacką, problemem kormoranów i ochroną środowiska. A nie wymyślają bzdurną papierologię by utrudniać nam życie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mnie osobiście rozwalił ten zapis:

 

B) osoby, które posiadały uprawnienia do wędkowania w roku 2010 i nie składają rejestru za rok 2010, zobligowane są do wniesienia składki uzupełniającej w wysokości 10 zł z przeznaczeniem na badania presji połowów wędkarskich,

 

ja tez cały ich rejestr posiałem gdzieś na początku roku jak tylko opłaciłem kartę, poza tym nic tam nigdy nie wpisywałem bo wszystkie ryby wypuszczam, a teraz w nagrodę za C&R będę musiał dopłacić jeszcze dychę :lol: Kocham ten kraj :lol:

A mnie doszły słuchy od poważnej osoby, że w rzeczywistości te rejestry są dosyć mocnym kryterium przy wyborze miejsc do zarybień.

Kupel ten mówił mi, żebym wpisał tam ile wlezie (najlepiej wszystko łowione na moim odcinku), bo oni przy zarybieniach poważnie traktują te informacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z tego co się orientuje w rejestr należy wpisywać ryby które

zostają zabrane z łowiska. Ja nie zabieram ryb do domu więc

dlaczego ta książeczka na siłę jest mi wciskana przy opłacaniu karty.

 

Na początku tego roku mówiłem w kole ze tego nie chce bo nie biorę ryb, usłyszałem tylko ze to obowiązek :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

ps. Ostry ale to, że posiałeś rejestr to chyba nie wina kraju.? :huh:

 

Nie ale to że chcą dychę za brak zwrotu tej śmiesznej książeczki wydaje mi się ze jest, niech się wezmą za walkę z kłusownictwem i rabunkową gospodarką rybacką, problemem kormoranów i ochroną środowiska. A nie wymyślają bzdurną papierologię by utrudniać nam życie.

 

 

 

 

 

Tak niech ONI się wezma i nie czepiaja sie mnie.

Ta jak to nazwałeś śmieszna książeczka jest dokumentem czy Tobie się to podoba czy nie. Wykupując zezwolenie na wędkowanie zawierasz umowę z ktorej wynikaja prawa i obowiązki gdzie jednym z nich jest wypełnienie i ZWROT tej smiesznej książeczki.

Ktos próbuje w jakiś sposób prowadzic gospodarkę wynika to z zapisów operatu próbując ograniczyć odlowy poprzez ściaganie informacji z rejestrów. Na nas spada konieczność ich wypełniania w wyniku obowiązków jakie nakłada na nas przynależność do związku. To że to nam się niepodoba to jest zupełnie inna sprawa. Mi się nie podoba konieczność posiadania polisy OC bo to dopiero kosztuje majątek.

Co do utródniania życia rejestrem wolę to niż rybaków na wodzie. :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Są na świecie miejsca gdzie jest sporo więcej obostrzeń i to bardzo rygorystycznie egzekwowanych ja jestem bardzo ciekawy jak się tam by zachowywali członkowie PZW.? :lol:

 

ps. Ostry ale to, że posiałeś rejestr to chyba nie wina kraju.? :huh:

Jak na przykład w Norwegia.

Cała karta. Niema nic więcej.

 

http://img15.imageshack.us/img15/2766/001uga.th.jpg

 

 

A tu większość regulaminu połowu ryb umieszczone na odwrocie karty wędkarskiej.

 

http://img138.imageshack.us/img138/7056/002smt.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Można też bez biurokratyzowania przeżyć. :lol:

 

Pewnie, że mozna ... zwłaszcza w kraju o gęstości zaludnienia 9 osób na km. kw. (z których 1/3 mieszka w stolicy), i o zasobach takich, że pstrągi karłowacieją z nadmiernego zagęszczenia i organizuje się zawody wedkarskie, zeby nadmiar ryb z wody usuwać ... a jeśli ktoś potrzebuje trochę pstrągów na wieczór na grilla, to może postawić siatkę .... <_<

 

Uwielbiam te wzorce z najbardziej zasobnych i najbogatszych krajów świata ... :mellow:

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Można też bez biurokratyzowania przeżyć. :lol:

 

Pewnie, że mozna ... zwłaszcza w kraju o gęstości zaludnienia 9 osób na km. kw. (z których 1/3 mieszka w stolicy), i o zasobach takich, że pstrągi karłowacieją z nadmiernego zagęszczenia i organizuje się zawody wedkarskie, zeby nadmiar ryb z wody usuwać ... a jeśli ktoś potrzebuje trochę pstrągów na wieczór na grilla, to może postawić siatkę .... <_<

 

Uwielbiam te wzorce z najbardziej zasobnych i najbogatszych krajów świata ... :mellow:

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Gdzie uzyskałeś takie informacje?

Spróbuj postawić siatkę na wodzie słodkiej bez licencji na nią to się dowiesz ile zapłacisz.

 

1/3 mieszka w Oslo? Nie wiedziałem że w Oslo mieszka prawie 2 miliony ludzi. Bywam tam dość często i jakoś zawsze wydawało mi się że to wiocha jest. Widać tylko wydawało mi się. <_<

 

Wybacz ale fantazjujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mieszkańcy Oslo się na Ciebie obrażą

A tak na poważnie: zasobność wód to jedno, a mentalność i egzekwowanie prawa to drugie. Na obszarach gdzie dominuje mentalność, zgodnie z którą „wywałowanie” czynników oficjalnych jest moralnie słuszne i zasadne, prawo trzeba egzekwować często-gęsto. Co mają z tym wspólnego jakieś znaczki? Chyba nie do końca rozumiem.

 

W czasie moich pobytów w Skandynawii nikt nie kontrolował moich uprawnień i jakoś sobie nie wyobrażam, żebym mógł łowić bez nich. Za to nad jednym z jezior stała tabliczka: „połów ryb bez zezwolenia grozi więzieniem”.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Można też bez biurokratyzowania przeżyć. :lol:

 

Pewnie, że mozna ... zwłaszcza w kraju o gęstości zaludnienia 9 osób na km. kw. (z których 1/3 mieszka w stolicy), i o zasobach takich, że pstrągi karłowacieją z nadmiernego zagęszczenia i organizuje się zawody wedkarskie, zeby nadmiar ryb z wody usuwać ... a jeśli ktoś potrzebuje trochę pstrągów na wieczór na grilla, to może postawić siatkę .... <_<

 

Uwielbiam te wzorce z najbardziej zasobnych i najbogatszych krajów świata ... :mellow:

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Gdzie uzyskałeś takie informacje?

Spróbuj postawić siatkę na wodzie słodkiej bez licencji na nią to się dowiesz ile zapłacisz.

 

1/3 mieszka w Oslo? Nie wiedziałem że w Oslo mieszka prawie 2 miliony ludzi. Bywam tam dość często i jakoś zawsze wydawało mi się że to wiocha jest. Widać tylko wydawało mi się. <_<

 

Wybacz ale fantazjujesz.

 

Że tak powiem - fantazja za fantazję ... :mellow:

 

No dobrze, nie 1/3 ale kilkanascie procent ... nie taka znowu wioska ... wydawało się ...

 

Sprawdziełm na liscie gęstości zaludnienia i Norwegia jest na 205 miejscu spośród 243 krajów (Szwecja - równie chętnie porównywana - na 195-tym)... z koncentracją zaludnienia na południu i na wybrzeżu ... nieprawdaż?

 

Nie pisałem o stawianiu siatki bez licencji ... ale o ofertach zakwaterowania, w których takie bonusy są zawarte ...

 

Tak w ogóle - porównując warto porównywać podobne do siebie miejsca, a nie, jak mawiają anglicy - jabłka z gruszkami ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak, tak, coraz więcej dokumentów: rejestry, legitymacje ,karty, zezwolenia, zaświadczenia, z hologramami i bez; moja kieszeń pęcznieje z roku na rok, a ryb w wodach wcale nie przybywa.

Ach, zapomniałem trzeba zacząć od samego siebie... Ryby złowione wypuszczam, czy mam jeszcze prowadzić akcje zarybieniowe, łapać i osadzać w przydomowym areszcie kłusowników?

 

Gęstość zaludnienia nijak ma się do stanowienia prawa i skutecznego jego egzekwowania, a bez tego ryb nigdy w Polsce nie przybędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przepisy, ograniczenia, egzekwowanie tychże w warunkach niskiego poszanowania prawa, to jedno, a wymyślanie stupięćdziesięciuośmiutysięcy różnych papierów, hologramów i innych gówien (pardon), to zupełnie inna para kaloszy. Na cholerę tyle tego?

 

Ogromna presja wędkarska nie wymaga mnożenia papierów. Gdyby każdy z nich był źródłem ważnych informacji, koniecznych do ustalania wielkości tej presji, do ustalania szczegółów, dotyczących zarybień i innych takich, to jeszcze ... ale nie jest!

 

Podejrzewam, poprawcie, jeśli mylę się, że w większości krajów w Europie jest to prościej (mniej papierów) rozwiązane. Nawet we Włoszech (które z porąbaną biurokracją są kojarzone) jest dość prosto i przejrzyście.

 

U nas musi być prosto i przejrzyście inaczej :angry:

Pzdr,

Fatso

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...