Mekamil Opublikowano 6 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2010 Najłatwiej to jest mi na pisać o jerkach. Logiczna wydaje mi się cena 20-30zł. Po prostu nie dam więcej, choćby to nie wiem jaki kiler był. Patrzę do pudełka i nie przypominam sobie, żebym za jakiegoś więcej zapłacił. Jak jakieś są droższe to kupuję używki, albo czekam promocji. Zresztą za inne woblery też raczej nie wydałem nigdy większej kwoty. Może jakieś odosobnione przypadki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jack__Daniels Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Można też zadać pytanie ile takich woblerów się kupuje? Ja, przeznaczam miesięcznie 200zł na same woblery ile wychodzi w stosunku rocznym łatwo policzyć co innego ile sztuk za to mam. Trochę mi to przypomina dowcip w którym jeden koleś mówi drugiemu, że paliwo podrożało, a on na to, że go to nie obchodzi bo on zawsze tankuje za 50zł.Przyznam, że 30-40zł za wobler to dla mnie zdecydowanie za dużo... choć i takie mam. Kupiłem bardziej z ciekawości i tak sobie leżą w pudełku i czekają na swoją kolej.Kiedyś, kiedy woblery Bóbr byly dostępne za cenę ~10zł to ze względów finansowych (byłem wtedy uczniem szkoły średniej) tylko one gościły w moim pudełku, później doszły jeszcze Salmo, które na tamte czasy (lata 90') też nie były drogie (w porównaniu do Rapali). Ostatnio zauważam pewne przesycenie dotyczące ilości przynęt zalegających w moich pudełkach, pojawiły się inne wydatki więc zapewne wobki będę kupował dość sporadycznie... tylko te, które faktycznie będą mi się podobały i zdecydowanie różniły od tych, które mam.Podsumowując - małe woblery ~10zł większe do 18zł... zgaduję, że przy produkcji wielkoseryjnej są to uczciwe ceny dla obu stron... reszta to marża etc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gumofilc Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Rowniez musze przyznac, ze moj glos w dyskusji na razie nic nie wniesie.Zakupy rozne bywaly ostatnio ale straty zadne - trzeba bedzie najpierw zobaczyc dno w pudlach... Zauwazylem juz od dawna, ze od czasow, kiedy to kupowalem wszystko jak leci zostaly mi cale kupy srednio potrzebnych woblerow. Teraz nabywam tylko niesiony jakims konkretnym pomyslem albo po to, zeby sobie wyprobowac cos... ...tu ciekawe spostrzezenie - nabylem kilka woblerkow, ktorych cena w porownaniu z rysujacymi sie tutaj widelkami byla astronomiczna.Coz z tego skoro przyneta byla od razu wyposazona w najprawdziwsze kotwice Ownera(wzmacniane), konstrukcja bardzo rzadko spotykana u nas, wykonczenie jak u jubilera a lotnosc jak pocisku..? Gumo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Ano właśnie. W większości kupowanych kiedyś (i w tanich przynętach kupowanych obecnie) często musiałem wymieniać kółka łącznikowe, a kotwice prawie zawsze. Kupując markowe (czytaj: relatywnie drogie) wyroby nie mam takich problemów. Nie ma także obaw, że wobler rozpadnie się na rybie lub zaczepie, zgubi ster, wyrwie mu się oczko z korpusu… Tak czy siak, moje zapotrzebowanie na woblery jest dość specyficzne, bo tracę około 1-2 maksymalnie 3 przynęt rocznie (statystyka z ostatnich kilku lat). Osiągnąłem stopień „nasycenia woblerami”, który oznacza, że żeby coś kupić, musze coś sprzedać, bo liczby pudełek – i tak zbyt dużej – zwiększać nie zamierzam. Stąd moja osobista skłonność do wydania na przynęty relatywnie Dużych kwot. A kupuję tylko to, o czym wiem prawie na pewno, że łowi. Ale - żebyśmy mieli jasność – nie przemawiają do mnie japońskie wynalazki za 100+, czy 200+. Trochę za drogo, żeby eksperymentować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maynard Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 No i to, co napisał Krzysiek, jest bardzo ważne. Łowiąc z łodzi tracimy niewiele, prawie nic, a łowiąc w rzecznym sajgonie.. Stąd pozbyłem się ciągot do drogich przynęt, bo dochodziło do sytuacji, w których nie mając komfortu i swobody w operowaniu wabikiem (obawa przed urwaniem), łowiłem nieskutecznie i bez przyjemności.Ile to jest dużo? Dla mnie 40-50pln za wobler to dużo, 10pln to mało. W zależności od wielkości (umownie) kupuję przynęty między 10-15pln (małe) a 30-35pln (duże), najczęściej w okolicy 20pln.Nad cenami gum i blach, aż tak się nie zastanawiam, bo nie kosztują tak wiele, choć przebitka na silikonie i ołowiu jest w sklepach dość znaczna PozdrawiamGrzesiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Nie do konca tak to widze z ta wartoscia dodana jaka wnosi lepsze firmowe zbrojenie przynet... Ownery ST 41 nadajace sie na wszystkie ryby (sum to nie ryba w tym przypadku) kosztuja okolo 1 USD za sztuke.Moje woblery zwykle maja 2 kotwiczki Kupno bardzo dobrych kolek lacznikowych w wiekszych ilosciach przez ebay to zaden problem a koszt jest znikomy. Poza przynetami na JDM nie widuje wabikow fabrycznie wyposazonych w Ownery, a wszelkie inne i tak na te Ownery domowym sumptem przezbrajam. W moim osobistym arsenale woblerowym dominuja przynety robione na rynkek USA. Twarde - trwale, plastikowe, powtarzalne. Nastepuje ich przezbrojenie i wtedy sa juz moje moje Jedynym wyjatkiem od woblerow plastikowych sa Shad Rapy z balsy i jerki Salmo. Cala ta galaktyka gwiazd miesci sie w moim psychologicznym przedziale - do 10 USD za wabik. Kilkukrotnie sprobowalem Megabassow innych Japoncow. W moim wedkarstwie nie wykazaly sie niczym co by uzasadnialo ich cene (ta powyzej bariery).Oczywiscie, gdy trafie przynety JDM w cenach akceptowalnych, lakomie pozyskuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maynard Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zapomniałem dodać, że najczęściej łowię w rzece a woblery nurkujące lądują w wodzie jako ostatnie (10% rzutów). Wyjątek to łowienie po zmroku, jednak tu miejscówki nie są wabikożerne, a i same przynęty pracują najwyżej wpół wody. Boleniowe za dnia podobnie, kleniowe głównie pod powierzchnią i te ryby łowię głównie na woblery (90% rzutów). Nie trollinguję, stąd nie mam kłopotu z dużymi i z natury rzeczy bardziej kosztownymi przynętami, jak dotąd nie łowiłem też na wielkie jerki i nie wiem ile byłbym gotów dać za takie przynęty PozdrawiamGrzesiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Na Ownerach świat się nie kończy, w wabiach zza wody są takie kotwice, których nie ma sensu wymieniać, mimo że to nie Ownery. Jakbym tak miał zmienić po 3 sztuki, to już koszt ok. 10PLN... Zbrojenie zbrojeniem, a odporność na udar ważniejsza, bo tego sami nie podrasujemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Lowie juz praktycznie tylko z wody, urywam niewiele.Wiec wszystkie zmieniam na Ownery.Zatem swiat mi sie na nich konczy A odpornosc na udar...to sa te wlasnie plastikowe ABS-y z USA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Yeah <_< Jak patrzyłem na niektóre, to miałem wrażenie, że projektował je uczeń szkoły zawodowej dla niepełnosprawnych intelektualnie. Potem zarzucałem, prowadziłem i już po kilkunastu- kilkudziesięciu minutach mówiłem sobie w duchu pokorne „przepraszam”. Niektóre z tych (po)tworków są efektem dobrych kilkudziesięciu lat doświadczeń... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 He he he Jakos od razu mam przed oczami kilka modeli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bujo Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Witam, Slawku- tak szybko odpowiadajac na Twoje pytanie. Za wobler wielkosci pstragowej jestem w stanie zaplacic do 20 zl, musi jednak spelniac podstawowy warunek czyli byc lownym. Tyle place za chociazby wyroby Jozka Sendala, przepieknie wykonczone, 100 % hand made i lowne oczywiscie. Jesli pojda w gore to ustsunkuje sie do tego i dalej bede kupowal Nie przemawiaja do mnie jakos slogany reklamowe typu na ten wobler bedziesz lowil wielke ryby to plac niech bedzie 35 zl. Jakos tego nie widze w praktyce. Dla mnie zreszta kazda przyneta jaka zakladam ( moze oprocz jerkow) ma spory dodatkowy koszt jakim sa kotwice Gamakatsu czy Ownera. Na inne nie lowie i jak tylko skladam jakies zamowienie to prosze bez bo szkoda pozniej je wywalac na smieci. Najwiecej za woblery placilem ponad 100 dolcow. Jak one pieknie chodzily w wodzie, lepiej niz zywa ryba. Co z tego skoro nic nie moglem na nie zlowic w przeciwienstwie chociazby do Twoich jerkow czy Salmiakow. Sprzedalem w czorty mater Bujo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nyny Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zaleznie od rozmiaru, modelu, jakosci wykonania, czy recznie to od 5-50 zl jestem w stanie za wobka dac. pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PaNeK Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2010 Zaleznie od rozmiaru, modelu, jakosci wykonania, czy recznie to od 5-50 zl jestem w stanie za wobka dac. pozdro takiego za 5 to ja niestety nie widziałem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jarek Opublikowano 8 Grudnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Grudnia 2010 bo nie byłeś u ruskich na targu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mkuczara Opublikowano 21 Marca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2013 Nie wiem czemu wielu używa kosztów produckji jako wyznacznik ceny? A R&D ? Przecież ktoś musiał dojść do danego kształtu etc a to kosztuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.