Skocz do zawartości

Okręg Mazowiecki - mity a rzeczywistość.


Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem kary za kłusownictwo, również to wędkarskie, powinny zostać drastycznie podniesione. Powinno to dać dwa efekty - wzrost motywacji do ścigania skoro pojawi się ekonomiczne uzasadnienie (bardzo wysokie mandaty)  oraz "efekt mrożący" bo jak sie utrwali w świadomości społeczeństwa że złapanie na procederze może być bardzo bolesne finansowo to nawet jak szansa na złapanie bedzie wynosiła 0,05% to i tak wielu nie będzie chciało ryzykowac. I jest to opcja praktycznie bezkosztowa do wprowadzenia.

 

Tak się zastanawiam, czy kary w tych poniższych przykładach, są niskie. Przy czym nawiązki zasilają fundusze poszkodowanego, a kary finansowe - stosowny budżet do którego poszkodowanemu najdalej... ;-) Trudno też porównywać sytuację z mandatami drogowymi (przy okazji - drakońskimi) z sytuacją dotyczącą wędkarstwa/szkód rybackich, choćby ze względu na charakter i wielkość chronionego dobra. Nie od rzeczy byłoby też podjęcie starania na rzecz lepszego zrozumienia szkód wywoływanych przez kłusownictwo, choćby przy pomocy właśnie wygrywania spraw przed sądami. Teraz w ramach działania także OM będzie mógł się przyczynić.

 

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/artykul/prawnik-radzi--walka/651972

 

http://www.flyfishing.pl/mainforum/msg.php?id=58285&offset=0&displaytype=full

https://pzwkrosno.pzw.org.pl/wiadomosci/archiwum/5464/60/sukcesy_przed_sadem

 

https://www.facebook.com/pzworgpl/photos/wyrok-dla-k%C5%82usownik%C3%B3wpublikuj%C4%85cy-okr%C4%99g-pzw-w-ciechanowiew-dniu-13-czerwca-2018r-/2070101569666524

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są niskie i mało odstraszające jako że ich nałożenie nastąpiło po przewodzie sądowym co do którego panuje u nas przekonanie że podobne sprawy sa umarzane z powodu "niskiej szkodliwosci społecznej".

 

To że kłusownik zapłaci bardzo wysoki mandat na rzecz skarbu państwa nie stoi na przeszkodzie żeby PZW dochodził od niego odszkodowania, kawa nie wyklucza herbaty. 

 

Wydaje mi się że tylko wstrzas w postaci kilku spektakularnych wyroków z przepadkiem mienia służącego do uprawiania procederu (samochody, łodzie) i kilkutysięczne mandaty nakładane przez Policję są w stanie wywrzeć pożądany efekt. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrołęka to też OM. Na Narwi, Wykrocie, Brzózych  czy np.  Grodzisku patrol PSR lub SSR to nie yeti. Chłopaki nie są z mojego koła, ale robią dobrą robotę. Łowiąc na Narwi spotykam ich prawie za każdym razem, gdy jestem nad wodą. Może koledzy z Warszawy dowiedzieliby się jak robi się to na prowincji  :P .

 

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=6852697654800740&id=892280200842545

Edytowane przez Mysha
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam, czy kary w tych poniższych przykładach, są niskie. Przy czym nawiązki zasilają fundusze poszkodowanego, a kary finansowe - stosowny budżet do którego poszkodowanemu najdalej... ;-) Trudno też porównywać sytuację z mandatami drogowymi (przy okazji - drakońskimi) z sytuacją dotyczącą wędkarstwa/szkód rybackich, choćby ze względu na charakter i wielkość chronionego dobra. Nie od rzeczy byłoby też podjęcie starania na rzecz lepszego zrozumienia szkód wywoływanych przez kłusownictwo, choćby przy pomocy właśnie wygrywania spraw przed sądami. Teraz w ramach działania także OM będzie mógł się przyczynić.

 

 

 

Widzisz, ja trochę zacząłem przyjmować inny punkt widzenia odnośnie kłusownictwa czy beretowania bez umiaru, w okresach ochronnych etc:

- tysiące ludzi pracuje w celu ochrony wód, także społecznie: SSR, PSR, Policja, PZW, ichtiolodzy, ekolodzy, szeregowi wędkarze

- setki tysięcy ludzi ma ograniczoną możliwość realizacji pasji

- równowaga przyrodnicza jest zaburzona

 

Rozumuje w ten sposób - gros ludzi angażuje duże pieniądze, czas i energię w celu ochrony wód. Multum ludzi stara się realizować pasję, służy to m.in. polepszeniu stanu psychicznego, fizycznego etc.

Są ludzie, których nielegalne działania podkopują w/w zaangażowanie / potrzeby. Zaczynam więc, mentalnie, inaczej patrzeć na szkody niż liczba ryb x masa x cena rynkowa.

 

Więc porównanie do 3000 zł za jakieś +40 km/h jest zasadne - nikt ze mną nie będzie dyskutował, że w środku nocy ekspresówka jest totalnie pusta, dzieci nie chodzą ekspresówką w nocy do szkoły i jedynie mogę siebie samego zabić więc zamiast 3TPLN proszę 500 zł bo niska szkodliwość.

 

+ szkody dla gospodarki: lipa nad wodą = niska turystyka wędkarska z zagranicy, a wręcz odwrotnie (to my jeździmy) = niższe wpływy podatkowe, niższe PKB etc.

Edytowane przez kaiser
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są niskie i mało odstraszające jako że ich nałożenie nastąpiło po przewodzie sądowym co do którego panuje u nas przekonanie że podobne sprawy sa umarzane z powodu "niskiej szkodliwosci społecznej".

 

To że kłusownik zapłaci bardzo wysoki mandat na rzecz skarbu państwa nie stoi na przeszkodzie żeby PZW dochodził od niego odszkodowania, kawa nie wyklucza herbaty. 

 

Wydaje mi się że tylko wstrzas w postaci kilku spektakularnych wyroków z przepadkiem mienia służącego do uprawiania procederu (samochody, łodzie) i kilkutysięczne mandaty nakładane przez Policję są w stanie wywrzeć pożądany efekt. 

 

Dziękuję za komentarz. 

 

Z całym szacunkiem - to, że "panuje przekonanie" nie jest żadnym arguemntem. Zwłaszcza, że w wielu miejscach już od 2007 roku nauczono się, że trzeba występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego i mieć fachowego pełnomocnika jak też fachowe wyliczenia nakładów na odtworzenie strat. ;-) Wtedy sprawy nie są umarzane, A jak sa skutecznie rozstrzygane na korzyść poszkodowanych to i oddziaływanie się pojawia. Tylko poszkodowani muszą być tym zainteresowani, sprawy wnosić i skutecznie w nich występować, a nie zostawiać swoje sprawy na łasce instytucji czy służb. Tych interes jest nakierowany na inne kwestie, a nie na dbanie o sprawy poszkodowanych. 

 

Kwestie przepadku narzędzi służacych do popełnienia przestępstwa jest ujęta w przepisach karnych ustawy więc tylko kwestia dobrego przygotowania rozszerzającej interpretacji i może działac w sprawach do tego nadających się. I znów - karanie co do zasady i od pradawnych czasów (przynajmniej w praworzadnym porządku prawnym) ma być miarkowane szkodą. Łatwo zapatrywać się na kraje, w których policzono ile gospodarce przynosi jedna sztuka ryby złowiona przez wędkarza (jeśli przynosi). I znów - po stronie zaintersowanych leży policzenie jaka to wartość. ;-) 

 

Mandat za wykroczenie w sumie wyklucza ciąg dalszy, a nawiązki są orzekane w sprawach o przestępstwa. Słabo wygląda dochodzenie roszczeń na drodze cywilnej, po nałożeniu mandatu. Jeśli trudno się zebrać w sobie rzeby skorzystać z możliwości jakie daje proces na podstawie przepisów karnych ustawy ... Zwłaszcza, że nawiązka może być wielokrotnością szkody, a odszkodowanie nie może przekraczać wielkości szkody (tak co do zasady)... 

 

Choć to dziś wydaje się popularne, dawanie "służbom" do ręki narzędzia w postaci kar sięgających minimalnego wynagrodzenia w kraju, wyższych niż większośc rent i emerytur, świadczy o słabości i bezsilności, a nie o sile i prowadzi do demoralizacji tych "służb". 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Zaczynam więc, mentalnie, inaczej patrzeć na szkody niż liczba ryb x masa x cena rynkowa.

 

Więc porównanie do 3000 zł za jakieś +40 km/h jest zasadne - nikt ze mną nie będzie dyskutował, że w środku nocy ekspresówka jest totalnie pusta, dzieci nie chodzą ekspresówką w nocy do szkoły i jedynie mogę siebie samego zabić więc zamiast 3TPLN proszę 500 zł bo niska szkodliwość.

 

+ szkody dla gospodarki: lipa nad wodą = niska turystyka wędkarska z zagranicy, a wręcz odwrotnie (to my jeździmy) = niższe wpływy podatkowe, niższe PKB etc.

 

W przypadku wyceny szkód w rybach, w sprawach o których pisałem, wartość będąca podstawą roszczeń i naliczania nawiązek była wielokrotnie wyższa niż cena rynkowa ... O cenie rynkowej było w sprawach, w których uzytkownik rybacki zostawiał sprawę w rękach ... obrońcy oskarżonego, który wyliczał szkodę wg ceny rynkowej i sprawy były umarzane z powodu "niskiej szkodliwości' ... od kiedy użytkownicy rybaccy występują jako strony procesu i przedstawiają swoje wyliczenia to wyroki są inne. 

 

Co do innych kwestii, choćby turystyki, przychodów dla gospodarki, to trzeba to policzyć i odpowiednio przedstawiać przed sądem w sprawach o jkłusownictwo, a ogólnie - wytwarzać takie przekonanie publicznie. Tylko takie wartości muszą być rzetelne i przekonujące, a przede wszystkim - policzone. ;-)

 

Własnie w tym jest problem, że takie sprawy jak przykładowe przekroczenie prędkości na drodze są do dyskusji ... zamkniecie dyskusji jest despotyczne, demoralizujące i bezsilne. 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku wyceny szkód w rybach, w sprawach o których pisałem, wartość będąca podstawą roszczeń i naliczania nawiązek była wielokrotnie wyższa niż cena rynkowa ... O cenie rynkowej było w sprawach, w których uzytkownik rybacki zostawiał sprawę w rękach ... obrońcy oskarżonego, który wyliczał szkodę wg ceny rynkowej i sprawy były umarzane z powodu "niskiej szkodliwości' ... od kiedy użytkownicy rybaccy występują jako strony procesu i przedstawiają swoje wyliczenia to wyroki są inne. 

 

Co do innych kwestii, choćby turystyki, przychodów dla gospodarki, to trzeba to policzyć i odpowiednio przedstawiać przed sądem w sprawach o jkłusownictwo, a ogólnie - wytwarzać takie przekonanie publicznie. Tylko takie wartości muszą być rzetelne i przekonujące, a przede wszystkim - policzone. ;-)

 

Własnie w tym jest problem, że takie sprawy jak przykładowe przekroczenie prędkości na drodze są do dyskusji ... zamkniecie dyskusji jest despotyczne, demoralizujące i bezsilne. 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Doskonale rozumiem o czym piszesz, logika bardziej z KC, jak rozumiem czasochłonna i kosztowna. Moim skromnym zdaniem przydałoby się lekkie uproszczenie.

Popatrz w tym wątku chyba jest "tabela" Ukraińców, którzy wprowadzili przelicznik typu 1 "skrewiony" (jak rozumiem - krótki, nadmiarowy lub w okresie ochronnym) np. okoń = około 3000 hrywien. 

 

Może z tytułu odszkodowania za straty rybackie dla użytkownika niech się przyjmie coś takiego, może jako doktryna? 

 

Wg mnie, w sumie od strony społecznej, nie ma co robić z odszkodowań z tytułu kłusownictwa nadmiernej "rocket science" i wymagać, złe słowo - oczekiwać, od każdego użytkowanika rybackiego wyceny

- ryb

- nakładów na ochronę wód, zarybienia

- utraconych korzyści z tytułu licencji wędkarskich

etc etc

 

 

Ja się koncentruję, takę w petycji i propozycji zmiany przepisów, na podniesieniu kar i ich podniesienie "wywodzę" z ogólnie pojmowanej szkodliwości społecznej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kary oczywiście ale to nie jest rozwiązanie .

Z kar nie będzie więcej ryb kasa pójdzie gdzie indziej .

Po prostu wprowadzić ustawowy nakaz procentowego wydawania pieniędzy ze składek na zarybienia .

Czy będzie istniało PZW czy to Wody Polskie np z 1 miliona składek  800 tyś  na zarybienia .

To tylko przykład ale nie będzie rozdmuchanej biurokracji ani  etacików.

Przecież operaty zarybieniowe mogą robić instytuty np rolnictwa z Warszawki Szkoła Główna i  zarybiania 

pilnować a nie kolesie prezesów za grubą kasę .

Nie wiem jak się  to skończy ale jak rozwalą PZW długo będziemy czekać na poprawę .

PZW to  olbrzymia firma nie da się jej tak z dnia na dzień ulepszyć .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kary oczywiście ale to nie jest rozwiązanie .

Z kar nie będzie więcej ryb kasa pójdzie gdzie indziej .

Po prostu wprowadzić ustawowy nakaz procentowego wydawania pieniędzy ze składek na zarybienia .

Czy będzie istniało PZW czy to Wody Polskie np z 1 miliona składek 800 tyś na zarybienia .

To tylko przykład ale nie będzie rozdmuchanej biurokracji ani etacików.

Przecież operaty zarybieniowe mogą robić instytuty np rolnictwa z Warszawki Szkoła Główna i zarybiania

pilnować a nie kolesie prezesów za grubą kasę .

Nie wiem jak się to skończy ale jak rozwalą PZW długo będziemy czekać na poprawę .

PZW to olbrzymia firma nie da się jej tak z dnia na dzień ulepszyć .

Ja bym dał jednak 833 tys. z każdego miliona. "Operaty zarybieniowe" nie powinny być robione przez żadne instytuty tylko przez miejscowych wędkarzy, przecież oni najlepiej znają swoją wodę i jej problemy. Kary powinny być słone a pieniądze w 100% trafiać na fundusz przeznaczony na rozbudowę infrastruktury np. kolejowej. Można byłoby podjeżdżać towarowym bezpośrednio nad każdą wodę i sypać narybek bezpośrednio z wagonów ☺

Na Wody Polskie bardzo liczę, wodę w rzekach w których łowię, spuszczają że aż miło popatrzeć. Dzięki temu ryba się zagęszcza i łatwiej o sukcesy.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym dał jednak 833 tys. z każdego miliona. "Operaty zarybieniowe" nie powinny być robione przez żadne instytuty tylko przez miejscowych wędkarzy, przecież oni najlepiej znają swoją wodę i jej problemy. Kary powinny być słone a pieniądze w 100% trafiać na fundusz przeznaczony na rozbudowę infrastruktury np. kolejowej. Można byłoby podjeżdżać towarowym bezpośrednio nad każdą wodę i sypać narybek bezpośrednio z wagonów ☺

Na Wody Polskie bardzo liczę, wodę w rzekach w których łowię, spuszczają że aż miło popatrzeć. Dzięki temu ryba się zagęszcza i łatwiej o sukcesy.

Ależ smaczny sarkazm :D 

Dawno się tak nie uśmiechałem przez całość czytanego posta. 

 

Wracając do tematu -> jak wspomniałem wcześniej: mnie i kilku znajomym udało się "przytemperować" ludzi zabierających ryby bez opamiętania, jedynie głośnymi komentarzami. Nawet kilka znajomości zawarłem i ci ludzie zmienili podejście. Zastanawiam się ilu z nas, komentujących tutaj w tym wątku, faktycznie "ochrzaniło" kogoś nad wodą za zabieranie krótkich ryb. Bo może oprócz dywagacji na temat zaostrzania przepisów, warto zacząć naprawiać świat od siebie. Często spotykam wędkarzy nad wodą, którzy zagadnięci mówią, wskazując palcem na jakiegoś jegomościa "nawet 10cm krąpikom nie przepuści". Ale kiedy osobiście podejdę i gościa zapytam po co mu tak małe ryby - bo mnie zawartość jego wiadra pewnie by wystarczyła na dożywotnie łowienie na żywca, to się okazuje, że po odburknięciu i wymianie niegrzeczności często te ryby wypuszcza. 

Stąd właśnie moja kontrowersyjna teza o pozwoleniu na łowienie w okresach ochronnych z bezwzględnym no kill. 

BTW - zastanawiam się drodzy koledzy, czy zdałaby egzamin aplikacja na smartfona, która pozwalałaby na "tagowanie" wg. wskazań GPS smartfona miejscówek, gdzie napotkaliśmy kłusoli/nieetycznych wędkarzy? Taki trochę janosik dla wędkarstwa? 

Jestem w stanie w czynie społecznym spróbować taką aplikację napisać. Tylko czy myślicie, że to by miało szansę na wdrożenie w PSR/SSR?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oszczędzę wam klepania i pisania elaboratów skrzętnie omijających sedno - potrzebne jest nam koło zarządzające wodą, a nie kolektura zbierająca pieniądze od zdalnych członków.

To wszystko jest w statucie.. którego nikt nie czyta, a jeśli nawet raz się zetknął .. to i tak nie rozumie  :)  

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, trochę zmienię temat dyskusji, bo tak mnie naszła pewna refleksja. Wszyscy cieszymy się ze zmian w zarządzie OM, mamy nadzieję na lepsze itp.

 

Tylko tak zastanawiam się, czy te zmiany kiedykolwiek by zaszły, gdyby nie wojenki panów na górze, tzn. pomiędzy były zarządem OM a ZG? Przeciez gdyby nadal szli pod rączkę jak przez ostatnie lata to żadnej zmiany raczej by nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale rozumiem o czym piszesz, logika bardziej z KC, jak rozumiem czasochłonna i kosztowna. Moim skromnym zdaniem przydałoby się lekkie uproszczenie.

Popatrz w tym wątku chyba jest "tabela" Ukraińców, którzy wprowadzili przelicznik typu 1 "skrewiony" (jak rozumiem - krótki, nadmiarowy lub w okresie ochronnym) np. okoń = około 3000 hrywien. 

 

Może z tytułu odszkodowania za straty rybackie dla użytkownika niech się przyjmie coś takiego, może jako doktryna? 

 

Wg mnie, w sumie od strony społecznej, nie ma co robić z odszkodowań z tytułu kłusownictwa nadmiernej "rocket science" i wymagać, złe słowo - oczekiwać, od każdego użytkowanika rybackiego wyceny

- ryb

- nakładów na ochronę wód, zarybienia

- utraconych korzyści z tytułu licencji wędkarskich

etc etc

 

 

Ja się koncentruję, takę w petycji i propozycji zmiany przepisów, na podniesieniu kar i ich podniesienie "wywodzę" z ogólnie pojmowanej szkodliwości społecznej.

 

Bardzo dziękuję za ten komentarz. Niestety, nie zawsze mam możliwości odpowiadania szybko, co może nieco zaburzać tok dyskusji, ale może uda się nadrobić. ;-)

 

Sprawa nie jest ani kosztowna ani czasochłonna, nie jest też trudna ani stawiająca nadmierne wymagania. Kto ma o swoje sprawy dbać jak nie poszkodowany? i kto ma określić wielkośc szkód jak nie on sam? Po to między innymi stowarzyszamy się żeby doświadczeniami i umiejętnościami się dzielić i ułątwiać sobie sprawę? Takie zajmowanie się swoimi sprawami prowadzi do zmian nastawienia, zmian orzecznictwa i to w sposób trwały, świadomy, rzeczowy. 

 

Ja nie lubię zdawać się na łaskę i niełaskę urzędników, instytucji czy służb, a raczej mam takie nastawienie, że są to "narzędzia" które świadomi i sprawni obywatele mogą wykorzystać w dobrym celu. Tak indywidualnie jak zbiorowo. Tylko bez wysiłku nie ma niczego, a oczekiwanie, że instytucje i służby "zaopiekują się" jest zazwyczaj nadmiernym oczekiwaniem i priowadzi do frustracji. 

 

Przykłady, które podałem, są własnie przejawem takiego podejścia i postępowania. Wynikają ze skoordynowanego działania i uzyskiwania zamierzonego efektu. Krótko opiszę w czym rzecz, na przykładzie spraw jeszcze z 2007 roku, bo z samego czytania o efektach może nie wynikać dostrzeganie zależności.

 

Wszystko zaczęło się od przejęcia zarzadzania okręgiem jako (między innymi) użytkownikiem rybackim. W ramach działań została powołana zawodowa SSR, która współdziałała z PSR. Strażnicy SSR, w ramch swoich uprawnień i zadań, wykryli kłusowników i "podali ich na tacy" oddziałowi PSR, który dokonał czynności właściwych "służbom". W ten sposób "służby' zostały w skuteczny sposób użyte jako "narzedzie" w sposób w  jaki same z siebie zazwyczaj nie byłyby w stanie zareagować. 

 

Drugim etapem było wystąpienie przed sądem i w odpowiednim momencie - zgłoszenie użytkownika rybackiego jako strony i oskarżyciela posiłkowego. Taki może wiele. O wiele więcej niż bierny uczestnik postępowania, który najwyżej jest świadkiem w procesie, i najwyżej świadkiem rozgrywki wokół jego problemu.

 

Użytkownik rybacki przedstawił Sądowi wyliczenie szkód. We własnym imieniu i na własnych zasadach. Nie jak prokurator, któremu nie zależy, ani jak oskarżony, któremu zalezy na pomniejszeniu szkód. W wyniku tego nie doszło do umorzenia sprawy z powodu niskiej szkodliwości społecznej.

 

W pierwszej instancji sąd orzekł kary niesatysfakcjonujące użytkownika rybackiego. chociaż satysfakcjonujące prokuratora, który nie zamierzał wnosić apelacji,. Jednak użytkownik rybacki, jako oskarżyciel posiłkowy, skorzystał z uprawnień i samodzielnie wniósł apelację do sądu drugiej instancji, domagając się zaostrzenia kar i zwiększenia nawiązki.

Sąd drugiej instancji przychylił się do tych wniosków i zmienił wyrok sądu pierwszej instancji. 

 

Warto wiedzieć, że sądy są oceniane za orzekanie i zmiana wyroku w sądzie wyższej instancji obniża ocenę. 

 

Dlatego też, w kolejnych sprawach przed sądem pierwszej instancji (tym samym co za pierwszym razem) wyroki były już o wiele bardziej surowe, a nawiązki satysfakcjonujące użytkownika rybackiego. Sąd już z własnej, nabytej wcześniej, wiedzy napomianł skazanych że i tak łagodnie ich potraktował, bo mógł uznać o wiele większy zakres szkody. ;-) Już bez wysiłku włożonego za pierwszym razem. I apelacje nie były potrzebne. A wszystko za sprawą umiejętnego zatroszczenia się poszkodowanego o swoje sprawy. 

 

W ten sposób doprowadza się do zmiany praktyki orzeczniczej i uzyskuje pożądane efekty. Przy okazji jest to działanie na rzecz podniesienia kultury prawnej, która za wysoka nie jest... i przy okazji rodzaj porady dla każdego indywiduwalnie, jeśli miałby kiedykolwiek sprawę przed sądem, jako poszkodowany, że nie może zdawać się na łaskę instytucji, bo one nie są od niańczenia. Swoimi sprawami trzeba się zajmowac samemu, dorośle. 

 

Teraz odnośnie liczb. Oczywiście straty zostały policzone tak, żeby jak najwięcej uzyskać. Czyli, według starej zasady, jak chcesz uzyskać 100 to wnioskuj i uzasadniaj o 300 ... ;-) Wyliczenia strat przez poszkodowanego opiewały na 15 000 zł. Nawiązki zasądzone przez sąd w drugiej instancji (a później już orzekane w pierwszej) objeły 3x1500 zł, czyli 4500 zł. Nawiązka dotyczyła skłusowania ok. 50 ryb o masie ok. 15 kg. Jak łatwo policzyć - wychodzi 300 zł/kg, przy ówczesnej cenie rynkowej ok. 20 zł/ kg. Czyli 15 razy więcej (jak kto woli - 1500% więcej) niż wycena "rynkowa". Warto? I takie kwoty trafiały do poszkodowanego, a nie "na poprawę infrastruktury kolejowej"... ;-) 

 

Od tamtego czasu wiele podobnych spraw zostało przeprowadzonych, co jest sposobem znanym i sprawdzonym, wartym powielania. Przy okazji podnosi praworządność i wzmacnia samodzielność, indywidualną i zbiorową.

 

Podobny efekt dało się uzyskać we wspomnianej w jednym z materiałów sprawie, dotyczącej rozjeżdżania dna rzeki z miejscami tarliskowymi.... tylko do tego też trzeba podobnego podejścia oraz dokumentacji i świadków. Samo wysłanie informacji do "służb", żeby "się zajęły", zazwyczaj nie wystarcza. Prokurator nie chciał sprawy w ogóle wnosić, a policja "miała w nosie" ...  Potrzebny jest "ciąg dalszy" i dbanie o swoje sprawy samodzielnie, umiejętnie wykorzystując możliwości.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rybarak chyba nie chodzisz na zebrania PZW w kołach , tam każdy ma inne zdanie na jeden temat .

Chcesz żeby operaty zarybieniowe robili wędkarze  tz sumiarze, karpiarze, spławikowcy od ukleii czy nocni poławiacze boleni i sandaczy .

Każdy z nich będzie walczył o swoje ulubione ryby . 

Ja zarybiał bym tylko karasiem , przeżyje nawet bez wody w mule .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rybarak chyba nie chodzisz na zebrania PZW w kołach , tam każdy ma inne zdanie na jeden temat .

Chcesz żeby operaty zarybieniowe robili wędkarze  tz sumiarze, karpiarze, spławikowcy od ukleii czy nocni poławiacze boleni i sandaczy .

Każdy z nich będzie walczył o swoje ulubione ryby . 

Ja zarybiał bym tylko karasiem , przeżyje nawet bez wody w mule .

Komentarz Rybaraka był prześmiewczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te gwałtowne zmiany to wynikają chyba z tego że grunt pod nogami się pali PZW , za chwilę Wody Polskie wszystko przejmą i się skończy

Wody Polskie nic nie muszą przejmować, bo to one zarządzają wodami płynącymi w imieniu Skarbu Państwa.

Wystarczy, że suweren stwierdzi jest duża kasa do podjęcia i WP dostaną prikaz by nie przeprowadzać przetargów na dzierżawę wód i jest po balu dla PZW.

Z tego co się orientuję to chyba do 2024 roku są wody w dzierżawie, później prawo wygasa i albo nowy przetarg ogłoszą albo sami będą gospodarować wodami i sprzedawać licencje i pozwolenia.

Być może będzie jedna opłata, WP już działają np.

https://krakow.wody.gov.pl/lowiska-rzgw/zezwolenie-nasze-lowiska 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Jerzy Kowalski: ale sam widzisz jakie to u nas skomplikowane na dzień dzisiejszy.
A można by prosto jak na Ukrainie, nie potrzeba sądów i całego wymiaru sprawiedliwości angażować- przepis tak jasny, że już nie może być prostrzy: każda rybka razy cennik i strażnik z podstawowym wykształceniem to wyliczy a nie sądownictwo w to mieszać.
Nie dopisałem wcześniej: u nich ta kara to kara administracyjna- musisz uiścić a potem dopiero możesz się sądzić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Z tego co się orientuję to chyba do 2024 roku są wody w dzierżawie, później prawo wygasa i albo nowy przetarg ogłoszą albo sami będą gospodarować wodami i sprzedawać licencje i pozwolenia.

 

 

Dyskutujemy o tym w trochę innym temacie, ale :) -  różne obwody rybackie mają różne terminy wygaśnięcia umów dzierżawnych. Najbardziej interesujący mnie obwód (a kolega Piotrek będzie nim zarządzał) to Narew nr 6. Termin wygaśnięcia umowy dzierżawnej tego obwodu dla OM to koniec 2029 roku.

 

Poniżej lista użytkowników rybackich dla RZGW Białystok. Proszę zwrócić uwagę ilu ich jest i do kiedy są umowy..

 

https://bialystok.wody.gov.pl/images/Ujednolicony_wykaz_obwod%C3%B3w_rybackich_stan_09.12.2021.pdf

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Jerzy Kowalski: ale sam widzisz jakie to u nas skomplikowane na dzień dzisiejszy.

A można by prosto jak na Ukrainie, nie potrzeba sądów i całego wymiaru sprawiedliwości angażować- przepis tak jasny, że już nie może być prostrzy: każda rybka razy cennik i strażnik z podstawowym wykształceniem to wyliczy a nie sądownictwo w to mieszać.

Nie dopisałem wcześniej: u nich ta kara to kara administracyjna- musisz uiścić a potem dopiero możesz się sądzić.

 

Przy całej miłości do naszych sąsiadów zza wschodniej granicy to ja nie życzę nikomu by prawo było przestrzegane u nas jak na Ukrainie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskutujemy o tym w trochę innym temacie, ale :) - różne obwody rybackie mają różne terminy wygaśnięcia umów dzierżawnych. Najbardziej interesujący mnie obwód (a kolega Piotrek będzie nim zarządzał) to Narew nr 6. Termin wygaśnięcia umowy dzierżawnej tego obwodu dla OM to koniec 2029 roku.

 

Poniżej lista użytkowników rybackich dla RZGW Białystok. Proszę zwrócić uwagę ilu ich jest i do kiedy są umowy..

 

https://bialystok.wody.gov.pl/images/Ujednolicony_wykaz_obwod%C3%B3w_rybackich_stan_09.12.2021.pdf

Po zleconych audytach i stwierdzonej niegospodarności i np nieprawidłowości w zarybieniach dzierżawy będą zrywane w trybie natychmiastowym. O co nie będzie trudno, raczej okręgi działające prawidłowo będą tutaj wyjątkami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...