rogu Opublikowano 4 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2011 Nie zamierzam się spierać, proszę tylko o uczciwe porównywanie ofert i analizę z czego wynika cena taka, a nie inna. Oczywiscie, wszystko da się taniej. Można samemu wymienić olej w silniku, pomalować mieszkanie albo zrobić dobry obiad zamiast iść do restauracji. Biuro jest i musi być trochę droższe (ale na pewno nie 2 razy jak wynika to z Twojego postu) bo oferuje wygodę, serwis i komfort. Oraz bezpieczeństwo dla klienta w przypadku wtopy na miejscu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
harry Opublikowano 7 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2011 Witam.Przejrzałem ten wątek, ponieważ temat mnie zaintrygował i postanowiłem wtrącić coś od siebie. Na początek powiem, że czytanie go przypominało trochę oglądanie filmu. Miałem wrażenie, że co chwila pojawia sie rekalama. Co do wyjazdów, ja wolę jeździć sam z jednego powodu. Nie podoba mi się z założenia turystyka wędkarska jako biznes. Wiem że wiele osób może ta opinia urazić, przepraszam nie bierzcie tego osobiście. Żyjemy w takich czasach kiedy teoretycznie wszystko można kupić za pieniądze. Można zdobyć Mount Everest nie mając nóg, wystarczy zapłacić odpowiedniej firmie. Można zapolować na lwa czy tygrysa, bedąc bohaterem strzelającym z helikoptera - wystarczy zapłacić. Można będąc nieumytym troglodytą spędzić 2 tygodnie w towarzystwie młodych Tajskich dziewczyn jeśli ma się kilka dolarów. O ile turystyka w tradycyjnym ujęciu wnosi coś dla danego kraju, daje miejsca pracy, pozwala na rozwój danych społeczeństw wpływa na rozwój infrastruktury, nie niszcząc zbyt wiele, o tyle tego typu wyjazdy są dla mnie swego rodzaju grabieżą zasobów które łatwo wyczerpać. Szwecja jest takim cudownym krajem, który daje nam wszystko co ma praktycznie za darmo. Możemy obcować z naturą gratis. Dlatego idea zarabiania na tej otwarości, poprzez wożenie pielgrzymek polskich wędkarzy na najlepsze łowiska mnie osobiście się nie podoba. Oczywiście Ci którzy jeżdżą sami też łowią ryby, ale taki wyjazd wymaga trochę zachodu i nie każdemu się chce, a to sprawia że presja jest mniejsza. Natomiast, zorganizowana turystyka zmierza w kierunku który przyniesie jej największe zyski czyli optymalnym rozwiazaniem byłoby w każdym domku nad każdym jeziorem umieścić kilku wędkarzy, a jak braknie miejsca to podnieść ceny. Jednocześnie nie wnosi ona nic w zamian. Nie okłamujmy się ceny licencji są śmieszne. A kiedy już wyłowimy wszystkie ryby, biuro zmieni profil i zacznie organizować wyjazdy na surfing i nurkowanie w bezpiecznych bezrybnych jeziorach w których już żaden szczupak nie ugryzie powabnej turystki ani jej dzieciątek Wiem, że moje oczekiwania są trochę utopijne i co ma być zniszczone, zniszczone będzie Wybaczcie - naczytałem się w młodości zbyt wielu książek o podróżnikach i Indianach, a poza tym pomału staje się człowiekie starej daty Jeden z przedmówców napisał co złego w tym że firma chce się rozwijać. Ano nic, takie święte prawo biznesu na nim zbudowano Amerykę - tyle że nie ma już w niej bizonów i dzikich mustangów... Pozdrawiam.Harry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 7 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2011 Witam.O ile turystyka w tradycyjnym ujęciu wnosi coś dla danego kraju, daje miejsca pracy, pozwala na rozwój danych społeczeństw wpływa na rozwój infrastruktury, nie niszcząc zbyt wiele, o tyle tego typu wyjazdy są dla mnie swego rodzaju grabieżą zasobów które łatwo wyczerpać. Szwecja jest takim cudownym krajem, który daje nam wszystko co ma praktycznie za darmo. Możemy obcować z naturą gratis. Dlatego idea zarabiania na tej otwarości, poprzez wożenie pielgrzymek polskich wędkarzy na najlepsze łowiska mnie osobiście się nie podoba. Oczywiście Ci którzy jeżdżą sami też łowią ryby, ale taki wyjazd wymaga trochę zachodu i nie każdemu się chce, a to sprawia że presja jest mniejsza. Mocne słowa Krzysiu, ale nie czytałeś uważnie. Jakbyś zadał sobie ten trud to byś się dowiedział, że te - jak się wyraziłeś - pielgrzymki służą dobrej sprawie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rogu Opublikowano 7 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2011 Z zainteresowaniem przeczytałem zdanie Harrego Kinga i chciałbym się do niego ustosunkować. Nie jest to żadna reklama, tylko szczera opnia kogoś kto pracuje w turystyce wędkarskiej kilka ładnych lat. Od razu powiem też, że piszę w imieniu biura Eventur i reprezentuję naszą filozofię na temat łowisk z naszej oferty, a nie na temat Szwecji generalnie. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, iż gdyby nie profesjonalne biura turystyki wędkarskiej i ich rozsądni zagraniczni partnerzy (czyli gospodarze ośrodków wędkarskich) stan wielu łowisk zagranicznych byłby dziś opłakany. Oto krótkie argumenty za poparte kilkoma konkretnymi przykładami ze Szwecji: 1. Czy wiecie ile kosztuje budowa kilku domków dla wędkarzy z dostępem do wody i zakup dobrej jakości łodzi (z reguły kilku lub więcej) w Szwecji oraz ile czasu potrzeba by załatwić w Szwecji wszystkie potrzebne zezwolenia na taki projekt? Zaręczam, że nie mało i są to sumy liczone w setkach tysięcy PLN (wiem o tym z całą pewnością ponieważ pomagamy czasami kontrachentom znaleźć polskich pracowników, które te domki zbudują i polskie firmy, które dostarczą im łodzie - u nas jest sporo taniej). Kto więc przy zdrowych zmysłach decyduje się na taki krok nie mając pewności, że inwestycja się zwróci, czyli że wędkarze bedą regularnie przyjeżdżać przez wiele sezonów? Podstawowym krokiem aby tą pewność osiągnąć jest gwarancja, że w wodzie bedą ryby. Jeśli gospodarz jest niepoważny i swojej wody nie pilnuje, to doświadczeni wędkarze szybko odkryją co w trawie piszczy i więcej tam nie wrócą. Wystarczy kilka negatywnych opini w internecie i miejsce jest spalone na długi czas (konkretne przykłady ze Szwecji: jezioro Asnen, Grankullavik, Osta). 2. Na wielu łowiskach Eventuru obowiązują bardzo restrykcyjne limity połowowe i o żadnej grabieży darów natury nie ma mowy. Gwarantuję za to. Przykłady: Syrsan, Boren, Fiolen, Sw Anna, Gamleby, Dalsland, Runn, Roslagen i wiele innych. Na niektórych łowiskach można zabrać przykładowo 1 szczupaka dziennie (na domek, nie na osobę) a na kilku obowiązuje od kilku lat całkowite no kill. Nie chcę żeby to zabrzmiało jak chwalenie się, ale to właśnie Eventur był sprawcą że te zasady zaczęły obowiązywać i niejako wymusił je na Szwedach. Początkowo nasi kontrachenci nie chcieli tego absolutnie zaakceptować ponieważ było to coś zupelnie nowego. Niektórzy z nich po prostu te zasady olewali i pozwalali klientom zabierać ryby w dowolnej ilości. Ale takich partnerów zmusiliśmy do zmiany zdania stawiając pod znakiem zapytania dalszą współpracę i przysyłanie naszych klientów. Czy ludzie przestrzegają tych praw i nie zabierają ryb ponad limity? Mogę powiedzieć z całą pewnością, że większość z nich to robi i do przepisów się stosuje. Duża część dlatego, że rozumie że tak po prostu być powinno, ale cześć dlatego że po prostu musi tak robić (smutne ale prawdziwe). Musi, ponieważ podpisują papier przy przyjeździe o limitach połowowych. Ten dokuement jest w języku polskim i jest na nim wyraźnie napisane, iż gospodarz ma prawo odmówić im dalszego łowienia (czytaj wyrzucić z ośrodka) jeśli te zasady złamią. Nie twierdzę, że ten system zawsze działa. Do dziś zdarzają się sytuacje że polscy wędkarze schowają kilka ryb albo gospodarz ugnie się przy flaszce i pozwoli zabrać więcej niż powinien. Ale z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że są to przypadki sporadyczne, a staram się być dobrze poinformowany i pilnować swojego interesu. Myślę, że gdyby było inaczej nasze biuro nie mialo by po prostu klientów bo złe wieści szybko się rozchodzą. Tymaczasem wiele łowisk jest zarezerwowanych 10 miesięcy na przód i co najważniejsze przez tych samych Klientów, a chyba nikt nie wraca ponownie tam gdzie było kiepsko. Zdaję sobie oczywiście sprawę, iż zaraz mogą się pojawić głosy, że przecież robimy to we własnym interesie. Zgadza się, ale co w tym złego skoro mamy wymarzoną pracę, możemy utrzymywać rodziny i zapewnić naszym wędkarzom udany urlop? Kocham wędkarstwo zapewne tak samo jak Ty i chociaż mam wiele możliwości zorganizowania sobie dobrego łowienia za półdarmo, to wydaję ciężkie pieniądze na podróże z wędką po całym świecie. Zawsze korzystam ze sprawdzonego pośrednika (biura), bo po prostu wolę przekonanie że wybieram coś sprawdzonego i że ktoś bierze za to chociaż po części odpowiedzialność. Mam mało wolego czasu i jest on zbyt cenny aby pozwolić sobie na błąd na długo oczekiwanym urlopie. 3. Zorganizowana turystyka wędkarska w Europie dopiero raczkuje w porównaniu z USA czy Ameryką Południową (Argentyna, Patagonia). Istnieją tam dziesiątki bardzo wyspecjalizowanych ośrodków wędkarskich, ktore zatrudniają często po kilkanaście lub kilkadziesiąt osób przynosząc dochód całym gminom i miejscowej ludności (proszę wpisać sobie dla przykładu w google fishing in Alaska/Patagonia/Canada itp. i sam się przkonasz). Przecież tak samo jest w Szwecji. Jadąc tam na urlop nie płacisz tylko za licencje. Zostawisz pieniądze na stacji benzynowej, w sklepie, w restuaracji itp. To więc moim zdaniem nie prawda, że nie wnosi nic w zamian - wnosi dokładnie tyle samo ile każdy inny rodzaj turystyki. I moim zdaniem lepiej aby chociaż częśc kontroli miał nad tym profesjonalny organizator, który pilnuje wody choćby tylko dlatego że musi. Nawet jeśli to pilnowanie wynika tylko z interesu tego organizatora to i tak jest to często z korzyścią dla wody i ryb. Pozdrowienia, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
harry Opublikowano 8 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2011 Szczerze mówiąc nie widzę nic złego w tym, że ktoś ma wymarzoną pracę, która pozwala mu utrzymać rodzinę oferując jednocześnie klientom udany urlop.Jeżeli to biura podróży sprawią, że ryb będzie więcej a mentalność ludzi się zmieni to będzie super. Można by tylko zażartować, że szkoda iż nie ma w ofercie wyjazdów do Polski Może dlatego u nas takie bezrybie. Odniosłem, czytając powyższy post takie wrażenie, że gdyby nie biura podróży to niepilnowane wody w Szwecji zostałyby zdegradowane. Nie bardzo rozumiem kto miałby tego dokonać. Szwedzi? Czy może wędkarze jeżdżący na własną rękę? Ja jednak sądzę, że przyroda najlepiej dba o siebie sama. Kiedy pojawia się przedsiębiorca to tak jak piszesz, inwestycja musi mu się zwrócić. Postawienie bazy noclegowej nad dziewiczą wodą wiąże się ze stałym przepływem wędkarzy przez x lat (pewnie inwestorzy muszą to dokładnie opisać w biznesplanie) a to sprawia, że presja wędkarska rośnie. Jeżeli miejsca są zarezerwowane na 10 miesięcy to co to oznacza? Że jest popyt a jak jest popyt to należy zwiększyć podaż, czyli może zainwestować w nowe domki, nowe łowiska itd. karuzela sie kręci. Przyznam, że mimo wszystko cieszę się, że u nas turystyka wędkarska dopiero się rozwija. Czytałem ciekawy artykuł z wyprawy @Lukomata na Alaskę i musze powiedzieć, że te tłumy na wodzie nie nastrajały mnie optymistycznie. A tak to mam nadzieję, że będe mógł już wkrótce znów uciec od cywilizacji i zaszyć sie nad dziewiczą wodą nie spotykając nikogo przez tydzień. Pozdrawiam.Harry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 8 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2011 Śmiem zaryzykować stwierdzenie, iż gdyby nie profesjonalne biura turystyki wędkarskiej i ich rozsądni zagraniczni partnerzy (czyli gospodarze ośrodków wędkarskich) stan wielu łowisk zagranicznych byłby dziś opłakany. Ładnie napisane. W teorii wygląda to solidnie, a praktyka jest taka, że samo rozpowszechnianie informacji o łowiskach generuje presję, nie mówiąc już o wyprawach zorganizowanych. Nie mam praktyki ani wykształcenia kierunkowego, ale intuicyjnie mogę przypuszczać, że w każdym ekosystemie występuje punkt, po przekroczeniu którego przy stałej ingerencji z zewnątrz dzika woda nieubłaganie zamienia się w studnię, albo – nie przymierzając – mega-burdel, a Puszcza Białowieska w Lasek Buloński. Proces degradacji następuje powoli, trwa latami pozwalając na spokojne dyskontowanie zainwestowanych kwot. Czy ktoś (kto?) to monitoruje? Czy ma narzędzia kontroli i stabilizacji? Co zrobi biuro podróży, w sytuacji, kiedy stała presja odczuwalnie uszczupli zasoby danego zbiornika? Samo nałoży sobie kontyngent i ograniczy wspomniane „pielgrzymki”? Czy zajmie się odbudową ekosystemu? A może po prostu pozostawi lokalnego gospodarza z problemem i poszerzy ofertę o nowe, jeszcze atrakcyjne lokalizacje? Prędzej, czy później się tego dowiemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rogu Opublikowano 8 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2011 Harry, mam na ten temat inne zdanie. Nie oszukujmy się - jeśli nad polskim (niemieckim/czeskim/rosyjskim itd) wędkarzem nie ma przysłowiowego bata to uważam że wody bedą grabione na potęgę. Nie sądzę żeby dotyczyło to użytkowników tego portalu i generalnie wędkarzy młodszych, ale nagminne jest jeszcze wśród naszych rodaków przekonanie, że rybkę trzeba przywieźć. Sytuacja wyraźnie zmienia się na lepsze, ale jak mawiał towarzysz Stalin zaufanie + KONTROLA = Pewność Nie mogę mówić oczywiście w imieniu całej Szwecji, ale tak jak napisałem z punktu widzenia łowisk w naszej ofercie. Dopóki działamy, obiecuję tu publicznie, że będziemy dbali o nasze wody i nie pozwolimy na ich nadmierną eksploatację. Po pierwsze dlatego, że to leży oczywiście w naszym interesie, ale także dlatego że wszyscy w biurze kochamy wędkarstwo oraz wspaniałą, niezniszczoną przyrodę. Takie stwierdzenie w ustach biura - zdziercy może brzemieć niewiarygodnie, ale tak po prostu jest. Wychodząc nieco dalej poza szwedzkie podwórko, chciałem podać Ci kilka przykładów miejsc gdzie sam miałem przyjemność wędkować: Kostaryka (www.riop.com), Belize (www.tflats.com), Yukon(www.dalton-trail-lodge.com), Alaska (www.greatalaska.com). Są to konkretne przykłady profesjonalnych i bardzo specjalistycznych ośrodków wędkarskich, które działają od lat 70-tych oraz 80-tych ubiegłego wieku i obsłużyły tysiące klientów, przede wszystkim z USA. Zatrudniają po kilkanaście lub więcej osób (menadżerów, przewodników, kucharzy, pilotów, sprzątaczki, itp) często werbowanych z miejscowej, bardzo biednej ludności (Belize, Kostaryka, Kenia, itd), która dzięki temu żyje na jakimkolwiek cywilizacyjnym poziomie. W wiosce w Belize czy Kostaryce, ten kto pracuje w ośrodku wędkarskim jest gość bo zarabia przy obsłudze turystów duże jak na tamte realia pieniądze. Miejsca w dobrych terminach w tych ośrodkach trzeba rezerwować co najmniej rok do przodu i zaręczam, że ryb jest pod dostatkiem na wiele jeszcze lat (choć presja jest duża i każdego tygodnia łowi tam co najmniej kilkunastu wędkarzy i to od dobrych 30 lat.Czy ryby są tam dlatego że wędkarze z USA są dużo bardziej rozsądni niż polscy i po prostu nie zabijają ryb? Może trochę tak jest, ale gwarantuję że zjedzą łososia czy tuńczyka tak samo chętnie jak nasi rodacy szczupaczka. Mentalność ludzka jest podobna na całym świecie. Oni poprostu przebywając w tym ośrodku nie mogą tych ryb zabijać i kropka, bo nie pozwala na to biuro/gospodarz My staramy się to przenieść na szwedzki grunt, to wszystko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 8 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2011 To w miarę oczywiste, że organizacjom żyjącym z turystyki wędkarskiej zależy na tym, żeby w wodzie były ryby. Nasze wątpliwości dotyczą przyjętego modelu eksploatacji łowisk. Strategia wysokich nakładów inwestycyjnych, kontyngentów, kontrolowanej presji przynosi rezultaty w długim okresie, ma jednak w polskich realiach zasadniczą wadę – jest droga. Na drugim biegunie jest nastawiona na szybki zysk eksploatacja łowisk i sukcesywne poszukiwanie kolejnych. Środowisko naturalne ma zdolność do samoregulacji i regeneracji, więc przez pewien czas można „jechać” po co raz to kolejnej wodzie i grosza do tego nie dołożyć. Tanio i efektywnie, dopóki można wybierać w lokalizacjach. Ten drugi model jest niestety bliższy polskiej rzeczywistości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Opublikowano 8 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2011 Dopóki działamy, obiecuję tu publicznie, że będziemy dbali o nasze wody i nie pozwolimy na ich nadmierną eksploatację.A jak to zrobicie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
harry Opublikowano 8 Marca 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Marca 2011 No cóż. w takim razie trzymam kciuki żeby się to Wam udało. Wszelka działalność majaca na celu ochronę tak szybko ginących zasobów jest godna pochwały. Ja tymczasem udam się wkrótce na wody które od tysiącleci radziły sobie bez bata aby sprawdzić jak się mają. Pozdrawiam.Harry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ochocim Opublikowano 19 Kwietnia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2018 (edytowane) Witam!Panowie chce leliec na urlop do szwecji ale w wersji aktywnej czyli co dwa dni zmieniać miejsce.Jakieś pomysly na miejscówki z domkiem i oczywiście z duzymy pajkami? Kolego, nie pisz co 10 minut tego samego, odrobinę cierpliwości. Wpis możesz edytować przez 30 minut, warto z tego korzystać Edytowane 19 Kwietnia 2018 przez bartsiedlce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SlawekNikt Opublikowano 19 Kwietnia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2018 (edytowane) Zapoznaj sie z dużą, przepastna wręcz zawartością forum, która co prawda onieśmiela, ale jak już przezwyciężysz strach gwarantuję Ci, że o szwedzkich szczupakach będziesz wiedział baaardzo dużo ☺ Edytowane 19 Kwietnia 2018 przez SlawekNikt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hubertus Opublikowano 1 Listopada 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2018 Szanowne grono, szukam dobrego namiaru na dom do wynajęcia nad wodą dla 4 osób, najlepiej z opcją wynajęcia dwóch łodzi...lub możliwością slipowania własnej łódki.Planuje wyjazd w drugiej połowie września.Interesują mnie szkiery okolice Karlskrony/Ronneby 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
beleza Opublikowano 2 Listopada 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2018 (edytowane) Sorry, że lekko off-topic Finlandia dla chętnych - tu byłem, tu łowiłem !Jak nadszedł czas wyjazdu, to płakaliśmy. Gigantyczny archipelag Turku z tysiącami wysp i wysepek i jedną egzotyczną atrakcją, dosłownie 3km od bazy.......największym składem amunicji NATO w tej części świata ! Gospodarz zażartował pewnego dnia i powiedział, ze jakby to wszystko pierdyknęło, to w Londynie okna wylecą z futrynami ))) Łowiąc, trzeba uważać na mega-szybkie kutry patrolowe, które nagle wyskakują zza rogu skał. Piękne tereny pełne okoni, szczupaków i białej ryby. W @necie jest dostępna dobra batymetria całego obszaru. Gospodarzem campingu jest Markku Lindroos. Duże łodzie i silniki. Domki lux z sauną obowiązkowo.Polecam ! https://www.meripesa.fi/ Na zachętę film stamtąd Edytowane 2 Listopada 2018 przez beleza 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.