Skocz do zawartości

TURAWA


Friko

Rekomendowane odpowiedzi

W czerwcu na otwarciu super sandacze brały, to je wyrzneli jak mogli. Powinni zrobic ogólnopolski przepis o jednej wodzie no kill dla drapieżników w każdym okręgu w kraju. Inaczej będziemy mieli wszędzie studnie skoro nawet na Turawie słyszę, że jest już bardzo słabo o wędkarskie emocje.

Edytowane przez Spider1987
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstałem rano.Oskrobałem szyby w samochodzie. Dojechałem nad jezioro. Łamiąc centymetrową warstwę lodu dotarłem do łódki. Następną godzinę odkuwałem lód z łódki. Kolejne 15 min nosiłem graty na łódkę. Po 20 min  dotarłem na koryto. Po czterech godzinach bezskutecznego biczowania wody dałem spokój. Niestety mój silnik też. Powrót z koryta na wiosłach zajął mi godzinę i dziesięć minut. Najgorzej było przy brzegu bo musiałem się przebijać przez krę. Dziesięć metrów od brzegu nie dało się już płynąć i musiałem wysiąść. Niestety poziom wody w tym miejscu był wyższy niż krawędź moich gumowców. Wyciągnąłem łódkę na brzeg i zacząłem rozładunek. Dotarłem do samochodu. Za szybą czekało wezwanie na policję w Ozimku. Postanowiłem załatwić sprawę od razu. Po dwóch godzinach czekania na twardym krześle w z mokrymi nogami otrzymałem wreszcie kwitek do zapłaty. Kiedy dotarłem do domu, było już ciemno. Znowu wykonałem kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty. Dzień jak co dzień na Turawie. Szkoda tylko, że tym razem tak drogo.

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstałem rano.Oskrobałem szyby w samochodzie. Dojechałem nad jezioro. Łamiąc centymetrową warstwę lodu dotarłem do łódki. Następną godzinę odkuwałem lód z łódki. Kolejne 15 min nosiłem graty na łódkę. Po 20 min  dotarłem na koryto. Po czterech godzinach bezskutecznego biczowania wody dałem spokój. Niestety mój silnik też. Powrót z koryta na wiosłach zajął mi godzinę i dziesięć minut. Najgorzej było przy brzegu bo musiałem się przebijać przez krę. Dziesięć metrów od brzegu nie dało się już płynąć i musiałem wysiąść. Niestety poziom wody w tym miejscu był wyższy niż krawędź moich gumowców. Wyciągnąłem łódkę na brzeg i zacząłem rozładunek. Dotarłem do samochodu. Za szybą czekało wezwanie na policję w Ozimku. Postanowiłem załatwić sprawę od razu. Po dwóch godzinach czekania na twardym krześle w z mokrymi nogami otrzymałem wreszcie kwitek do zapłaty. Kiedy dotarłem do domu, było już ciemno. Znowu wykonałem kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty. Dzień jak co dzień na Turawie. Szkoda tylko, że tym razem tak drogo.

Skąd ja to znam ........???Sandacz zjedzony. ......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...